Dziś pora, by zastanowić się, skąd czerpać energię do codziennego życia, bowiem 12 maja - to Dzień Syndromu Chronicznego Zmęczenia i Zaburzeń Immunologicznych. Tego rodzaju problemy zdrowotne po raz pierwszy zostały uznane za zespół chorobowy już w 1860 roku przez amerykańskiego neurologa, George'a Beard'a. Uważał on, że jest to nerwica z elementami zmęczenia, powodowane wyczerpaniem ośrodkowego układu nerwowego, co Beard wiązał z wpływem cywilizacji.
Syndrom chronicznego zmęczenia (ang. chronic fatigue syndrom) opisano bliżej w 1988 roku. Choć dawno odkryta i nazwana, w ciągu ostatnich kilkunastu lat choroba ta staje się coraz bardziej powszechna. Szacuje się, że cierpi na nią około 17 milionów osób na świecie.
Czasem, ze względu na występowanie licznych objawów, takich jak: przewlekłe zmęczenie i osłabienie, ból gardła, biegunka, depresja, pobolewania, apatia, senność albo trudności ze snem, uważa się ją za chorobę zmyśloną. Chorym trudno przekonać otoczenie, że naprawdę czują się źle, co gorsza, problem bagatelizują też sami lekarze, odsyłając pacjentów z takimi dolegliwościami do psychologa lub psychiatry.
Ustalono, że większość osób zapadających na syndrom chronicznego zmęczenia przeżywa stresy w miejscu pracy lub w życiu osobistym. Choroba uznawana jest za typową dla tzw. młodych dorosłych, będących często w okresie rozkwitu kariery zawodowej. Częściej zapadają na nią też ludzie wrażliwi, nerwowi, ambitni i bardzo perfekcyjni. Z tego względu chorobie nadano nawet przezwisko: grypa yuppies.
Naukowcy twierdzą, że stałe zmęczenie jest bardzo często powiązane z poważnymi niedoborami rozmaitych składników odżywczych. Przy objawach syndromu chronicznego zmęczenia ważna jest odpowiednia ilość snu i wypoczynku, dobrze robi też uprawianie lekkiego sportu, choćby nawet krótkich, codziennych spacerów. Pomocne w zwiększeniu energii bywają również witaminy z grupy B oraz niektóre zioła.
Skoro syndrom chronicznego zmęczenia dopada przede wszystkim tzw. yuppies (od skrótu ang. słów: young upwardly mobil professional, co znaczy – młodzi pnący się do góry profesjonaliści, lub young urban professional – młodzi miejscy profesjonaliści), to ciśnie mi się do głowy następujący fragment Pisma Świętego: Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają [Iz 40,30–31].
Niezwykłego przykładu wolności od chronicznego zmęczenia udziela nam biblijny Kaleb mówiąc: Ja natomiast bez zastrzeżeń poszedłem za Panem, Bogiem moim. [...] Pan zachował mnie przy życiu przez te czterdzieści pięć lat, w czasie których Izrael wędrował po pustyni. I oto teraz mam lat osiemdziesiąt pięć, a jeszcze dziś jestem tak mocny, jak byłem w dniu, kiedy wysłał mnie Mojżesz, i jaką była wtedy moja siła, taką jest jeszcze teraz moja siła bądź do bitwy, bądź do pochodu [Joz 14,8.10–11].
Biblia ma sposób na to, aby nigdy nie popaść w apatię i przewlekłe poczucie zmęczenia. Zasadzeni w domu Pańskim wyrastają w dziedzińcach Boga naszego. Jeszcze w starości przynoszą owoc, są w pełni sił i świeżości [Ps 92,14–15].
Takie wspaniałe odświeżenie w życiu, nawet najbardziej zapracowanych ludzi, daje napełnienie Duchem Świętym i codzienna społeczność z Jezusem. Nie wierzysz? Czemu by nie spróbować i nie przekonać się, czy tak jest naprawdę? Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan: Błogosławiony człowiek, który u niego szuka schronienia! [Ps 34,9].
Dla mnie bardzo budującym jest patrzenie na starszych wiekiem braci i siostry w Chrystusie. Choć oczywiście czasem doskwierają im jakieś przypadlości związane z podeszłym wiekiem, to są zawsze żeścy duchem i nie utyskują bez powodu na ograniczenia ciała. Jakże różni są w tym od swoich niewierzących rówieśników, rozmawiających tylko o ochorobach i popadających w rozmaite dziwactwa! Za każdym razem zadziwia mnie to i dziekuję naszemu Panu.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam czterdziestki ale dopadało mnie coś takiego co opisujesz. Szczególnie wtedy gdy pracowałem zawodowo, pełniłem służbę i prowadziłem firmę udzielając lekcji na godziny. Faktycznie jednak przychodziło i przychodzi odświeżenie od Wszechmocnego Ojca. To jest wspaniałe lekarstwo.
OdpowiedzUsuńDroga Saro,to straszne jak ci ludzie mogli Cie
OdpowiedzUsuńtak potraktować! Brak mi słów...
Pozdrawiam.
Saro,to straszne co oni Ci zrobili.
OdpowiedzUsuńPowinni sie wstydzić !
Pastor,blokuje FOTUM !!!
OdpowiedzUsuńWolność słow,ale tylko dla niego !
Nie wiem jak jest naprawdę z tym blokowaniem, jednak warto pamiętać, że każde powszechnie dostępne forum internetowe ma tzw. moderatora, który blokuje i usuwa wpisy, niezgodne z regulaminem i ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego. Warto zauważyć, że tym bardziej prawo takie ma właściciel prywatnego bloga. Niech pani (siostra w Chrystusie zachowywała by się inaczej), która nie ma nawet odwagi ujawnić własnego nazwiska, założy sobie własnego bloga lub otworzy dyskusję na temat swojego "złamanego życia" na jakimś ogólniedostęnym forum i hulaj dusza... Co dalej w znanym powiedzonku wszyscy wiemy.
OdpowiedzUsuńJarku W.
OdpowiedzUsuńBrawo,nic dodać nic odjać !"Nie mam już
złamanego życia" :)Bo znalazłam ludzi którzy mi
pomogli,(dzięki temu forum)i już jestem w innym zborze,gdzie nie tylko mówi się o Bogu,ale ma sie go w sercu.
Tobie bracie Jarku W.wiele brak do tego zboru !Brak Ci empati itp.
Dziekuję tym wszystkim co się do mnie odezwali i podali mi rękę :)
A tak na marginesie Jarku W.po co mam otwierać forum gdzieś tam...
OdpowiedzUsuńskoro sprawa dotyczy waszego pastora!
Pisałam do niego,a jak inni ludzie przeczytali to co?
I jeszcze raz(chyba trzeci),nie podaję tu moich danych,bo znaliście mnie kiedyś bardzo dobrze i co...Dopiero po opisaniu tego co przeżyłam,znależli sie ludzie,co zapukali do moich drzwi.
Ciekawe kiedy będzie narzekanie na kolejny zbór i kolejnego pastora??
OdpowiedzUsuń