W przeddzień kolacji wigilijnej z tradycyjnym karpiem na stole, chcę dziś poruszyć sprawę, która od lat spędza sen z powiek hodowców i sprzedawców karpi w Polsce. Prawdziwym postrachem dla nich stała się coraz bardziej agresywna akcja w obronie karpia, prowadzona przez rozmaitej maści aktywistów, coraz częściej zwanych eko–terrorystami, którzy już nie tylko urządzają pikiety na ulicach ale także wciągają w swe pomysły poważne instytucje i urzędy państwowe.
Oto treść ich petycji, zawieszonej na internetowej stronie Klubu Gaja, a skierowanej do Głównego Lekarza Weterynarii:
Rokrocznie w grudniu, w Polsce mamy do czynienia z niehumanitarnym traktowaniem ryb podczas ich transportu i sprzedaży w sklepach, hipermarketach, na stoiskach ulicznych. Dotyczy to w szczególności karpi, które są nadmiernie stłoczone, pakowane żywe do worków foliowych, niepotrzebnie ranione i zabijane w obecności najmłodszych. Jest to nieetyczne i łamie zapisy Ustawy o ochronie zwierząt. Pragniemy przypomnieć, że na wniosek Klubu Gaja Sejm uchwalił poprawkę do Ustawy o ochronie zwierząt. Zmieniony art. 2 wyraźnie wskazuje, iż prawo to chroni także ryby, tak jak inne kręgowce. Dlatego też my, niżej podpisani, gorąco apelujemy do Pana o wzmożoną kontrolę transportu żywych ryb i miejsc ich sprzedaży przez podległe Panu jednostki, aby zakończyć zbędne cierpienie tych zwierząt.
Za sprawą podobnych nacisków, spotęgowanych zainteresowaniem mediów, Prokurator Generalny RP skierował przed świętami do podległych mu śledczych m.in. następujące słowa w sprawie ochrony karpia: "Ponieważ ryby są kręgowcami, podlegają ochronie przewidzianej w tej ustawie na równi z innymi zwierzętami kręgowymi". Pan Seremet przypomina, że za znęcanie się nad zwierzętami lub ich niehumanitarne zabijanie grozi do roku więzienia. Jego zdaniem znęcaniem się nad nimi jest m.in. transportowanie żywych ryb w pojemnikach pozbawionych wody, foliowych workach lub koszykach.
Daje on także wytyczne dotyczące zabijania karpi, nawet w domowych warunkach: "Ogłuszania, wykrwawiania lub uśmiercania zwierząt mogą dokonywać jedynie osoby, które ukończyły 18 lat, posiadają wykształcenie co najmniej zasadnicze zawodowe oraz odbyły wymagane prawem szkolenie".
Z takiej aktywności Prokuratora Generalnego zadowolony jest szef Klubu Gaja, który od lat nakręca akcję w obronie karpi: – Dla mnie to jak upadek komunizmu. Cieszę się, że prokurator generalny zwraca uwagę na rzecz dla mnie oczywistą, że prawo powinno być przestrzegane. A prawo za sprawą naszej akcji zostało tak zmienione, iż uznano, że ryby to takie same kręgowce jak inne, że karpie to stworzenia, którym przez lata zadawano bezsensowne cierpienia.
Ciekawe, że walczącym o prawa karpia, żaby, trawy, ślimaka itd. aktywistom z Klubu Gaja i z innych organizacji rzekomo troszczących się o przyrodę, jednocześnie nie przeszkadza na przykład zabijanie nienarodzonych dzieci. Dwoją się też i troją, ażeby spaliny tysięcy tirów nadal raczej truły mieszkańców polskich miasteczek, niż miały wypłoszyć jakąś żabę z jej dotychczasowego siedliska. Jak na ironię, za taką działalność niektórzy otrzymują nawet ordery państwowe.
Co na to Biblia? Mamy w niej wyraźne wskazania, że podmiotem ziemskiego porządku rzeczy jest człowiek, a nie zwierzęta i rośliny. Nie ludzie więc mają się dostosowywać do praw zwierząt, tylko zwierzęta mają służyć ludziom. Oto słowa Stwórcy skierowane do potomków Noego po potopie: Rozradzajcie się i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię. A bojaźń i lęk przed wami niech padnie na wszystkie zwierzęta ziemi i na wszelkie ptactwo niebios, na wszystko, co się rusza na ziemi i na wszystkie ryby morskie; wszystko to oddane jest w ręce wasze. Wszystko, co się rusza i żyje, niech wam służy za pokarm; tak jak zielone jarzyny, daję wam wszystko [1Mo 9,1–3].
Należyte i odpowiedzialne obchodzenie się z przyrodą zależne jest od natury człowieka. Człowiek odrodzony duchowo, żyjący w bliskiej relacji z Jezusem, ma dobrze poukładane w głowie. Troszczy się o całe swoje otoczenie, mając na uwadze przede wszystkim dobro bliźniego, a w dalszej kolejności dobro zwierząt i całego środowiska naturalnego.
Normalny, wierzący w Boga człowiek nie znęca się nad nikim i nad niczym. Zabija karpia i spożywa go, bo taki jest Boży porządek rzeczy. Błogosławi przy tym hodowców, rybaków, sprzedawców i Boga, który dał mu ten pokarm do jedzenia. Kto zaś nie ma kierownictwa Ducha Świętego, ten potrafi bardziej kochać zwierzęta niż ludzi, a do tego żądać takich samych postaw od innych.
Gdy zaś ktoś nie podziela ich chorych poglądów i niesie karpia w koszyku, to najlepiej żeby trafił do więzienia. Przynajmniej na rok. Czy nie będzie tam cierpiał? To już obrońców praw zwierząt znacznie mniej obchodzi...
Ten świat coraz bardziej staje na głowie:)
OdpowiedzUsuńA niedawno też ten temat poruszyłyśmy z moją mamą.
Spora ilość ludzi walczących o tzw. prawa zwierząt związana jest z new age...
Nazwa tego klubu zapewne nieprzypadkowo odnosi się do pogańskiego bóstwa. Dlatego nie dziwi, że bardziej kochają żabkę niż nienarodzone dziecko. A w pogańskich kultach zabijanie dzieci to nie nowość.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że to, czy ktoś je mięso, jakiekolwiek, czy nie (nie dam sobie wmówić, że ryba to nie mięso :) ) - to jest to prywatna sprawa każdego człowieka. Fakt, męczenie zwierzęcia przy jego zabijaniu w celach konsumpcyjnych jest po prostu okrutne i niepotrzebne - wystarczy po prostu szybko, sprawnie i po sprawie. Ale gorzej, jeśli ktoś sobie zaczyna do tego dorabiać ideologię. Czytając Biblię niejednokrotnie zauważyłam, że dystansuje się ona od wszelkiego fanatyzmu, także żywieniowego. Kiedyś weszłam z ciekawości poczytać forum wegan. I takiej nietolerancji i nienawiści do innych, nawet zwykłych wegetarian jedzących jajka i produkty mleczne - to nigdzie indziej nie widziałam... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem.
OdpowiedzUsuńA ja jestem całym sercem za zakazem sprzedawania żywego karpia. Niektóre duże sklepy już to wprowadziły, i tam nie było kolejek, kłótni itp.
OdpowiedzUsuńNie potrafię patrzeć obojętnie na jakiekolwiek bezsensowne i niepotrzebne cierpienie. I bardzo boli mnie widok męczącej się godzinami ryby.
Bóg dał nam zwierzęta na pokarm, ale chyba nie tak, żeby traktować je jak przedmioty.
A karpia nie jadam, bo nie lubię.
Gajopodobne ugrupowania irytują mnie swoim wąskim pojmowaniem świata. Uważam, że to diabeł pod pretekstem troski o przyrodę powoli usuwa człowieka na margines. Cóż..., będzie tego coraz więcej.