Wcielenie Syna Bożego to największa sensacja wszechczasów. Znany zaledwie nielicznym wielki plan zbawienia wszedł w kulminacyjną fazę realizacji. W roku 4. przed Chrystusem wszystko zdawało się toczyć zwykłym rytmem. Tymczasem – jakby gdzieś na marginesie codzienności - rozpoczęła się największa w dziejach świata tajna misja ratunkowa. Oto Odwieczny, Święty i Wszechmogący ograniczył się do poziomu stworzenia i
przybrał się w ludzką skórę.
Głównym bohaterem tych niezwykłych wydarzeń jest Syn Boży. Pojawił
się na ziemi w postaci niemowlęcia dyskretnie narodzonego gdzieś na obrzeżach
Betlejem. Aż dreszcze przechodzą mi po plecach, gdy z ludzkiego punktu widzenia myślę o stopniu ryzyka tej misji. Ponieważ jednak miała ona za cel przeprowadzenie niezwykle
skomplikowanej operacji o charakterze duchowym, nie można było pominąć żadnego
z jej szczegółów.
Zabezpieczeniem wszystkich etapów Wcielenia zajęli się aniołowie,
tajni agenci Boga. Nic nie miało prawa skutecznie przeszkodzić Synowi Bożemu w
przeprowadzeniu akcji ratowania grzeszników. Trzydzieści parę lat później etap zwany Inkarnacją dobiegł końca. Zmartwychwstały
Jezus Chrystus wstąpił do nieba i zasiadł na prawicy Ojca. Rozpoczęła się faza zwana czasem łaski.
Cały, wciąż jeszcze realizowany plan zbawienia, wiąże się z problemem
ludzkiego grzechu. Człowiek został okłamany i śmiertelnie zniewolony przez grzech. Bóg, ze względu na samego Siebie postanowił obejść się z upadłym stworzeniem miłosiernie. Użycie
fizycznej siły nic by tu nie dało. Zaszła potrzeba przeprowadzenia i zgrania ze
sobą tak bardzo unikatowych działań duchowych, że największe misje elitarnych jednostek wojskowych w
porównaniu z Bożym planem zbawienia wyglądają, jak zabawa w piaskownicy.
Chociaż w następnych latach i wiekach miliony ludzi zostało
zapoznanych z tymi wydarzeniami, to jednak wiąż tylko nieliczni mają pojęcie o rozmiarach
i prawdziwym znaczeniu misji Syna Bożego. W międzyczasie wielu przeciwników
Boga wciąż próbuje zatrzeć jej ślady, a
przynajmniej ją pomniejszyć.
Dlatego w myśl Słowa Bożego wołam w przeddzień świąt
Narodzenia Pańskiego: Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że
Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby
zbawić grzeszników [1Tm 1,15]. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć
dzieła diabelskie [1Jn 3,8]. Jezus doskonale osiągnął wszystkie cele swojego pierwszego przyjścia na świat. Alleluja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz