31 maja, 2012

Zostań latarnikiem!


Zostań Latarnikiem!
Od jakiegoś już czasu Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji wdraża program społeczny, którym wyznaczyło sobie ambitne zadanie wprowadzenia milionów Polaków powyżej 50. roku życia w świat Internetu. W tym celu poszukuje tzw. Latarników Polski Cyfrowej. Chodzi o ludzi z pasją, animatorów społecznych, którzy nie będąc informatykami, chętnie pomogą osobom starszym, w ogóle nie potrafiącym korzystać Internetu, wejść nieco w cyfrową rzeczywistość i zacząć korzystać z jej dobrodziejstw.

 Ta pożyteczna akcja społeczna posługuje się metaforą latarni morskich i opiekujących się nimi – latarników. Latarnia morska wskazuje drogę tym, którzy potrafią odczytywać wysyłane przez nią sygnały. Tak jak warto, aby każdy żeglarz mógł korzystać z sygnałów latarni morskiej, tak byłoby dobrze, aby każdy Polak potrafił korzystać z Internetu i z komputera.

 Wiadomo, że 10 spośród 13 milionów Polaków z generacji 50+ z Internetu w ogóle nie korzysta, chociaż w wielu przypadkach ma do niego dostęp we własnym domu. Koniecznie trzeba to zmienić. Kluczową rolę w zmianie tej rzeczywistości mają odegrać Latarnicy Polski Cyfrowej. Stąd projekt i zarazem apel: Zostań Latarnikiem!

 Dobry pomysł. Na tyle słuszny, że znajduje swoją analogię również na gruncie duchowym. Latarnia morska stanowi dobrą ilustrację Słowa Bożego. Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim [Ps 119,105]. O Synu Bożym jest powiedziane: Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat [1Jn 1,9].

 Niestety, nie każdy to światło dostrzega, a jeśli nawet je zauważa, to nie zawsze potrafi dobrze skorzystać z jego wskazań. Kraj jest pogrążony w duchowym mroku. Tradycyjna religia łudzi miliony Polaków, że po śmierci pójdą do nieba. Mało kto sprawdza, czy te obietnice mają biblijne uzasadnienie.  Stąd potrzeba latarników, którzy zadbają o to, aby Boże światło nie tylko stale w ich środowisku świeciło, ale i aby było właściwie odczytywane.

 Taką rolę wyznacza Biblia wszystkim prawdziwym chrześcijanom. Wy jesteście światłością świata[Mt 5,14]. Abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła na świecie [Flp 2,15]. Większość naszego społeczeństwa, nawet osoby świetnie radzące sobie w Internecie, pod względem duchowym zdają się być bardzo nieporadni i zagubieni. Żyją w duchowej niewiedzy, bez Boga na świecie [Ef 2,12].

Kto ma wskazać im drogę w duchowych mrokach świata? Kto zatroszczy się o ich zbawienie? Kto w imię Boże im zaświeci, tak aby uniknęli potępienia i trafili do Królestwa Bożego? Tej powinności nie wolno nam przespać!

Popierając program Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji pod hasłem: Zostań Latarnikiem Polski Cyfrowej, zainspirowany metaforą latarni morskiej i latarników, odnoszę ją dziś do sfery duchowej. Bóg szuka odrodzonych z Ducha Świętego ludzi, którzy zechcieliby innych wprowadzić w nieznane im sfery i ukazać im bogactwo i wspaniałość życia z Bogiem.

Jeśli więc jeszcze nim nie jesteś – to wzywam: Zostań Bożym latarnikiem!

30 maja, 2012

W myśleniu bądźcie dojrzali

 W tych dniach rozmyślam o konsekwencjach mojego postępowania, albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie [Ga 6,7]. Wczorajsze słowa, postawy i czyny owocują moim dzisiejszym losem. Przykro, gdy ten los jest zły, ale sam go sobie jakiś czas temu zasiałem. Wspaniale, gdy moje dzisiaj jest miłe. Znaczy to, że już przed laty Bóg dał mi łaskę chodzenia w posłuszeństwie Słowu Bożemu.

 Podobnie trzeba mi myśleć o przyszłości. Moje dzisiejsze zachowanie przesądza o tym, co będę przeżywać jutro. Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny. A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia [Ga 6,8–9].

 Biblia daje nam w tej kwestii naprawdę wiele do myślenia. Trzeba uważać, aby nie wrzucać wszystkiego do jednego worka, ale temu, co w danej chwili nas spotyka, bez wątpienia powinna towarzyszyć refleksja nad naszą przeszłością, a dzisiejsze decyzje warto podejmować z myślą o tym, czego chcielibyśmy doświadczać w dniu jutrzejszym.

 Dlaczego w Izraelu nastała susza? Zamienił rzeki w pustynię, a źródła wód w ziemię suchą. Ziemię urodzajną w słoną i jałową z powodu złości jej mieszkańców [Ps 107,33–34]. Skąd wpośród ludu Bożego pojawił się niedostatek i ogólny brak powodzenia? Liczyliście na wiele, lecz oto jest mało, a gdy to przynieśliście do domu, zdmuchnąłem to. Dlaczego? - mówi Pan Zastępów. Z powodu mojego domu, który leży w gruzach, podczas gdy każdy z was gorliwie krząta się koło własnego domu. Dlatego niebo zatrzymało swoją rosę nad wami, a ziemia zatrzymała swoje plony. Sprowadziłem też posuchę na kraj i na góry, na zboże, na moszcz i oliwę, na wszystko, co ziemia wydaje, na ludzi i bydło, i na wszelką pracę rąk [Ag 1,9–11].

 Dlaczego Izraelici ponieśli fiasko nawet w trakcie wypełniania woli Bożej? Izrael zgrzeszył: Naruszyli moje przymierze, które im narzuciłem. Wzięli nieco z tego, co było obłożone klątwą, ukradli, zataili i włączyli to do swoich rzeczy. Dlatego nie mogą synowie izraelscy ostać się wobec swoich nieprzyjaciół, ale podają tyły swoim nieprzyjaciołom, bo sami zostali obłożeni klątwą. Nie pozostanę nadal z wami, jeżeli nie usuniecie spośród siebie tego, co jest obłożone klątwą [Joz 7,11–12].

Albo, na przykład, ktoś na naszych oczach został skrzywdzony. Owszem, przykro jest patrzeć na czyjąś krzywdę. Budzi się w nas współczucie i gotowi jesteśmy czym prędzej stanąć po stronie pokrzywdzonego. Bywa jednak, że ta krzywda, to tylko zwykłe wyrównanie rachunków. Kto bowiem wyrządza krzywdę, otrzyma odpłatę za krzywdę bez względu na osobę [Kol 3,25].

 Nie inaczej czasem bywa też z chorobą. Gdy nadchodzi, nie zawsze jest hiobową próbą wiary. Niestety, ale może ona np. oznaczać konsekwencję lekkomyślnego sięgania po rzeczy święte. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło [1Ko 11,27–30].

 Potrzeba mi głębszego namysłu nad tym, co sam aktualnie przeżywam i nad tym, co widzę wokoło siebie. Dzięki temu w każdych okolicznościach mogę zachować spokój. Zauważając duchową prawidłowość przyczyny i skutku, mogę przyjąć wobec tego właściwą, konstruktywną postawę i oddać chwałę Bogu w najtrudniejszych chwilach.

 Mając tę świadomość, mogę w porę pokutować z moich grzechów i uniknąć ich konsekwencji. Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i porzuca, dostępuje miłosierdzia [Prz 28,13]. Mogę też w imieniu Jezusa poradzić ludziom, którzy zakosztowali łaski Bożej: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało [Jn 5,14].

 I wreszcie, oceniając aktualne przeżycia w świetle Słowa Bożego, mogę odróżnić konsekwencje grzechu od prób wiary, i modlić się stosownie do tego, z czym rzeczywiście mam do czynienia. Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali [1Ko 14,20].

29 maja, 2012

Nie każda misja kończy się sukcesem

Mamy dziś po raz pierwszy w Polsce Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa. Tak uchwalił Sejm RP, aby 29 maja każdego roku wyrażać szacunek oraz uznanie państwa i narodu dla polskich weteranów misji wojskowych, prowadzonych na trzech kontynentach od blisko 60 lat.

 Wojskowe misje pokojowe polskich żołnierzy zostały zapoczątkowane w 1953 roku pod auspicjami ONZ w Korei. Dziś mają oni ich na koncie ponad siedemdziesiąt, prowadzonych w 38 państwach Azji, Afryki i Europy. W większości są to teraz misje NATO, Unii Europejskiej i doraźnych koalicji międzynarodowych, ale wciąż także misje ONZ.

 Żołnierze Wojsk Specjalnych polskich kontyngentów wojskowych stają na co dzień w obliczu niezwykłych wyzwań. Pełnią służbę w trudnych warunkach geograficznych i klimatycznych, w dużym oddaleniu od domu i najbliższych, w kraju o diametralnie odmiennych obyczajach, kulturze i religii, gdzie niebezpieczeństwo czyha w każdej chwili i niemal na każdym miejscu!

 Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa to nie tylko okazja do podziękowania im za rzetelną i ofiarną służbę. To także właściwy czas na przypomnienie o obowiązku pochylenia się nad losem tych, którzy w tych misjach ucierpieli. Zbyt często są oni pozostawieni samym sobie.

 Powinnością państwa i dowództwa wojskowego jest dołożenie starań, aby każdy z weteranów, zwłaszcza taki, który doznał uszczerbku na zdrowiu, po powrocie do kraju miał tu dostateczną opiekę i na co dzień odczuwał wsparcie tych, którzy go na misję wysłali. Nie wolno dopuścić do tego, aby żołnierz, który z polskim orłem na mundurze gdzieś daleko od Ojczyzny narażał swoje zdrowie i życie, a teraz w kraju nikt o nim nie pamięta.

 Z podobnym problemem mamy czasem także do czynienia i w Kościele. Łatwo jest posyłać zdrowego i chętnego do służby młodego misjonarza, aby głosił ewangelię i zakładał nową wspólnotę chrześcijańską na rubieżach kraju czy kontynentu. Nie zawsze jednak czeka go tam sukces. Osamotnienie i niepowodzenie na polu misyjnym może bardzo osłabić nawet najlepszego misjonarza. Wtedy samo poklepanie go po ramieniu zdaje się być kpiną z jego losu.

 Oczywiście, misja chrześcijańska korzysta z bezpośredniego wsparcia Wszechmogącego Boga. Sami misjonarze nie muszą się martwić o swój byt. I zwoławszy dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi demonami i moc uzdrawiania chorób. I posłał ich, aby głosili Królestwo Boże i uzdrawiali. I rzekł do nich: Niczego nie zabierajcie na drogę, ani kija, ani torby, ani chleba, ani pieniędzy, ani dwóch szat. A gdy do którego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd wychodźcie. A na tych, którzy was nie przyjmą, wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim. Wyszedłszy więc, obchodzili wioski, zwiastując dobrą nowinę i wszędzie uzdrawiając [Łk 9,1–6].

 Uczniom wysłanym przez Pana niczego nie brakowało. Dlaczego? Bo sam Jezus był ich protektorem. To ważna wskazówka dla pomysłodawców pracy misyjnej w nowych miejscach. Wysyłając misjonarzy nie tylko powinniśmy należycie ich wyposażyć ale także przemyśleć każdą ewentualność na wypadek, gdyby sprawy przybrały niekorzystny obrót. Lepiej nie zaczynać pracy duchowej w nowym miejscu, niż mieć w jej rezultacie rozczarowanego, zgorzkniałego misjonarza i poczucie fiaska w szeregach wspólnoty, która w to pole misyjne inwestowała.

 W Dniu Weterana Działań poza Granicami Państwa byłoby dobrze pomyśleć o losie misjonarzy wciąż pracujących na polach misyjnych, a także przypomnieć sobie o tych, którzy z tych pól jakiś czas temu powrócili.

Fascynujące tajemnice Bilderbergów

Miejsce pierwszego spotkania Klubu Bilderberg
Mało kto wie, że 29 maja to rocznica rozpoczęcia w 1954 roku pierwszego spotkania Grupy Bilderberg. Miało ono miejsce w holenderskim Hotelu de Bilderberg (stąd nazwa grupy) w Oosterbeek. Od tamtego czasu, z wyjątkiem roku 1976, spotkania Grupy nieprzerwanie odbywają się każdego roku w różnych miejscach na terenie Europy bądź Ameryki Północnej.

 Klub Bilderberg to nieformalne, międzynarodowe grono wpływowych osób, głównie polityków i biznesmenów, rokrocznie spotkających się na kilka dni, aby omówić najważniejsze kwestie dla bezpieczeństwa, polityki i gospodarki świata. Domeną Klubu jest niejawność rozmów i podejmowanych decyzji. Grupa Bilderberg prowadzi oficjalne biuro w Lejdzie w Holandii. Nie istnieje w niej jednak nic takiego, jak członkostwo, ani też nie wybiera się tam żadnej rady. Po prostu, spotkają się, rozmawiają i jakoś tam potem wpływają na losy świata.

 Pierwsze spotkanie Klubu Bilderberg zostało zainicjowane przez polskiego polityka i emigranta, Józefa Retingera, który był na tyle wpływowym człowiekiem, że do dnia swojej śmierci w 1960 roku posiadał stałe prawo wolnego wstępu zarówno do siedziby premiera Wielkiej Brytanii jak i do Białego Domu. Tegoroczne spotkanie Bilderbergów zostało zaplanowane na 31 maja - 3 czerwca w miejscowości Chantilly, w stanie Wirginia (USA).

 Nie mam zamiaru przywoływać tu dziś żadnych, krążących po Internecie, teorii spiskowych o Klubie Bilderberg. Jeżeli nawet jest to prawdą, że w tym gronie dąży się do wyłonienia rządu światowego i ustanowienia nowego porządku świata, to z Biblii wiadomo, że w odpowiedniej chwili Bóg wyprowadzi te knowania na światło. Nie ma się co bać, albowiem nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano [Mt 10,26].

 Przypomina mi się zdumiewająca historia z dziejów Izraela. Ilekroć król Aramu prowadził wojnę z Izraelem i po naradzie ze swoimi dostojnikami powiadał: W tym a w tym miejscu stanę obozem, mąż Boży wysyłał do króla izraelskiego wiadomość: Wystrzegaj się, aby ciągnąć tamtędy, gdyż tam obozują Aramejczycy. Posyłał więc król izraelski na to miejsce, o którym mu oznajmiał mąż Boży ostrzegając go, nie raz i nie dwa i miał się tam na baczności. Rzecz ta oburzała króla aramejskiego, zwołał więc swoich dostojników i powiedział do nich: Czy nie możecie mi donieść, kto z naszych trzyma z królem izraelskim? Wtedy jeden z jego dostojników rzekł: Nikt, panie mój, królu, lecz to prorok Elizeusz, który jest w Izraelu, donosi królowi izraelskiemu słowa, które wypowiadasz w swojej komnacie sypialnej [2Kr 6,8–12].

 W odpowiedniej chwili Bóg wyjawia ludziom wierzącym wszystko, co w trawie piszczy. Klub Bilderberg, choćby nawet nie wiem jak próbował być tajemniczy i działać w ukryciu, nie jest w stanie zaskoczyć Boga i Jego Kościoła. U Boga już od dawna wiadomo, co jutro dopiero urodzi się w gronie Bilderbergów.

 Ludzie napełnieni Duchem Świętym nie żyją w niewiedzy i ciemnocie. Mają objawienie o rzeczach dla innych osób zupełnie nieznanych. Można rzec, że ludzie żyjący w bliskiej więzi z Bogiem są jasnowidzami. Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże [1Ko 2,9–10].

Z powyższych względów nie fascynują mnie żadne "przecieki" z Klubu Bilderberg. Chciałbym teraz słyszeć, co mówi Bóg, Pan: Zaiste, zwiastuje pokój ludowi swemu i wiernym swoim, aby tylko nie zawrócili do głupoty swojej [Ps 85,9]. Oto, co mnie przede wszystkim interesuje!

28 maja, 2012

Razem o zwycięstwo

Razem o zwycięstwo – taka motywacja ma przyświecać zmaganiom polskich piłkarzy podczas EURO2012. Hasło umieszczone na wewnętrznej stronie oficjalnych koszulek naszej reprezentacji wskazuje na związek zwycięstwa z jednością drużyny. Nie będzie żadnego zwycięstwa, jeżeli poszczególni zawodnicy będą próbowali sięgać po nie w pojedynkę. Nie będzie zwycięstwa, jeżeli ktoś wyłączy się i przestanie na to zwycięstwo pracować z innymi.

Tak jest. Należy się zespolić. Połączyć umiejętności i wysiłki. Trzeba być razem!  Razem można zawalczyć o zwycięstwo, nawet jeżeli na tzw. zdrowy rozsądek wydaje się ono mało prawdopodobne. Ważne, by nikt nie musiał wysilać się w osamotnieniu. Trzeba, aby wszyscy zechcieli się o nie wspólnie postarać. Razem o zwycięstwo!
 Podoba mi się to hasło. Zawiera w sobie przesłanie ważne również w środowisku wspólnoty chrześcijańskiej.

 Swego czasu, gdy Izraelici byli w trakcie obejmowania Ziemi Obiecanej, część z nich obrała sobie tereny po wschodniej stronie Jordanu. Odechciało się im iść na drugą stronę rzeki. Nie chcieli narażać się na niebezpieczeństwo i dalsze straty. Powiedzieli więc do Mojżesza: Jeśli znaleźliśmy łaskę w oczach twoich, to niech ta ziemia zostanie nadana na własność twoim sługom. Nie każ nam więc przeprawiać się przez Jordan [4Mo 32,5].

 Jednak Mojżesz przemawiając w imię Boże, nie wyraził na to zgody: Jakże to! To bracia wasi mają pójść na wojnę, a wy chcecie tu pozostać? Dlaczego odwodzicie serca synów izraelskich od przeprawienia się do ziemi, którą Pan im dał? [4Mo 32,6–7].

 Ostatecznie zrozumieli swoją powinność wobec pozostałych Izraelitów. Wtedy oni przystąpili do niego i rzekli: Zbudujemy tutaj tylko zagrody dla naszych stad i miasta dla naszych dzieci, my zaś zbrojnie pociągniemy przed synami izraelskimi, aż zaprowadzimy ich do ich siedzib, dzieci zaś nasze pozostaną w warownych miastach z powodu mieszkańców tej ziemi. Nie powrócimy do naszych domów, dopóki synowie izraelscy nie obejmą każdy swego dziedzictwa. Nie weźmiemy też działu razem z nimi po tamtej stronie Jordanu i dalej, jeżeli otrzymamy nasze dziedzictwo z tej strony Jordanu po stronie wschodniej [4Mo 32,16–19]. Trzeba im było razem z innymi zawalczyć o zdobycie wyznaczonych przez Boga celów, nawet jeśli im samym wydawały się one być niepotrzebne.

 I rzekł do nich Mojżesz: Jeżeli tak postąpicie, jeżeli pociągniecie zbrojnie przed Panem na wojnę i każdy zbrojny z was przekroczy Jordan przed Panem, aż wypędzi On swoich wrogów przed sobą i ziemia ta zostanie podbita w obliczu Pana, i dopiero potem wrócicie, to będziecie niewinni wobec Pana i wobec Izraela, a ta ziemia stanie się waszą posiadłością przed Panem. Lecz jeżeli tak nie postąpicie, wtedy zgrzeszycie przed Panem, a wiedzcie, że kara za wasz grzech was spotka [4Mo 32,20–24].

 Rozdźwięk w zborze może zaszkodzić najlepszej nawet sprawie i doprowadzić do jej zaprzepaszczenia. Potrzebna jest nam świadomość współodpowiedzialności przed Bogiem za wypełnienie woli Bożej. Konieczne jest zachowanie jedności i współdziałania, aż tę wolę Bożą wykonamy. A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania [1Ko 1,10].

Każdy zbór, każda wspólnota chrześcijańska ma o co walczyć. Gdy jedni chętnie biorą udział w słusznej sprawie, a drudzy się z tym ociągają, wówczas walka niepotrzebnie się przedłuża, a jej cele zaczynają się rozmywać. Gdy nie ma  komu walczyć o zwycięstwo, zbór może rozminąć się z wolą Bożą. Co wtedy z konsekwencjami nieposłuszeństwa Bogu? Kogo spotkają?

 Polscy piłkarze mają na swoich strojach poniekąd sekretne hasło: Razem o zwycięstwo! Niech jego przesłanie pobudzi nas do myślenia i zmotywuje do wspólnego, zwycięskiego wysiłku na rzecz Królestwa Bożego!

27 maja, 2012

Chwała żołnierzom z Leszna!

Miejsce wspominanego dziś zdarzenia
Ponieważ w ten weekend mam przyjemność przebywać z posługą Słowa w Lesznie, przywołajmy z powojennej historii mroczne zdarzenie, jakie miało miejsce na tutejszym dworcu.

Otóż 27 maja 1947 roku w pociągu stojącym na dworcu w Lesznie doszło do tragicznej w skutkach strzelaniny między żołnierzami polskimi i radzieckimi. Polacy zażądali od Rosjan uwolnienia młodej kobiety, o której otrzymali sygnał, że jest przez nich przetrzymywana siłą i wieziona do rosyjskiej jednostki.

Żołnierze radzieccy, butni i pewni swego w tamtych latach, ani myśleli usłuchać Polaków. W wyniku starcia zbrojnego zginęło trzech Rosjan. Parę dni później, po prowizorycznie przeprowadzonym, tendencyjnym procesie wojskowym, rozstrzelano niestety także trzech polskich żołnierzy, a sześciu innych skazano na kary więzienia.

Akcja uwolnienia młodej Polki z Baranowicz, rzekomo sprzedanej przez jej męża Rosjanom za butelkę wódki, została zapoczątkowana późnym wieczorem 27 maja przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei w Kościanie, skąd dziś piszę te słowa. Ponieważ jednak nie odniosła pożądanego skutku, problem przeniósł się, a raczej pojechał po swój śmiertelny finał, na dworzec w Lesznie.

Lata wojny i świeżo odniesione zwycięstwo, wpłynęły bardzo destrukcyjnie na moralność żołnierzy radzieckich. Nie dziwię się więc zachowaniu Rosjan podczas wspominanego dziś incydentu. Nie zdumiewa mnie ani trochę postawa mundurowanych Polaków, którzy postanowili interweniować, aby ukrócić samowolę sowietów na polskiej ziemi. Powiedziałbym nawet, że jestem z ich zachowania dumny.

To, co mnie w tym bulwersuje, to zachowanie polskich prokuratorów wojskowych. Okazali się oni bardziej aparatczykami Armii Czerwonej, niż stróżami porządku, bezpieczeństwa i poszanowania prawa we własnym kraju. Wstyd!

Czyżby i z tej historii mielibyśmy wyciągnąć taki wniosek, że nie warto przeciwstawiać się panującym układom, choćby nawet było nam wiadome, że są one skorumpowane? Czyżby tragiczny los tych polskich żołnierzy miał nas przekonać, że nie warto "wkładać palca między tryby"?

O nie! Zło w każdej postaci powinno spotkać się z naszym sprzeciwem. Nauczę się drogi doskonałej, abyś mógł przyjść do mnie. W domu swoim będę chodził w niewinności serca. Nie stawiam przed oczy swoje niegodziwej rzeczy; nienawidzę zachowania się odstępców, nie przylgnie ono do mnie. Przewrotność serca niech obca mi będzie, nie chcę znać złego człowieka. Kto skrycie oczernia bliźniego swego, tego zniszczę; nie ścierpię oczu wyniosłych i serca nadętego. Oczy moje zwrócone są na wiernych w kraju, aby mieszkali ze mną. Kto chodzi drogą prawa, ten mi służyć będzie. Oszust nie zamieszka w domu moim, kłamca nie ostoi się w oczach moich. Każdego ranka tępić będę wszystkich bezbożnych w kraju, wygubię z miasta Pana wszystkich złoczyńców [Ps 101,2–8].

Taką postawą charakteryzował się król Dawid, sługa Boży, a zarazem władca Izraela.  Boże, daj nam takich przedstawicieli władzy! Panie, pomóż nam samym być takimi w obrębie naszej osobistej odpowiedzialności.

Chwała żołnierzom z Leszna! Chwała każdemu, kto nie bacząc na cenę, jaką przyjdzie mu się zapłacić, ma odwagę stanąć po stronie prawa i sprawiedliwości!

25 maja, 2012

Mój wielki przywilej

Dziś w moim mieście 555. rocznica tzw. Wielkiego Przywileju. Faktycznie chodzi o cały szereg przywilejów nadanych 25 maja 1457 roku Gdańskowi przez króla Kazimierza IV Jagiellończyka, co miało istotny wpływ na rozwój miasta przez kilka kolejnych wieków.

 Już wcześniej z woli królewskiej Gdańsk stał się pośrednikiem w morskiej wymianie handlowej. Mennica gdańska otrzymała prawo bicia własnej monety z imieniem królewskim. Król gwarantował również, że w promieniu 30-40 km od miasta nie powstanie żaden zamek, natomiast Gdańsk na tym terenie będzie miał wyłączność praw miejskich.

 Otrzymany w maju 1457 roku królewski przywilej subsydiarny (wielki przywilej) dotyczył przede wszystkim handlu. Król uwolnił Gdańsk od obowiązku uiszczania różnych opłat celnych a także uchylił konieczność wyładunku w komorach celnych towarów transportowanych drogą wodną z Polski, Litwy i Rusi. Ważnym przywilejem dla Gdańska stało się też prawo obsadzania urzędników miejskich. Ponadto Rada miasta mogła udzielać obcym kupcom pozwoleń na prowadzenie handlu w Gdańsku, a w związku z przyłączeniem Gdańska do Polski, miasto zyskało w swoim herbie i na fladze złotą koronę.

 Skąd te liczne wyróżnienia? Otóż Gdańsk, jako gród bogaty i wpływowy, wcześniej przysłużył się bardzo Kazimierzowi Jagiellończykowi, wspierając go m.in. w wojnie z Zakonem Krzyżackim. W zamian za udział Gdańszczan po stronie Polski w tych bitwach oraz za materialne wsparcie udzielane królowi na prowadzenie wojny, miasto zostało obdarowane przywilejami kazimierzowskimi.

 Tak bywa w tym świecie, że bogaty i już uprzywilejowany, otrzymuje kolejne przywileje, a biedny i pomijany, nadal jest pozbawiony jakichkolwiek uprawnień. Właśnie dlatego od lat modlę się o nadejście Królestwa Bożego. W nim rządzą zupełnie inne racje, prawa i zasady.

 Atmosfera Królestwa Bożego już dzisiaj ma być widoczna w chrześcijańskiej wspólnocie. Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa, naszego Pana chwały. Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie, a wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego, to czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują? [Jk 2,1–4].

 Wpośród ludu Bożego nie może być żadnego szczególnego traktowania i wyróżniania jednych kosztem drugich, gdyż Pan, wasz Bóg, jest Bogiem bogów i Panem panów, Bogiem wielkim, potężnym i strasznym, który nie ma względu na osobę ani nie przyjmuje darów, on wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie, a miłuje obcego przybysza, dając mu chleb i odzież [5Mo 10,17–18].

 W tym świecie honoruje się ludzi ważnych i popularnych oraz wynagradza lojalność. Pamięta się o bogatych i wpływowych, natomiast człowiek ubogi i słaby z reguły się nie liczy. Całe szczęście, u Boga nie ma względu na osobę [Rz 2,11]. Wymierza sprawiedliwość skrzywdzonym, daje chleb głodnym, Pan oswobadza więźniów. Pan otwiera oczy ślepych, Pan podnosi zgnębionych, Pan kocha sprawiedliwych. Pan strzeże przychodniów, sierotę i wdowę wspomaga, lecz drogę bezbożnych zatraca [Ps 146,7–9].

 Wspominając dziś kazimierzowski "Wielki Przywilej" dla Gdańska, tym bardziej cieszę się z tego, że uwierzyłem w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. To jest mój "Wielki Przywilej"! Fenomen tego przywileju polega na tym, że bez żadnych zasług własnych, zostałem przyjęty i obdarowany przez Boga wszystkim, co jest mi potrzebne do życia i do pobożności!

Na nic sobie nie zasłużyłem, a wszystko - podobnie jak każdy inny prawdziwy chrześcijanin - dostałem i mam z łaski!

24 maja, 2012

Czy Rosjanie znaleźli piekło?

Nie wszyscy wiedzą, że najgłębszy odwiert na świecie znajduje się na północy Rosji, w obwodzie murmańskim, na Półwyspie Kolskim. Nosi niewiele mówiącą nazwę SG–3. Dziś parę słów o tym niezwykłym dokonaniu, bowiem w 1970 roku właśnie 24 maja  przystąpiono do jego drążenia.

 Początkowo zamierzano osiągnąć głębokość 15 000 metrów, jednak z powodu napotkania wyższej niż przypuszczano temperatury skał na osiągniętej głębokości (190 °C zamiast 100) prace zakończono w 1989 roku, po dotarciu na głębokość 12 262 metrów. Do dziś nikt inny - o ile wiem - nie dowiercił się znacząco głębiej.

 SG–3 był w swoim zamyśle wielkim eksperymentem naukowym. Dość szybko jednak ważne okazało się nie to, na co kolejno napotykało wiertło naukowców, lecz tajemnicza pieczara na głębokości 12 tysięcy metrów. Spuszczony tam mikrofon zarejestrował rzekomo następujące dźwięki. Natychmiast gruchnęła wieść, że Rosjanie dotarli do bram piekła.

Pomimo wielokrotnego dementowania prawdziwości owego nagrania, legenda zaczęła żyć własnym życiem. Niechlubną rolę w upowszechnianiu tej taniej sensacji odegrała chrześcijańska stacja telewizyjna TBN, nagłaśniając sprawę na wiele sposobów. Do dziś w Internecie krąży gdzieś nagranie, w którym telewizyjny kaznodzieja, Creflo Dollar rozpoczyna swoje kazanie z 2009 roku opowieścią o dowierceniu się do piekła.

Co na to Biblia? Czy piekło w ogóle można zlokalizować w przestrzeni? Otóż biblijne określenia, takie jak piekło, kraina umarłych, otchłań lub jezioro ogniste nie zawierają w sobie informacji, że należy ich szukać gdzieś głęboko pod ziemią. Przede wszystkim chodzi w nich o kategorię życia diametralnie różną od życia zbawionych.

Miejsce wiecznej kaźni potępionych, choć różnie bywa opisywane, nie ma cech czysto fizycznych. Jezus, wzywając do bojaźni Bożej, powiedział: I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle [Mt 10,28]. Bogacz z przypowieści o bogaczu i Łazarzu został zwyczajnie pochowany, a tym samym jednocześnie znalazł się w stanie wielkiego cierpienia [zobacz:  Łk 16,22-31].

W ostatniej księdze Biblii czytamy: I wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, również śmierć i piekło wydały umarłych, którzy w nich się znajdowali, i byli osądzeni, każdy według uczynków swoich. I śmierć, i piekło zostały wrzucone do jeziora ognistego; owo jezioro ogniste, to druga śmierć [Obj 20,13-14]. Tak więc piekło, to z pewnością nie pieczara na dwunastu tysiącach głębokości odwiertu SG-3.

Mimo całej swej "piekielnej" kariery, projekt SG-3 w gruncie rzeczy spełzł niemal na niczym. W 1992 roku ostatecznie przestano inwestować w odwiert środki finansowe. Rząd zalecił likwidację placówki, ale nie znaleziono na to pieniędzy.

Dziś nad rekordową dziurą w Ziemi widnieją rdzewiejące szczątki żółtawej wieży (na zdjęciu), wskazującej, że piekło jest gdzieś indziej i na czymś innym polega...

22 maja, 2012

Coraz bardziej zielono...

Dziś Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej. Został on ogłoszony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ (rezolucja A/RES/55/201) w grudniu 2000 roku i upamiętnia datę konferencji w Nairobi z 22 maja 1992 roku, która przygotowała grunt pod przyjęcie 5 czerwca tego samego roku na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro Konwencji o Różnorodności Biologicznej.

 Różnorodność biologiczna to zmienność wewnątrzgatunkowa wszystkich żyjących populacji, zróżnicowanie gatunków oraz różnorodność całych ekosystemów i krajobrazów. Konwencja podkreśla konieczność zachowania całego środowiska przyrodniczego, na wszystkich jego poziomach organizacji. Innymi słowy, zarówno ekosystemy bogate i zróżnicowane, jak i ubogie, a nawet elementy, które do tej pory były niedocenione lub nawet świadomie niszczone – wszystko to powinno znaleźć się pod ochroną. Należy także zachować bogactwo ekosystemów użytkowanych gospodarczo, w tym tradycyjnych ras i odmian zwierząt hodowlanych oraz roślin użytkowych.

 Konwencja podkreśla, że zachowanie różnorodności biologicznej wymaga wszechstronnych działań zarówno w miejscu naturalnego występowania danego elementu, jak i poza takim miejscem, w utworzonych kolekcjach, ogrodach botanicznych i zoologicznych, w bankach genów itp. Droga do wdrożenia Konwencji o Różnorodności Biologicznej w praktykę, prowadzi przez podniesienie świadomości społecznej na ten temat, stąd pomysł dzisiejszego święta.

 Biblia wielokrotnie wspomina piękno i wartość różnorodności biologicznej. Dla przykładu, docierający do Ziemi Obiecanej izraelici usłyszeli: Gdyż Pan, Bóg twój, wprowadza cię do ziemi pięknej, do ziemi, gdzie bystre rzeki i źródła tryskają w dolinie i na górze; do ziemi pszenicy, jęczmienia, winnej latorośli, drzewa figowego i drzewa granatu, do ziemi drzewa oliwnego, oliwy i miodu; do ziemi, w której bez ograniczeń będziesz spożywał chleb i niczego ci nie będzie brakować, do ziemi, której kamienie są z żelaza i z której gór będziesz wydobywał miedź; gdzie będziesz jadł do syta i błogosławił Pana, Boga twego, za tę piękną ziemię, którą ci dał [5Mo 8,7–10]. Izrael dostał w darze od Boga ziemię prześliczną z całym bogactwem jej różnorodności.

 W Międzynarodowym Dniu Różnorodności Biologicznej nie mogę nie pomyśleć o terenach przynależących do Dworu Olszyńskiego, gdzie zamierzamy ulokować działalność naszej wspólnoty kościelnej. Będziemy tam mieli do czynienia tzw. Ogólnomiejskim Systemem Terenów Aktywnych Biologicznie (OSTAB). Roślinność otoczenia dworu stanowi część tego systemu, co pociąga za sobą określone zobowiązania, ale też radość udziału w utrzymaniu, ochronie i tworzeniu zielonych terenów w Gdańsku.

 Byłem tam dzisiaj. Można powiedzieć, że różnorodność biologiczna otoczenia Dworu Olszyńskiego zdominowała wszystkie inne wartości. Zieleń dosłownie zakrólowała, przysłaniając szpetność utraconej świetności budynków, a nawet wszędobylskich śmieci.

Robi się tam coraz bardziej zielono...  :)

15 maja, 2012

Ocalić od zapomnienia

Od dziesięciu lat w Polsce piętnasty dzień maja to - Dzień Polskiej Niezapominajki. Przede wszystkim chodzi w nim o promocję walorów naszej przyrody, podkreślenie potrzeby zachowania jej różnorodności biologicznej i ochrony środowiska naturalnego. Skoro jednak symbolem tego Dnia jest niezapominajka, to jego ideą jest też zachowanie od zapomnienia ważnych osób, miejsc i chwil.

 Gdy zaczynam myśleć, o czym warto jest wciąż pamiętać, to na pierwszym planie pojawia mi się osoba naszego Zbawiciela i Pana. Biblia wzywa: Miej w pamięci Jezusa Chrystusa, który został wskrzeszony z martwych [2Tm 2,8]. Ze wzruszeniem wspominam także moje duchowe autorytety i w miarę upływu lat, coraz bardziej imponuje mi ich niegdysiejsza postawa oraz poziom duchowej dojrzałości. Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich [Hbr 13,7].

 Tegoroczny Dzień Polskiej Niezapominajki będzie mi się też wiązał z kolejnym, konkretnym krokiem w stronę zaangażowania się w ratowanie od zapomnienia wartości kulturowych i duchowych, ważnych w moim mieście. Cieszę się, bo - jak wiadomo z poprzedniego wpisu - w tych dniach otwiera się przede mną konkretna możliwość przyłożenia ręki do ratowania pięknego zabytku, jakim jest Dwór Olszyński. Jestem tym bardziej podekscytowany, bo coś mi się zdaje, że równolegle z przywracaniem piękna zabytkowej budowli, będziemy też mieli wiele pozytywnych wzruszeń duchowych, poznając dziedzictwo wiary mennonitów i przybliżając je w przyszłości osobom odwiedzającym dwór.

 Jest wiele wartości, które z przyjemnością osobiście chciałbym ocalić od zapomnienia. Ot, choćby znany z dzieciństwa wiosenny zapach kwitnącej czeremchy, salę lekcyjną wiejskiej podstawówki, zapach książek pożyczanych z gminnej biblioteki, czy też prostotę nabożeństwa zborowego, w którym stawiałem pierwsze kroki wiary.

 Dbam o to, aby te prywatne skarby przeszłości  wciąż żyły w mojej pamięci. W Dniu Polskiej Niezapominajki nabieram chęci nie tylko do zachowania szeregu osobistych wspomnień. Mam też ochotę poznać przeszłość mieszkańców Dworu Olszyńskiego, o którym od miesiąca myślę każdego dnia. Być może rodzi się we mnie jakieś dodatkowe powołanie, dla szerszego pożytku?

W każdym bądź razie, bardzo dziękuję Czytelnikom, którzy do mnie napisali i już ubogacili mnie wiedzą, której przedtem nie posiadałem. Da Bóg, przyjdzie czas na jej upowszechnienie.

11 maja, 2012

W obliczu wielkiego wyzwania

Po wielodniowym szukaniu woli Bożej w modlitwie i licznych konsultacjach, wspólnota Kościoła Zielonoświątkowego - Centrum Chrześcijańskie NOWE ŻYCIE  w  Gdańsku  podejmuje  się  nie  lada  zadania.  Zdecydowaliśmy się przejąć od Gminy Gdańsk i zagospodarować niszczejący zabytkowy Dwór Olszynka przy ul. Olszyńskiej 37 w Gdańsku, aby uczynić z niego docelową siedzibę naszego zboru.

Zadanie jest ogromne. Trzeba będzie pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków powstrzymać przed dalszą degradacją, odrestaurować i zaadoptować do naszych potrzeb dwa zabytkowe budynki: Dwór z 1802 roku o powierzchni użytkowej ok. 650 mkw. i wozownię o pow. ok. 300 mkw. Trzeba też będzie  zagospodarować przypisany do tych obiektów grunt o powierzchni 10 tysięcy mkw.

Lokalizacja naszej przyszłej siedziby przenosi nas w inne rejony miasta. Z dotychczasowego lokalu w Oliwie przeniesiemy się na Olszynkę. Dwór Olszynka znajduje się ok. 1,5 km za Urzędem Marszałkowskim, tuż nad Motławą w miejscu, gdzie rzeka robi piękne zakole. Spod  Dworca kolejowego Gdańsk Główny można tam dojechać w 9 min autobusem linii 123. Jadąc autem należy jechać od Urzędu Marszałkowskiego przez Dolną Bramę, kierując się w lewo przejechać przez most na Motławie, aby po kilkuset metrach dotrzeć do celu.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy będziemy mogli rozpocząć konkretne prace. Najbliższe tygodnie i miesiące z pewnością upłyną na załatwianiu formalności i nakreślaniu rozmaitych planów czekających nas zadań. Z Bożą pomocą chcemy się z nimi zmierzyć jak najszybciej, tak aby zbliżający się okres letni wykorzystać  na wykonanie ważnych prac zabezpieczających.

Ludzie z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE są podekscytowani i chętni, by przyłożyć rękę do tego dzieła. Wiadomo, że nie czekają nas łatwe lata, ale jednym ze znaków rozpoznawczych woli Bożej w tej sprawie była jedność wśród członków naszej wspólnoty. Robimy wielki krok wiary. Póki co, przejmujemy to miejsce w użytkowanie na 50 lat i nie zamierzamy próżnować!

Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie [Kol 3,23-24]. Będziemy pracować dla pożytku mieszkańców Gdańska i okolic, wzajemnie budując się duchowo i przynosząc chwałę Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi.

Teraz ten temat będzie często gościł na moim blogu :). Bardzo proszę o wsparcie w modlitwie.