Od lat lekceważę ten obyczaj z butelką w roli głównej. Jako chrześcijanin witam Nowy Rok stojąc przed Bogiem w modlitwie. Tak było i tej nocy. Zagłuszani nieco hukiem rozrywających się na zewnątrz petard, w gronie blisko pięćdziesięciu osób weszliśmy w Nowy Rok we wspólnej modlitwie. Cóż za wspaniałe przeżycie! W takiej chwili rozmawiać z Najwyższym! Razem z innymi dziećmi Bożymi składać Panu naszemu, Jezusowi Chrystusowi, dziękczynienie za rok przeżyty i pokornie powierzać się Jego łasce na rok nadchodzący.
Główną rolę w moim witaniu Nowego Roku pełni modlitwa i Słowo Boże. Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych, ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada w gronie szyderców, lecz ma upodobanie w zakonie Pana i zakon jego rozważa dniem i nocą. Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, wydające swój owoc we właściwym czasie, którego liść nie więdnie, a wszystko, co uczyni, powiedzie się. Nie tak jest z bezbożnymi! Są oni bowiem jak plewa, którą wiatr roznosi. Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedliwych, droga zaś bezbożnych wiedzie donikąd [Ps 1,1-6].
Cieszę się z przywileju witania Nowego Roku w społeczności ludzi wierzących. Jest to dla mnie tak cenne przeżycie, że nie odstępowałem od tego obyczaju nawet wtedy, gdy mieliśmy małe dzieci, byłem chory lub miałem zły nastrój. Nie mam zamiaru odstępować od niego i teraz, gdy robię się stary. Odgłosy sylwestrowych wystrzałów przypomniały mi opowieść z czasów wojennych, gdy w czasie nalotów bombowych ludzie wierzący schodzili się na modlitwę. Bomby rozrywały się po lewej i prawej stronie, a oni byli bezpieczni.
Każdą chwilę ważną i przejściową chcę spędzać razem z braćmi i siostrami! To jest jedno z moich największych błogosławieństw Bożych, danych mi na ziemi: Współwyznawcy Chrystusa. W nich mam całe upodobanie [Ps 16,3].
Wbrew pozorom odniesienie do odgłosów wojny nie jest nie na miejscu. Wokół nad toczy się duchowa wojna i błogosławieni są ci, którzy zdają sobie z tego sprawę, gromadzą się w duchowych schronach i pod osłoną Najwyższego.
OdpowiedzUsuńTo "Najwyższy "osłania czy schron? Bądźmy realistami
UsuńMuszę przyznać, że pierwszy raz odkąd wyjechałam do Holandii spędziłam te święta i nowy rok tylko i wyłącznie w gronie tutejszych wierzących - cóż za wspaniałe uczucie!!! POLECAM :D
OdpowiedzUsuń