Aktualne tematy, wydarzenia, zjawiska, święta, rocznice i trendy społeczne z biblijnej perspektywy
31 października, 2015
24 października, 2015
21 października, 2015
Bądźcie miłosierni!
Dziś najnowsze rozważanie ze środowego cyklu „Jak przestrzegać przykazań Jezusa?” pt. Bądźcie miłosierni! Przykazanie to zabrzmiało w czasie tzw. Kazania na Górze. A jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, na jakąż wdzięczność zasługujecie? Wszak i grzesznicy miłują tych, którzy ich miłują. Jeśli bowiem dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, na jaką wdzięczność zasługujecie? Wszak i grzesznicy to samo czynią. A jeśli pożyczacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, na jaką wdzięczność zasługujecie? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, aby to samo odebrać z powrotem. Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie obfita nagroda wasza, i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz [Łk 6,32-36].
Bóg jest miłosierny. Tak powiedział sam o Sobie. Gdy wołać będzie do mnie, wysłucham, bo Ja jestem miłosierny [2Mo 22,27]. Tak świadczyli o Bogu królowie i prorocy, wzywając do nawrócenia. Albowiem litościwy i miłosierny jest Pan, wasz Bóg, i nie odwróci od was swojego oblicza, jeżeli się do niego nawrócicie [2Kn 30,9]. Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróćcie się do Pana, swojego Boga, gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania! [Joela 2,13]. Tak śpiewano o Bogu w Psalmach Dawidowych. Miłosierny i łaskawy jest Pan, cierpliwy i pełen dobroci [Ps 103,8]. Łaskawy i miłosierny jest Pan, nierychły do gniewu i pełen łaski. Dobry jest Pan dla wszystkich, a miłosierdzie jego jest nad wszystkimi jego dziełami [Ps 145,8-9]. Tak świadczy też o Bogu nauka apostolska. Słyszeliście o wytrwałości Joba i oglądaliście zakończenie, które zgotował Pan, bo wielce litościwy i miłosierny jest Pan [Jk 5,11]. Przede wszystkim zaś tak powiedział o Ojcu sam Syn Boży, który przyszedł objawić Boga i wezwał do wzorowania się Bożym miłosierdziem.
Być miłosiernym na wzór Ojca – to dla nas bardzo poważne wyzwanie. Po pierwsze dlatego, że Bóg jest we wszystkim niedościgniony dla człowieka. Wiele cudów uczyniłeś, Panie, Boże mój, a w zamysłach twoich wobec nas nikt ci nie dorówna [Ps 40,6]. Po drugie, bo miłosierdzie nie leży w naszej grzesznej naturze. Wskazuje na to przypadek Kaina zabijającego swojego brata, chociaż ten nawet nie zawinił wobec niego. Po trzecie, bo normalnie, zgodnie z naturalnym prawem odpłaty, stać nas jedynie na miłosierdzie w stosunku do tych, którzy naszym zdaniem na miłosierdzie zasługują. Po czwarte, bo Bóg w swoim miłosierdziu przekracza granice naszego rozsądku, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych.
Proszę zauważyć, że miłosierdzie Boże nie jest jedynie dobrocią ogólnie udostępnioną, tak aby każdy, gdy zechce, mógł sobie z niej skorzystać. To jest miłosierdzie konkretnie zaadresowane, albowiem on dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym i złym [Łk 6,35 wg Biblii Gdańskiej]. Miłosierdzie przeciw niewdzięczności i złości. Podobna myśl pojawia się w nauce apostolskiej. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj [Rz 12,20-21]. W tym właśnie kryje się istota miłosierdzia na wzór Ojca Niebiańskiego.
Trzeba wspomnieć, że miłosierdzie okazywane niewdzięcznym i złym niejednego może wręcz oburzać. Ale kogo? Komu nie podoba się to, że na złość człowieka Bóg odpowiada miłosierdziem? Naśladowcom Pana nakazano: Jako ludzie wybrani przez Boga, święci i ukochani, przyjmijcie postawę serdecznego współczucia, dobroci, pokory, łagodności i cierpliwości [Kol 3,12 wg przekładu NP]. Ludzie myślący jak Chrystus się nie oburzają. Oburzają się ci, którzy nie są wybranymi przez Boga. Tacy – niczym starszy brat z podobieństwa o synu marnotrawnym – nie mogą ścierpieć miłosierdzia Bożego w praktycznym zastosowaniu. Złoszczą się, że u Boga miłosierdzie góruje nad sądem [Jk 2,13].
Jak praktycznie przestrzegać przykazania: Bądźcie miłosierni!? W sytuacjach wzajemności postaw i uczuć nie mamy z tym problemu. Miłosierdzie, które przykazał nam Pan, nie ma być naszą odpowiedzią na dobro, pokorę, serdeczność i prośbę naszych bliźnich. Chodzi o miłosierdzie przeciw niewdzięczności i złości! A więc w jakich sytuacjach może i powinno pojawić się miłosierdzie, które jest nam przykazane?
Dla przykładu zilustrujmy to dwoma obrazami. Pomyślmy o człowieku, który nas kiedyś boleśnie oszukał. Nie przeprosił, nie uczynił zadość tej krzywdzie. Nie lubimy go. I oto jadąc samochodem w strugach deszczu widzimy, że nasz winowajca zziębnięty idzie na piechotę mając przed sobą co najmniej kilka kilometrów. I drugi przykład: Wyobraźmy sobie, że ktoś zajechał nam drogę, po chamsku wyprzedził i jak szalony popędził do przodu. Jesteśmy oburzeni jego zachowaniem. Parę kilometrów dalej widzimy go znowu, ale już próbującego wypchnąć swój samochód z rowu. I co? To są chwile, gdy możemy zajaśnieć miłosierdziem na wzór Boga Ojca.
Bądźmy znani z tego, że okazujemy serce nie tylko osobom lubianym. Bądźmy ludźmi, którzy zło dobrem zwyciężają! I w sobie, i wokół siebie.
Bóg jest miłosierny. Tak powiedział sam o Sobie. Gdy wołać będzie do mnie, wysłucham, bo Ja jestem miłosierny [2Mo 22,27]. Tak świadczyli o Bogu królowie i prorocy, wzywając do nawrócenia. Albowiem litościwy i miłosierny jest Pan, wasz Bóg, i nie odwróci od was swojego oblicza, jeżeli się do niego nawrócicie [2Kn 30,9]. Rozdzierajcie swoje serca, a nie swoje szaty, i nawróćcie się do Pana, swojego Boga, gdyż On jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości, i żal mu karania! [Joela 2,13]. Tak śpiewano o Bogu w Psalmach Dawidowych. Miłosierny i łaskawy jest Pan, cierpliwy i pełen dobroci [Ps 103,8]. Łaskawy i miłosierny jest Pan, nierychły do gniewu i pełen łaski. Dobry jest Pan dla wszystkich, a miłosierdzie jego jest nad wszystkimi jego dziełami [Ps 145,8-9]. Tak świadczy też o Bogu nauka apostolska. Słyszeliście o wytrwałości Joba i oglądaliście zakończenie, które zgotował Pan, bo wielce litościwy i miłosierny jest Pan [Jk 5,11]. Przede wszystkim zaś tak powiedział o Ojcu sam Syn Boży, który przyszedł objawić Boga i wezwał do wzorowania się Bożym miłosierdziem.
Być miłosiernym na wzór Ojca – to dla nas bardzo poważne wyzwanie. Po pierwsze dlatego, że Bóg jest we wszystkim niedościgniony dla człowieka. Wiele cudów uczyniłeś, Panie, Boże mój, a w zamysłach twoich wobec nas nikt ci nie dorówna [Ps 40,6]. Po drugie, bo miłosierdzie nie leży w naszej grzesznej naturze. Wskazuje na to przypadek Kaina zabijającego swojego brata, chociaż ten nawet nie zawinił wobec niego. Po trzecie, bo normalnie, zgodnie z naturalnym prawem odpłaty, stać nas jedynie na miłosierdzie w stosunku do tych, którzy naszym zdaniem na miłosierdzie zasługują. Po czwarte, bo Bóg w swoim miłosierdziu przekracza granice naszego rozsądku, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych.
Proszę zauważyć, że miłosierdzie Boże nie jest jedynie dobrocią ogólnie udostępnioną, tak aby każdy, gdy zechce, mógł sobie z niej skorzystać. To jest miłosierdzie konkretnie zaadresowane, albowiem on dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym i złym [Łk 6,35 wg Biblii Gdańskiej]. Miłosierdzie przeciw niewdzięczności i złości. Podobna myśl pojawia się w nauce apostolskiej. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj [Rz 12,20-21]. W tym właśnie kryje się istota miłosierdzia na wzór Ojca Niebiańskiego.
Trzeba wspomnieć, że miłosierdzie okazywane niewdzięcznym i złym niejednego może wręcz oburzać. Ale kogo? Komu nie podoba się to, że na złość człowieka Bóg odpowiada miłosierdziem? Naśladowcom Pana nakazano: Jako ludzie wybrani przez Boga, święci i ukochani, przyjmijcie postawę serdecznego współczucia, dobroci, pokory, łagodności i cierpliwości [Kol 3,12 wg przekładu NP]. Ludzie myślący jak Chrystus się nie oburzają. Oburzają się ci, którzy nie są wybranymi przez Boga. Tacy – niczym starszy brat z podobieństwa o synu marnotrawnym – nie mogą ścierpieć miłosierdzia Bożego w praktycznym zastosowaniu. Złoszczą się, że u Boga miłosierdzie góruje nad sądem [Jk 2,13].
Jak praktycznie przestrzegać przykazania: Bądźcie miłosierni!? W sytuacjach wzajemności postaw i uczuć nie mamy z tym problemu. Miłosierdzie, które przykazał nam Pan, nie ma być naszą odpowiedzią na dobro, pokorę, serdeczność i prośbę naszych bliźnich. Chodzi o miłosierdzie przeciw niewdzięczności i złości! A więc w jakich sytuacjach może i powinno pojawić się miłosierdzie, które jest nam przykazane?
Dla przykładu zilustrujmy to dwoma obrazami. Pomyślmy o człowieku, który nas kiedyś boleśnie oszukał. Nie przeprosił, nie uczynił zadość tej krzywdzie. Nie lubimy go. I oto jadąc samochodem w strugach deszczu widzimy, że nasz winowajca zziębnięty idzie na piechotę mając przed sobą co najmniej kilka kilometrów. I drugi przykład: Wyobraźmy sobie, że ktoś zajechał nam drogę, po chamsku wyprzedził i jak szalony popędził do przodu. Jesteśmy oburzeni jego zachowaniem. Parę kilometrów dalej widzimy go znowu, ale już próbującego wypchnąć swój samochód z rowu. I co? To są chwile, gdy możemy zajaśnieć miłosierdziem na wzór Boga Ojca.
Bądźmy znani z tego, że okazujemy serce nie tylko osobom lubianym. Bądźmy ludźmi, którzy zło dobrem zwyciężają! I w sobie, i wokół siebie.
20 października, 2015
Ilu was jest?
Dzisiaj Światowy Dzień Statystyki. Został uchwalony w 2010 roku z inicjatywy Komisji Statystycznej ONZ w celu podkreślenia znaczenia statystyki w ocenie sytuacji na świecie i prognozowaniu jego perspektyw rozwojowych. Analiza danych, zebranych w rozmaitych badaniach, daje sporą wiedzę o społeczeństwie. Pomaga precyzyjniej zaspokoić potrzeby, ustrzec się błędów, w porę wprowadzić profilaktykę, lepiej dostosować poziom i zakres działania naprawczego itd. Wprawdzie liczby nie są w stanie powiedzieć wszystkiego, ale mówią całkiem sporo.
Biblia niejeden raz podkreśla wymowność proporcji liczbowych. Gdy tylko jeden z dziesięciu oczyszczonych trędowatych powrócił do Jezusa, aby Mu podziękować, Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? [Łk 17,17-18]. Podobieństwem o czworakiej roli Pan wyjaśnił zaledwie dwudziestopięcioprocentowe rezultaty zasiewu Słowa Bożego. Powiedział też co nieco o popularności w świecie drogi zbawienia. Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują [Mt 7,13-14].
Niemniej wymowne są także dane statystyczne obejmujące krąg najbliższych, wybranych uczniów Jezusa. Czy nie dwunastu was wybrałem? Ale jeden z was jest diabłem [Jn 6,70]. Wreszcie, dane statystyczne uzyskane podczas cudownego nakarmienia głodnych miały pokazać wszechmoc Pana i przyczynić się do zbudowania wiary uczniów. Małowierni, czemuż rozprawiacie nad tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie tych pięciu chlebów dla pięciu tysięcy i ile koszów zebraliście? Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście? [Mt 16,8-10].
Ciekawe, że spisywanie ludności biblijnego Izraela miało swoje ograniczenia. Nie należało np. włączać do spisu młodzieży poniżej dwudziestego roku życia ani lewitów. W czasach Wędrówki jak najbardziej można było liczyć mężczyzn zdatnych do walki. Ułatwiało to przyjęcie należytej taktyki wojennej albo wydatniało pomoc Bożą w odniesionym zwycięstwie. Czasem podkreślało rozmiar klęski w wyniku nieposłuszeństwa Słowu Bożemu. Zasadniczo jednak rozumiano, że Bogu nie podoba się przeprowadzanie spisu Izraelitów. Owa powściągliwość brała się z obietnicy danej przez Boga protoplaście Izraela - Abrahamowi: Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje [1Mo 15,5]. Zrozumiałe, że każdy, kto potem zabierał się za liczenie potomstwa Abrahama, pośrednio dawał do zrozumienia, że jednak jest ono policzalne, a więc umniejszał błogosławieństwu Bożemu.
To wyjaśnia zachowanie Joaba, gdy Dawid rozkazał: Idźcie i policzcie Izraela od Beer-Szeby aż do Dan, i donieście mi, abym znał ich liczbę. Lecz Joab rzekł: Niech pomnoży Pan lud stokrotnie w porównaniu z tym, ile go jest teraz; lecz, panie mój, królu, czyż nie są oni wszyscy sługami mego pana? Po cóż pyta o to mój pan? Po co ma to być przewinieniem Izraela? [1Kn 21,2-3]. Dawid jednak postawił na swoim i rozkazał Joabowi tym razem policzyć wszystkich, co wywołało gniew Boży. Joab, syn Serui, zaczął liczyć, lecz nie dokończył, gdyż za to spadła klęska na Izraela, i liczba ta nie weszła do Księgi Dziejów Króla Dawida [1Kn 27,24].
Dzisiaj liczenie dzieci Bożych jest powszechną praktyką. Przywódcy chrześcijańscy każdego roku liczą ludzi, porównują zebrane dane i chlubią się wielkością swoich kościołów. Owszem, znajdujemy w Biblii budującą informację o liczebnym wzroście pierwszego zboru w Jerozolimie. Po nawróceniu trzech tysięcy w dniu Pięćdziesiątnicy czytamy: Wielu zaś z tych, którzy słyszeli tę mowę, uwierzyło, a liczba mężów wzrosła do około pięciu tysięcy [Dz 4,4]. Później jednak w listach apostolskich wzmianki o liczebności zborów już się nie pojawiają. Dlaczego? Ponieważ nie jest rzeczą słuszną skupiać się na liczeniu potomstwa wiary. Przecież zna Pan tych, którzy są Jego [2Tm 2,19].
Statystyki dostarczają danych niezbędnych do rozumowego zarządzania zborem. Mogą przy tym karmić pychę jednych i wpędzać w rozpacz drugich. Duch Święty nie potrzebuje danych statystycznych. Posługa braci prowadzonych przez Ducha Świętego nie uzależnia się od liczebności audytorium i nie jest nastawiona na przyciąganie tłumów. Jest usługiwaniem braciom i siostrom, których dał Pan, choćby było ich bardzo niewielu.
A ilu was jest? - wciąż na nowo słyszę to pytanie. W Światowym Dniu Statystyki odpowiem tak: Statystycznie niedużo, tyle mniej więcej, ile soli w dobrze przyprawionej potrawie. Dla skuteczności zboru Bożego najważniejsze jest to, aby jego członkowie prawdziwie trwali w Panu, gdyż - jak mówi Biblia - Panu nietrudno wybawić przez wielu czy przez niewielu [1Sm 14,6].
Biblia niejeden raz podkreśla wymowność proporcji liczbowych. Gdy tylko jeden z dziesięciu oczyszczonych trędowatych powrócił do Jezusa, aby Mu podziękować, Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? [Łk 17,17-18]. Podobieństwem o czworakiej roli Pan wyjaśnił zaledwie dwudziestopięcioprocentowe rezultaty zasiewu Słowa Bożego. Powiedział też co nieco o popularności w świecie drogi zbawienia. Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują [Mt 7,13-14].
Niemniej wymowne są także dane statystyczne obejmujące krąg najbliższych, wybranych uczniów Jezusa. Czy nie dwunastu was wybrałem? Ale jeden z was jest diabłem [Jn 6,70]. Wreszcie, dane statystyczne uzyskane podczas cudownego nakarmienia głodnych miały pokazać wszechmoc Pana i przyczynić się do zbudowania wiary uczniów. Małowierni, czemuż rozprawiacie nad tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie tych pięciu chlebów dla pięciu tysięcy i ile koszów zebraliście? Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście? [Mt 16,8-10].
Ciekawe, że spisywanie ludności biblijnego Izraela miało swoje ograniczenia. Nie należało np. włączać do spisu młodzieży poniżej dwudziestego roku życia ani lewitów. W czasach Wędrówki jak najbardziej można było liczyć mężczyzn zdatnych do walki. Ułatwiało to przyjęcie należytej taktyki wojennej albo wydatniało pomoc Bożą w odniesionym zwycięstwie. Czasem podkreślało rozmiar klęski w wyniku nieposłuszeństwa Słowu Bożemu. Zasadniczo jednak rozumiano, że Bogu nie podoba się przeprowadzanie spisu Izraelitów. Owa powściągliwość brała się z obietnicy danej przez Boga protoplaście Izraela - Abrahamowi: Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje [1Mo 15,5]. Zrozumiałe, że każdy, kto potem zabierał się za liczenie potomstwa Abrahama, pośrednio dawał do zrozumienia, że jednak jest ono policzalne, a więc umniejszał błogosławieństwu Bożemu.
To wyjaśnia zachowanie Joaba, gdy Dawid rozkazał: Idźcie i policzcie Izraela od Beer-Szeby aż do Dan, i donieście mi, abym znał ich liczbę. Lecz Joab rzekł: Niech pomnoży Pan lud stokrotnie w porównaniu z tym, ile go jest teraz; lecz, panie mój, królu, czyż nie są oni wszyscy sługami mego pana? Po cóż pyta o to mój pan? Po co ma to być przewinieniem Izraela? [1Kn 21,2-3]. Dawid jednak postawił na swoim i rozkazał Joabowi tym razem policzyć wszystkich, co wywołało gniew Boży. Joab, syn Serui, zaczął liczyć, lecz nie dokończył, gdyż za to spadła klęska na Izraela, i liczba ta nie weszła do Księgi Dziejów Króla Dawida [1Kn 27,24].
Dzisiaj liczenie dzieci Bożych jest powszechną praktyką. Przywódcy chrześcijańscy każdego roku liczą ludzi, porównują zebrane dane i chlubią się wielkością swoich kościołów. Owszem, znajdujemy w Biblii budującą informację o liczebnym wzroście pierwszego zboru w Jerozolimie. Po nawróceniu trzech tysięcy w dniu Pięćdziesiątnicy czytamy: Wielu zaś z tych, którzy słyszeli tę mowę, uwierzyło, a liczba mężów wzrosła do około pięciu tysięcy [Dz 4,4]. Później jednak w listach apostolskich wzmianki o liczebności zborów już się nie pojawiają. Dlaczego? Ponieważ nie jest rzeczą słuszną skupiać się na liczeniu potomstwa wiary. Przecież zna Pan tych, którzy są Jego [2Tm 2,19].
Statystyki dostarczają danych niezbędnych do rozumowego zarządzania zborem. Mogą przy tym karmić pychę jednych i wpędzać w rozpacz drugich. Duch Święty nie potrzebuje danych statystycznych. Posługa braci prowadzonych przez Ducha Świętego nie uzależnia się od liczebności audytorium i nie jest nastawiona na przyciąganie tłumów. Jest usługiwaniem braciom i siostrom, których dał Pan, choćby było ich bardzo niewielu.
A ilu was jest? - wciąż na nowo słyszę to pytanie. W Światowym Dniu Statystyki odpowiem tak: Statystycznie niedużo, tyle mniej więcej, ile soli w dobrze przyprawionej potrawie. Dla skuteczności zboru Bożego najważniejsze jest to, aby jego członkowie prawdziwie trwali w Panu, gdyż - jak mówi Biblia - Panu nietrudno wybawić przez wielu czy przez niewielu [1Sm 14,6].
19 października, 2015
Każdego traktować tak samo?
Łatwo się pomylić i zagubić. Każdy ma swoje racje i argumenty. Odmienność ludzkich losów ma bardzo różne podłoże. Nie każdy mówi prawdę. Zewnętrzny wygląd może okazać się bardzo zwodniczy. Od miękkiego serca blisko do naiwności. Chłodność umysłu może skończyć się małodusznością.
O ile na przykład nietrudno odróżnić rzeczywistych uchodźców wojennych od wlewającej się do kraju hałaśliwej fali osiłków lekceważących tutejsze prawa i ład społeczny, to w odniesieniu do napotykanych na co dzień osób sprawy nie są już tak czarnobiałe. Czy każdy człowiek ma być przez nas jednakowo potraktowany? Czy wszystkich tak samo mamy przyjąć do domu, ugościć i zaopatrzyć?
Nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa [Jk 2,1]. Owszem, w gronie współbraci nie może być równych i równiejszych. Lecz przecież człowiek nie staje się uczniem Jezusa na mocy tego, co sam o sobie mówi. Nie wszyscy są jednego ducha. Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat [1Jn 4,1]. Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie [2Jn 1,10]. W takim przypadku słowa Jezusa: byłem przychodniem, a przyjęliście mnie [Mt 25,35] nie mają zastosowania.
Oto kilka obrazów: - Przychodzi trzydziestoparoletni, dobrze ubrany mężczyzna. Opowiada wzruszającą historię o nagłym rozpadzie nieformalnego związku z kobietą, o dramacie aborcji i wylądowaniu na ulicy. Przyjechał, bo miał tu przyobiecany jakiś kąt, ale wyszło inaczej. Potrzebuje pomocy i to od zaraz. Czy mówi prawdę? - Dzwoni ktoś z drugiego końca kraju w sprawie chrześcijańskiej rodziny z Białorusi. Jutro przyjeżdżają do Polski i chcieliby zamieszkać w Gdańsku. Czy moglibyśmy im to ułatwić? - Zaprzyjaźniony chrześcijanin przywozi dwójkę uchodźców z Ukrainy. Mówią, że są wierzący w Pana Jezusa i nie mają się gdzie podziać. Przyjechali z całym swoim dobytkiem. Czy można ich odesłać? - Jeszcze inni też proszą o pomoc. Przyjechali, bo w Donbasie nie dało się już żyć. Czy aby na pewno? A może chodzi jedynie o to, że chcą żyć lepiej?
Jak odróżnić to, co słuszne od tego, co niesłuszne?
Jako ludzie wybrani przez Boga, święci i ukochani, przyjmijcie postawę serdecznego współczucia [Kol 3,12 wg NP] – wzywa Słowo Boże. Nie wszystkim można pomóc. Serdeczne współczucie nie oznacza, że jednakowo każdemu należy pomagać. Często zachodzi konieczność, aby z morza zgłaszanych potrzeb wyłowić tylko niektóre. Modlę się też, aby wasza miłość coraz bardziej się wzbogacała w poznanie i doświadczenie, byście rozpoznawali sprawy szczególnej wagi [Flp 1,9-10]. Jeżeli zabraknie nam stosownego rozeznania, wówczas wdamy się w sprawy nieważne. Zmarnujemy czas i pieniądze. Ba, zmarnotrawimy też siły innych ludzi wciągając ich we wspólne działanie. Wiem, o czym piszę, bo już niejeden raz natrudziłem się nadaremnie. Jak głupi pomagałem i wszystko poszło na marne.
Panie Jezu, pomóż mi rozpoznawać sprawy szczególnej wagi.
O ile na przykład nietrudno odróżnić rzeczywistych uchodźców wojennych od wlewającej się do kraju hałaśliwej fali osiłków lekceważących tutejsze prawa i ład społeczny, to w odniesieniu do napotykanych na co dzień osób sprawy nie są już tak czarnobiałe. Czy każdy człowiek ma być przez nas jednakowo potraktowany? Czy wszystkich tak samo mamy przyjąć do domu, ugościć i zaopatrzyć?
Nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa [Jk 2,1]. Owszem, w gronie współbraci nie może być równych i równiejszych. Lecz przecież człowiek nie staje się uczniem Jezusa na mocy tego, co sam o sobie mówi. Nie wszyscy są jednego ducha. Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat [1Jn 4,1]. Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie [2Jn 1,10]. W takim przypadku słowa Jezusa: byłem przychodniem, a przyjęliście mnie [Mt 25,35] nie mają zastosowania.
Oto kilka obrazów: - Przychodzi trzydziestoparoletni, dobrze ubrany mężczyzna. Opowiada wzruszającą historię o nagłym rozpadzie nieformalnego związku z kobietą, o dramacie aborcji i wylądowaniu na ulicy. Przyjechał, bo miał tu przyobiecany jakiś kąt, ale wyszło inaczej. Potrzebuje pomocy i to od zaraz. Czy mówi prawdę? - Dzwoni ktoś z drugiego końca kraju w sprawie chrześcijańskiej rodziny z Białorusi. Jutro przyjeżdżają do Polski i chcieliby zamieszkać w Gdańsku. Czy moglibyśmy im to ułatwić? - Zaprzyjaźniony chrześcijanin przywozi dwójkę uchodźców z Ukrainy. Mówią, że są wierzący w Pana Jezusa i nie mają się gdzie podziać. Przyjechali z całym swoim dobytkiem. Czy można ich odesłać? - Jeszcze inni też proszą o pomoc. Przyjechali, bo w Donbasie nie dało się już żyć. Czy aby na pewno? A może chodzi jedynie o to, że chcą żyć lepiej?
Jak odróżnić to, co słuszne od tego, co niesłuszne?
Jako ludzie wybrani przez Boga, święci i ukochani, przyjmijcie postawę serdecznego współczucia [Kol 3,12 wg NP] – wzywa Słowo Boże. Nie wszystkim można pomóc. Serdeczne współczucie nie oznacza, że jednakowo każdemu należy pomagać. Często zachodzi konieczność, aby z morza zgłaszanych potrzeb wyłowić tylko niektóre. Modlę się też, aby wasza miłość coraz bardziej się wzbogacała w poznanie i doświadczenie, byście rozpoznawali sprawy szczególnej wagi [Flp 1,9-10]. Jeżeli zabraknie nam stosownego rozeznania, wówczas wdamy się w sprawy nieważne. Zmarnujemy czas i pieniądze. Ba, zmarnotrawimy też siły innych ludzi wciągając ich we wspólne działanie. Wiem, o czym piszę, bo już niejeden raz natrudziłem się nadaremnie. Jak głupi pomagałem i wszystko poszło na marne.
Panie Jezu, pomóż mi rozpoznawać sprawy szczególnej wagi.
17 października, 2015
14 października, 2015
Chwała nauczycielom!
14. dzień października, to w Polsce Dzień Edukacji Narodowej. Święto wszystkich nauczycieli! W szkołach i na uczelniach nie tylko mają oni dziś dzień wolny od zajęć ale też otrzymują rozmaite odznaczenia i nagrody. Uczniowie, rodzice oraz władze samorządowe doceniają trud pedagogów. Słusznie robią. Nauczyciel i szkolny wychowawca odgrywa w życiu młodego człowieka ogromną rolę. Polega ona nie tylko na przekazywaniu wiedzy. Bywa, że – przy braku odpowiednich wzorców w domu – dopiero codzienny kontakt z mądrym nauczycielem naprowadza dziecko na właściwe tory. Chwała nauczycielom!
A jak się ma sprawa nauczycieli w Kościele? Czy uczestnicy nabożeństw i spotkań z wykładem Pisma Świętego należycie doceniają rolę i trud braci stojących za kazalnicą? Swego czasu podczas pobytu w jednym ze zborów w Seulu bardzo zbudował mnie akt wdzięczności wiernych, okazywany pastorowi i innym braciom, za nauczanie ich Słowa Bożego. Miało to tak podniosły i okazały charakter, że raczej byłoby nie do przyjęcia w naszej kulturze, lecz czy czasem w Polsce nie przeginamy w drugą stronę?
Biblia wzywa: Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć, zwłaszcza tym, którzy podjęli się zwiastowania Słowa i nauczania. Albowiem Pismo mówi: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska, oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej [1Tm 5,17-18]. Mowa tu przede wszystkim o należytym zaopatrzeniu nauczycieli Słowa Bożego pod względem materialnym. Podobny wątek nauki apostolskiej napotykamy w Liście do Koryntian: Kto kiedy pełni służbę żołnierską własnym kosztem? Kto zakłada winnicę, a owocu jej nie spożywa? Albo kto pasie trzodę, a mleka od trzody nie spożywa? Czy to tylko ludzkie mówienie? Czy i zakon tego nie mówi? Albowiem w zakonie Mojżeszowym napisano: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska. Czy Bóg to mówi ze względu na woły? Czy nie mówi tego raczej ze względu na nas? Tak jest, ze względu na nas jest napisane, że oracz winien orać w nadziei, a młocarz młócić w nadziei, że będzie uczestniczył w plonach. Jeżeli my dla was dobra duchowe posialiśmy, to cóż wielkiego, jeżeli wasze ziemskie dobra żąć będziemy? [1Ko 9,7-11].
Braciom nauczającym zbór Słowa Bożego należy się ze strony wiernych nie tylko serdeczna troska o materialną stroną ich życia. Należy się też im od czasu do czasu jakieś dobre słowo. W Dniu Edukacji Narodowej zachęcam cię, abyś cieplej pomyślał o tych, którzy uczyli cię i teraz uczą drogi Bożej. Czy dziękujesz za nich Bogu? Czy doceniasz to, co robią? Nie tylko się o nich dziś pomódl, proszę, ale też – jeśli to możliwe – poślij im jakiś sygnał wdzięczności za ich posługę. Zapewniam cię, nie pękną z tego powodu od pychy.
A jak się ma sprawa nauczycieli w Kościele? Czy uczestnicy nabożeństw i spotkań z wykładem Pisma Świętego należycie doceniają rolę i trud braci stojących za kazalnicą? Swego czasu podczas pobytu w jednym ze zborów w Seulu bardzo zbudował mnie akt wdzięczności wiernych, okazywany pastorowi i innym braciom, za nauczanie ich Słowa Bożego. Miało to tak podniosły i okazały charakter, że raczej byłoby nie do przyjęcia w naszej kulturze, lecz czy czasem w Polsce nie przeginamy w drugą stronę?
Biblia wzywa: Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć, zwłaszcza tym, którzy podjęli się zwiastowania Słowa i nauczania. Albowiem Pismo mówi: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska, oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej [1Tm 5,17-18]. Mowa tu przede wszystkim o należytym zaopatrzeniu nauczycieli Słowa Bożego pod względem materialnym. Podobny wątek nauki apostolskiej napotykamy w Liście do Koryntian: Kto kiedy pełni służbę żołnierską własnym kosztem? Kto zakłada winnicę, a owocu jej nie spożywa? Albo kto pasie trzodę, a mleka od trzody nie spożywa? Czy to tylko ludzkie mówienie? Czy i zakon tego nie mówi? Albowiem w zakonie Mojżeszowym napisano: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska. Czy Bóg to mówi ze względu na woły? Czy nie mówi tego raczej ze względu na nas? Tak jest, ze względu na nas jest napisane, że oracz winien orać w nadziei, a młocarz młócić w nadziei, że będzie uczestniczył w plonach. Jeżeli my dla was dobra duchowe posialiśmy, to cóż wielkiego, jeżeli wasze ziemskie dobra żąć będziemy? [1Ko 9,7-11].
Braciom nauczającym zbór Słowa Bożego należy się ze strony wiernych nie tylko serdeczna troska o materialną stroną ich życia. Należy się też im od czasu do czasu jakieś dobre słowo. W Dniu Edukacji Narodowej zachęcam cię, abyś cieplej pomyślał o tych, którzy uczyli cię i teraz uczą drogi Bożej. Czy dziękujesz za nich Bogu? Czy doceniasz to, co robią? Nie tylko się o nich dziś pomódl, proszę, ale też – jeśli to możliwe – poślij im jakiś sygnał wdzięczności za ich posługę. Zapewniam cię, nie pękną z tego powodu od pychy.
10 października, 2015
07 października, 2015
Dlaczego to było tak trudne?
foto: www.uol.com.br |
Ogólnie rzecz ujmując, są myśli, postawy, czyny i rzeczy, z którymi możemy wystąpić z podniesioną głową w świetle dnia i są takie, których się wstydzimy. Każdy naturalny, zdrowy na umyśle człowiek ma jasną i ciemną stronę duszy. Ma na swoim koncie i jedno i drugie. Za pierwsze zbieramy pochwały. Za drugie dostajemy naganę, a nawet karę.
Nawracający się do Chrystusa człowiek zostaje wezwany do całkowitego zerwania z ciemnością. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Postępujmy przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości; ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania o ciało, by zaspokajać pożądliwości [Rz 13,12-14]. Po nawróceniu, będąc posłuszni Słowu Bożemu, przestajemy być dwubiegunowi. Wyrzekliśmy się tego, co ludzie wstydliwie ukrywają [2Ko 4,2]. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności [1Ts 5,5]. Dzięki odrodzeniu serca i radykalnej odnowie życia, nie mamy już się czego wstydzić. Staramy się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi [Rz 12,17]. Dlaczego więc bohaterowi dzisiejszych newsów było tak trudno się ujawnić?
A dlaczego, gdy to już zrobił, rumieniec wstydu na jego twarzy zmienił się w wypieki bezczelnej dumy? Z Biblii wiadomo, że można przekroczyć granicę i popaść w stan bezwstydu. Czy się wstydzą, że popełnili obrzydliwość? Oni nie potrafią się wstydzić, nie umieją także się rumienić [Jr 6,15]. Zachowanie watykańskiego funkcjonariusza zdaje się wskazywać, że taki przypadek przyszło nam w tych dniach obserwować.