29 listopada, 2016

Niechby przestali nienawidzić Żydów

W Międzynarodowym Dniu Solidarności z Narodem Palestyńskim


20 listopada, 2016

19 listopada, 2016

Ogłaszam Chrystusa moim Królem i Panem!

Nie wszyscy wiedzą, że dzisiaj w krakowskich Łagiewnikach odbyła się - jak na obecne czasy i formalny ustrój państwa polskiego  - uroczystość niezwykła. Otóż najwyższej rangi hierarchowie Kościoła Rzymskokatolickiego przy udziale Prezydenta RP intronizowali Chrystusa na Króla i Pana naszego narodu.

Nie powiem, serce się raduje. Uwaga wielu Polaków skupiona dziś została na Jezusie Chrystusie. Ogłoszono, że Polska chce Jego królowania. Coś takiego na skalę ogólnonarodową to byłby prawdziwy ewenement! Czy jednak dzisiejsze uroczystości rzeczywiście zapoczątkują lub umocnią panowanie Chrystusa Króla w Polakach?

Jak ta sprawa wygląda w świetle Biblii? Otóż Pismo Święte naucza, że Syn Boży, Jezus Chrystus, jest królem Królestwa Bożego. Ponieważ żadne królestwo tego świata, królestwo ludzkich porządków, ustrojów społecznych i państwowości swoją kategorią nie może dorównać Królestwu Bożemu, dlatego też żadne z nich jako całość nie jest objęte panowaniem Chrystusa. Królestwo Boże nie anektuje żadnych narodów, państw, regionów ani nawet kościołów w całości. Jest to Królestwo ludzkich serc, w których Chrystus zamieszkał przez ich osobistą wiarę. Poza tym, Jezus Chrystus jest Królem absolutnie Najwyższym i Suwerennym. Nie można Mu jakimś ludzkim aktem, choćby nie wiem jak życzliwym, nad czymkolwiek i nad kimkolwiek narzucić królowania. On ma, zna swoje Królestwo i Sam zakreśla jego granice.

Trzeba też mieć na uwadze i to, że nie można Chrystusa ogłosić w życiu kogokolwiek poza samym sobą. Mąż lub żona nie może tego zrobić za współmałżonka, rodzice za dzieci, ani dzieci za rodziców. Tylko osobiście, każdy za siebie - i to z pomocą Ducha Świętego - możemy wyznać, że Jezus Chrystus jest naszym Panem. Żadna ludzka władza nie sięga tak daleko, by mogła określać komu człowiek ma oddać serce, a tym bardziej, nad kim Bóg ma panować. To jest osobista decyzja człowieka i to za sprawą nawiedzenia Bożego, bo nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie  Ojciec [Jn 6,44] - wyjaśnił Jezus.

Jestem duchowo pobudzony wspaniałymi deklaracjami, jakie padły dziś w Łagiewnikach. Ponieważ za jedyną normę wiary i postępowania uznaję Pismo Święte, nie mogę zrobić niczego ponad to, że ogłaszam Jezusa Chrystusa moim Królem i Panem! Zrobiłem to już wcześniej i czynię tak ponownie. Pragnę królowania Chrystusa w moim  życiu. Niech Syn Boży mieszka i panuje w moim sercu!

14 listopada, 2016

Podziękowanie Bogu za Jana Tołwińskiego

Autor w rozmowie z Janem Tołwińskim
w Biblijnym Kościele Baptystycznym w Warszawie, rok 2007.
Dziś rano dotarła do mnie informacja, że w sobotę, 12 listopada 2016 roku Pan Jezus Chrystus zabrał do Siebie prezbitera Jana Tołwińskiego z Warszawy.  Wiadomość o jego zaśnięciu natychmiast wywołała we mnie falę wspomnień. Od końca lat siedemdziesiątych  minionego wieku dane mi było nie tylko osobiście znać brata Janka ale też cieszyć się jego przyjaźnią. Od czasów nauki w Szkole Biblijnej w Warszawie stał się dla mnie niedoścignionym wzorcem żarliwego i niezwykle utalentowanego kaznodziei Słowa Bożego. W każdym miejscu mojej późniejszej pracy duszpasterskiej; w Piątkowie, Krośnie, Gorzowie Wielkopolskim a ostatnio także i w Gdańsku, Jan Tołwiński na nasze zaproszenie głosił nam Słowo Boże. Dzięki wiedzy biblijnej, doskonałemu rozeznaniu teologicznemu  i wyjątkowej erudycji tego mówcy mogłem bez znużenia słuchać go całymi godzinami. Rozmowa z Janem zawsze owocowała w moim życiu nową wiedzą i poszerzała moje pole widzenia. Bardzo jestem wdzięczny Bogu za pastora Jana Tołwińskiego.

Myślę o Zmarłym Bracie jak najlepiej, ponieważ w połowie lat siedemdziesiątych, gdy głosił Słowo Boże w Elblągu, moja Gabriela, jako piętnastoletnia wówczas dziewczyna, postanowiła oddać swoje serce Panu Jezusowi. To naprawdę musiało być niezwykłe, natchnione przez Ducha Świętego zwiastowanie, skoro serce dziewczyny od dziecka osłuchanej z kazaniami ewangelizacyjnymi właśnie tego dnia zostało tak bardzo zmienione, że nie tylko Chrystus przez wiarę wówczas w nim zamieszkał, ale od czterdziestu lat jako Zbawiciel i Pan niezmiennie nadal w nim mieszka.  Pamiętajcie o waszych przewodnikach, którzy wam zwiastowali Słowo Boże [Hbr 13,7]. Pamiętamy.

Bardzo serdecznie wspominam Brata Janka między innymi także dlatego, że nie tylko przed laty uczył mnie kaznodziejstwa ale i - jako starszy w wierze - na początku mojej służby okazał mi sporo zainteresowania, wspierając mój osobisty rozwój duchowy. Właśnie jemu zawdzięczam np. piękną lekcję o gospodarowaniu finansami, która została mi na całe życie. Nie wdając się tu w szczegóły, zostałem wówczas po prostu ewidentnie przekonany, że oddawanie z każdego mojego przychodu dziesięciny na cele Królestwa Bożego owocuje błogosławieństwem Bożym w całym moim życiu. Bez brata Janka ta lekcja nie miałaby miejsca, a ja przez całe lata z trudem wiązałbym koniec z końcem. Bardzo jestem mu wdzięczny, że zechciał być Bożym narzędziem dla mojego dobra.

Jan Tołwiński jest już z naszym Panem, Jezusem Chrystusem. Faktycznie nie umarł, bo już dawno - przez wiarę w Syna Bożego - przeszedł ze śmierci do żywota. Pan powiedział, że kto we Mnie wierzy, choćby i umarł - żyć będzie [Jn 11,25]. Niemniej jednak wszystkim zasmuconym tym nagłym odejściem, jego najbliższym - Żonie, Dzieciom i Braciom składam serdeczne wyrazy współczucia. Niech pociechę przyniesie nam myśl, że w osobie Jana Tołwińskiego, sługi Słowa Bożego, prorok Boży był wśród nas, a taki przywilej nie wszystkich spotyka.

13 listopada, 2016

12 listopada, 2016

Beniamin też to usłyszy

Dzisiaj, 12 listopada 2016 roku przyszedł na świat Beniamin. Obok Jakuba i Anastazji jest moim trzecim z kolei wnukiem, synem Kasi i Rafała. Jeszcze go nie widziałem, bo akurat jestem z posługą Słowa Bożego w Świnoujściu, a Beniamin urodził się w Poznaniu, lecz już wiem, że będę bardzo go kochał.

Narodziny kolejnego wnuka przypominają mi o ważnej powinności. W świetle Biblii jest jasne, że każdy akt łaski Bożej i pomocy, przynosząc nam wymierne korzyści, zdarza się też w innym jeszcze celu. Uczyniłem to również po to, byś wobec swoich synów i wnuków mógł wciąż na nowo wyliczać, jak poczynałem sobie kosztem Egipcjan i jakich znaków dokonywałem wśród nich, by dzięki temu także oni wiedzieli, że ja jestem PAN [2Mo 10,1-2].

Parę dni temu przed całym zborem wyliczyłem, jak Bóg nam cudownie i w różnoraki sposób pomagał przy budowie nowej sali nabożeństw, jak On poczynał sobie z wyrastającymi przed nami przeciwnościami. Dziś stało mi się jasne, że Pan Jezus dokonał tego również i w tym celu, aby usłyszały o tym moje wnuki. Dzięki temu także one będą wiedziały, że On naprawdę jest Panem wszystkiego!

Tak jest. Trwając w społeczności z Jezusem i stawiając kolejne kroki wiary będę miał co opowiadać swoim wnukom. Całymi godzinami będę im wyliczać przypadki, jak Bóg nas cudownie wspierał w różnych sprawach i okresach życia. Moje wnuki będą wiedziały, że Jezus Chrystus wczoraj i dziś , ten sam i na wieki. Jakub już to wie. Anastazja wkrótce zacznie wiedzieć. Beniamin też to usłyszy.

11 listopada, 2016

Pochwała Ojczyzny

Dziś myślę o Rzeczypospolitej i moim miejscu w niej. Urodzony w niewielkiej wiosce na Lubelszczyźnie od najmłodszych lat czuję się bardzo z Polską związany. Najpierw, przez czternaście lat chłonąłem na wsi zapach polskiej ziemi, a potem w Gdańsku, zatętnił mi w żyłach rytm niezwykłego, polskiego miasta. W dorosłym już życiu dane mi było po kilka lat mieszkać w różnych regionach kraju, poznając różnorodność kultury i obyczajów Polaków. Nie wiem jak to się stało, ale - chociaż moje wychowanie nie było jakoś szczególnie nastawione na patriotyzm - od zawsze nim jestem. Kocham mój kraj i czuję się Polakiem. Ba, jestem dumny, że mogę tu żyć i służyć Rodakom.

Lubię ziemską Ojczyznę. Jest naprawdę piękna. Z racji wyjazdowej posługi Słowem Bożym przejeżdżam Polskę wzdłuż i wszerz. Nieraz - gdy w niedzielne popołudnie zmierzam w stronę Gdańska - rozpiera mnie wdzięczność Bogu, że dał nam, Polakom, tak rozległą ziemię pełną pięknych krajobrazów. Naród polski otrzymał od Boga naprawdę niezłą lokalizację. Z jednego też wyprowadził każdy naród ludzki, by zamieszkiwał oblicze całej ziemi, a wszystkim tym narodom ustalił czas i granice zamieszkania, aby szukały Boga, czy Go może nie wyczują albo nie znajdą, chociaż nie jest On daleki od nikogo z nas [Dz 17,26-27]. Uważam, że ustalone dla Polaków granice są bardzo dobre. Nie ciągnie mnie i nigdy nie ciągnęło za granicę. Skoro Bóg dla mojego narodu dał tę ziemię, to gdzie mi szukać szczęścia poza nią? Mieszkaj w swej ziemi i dbaj o wierność! [Ps 37,3] - poucza Biblia, a ja jestem człowiekiem Biblii. Pięćdziesiąt siedem lat żywi mnie polska ziemia i nigdy tu głodu nie cierpiałem. Nie narzekam. Wprost przeciwnie, jestem szczęśliwy i zadowolony z osiadłego tu trybu życia.

Modlę się o błogosławieństwo Boże dla mojej Ojczyzny. Pragnę, by jak najwięcej Rodaków osobiście poznało Jezusa Chrystusa, bo przecież nie jest On daleki od nikogo z nas. W Święto Niepodległości życzę Polsce dalszego rozwoju gospodarczego i coraz mądrzejszego społeczeństwa. Będę stale pamiętał w moich modlitwach o władzy państwowej i samorządowej. Nie ma bowiem władzy, która nie pochodziłaby od Boga. Wszystkie one zostały ustanowione przez Niego [Rz 13,1].  On strąca królów i On ich ustanawia [Dn 2,21]. Tak jest. Nawet w drodze demokratycznych wyborów! Moją domeną więc jest modlitwa o władzę i podporządkowanie się jej.

Jako ewangelicznie  wierzący chrześcijanin ma też do odegrania w ziemskiej Ojczyźnie rolę specjalną. Trzeba mi moim Rodakom głosić ewangelię i według jej zasad codziennie wśród nich postępować. Trzeba mi być dla nich wzorem! W imię wiary w Chrystusa Jezusa moim zadaniem jest pozytywny wkład w pomyślność Polski, od własnego domu i najbliższej okolicy poczynając. Polska potrzebuje pracowitych, mądrych  i zgodnych obywateli. Polska jest ich godna.

Pomimo wątpliwej niepodległości, o której kiedyś pisałem, ze względu na Pana Jezusa Chrystusa miłuję mój Dom nad Wisłą i będę dbać o jego dobrą sławę! A ty..?

08 listopada, 2016

Marzenie spełnione!

"Mój" wymarzony motorek :)
Niektórzy z moich przyjaciół wiedzieli, że od siedmiu lat nosiłem w sobie marzenie posiadania motocykla Yamaha XT660Z Tenere. Jego sylwetka i walory techniczne na tyle mnie ujęły, że w grudniu 2009 roku to pragnienie nawet ujawniłem na FB.

Później - metodą odkładania 3% od każdego wydatku - rozpocząłem żmudną, kilkuletnią zbiórkę pieniędzy na ten cel, którą z sukcesem właśnie zakończyłem. Parę dni temu znalazłe...m w Bartoszycach wymarzoną Yamahę. Poprosiłem mieszkającego tam przyjaciela, aby u sprzedawcy na miejscu sprawdził wszystko, co trzeba. Wczoraj sam się też z nim skontaktowałem i uzgodniliśmy ostateczną cenę zakupu. Pozostało już tylko wsiąść do busa i przywieźć upragniony motorek.

A dzisiaj? Otóż dzisiaj moje podekscytowane zakupem motoru serce przepełniła jeszcze większa radość. Jest nią wewnętrzna przyjemność złożenia spełniającego się marzenia na ołtarzu mojej posługi duszpasterskiej i zwiastowania Słowa Bożego oraz czasu poświęcanego moim najbliższym, zwłaszcza Gabrysi. Bez odrobiny żalu postanawiam, aby czas i środki, które siłą rzeczy pochłaniałby nabyty motocykl, w całości skierować na posługę duchową w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE. Będę spędzać więcej godzin z Biblią. Zachowam czas na modlitwę i społeczność z braćmi i siostrami. Pieniądze wydam na cele Królestwa Bożego. Tak dziś postanowiłem w mojej rozmowie z Panem Jezusem. Amen. Tak mi dopomóż Bóg! Alleluja!

Marzenie oldboya zostało spełnione!

PS. Takie jest moje świadectwo z dnia dzisiejszego. Nie chcę nikogo epatować moją postawą. Składam je, by wysłać w świat sygnał, że spełnienie marzeń może czasem przybrać niespodziewany kształt

07 listopada, 2016

Jak to się stało?

Prezentacja video przygotowana na uroczystość otwarcia nowej sali nabożeństw i spotkań Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku

06 listopada, 2016

Czas wnieść dary!

Nowa sala nabożeństw CCNŻ tuż przed uroczystością otwarcia
Budowa nowej sali nabożeństw i spotkań Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE w Gdańsku dobiegła końca. Jest to owoc dziewiętnastomiesięcznego okazywania nam łaski Bożej -  wyrażonej naszą mobilizacją  i wspaniałomyślnością ofiarodawców. Dwadzieścia lat zmierzaliśmy ku tej chwili. Skończyła się tułaczka po wynajmowanych lokalach. Mamy wreszcie swoje, wymarzone miejsce zgromadzeń zboru.

Co dalej? Co teraz? Gdy o tym rozmyślam, cisną mi się następujące słowa Pisma Świętego: Po zakończeniu prac nad świątynią PANA, Salomon wniósł do niej dary...  [2Kn 5,1].

Normalnie rzecz biorąc, żaden dom nie powstaje dla niego samego. Nawet najwspanialsza budowla jeżeli świeci pustkami, nie cieszy ani jej fundatorów, ani ludzi, którzy przy niej się napracowali. Nie buduje się domu po to, by stał pusty. Nowo wybudowaną świątynię w Jerozolimie wypełniły liczne dary. Jakie?  Po części na jej wyposażenie złożyły się przedmioty  przygotowane  i poświęcone przez Dawida, tj. ojca króla Salomona. Najważniejszym aktem było wniesienie skrzyni Przymierza, zawierającej tablice Dekalogu przy czym świątynia rozbrzmiała muzyką dla Pana i modlitwą. Potem zaś nastąpił czas rozlicznych, zbiorowych oraz indywidualnych, ofiar składanych ku czci Pana.  Wówczas chwała Pana wypełniła świątynię [2Kn 7,1].

Dla nas też przyszła pora wnoszenia darów! Jakich? Nie myślę teraz o potrzebie wyposażenia miejsca naszych spotkań w nową kazalnicę, stół do Wieczerzy Pańskiej, nagłośnienie, projektor, sprzęt barowy, niezbędne meble itp., chociaż  rzeczywiście to też trzeba zrobić. Salomon wniósł dary poświęcone przez swojego ojca Dawida [2Kn 5,1]. Do wybudowanego przez nas miejsca wniesiemy więc - po pierwsze - wartości  wypracowane i uświęcone przez naszych ojców wiary. Nie od nas zaczyna się służba Boża w Gdańsku. Przez całe minione dekady nasi poprzednicy, bracia i siostry w Chrystusie, głosili tu ewangelię i swoim życiem składali świadectwo o Chrystusie. Pamiętajcie o waszych przewodnikach, którzy wam zwiastowali Słowo Boże. Rozpatrując koniec ich życiowej drogi, naśladujcie ich wiarę [Hbr 13,7]. Kogo pamiętamy? Pastora Sergiusza Waszkiewicza, pastora Jana Krauze, pastora Anatola Matiaszuka, pastora Józefa Suskiego, pastora Sergiusza Kobusa. Pamiętamy również braci takich jak np. Bolesław Kudzin czy Alfons Józefowicz, którzy nie będąc pastorami głosili nam Słowo. Ich dobrych, wypraktykowanych obyczajów i zrównoważonych sposobów uwielbiania Boga nie pozostawimy poza drzwiami nowego miejsca zgromadzeń. Będziemy tu naśladować ich gorliwość, prostotę i bojaźń Bożą. Będziemy podzielać ich troskę o zdrową naukę oraz ewangeliczną moralność i etykę.

Po drugie, wręcz systemowo, do nowej kaplicy wnosić będziemy Słowo Boże. Kapłani przenieśli skrzynię Przymierza z PANEM do miejsca dla niej przeznaczonego w części wewnętrznej świątyni, do miejsca najświętszego, pod skrzydła cherubów. […] Wewnątrz skrzyni nie było nic prócz dwóch tablic, które włożył tam Mojżesz na Horebie, gdzie PAN zawarł przymierze z potomkami Izraela po ich wyjściu z Egiptu [2Kn 5,7 i 10]. Niech w nowym miejscu nade wszystko zamieszka Słowo Boże! Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie [Kol 3,16] - wzywa nauka apostolska.  Jak Izraelici niegdyś skrzynię Przymierza, tak my dzisiaj Biblię wnosić będziemy w życie naszego zboru. Kazalnica będzie najważniejszym sprzętem nowego miejsca nabożeństw Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. Będziemy głosić Słowo i tylko Słowo Boże! Dlaczego powstrzymywać się będziemy od głoszenia w tym miejscu czegokolwiek mniej lub więcej niż mówi Biblia?  Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca [Hbr 4,12].

Zauważmy, że wnoszeniu Słowa Bożego towarzyszył śpiew oraz muzyka i modlitwa. Wszyscy śpiewacy, Lewici, to jest: Asaf, Heman, Jedutun, ich synowie oraz bracia, stali odziani w bisior, z cymbałami, lutniami i cytrami, po wschodniej stronie ołtarza, wraz ze stu dwudziestoma kapłanami gotowymi do zagrania. Mieli oni razem — trębacze i śpiewacy — wznieść wspólny głos dla uwielbienia PANA i dla wyrażenia Mu wdzięczności. Kiedy więc zadęli w trąby, zagrali na cymbałach i na instrumentach wtórujących pieśni wielbiącej PANA za to, że jest dobry i że Jego łaska trwa na wieki, świątynia PANA napełniła się obłokiem [2Kn 5,12-13].

A my? O co dbać będziemy w naszym nowym miejscu zgromadzeń głosząc Słowo Boże? Zadbamy o pieśni naszych ojców. Nie ulegając hasłom – „Idzie nowe!” we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych [Kol 3,16].  W nowym miejscu śpiewać będziemy stare hymny chrześcijańskie. Ale nie tylko. W naszej kaplicy rozbrzmiewać też będą utwory nowe, które współcześnie powstają z inspiracji Ducha Świętego. Będziemy rozeznawać, którzy z dzisiejszych kompozytorów są natchnieni.  Ich pieśni będziemy grać i śpiewać. Dopilnujemy też, aby głoszeniu Słowa towarzyszyła gorliwa modlitwa płynąca z audytorium.

Po trzecie, do nowego ośrodka życia zborowego będziemy wnosić dary osobiste. Potem król, a z nim cały Izrael, zaczęli składać Panu ofiary [1Kr 8,62]. W nowym miejscu zachodzi  potrzeba i możliwość składania darów indywidualnych. Pamiętajmy, że każdy poszczególny członek zboru jest darem Bożym dla całej społeczności. Zachęcam was zatem, bracia, ze względu na miłosierdzie Boże, abyście oddali swoje ciała na ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu,  - jako wyraz waszej rozumnej, wypływającej z głębi ducha służby [Rz 12,1]. Co konkretnie będziemy składać Panu w ofierze? Nasze osobiste obdarowanie i talenty. Dawać będziemy Panu nasz czas. W nowe miejsce wnosić też będziemy nasze marzenia ukierunkowane na Królestwo Boże.

Przyjaciele! Wiadomo, że oddana dziś do użytku sala nabożeństw ma inny charakter aniżeli świątynia z okresu Starego Przymierza. Bóg nie mieszka w świątyniach ręką ludzką zbudowanych. Niemniej dzisiaj, przez Słowo Boże i modlitwę poświęciliśmy nowe miejsce naszej działalności i  służby duchowej. Dawna wozownia stała się teraz miejscem duchowo wyjątkowym. Czas wnieść dary!

Tutaj możesz obejrzeć videoprezentację przygotowaną na okoliczność otwarcia

Warto być znanym z użyteczności

W Międzynarodowym Dniu Zapobiegania Eksploatacji Środowiska Naturalnego Podczas Wojen i Konfliktów Zbrojnych