Aktualne tematy, wydarzenia, zjawiska, święta, rocznice i trendy społeczne z biblijnej perspektywy
15 marca, 2019
Wyrośniesz na twardziela!
Problemem współczesnego człowieka stała się miękkość charakteru i bardzo niski poziom hartu ducha. Rośnie liczba zniewieściałych mężczyzn, rozczulających się nad sobą kobiet i rozpieszczonych dzieci. Przy pierwszej lepszej przeciwności losu ludzie czują się kompletnie rozbici. Kwitnie zapotrzebowanie na pomoc psychologiczną, bo już nawet drobna stłuczka wywołuje w nas tak wielką dygotkę emocjonalną, że bez psychologa obejść się wręcz nie sposób.
Kłania się tutaj proces wychowania, jakiemu byliśmy poddawani od najmłodszych lat. Ubóstwiani w dzieciństwie wyrastamy na ludzi słabych. Miałem to (nie)szczęście, że dorastałem w trudnych warunkach. Owszem, byłem kochany ale jednocześnie wiele ode mnie wymagano. Każdego dnia po szkole trzeba było wykonać wiele obowiązkowych zajęć w gospodarstwie rolnym. Dopiero gdy zrobiło się ciemno, można było zasiąść do odrabiania lekcji. Zbliżające się wakacje oznaczały dla mnie tym więcej mozolnej pracy, a nie jakieś wczasy i rozrywkę. Totalnie nie było czasu na rozczulanie się nad sobą. Myślę, że niektóre dzisiejsze programy survivalowe, to "bułka z masłem" w porównaniu z latami mojego dzieciństwa. Dziś wszakże jestem wdzięczny moim rodzicom, że stawiali mi wymagania. Ponadto w wieku dwunastu lat poznałem żywego Boga, a ewangelia rzuciła mi kolejne wyzwania. Chciałem być podobny do Jezusa. Dzięki temu dzisiaj mam siłę stawiać czoła przeciwnościom. W obliczu trudności nie rozglądam się za psychologiem. Padam na kolana przed moim Panem i Zbawicielem, Jezusem Chrystusem. Rozmawiam z Nim o moim losie i od Niego czerpię moc do przetrwania każdej burzy.
Był czas, że sam stałem się ojcem dwóch dziewczynek i chłopca. Dzisiaj są one już dojrzałymi ludźmi w przedziale 30-40 lat. Kocham moje dzieci nad życie. Jednak w tamtych latach ich dzieciństwa stawiałem im wymagania. Może nawet byłem zbyt surowy. Chwaliłem tylko za rzeczywiste osiągnięcia, a nie za byle bazgroły. Nie słodziłem im każdej gorzkiej chwili niepowodzeń szkolnych i rówieśniczych. Nie spełniałem ich zachcianek. Widziałem, że nieraz jest im bardzo trudno, ale na tym właśnie polega proces hartowania. Moje córki wyrosły na dzielne kobiety, a syn jest dziś sługą Chrystusowym. Idą odważnie przez życie i stawiają czoła jeszcze większym niż ja wyzwaniom. Już zaszli znacznie dalej ode mnie.
Jeśli przez wiarę w Jezusa Chrystusa stałeś się dzieckiem Bożym, to mogę cię zapewnić, że wyrośniesz na twardziela. Nasz Ojciec już się o to zatroszczy. Podda cię procesowi hartowania nie szczędząc ci koniecznych prób i doświadczeń. Nieraz każe ci w modlitwie długo czekać na odpowiedź. Poznasz smak porażki, niezrozumienia i odrzucenia. Nie pojawi się na każde twoje zawołanie. Lecz dzięki temu z roku na rok będziesz coraz silniejszy. Żadne nieszczęście nie zbije cię z tropu. Staniesz się jak apostołowie Chrystusa duchowo niezatapialny. Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani [2Ko 4,8-9]. Tak. Będziesz zdolny z godnością znieść każdą przykrość. Staniesz się też wzorem. Może nawet trenerem przetrwania dla nowo nawróconych, póki co słabych w wierze, którzy przy tobie będą osiągać pełną dojrzałość.
Synu mój, nie lekceważ pouczeń Pana i nie zniechęcaj się, gdy On wytyka ci błędy. Bo kogo Pan kocha, tego karci, i okazuje surowość wobec każdego syna, którego darzy uznaniem. Cierpliwie znoście karcenie. Jest ono dowodem, że Bóg obchodzi się z wami jak z synami. Bo nie ma syna, którego by ojciec nie karcił. Jeśli nie jesteście karceni — tak jak wszyscy — to jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, jeśli nasi ziemscy ojcowie karcili nas, a my ich za to szanowaliśmy, to czy nie tym bardziej powinniśmy podporządkować się Ojcu duchów — po to, żeby żyć? Ziemscy ojcowie karcili nas według swego uznania, w trosce o nasze krótkie skądinąd życie. Bóg natomiast czyni to dla naszego dobra, abyśmy uczestniczyli w Jego świętości. Żadne karcenie w chwili, gdy nas dosięga, nie sprawia nam radości, lecz łączy się z bólem. Później jednak tym, którzy dzięki niemu zostali wyćwiczeni, zapewnia pełen pokoju owoc sprawiedliwości [Hbr 12,5-11].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz