Do proroka Jeremiasza przyszli kiedyś ludzie wierzący z prośbą, aby zapytał Boga o wskazówkę, jak mają postąpić: Niechaj Pan, twój Bóg, wskaże nam drogę, którą mamy pójść, i powie, co mamy czynić. Prorok Jeremiasz odpowiedział im, mówiąc: Dobrze. Oto ja, stosownie do waszego życzenia, będę się modlił do Pana, Boga waszego, i oznajmię wam wszystko, co Pan wam odpowie; nic przed wami nie zataję. Oni zaś rzekli do Jeremiasza: Niech Pan będzie świadkiem przeciwko nam, prawdziwym i wiernym, jeżeli nie postąpimy dokładnie według słowa, z którym cię pośle do nas Pan, twój Bóg. Czy to będzie dobre, czy złe, usłuchamy głosu Pana, naszego Boga, do którego cię wysyłamy, aby się nam dobrze wiodło, gdy usłuchamy głosu Pana, naszego Boga [Jr 42,3-6].
Można by rzec, że rozmówcy Jeremiasza przyjęli wzorcową postawę. Podobnie mówimy i my w wielu naszych modlitwach i rozmowach. Pytając o wolę Bożę dla naszego życia, deklarujemy posłuszeństwo Bogu. Czytając Biblię, słuchając niedzielnego kazania, zapowiadamy jak najbardziej pozytywne nastawienie do Słowa Bożego. Wszakże gdy biblijna wskazówka okazuje się niezgodna z naszymi myślami i pragnieniami, szybko zaczynamy ją jakoś omijać, a nawet ignorować. Dopuszczamy się tego w różnych dziedzinach doczesnego życia, lecz najczęściej zdarza się to w tzw. 'sercowych' sprawach.
Tak się stało w przywołanej historii. Gdy prorok w imię Boże udzielił ludowi odpowiedzi, okazało się, że jest ona niezgodna z ich planem. Jak się w tej sytuacji zachowali? Jeremiasz ujawnił szokującą wręcz informację o ich stosunku do Słowa Bożego. Macie więc Jego odpowiedź. Widzę jednak, że nie zamierzacie posłuchać rady PANA, waszego Boga, z którą mnie do was posyła [Jr 42,21]. Ze zdumiewającą łatwością pominęli wcześniejszą deklarację posłuszeństwa i zrobili po swojemu. Mało tego, co zuchwalsi z tego grona powiedzieli Jeremiaszowi: Kłamiesz! Nie posłał ciebie Pan, nasz Bóg [Jr 43,2]. A nawet: W sprawie, o której mówiłeś do nas w imieniu Pana, nie będziemy ciebie słuchali [Jr 44,16].
Staję dziś przed lustrem Słowa Bożego przede wszystkim jako jeden z tych, do których docierają rozmaite przykazania i wskazówki Boże. Z jakim nastawieniem czytam Biblię? Jak traktuję słowa docierające do mnie z kazalnicy? Zgadzam się - oczywiście, że są dobre i słuszne. Ale czy odbieram je z zamiarem bezdyskusyjnego zastosowania się do nich? Jako sługa Słowa Bożego mogę też nieraz obserwować, jak bywa ono traktowane przez ludzi przychodzących z prośbą o radę. Zbyt często widzę, że słuchają oni Słowa Bożego z dobrą miną, ale bez zamiaru okazania mu posłuszeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz