Jest w Dęblinie malusieńka, zaledwie miesięczna dziewczynka, a byłem u niej już dwa razy. W Los Angeles i jego okolicach żyje mnóstwo sławnych ludzi, lecz gdy myślę o Kalifornii – to tylko do jednej osoby stamtąd mocno mnie ciągnie. Podczas niedzielnego nabożeństwa w Gdańsku mam przed sobą półtorej setki wspaniałych osób, lecz - z całą miłością i szacunkiem do wszystkich – jeden w tym gronie jest mi szczególnie bliski. Myślę o więzach krwi. Chcę w tym rozważaniu zająć się zdumiewającą siłą więzów krwi.
Więzy krwi powstają na skutek biologicznych i genetycznych powiązań między członkami rodziny. Kiedy dziecko rodzi się z genami swoich rodziców, tworzy się naturalna więź. Powstaje pokrewieństwo, a wg słownika języka polskiego pokrewieństwo – to stosunek jaki zachodzi pomiędzy ludźmi połączonymi węzłami krwi, pochodzącymi od wspólnego przodka. Bliskość tej relacji określa stopień pokrewieństwa. Więzy krwi to nie tylko genetyka. To także wspólne doświadczenia, tradycje, wartości i emocje, które budują silne poczucie przynależności i lojalności.
Obraz naturalnych więzów krwi posłuży nam dzisiaj do zilustrowania prawdy o sile związku, jaki powstaje między ludźmi narodzonymi na nowo. Pismo Święte mówi o duchowych więzach poprzez krew Chrystusa. Ale wy [chociaż] kiedyś byliście daleko, teraz jesteście blisko przez łączność z Chrystusem Jezusem i dzięki Jego Krwi [Ef 2,13 w przekładzie Biblii Poznańskiej]. Staliście się bliskimi przez krew Chrystusową - czytamy w Biblii Gdańskiej.
Jak to następuje? Jak te duchowe więzi się zawiązują? Tajemnicą ich powstania jest duchowe odrodzenie człowieka, zrodzenie z Boga, dzięki czemu stajemy się uczestnikami boskiej natury [2Pt 1,4]. Poprzez osobistą wiarę w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, w sensie duchowym rodzimy się na nowo i dołączamy do Bożej rodziny. Lecz tym wszystkim, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Boga – tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy zostali zrodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga [Jn 1,12-13]. Co zostało zrodzone z ciała, jest ciałem, a co zostało zrodzone z Ducha jest duchem [Jn 3,6]. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! [Ga 4,6].
Nowe Przymierze, które Bóg zawarł z wszystkimi wierzącymi w Jezusa Chrystusa, powstaje na mocy krwi Syna Bożego, przelanej za nasze grzechy. W opisie ustanowienia Wieczerzy Pańskiej czytamy: Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej [1Ko 11,25]. Wchodzimy w nie przez osobistą wiarę. Na mocy Nowego Przymierza wszystkim wierzącym Syn Boży nadał nowy status. Kto jest moją matką i kim są moi bracia? Następnie wyciągnął swoją rękę ku swoim uczniom i oświadczył: Oto moja matka i moi bracia! Gdyż ktokolwiek pełni wolę mojego Ojca w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką [Mt 12,48-50]. Jak wynika ze słów Jezusa, więź duchowa przez krew Chrystusową wręcz przewyższa siłę naturalnego pokrewieństwa.
Zdumiewać może liczebność osób połączonych więzami krwi Chrystusowej. Zapewniam was, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla Mnie i dla dobrej nowiny, a kto by nie otrzymał stokroć więcej, teraz, w tym czasie, domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym wieku życia wiecznego [Mk 10,29-30]. Więzy duchowe przez krew Chrystusową, podobnie jak naturalne więzy krwi, mają trwały charakter. Przecież pokrewieństwo nie ustaje z powodu złego zachowania któregoś z krewnych. Nawet „czarna owca”, pomimo chwilowych wybryków, wciąż pozostaje częścią rodziny. Tym bardziej trwałe są więzy duchowe. Jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może [2Tm 2,12].
Więzy krwi charakteryzują się również wzajemną miłością i gotowością do poświęceń na rzecz osób blisko spokrewnionych. Właśnie dlatego przestępcy stosują m.in. metodę „na wnuczka”. Czegóż to dla naszych najbliższych nie jesteśmy gotowi zrobić?! Podobnie jest między braćmi i siostrami w Chrystusie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli jedni drugich darzyć będziecie miłością [Jn 13,35] - powiedział Jezus. Dlatego też wspólnoty chrześcijańskie nawiedzane są przez rozmaitych naciągaczy, przez podszywających się pod chrześcijan cwaniaków próbujących grać na strunie braterskiej miłości. Jednak Zbór Pański takich delikwentów dość szybko rozpoznaje i - niezniechęcony tego rodzaju przypadkami - nadal pielęgnuje wzajemną miłość w gronie prawdziwych chrześcijan.
Jeszcze innym fenomenem więzów przez krew Chrystusową jest zdumiewająca siła ich przyciągania. Prawdę tę w zabawny sposób ilustruje kilka scen z filmu „Kochaj albo rzuć”, gdy w Kazimierzu Pawlaku pojawia się nieodparta potrzeba odnalezienia Shirley, nieślubnej córki Johna Pawlaka. Gotów jest nawet zabrać ją ze sobą, pomimo tego, że okazuje się ona być Afroamerykanką, a Kargul przestrzega, że w Polsce nie będzie się czym pochwalić. „Moja krew” - w pewnym momencie mówi z dumą o córce swego brata. Tak właśnie jest z dziećmi Bożymi. Napełnieni tym samym Duchem chrześcijanie lgną do siebie nawzajem. Bliscy przez krew Chrystusową pragną być razem. Nie mogą się doczekać kolejnego spotkania. Bóg mi świadkiem, jak bardzo za wami wszystkimi tęsknię Chrystusową serdecznością [Flp 1,8] - do wierzących w Filippi napisał natchniony przez Ducha Świętego apostoł Paweł.
I wreszcie, zauważmy prawny aspekt więzów krwi. Pokrewieństwo daje szereg praw do siebie nawzajem. Możliwość występowania w imieniu najbliższych, uzyskiwania informacji na ich temat oraz prawo do dziedziczenia. Dla dziedziczenia z ustawy decydujące są więzy krwi, a nie więzy faktyczne - mówi ustawodawca. Nieważne jak się ludzie lubią i jak wiele czasu ze sobą spędzili. Ważne, czy są spokrewnieni. A co Biblia mówi o dzieciach Bożych? Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa [Rz 8,16-17]. Możemy występować w imieniu Jezusa, wiedzieć o Nim to, czego inni nie znają i dzięki krwi Chrystusowej stajemy się dziedzicami Bożymi. Wszystko, co należy do Syna Bożego, należy też do osób odkupionych Jego krwią.
Lecz uwaga! Nie wszyscy są jednego ducha i w gronie prawdziwych chrześcijan dość szybko wyczuwa się brak duchowych więzów krwi. Mogę to zilustrować refleksem matki naszej znajomej z Przemyśla. Otóż niedawno jakaś kobieta w celu wyłudzenia pieniędzy próbowała podszyć się pod jej córkę. W trakcie rozmowy telefonicznej fałszywa córka powiedziała „mamo”, podczas gdy prawdziwa córka zawsze mówiła do niej „mamuś”. Zapaliła się czerwona lampka i oszustka została zdemaskowana. Takie rozeznanie duchów – z pomocą Ducha Świętego – możemy mieć w Zborze! Niejedna chrześcijańska „babcia” szybko wyczuwa, że nie ma do czynienia z prawdziwym „wnuczkiem”. Napełnieni Duchem Świętym bracia i siostry rozpoznają „fałszywych” braci! Apostoł Piotr po przybyciu do Samarii szybko wyczuł, że coś jest nie tak z brylującym tam Szymonem. Swego czasu apostoł Paweł w Liście do Galacjan wspomniał o nacisku ze strony fałszywych braci, którzy znaleźli się we wspólnocie z ukrytym zamiarem wyszpiegowania wolności danej nam w Chrystusie, i wzięcia nas w niewolę. Nie ustąpiliśmy im ani na chwilę [Ga 2,4-5] - napisał.
Więzy krwi mają w sobie coś niezwykle silnego, a zarazem pięknego. Dlatego i w tym rozważaniu serdecznie zapraszam do duchowej rodziny, złączonej więzami krwi Chrystusowej. Pan Jezus wciąż mówi: Oto stoję u drzwi! Pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował, a on ze mną [Obj 3,20]. Jak to zrobić, żeby z Chrystusem połączyły nas więzy krwi? Trzeba narodzić się na nowo. Przez wiarę stać się beneficjentem Nowego Przymierza. Ten kielich to Nowe Przymierze przypieczętowane moją krwią za was przelaną [Łk 22,20] - powiedział Chrystus Pan do swoich naśladowców.
Zbliżają się Święta Narodzenia Pańskiego. Każdego roku obserwujemy w tym okresie wzmożony ruch na drogach i lotniskach. Ludzie pragną dać wyraz swojej więzi z krewnymi. Siła przyciągania więzów krwi jest tak wielka, że przemierzają setki a nawet tysiące kilometrów, aby razem zasiąść przy wigilijnym stole. Wcale się temu nie dziwię. Jest dzisiaj w Polsce prawie 22 tys. jednomiesięcznych niemowląt – ale jedno jest dla mnie absolutnie wyjątkowe – bo to moja prawnuczka! Jest mnóstwo dzieci i młodzieży – ale czwórka – to moje wnuki! Jest wielu wspaniałych, o ćwierć wieku młodszych ode mnie, ludzi na świecie – ale trójka dla mnie jest szczególnie bliska - bo to moje dzieci! Jest mnóstwo moich rówieśników – lecz pięcioro z nich – to moje siostry i bracia! Coraz więcej w Polsce seniorów, szlachetnych, z życiowymi osiągnięciami – ale jest jedna sędziwa kobieta wyjątkowo mi bliska – bo to moja Mama! Ciągnie mnie do nich wszystkich, bo łączą nas więzy krwi.
Tak silnymi więzami krew Jezusa Chrystusa łączy wszystkich prawdziwych chrześcijan. Wokół nas miliony wspaniałych osób, lecz w zdumiewający sposób ciągnie nas przede wszystkim do osób zrodzonych z Boga i napełnionych Duchem Świętym. Możliwe, że z niektórymi z nich nigdy wcześniej byśmy nie mieli i nie chcieli mieć nic wspólnego. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową [Ef 2,13]. Odczuwamy tę więź z braćmi i siostrami w Chrystusie. Przez krew Chrystusową znaleźliśmy się pod wpływem zdumiewającej siły więzów krwi! Nasze serce, wdzięczność i uwielbienie na zawsze należy się Temu, który nas połączył przez swoją krew.