tag:blogger.com,1999:blog-7925635852771885744.post7612931320870691296..comments2024-03-02T14:32:24.543+01:00Comments on Dzisiaj w świetle Biblii: Nie bawimy się w kościółMarian Biernackihttp://www.blogger.com/profile/06930443269068290327noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-7925635852771885744.post-595567666041760692015-03-07T12:43:11.347+01:002015-03-07T12:43:11.347+01:00Drogi bracie JZ -mam przekonanie ,że słowa naszego...Drogi bracie JZ -mam przekonanie ,że słowa naszego drogiego Mariana NIE DOTYCZĄ CIEBIE- Bóg patrzy na serce i dla Niego twoja gotowość jest tym co stawia cię w gronie ludzi oddanych Bogu i posłusznych Jego słowu. Nie obawiaj się że ktoś posądzi cię o brak gorliwości -nie masz możliwości takich jak kiedyś -to jest zrozumiałe. Jeżeli tylko w twojej postawie nie ma drugiego dna -nie tłumaczysz się po to by ciągle dobrze wyglądać w oczach własnych i innych ludzi, to możesz spać spokojnie. Jednakże cały czas miejmy w pamięci słowa " W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie” i gdy rzeczywiście przyjdzie na nas duchowe lenistwo to wtedy niech te słowa będą dla nas ostrzeżeniem i zachętą. Czego sobie i wszystkim czytającym te słowa życzę :-))) ADAMOCAMEOShttps://www.blogger.com/profile/09727910326082497569noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7925635852771885744.post-7324029079291604702015-02-26T12:45:57.658+01:002015-02-26T12:45:57.658+01:00Dziękuję za mądry i przekonujący komentarz. Masz s...Dziękuję za mądry i przekonujący komentarz. Masz sporo racji. Z pewnością wezmę to pod uwagę w mojej dalszej służbie. PozdrawiamMarian Biernackihttps://www.blogger.com/profile/06930443269068290327noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7925635852771885744.post-84770669852804895962015-02-26T11:26:05.066+01:002015-02-26T11:26:05.066+01:00Szanowny Bracie Marianie,
dziękuję za wpis, który...Szanowny Bracie Marianie,<br /><br />dziękuję za wpis, który w pewnym sensie mnie osądził i sprowokował do myślenia.<br />Uważam jednak, że chyba zbyt negatywnie ocenił Brat postawę i intencje osób, o których mowa w drugim akapicie wpisu.<br />Powiedzmy, że należę do tej grupy. 15 lat temu, pierwsze lata w zawodzie, masa wolnego czasu (nauczyciel), poparcie wierzących rodziców, u których mieszkałem - to wszystko powodowało, że cokolwiek nie działoby się w Zborze, brałem stalowy rower – lodołamacz, do zboru było 17 km, około 45 minut jazdy. Sobota, niedziela, czasem w tygodniu, czasem wyjazdy, zborowa kuchnia – prawie zawsze byłem do dyspozycji. Moja aktywność była doceniona i dobrze mi się żyło i służyło w Zborze.<br />Przyszła 30 tka, żona, potem dziecko, miesiąc temu drugie. Obecnie mam 43 lata i chciałbym w miarę możliwości brać czynny udział w życiu zboru. Ale nie jestem dyspozycyjny tak jak 15 lat temu. Pastor i inni organizatorzy zborowych przedsięwzięć myślą podobnymi kategoriami, które zdradził Brat w swoim wpisie: J.Z. bawił się w Zbór gdy był młody, teraz mu przeszło. A mnie nic nie przeszło. Czasu jest oczywiście mniej. Trochę inna praca. Nie mogę być w Zborze prawie zawsze, gdy coś się w nim dzieje. Naturalną koleją rzeczy byłoby, aby osoby, które organizują życie zboru były świadome, że J. Z. żyje i chętnie za coś by się wziął (o czym wielokrotnie informowałem), ale potrzebuje zachęty, informacji, telefon jakiś, mail jakiś, „a może byś coś dla nas…”. Nie jestem w centrum wydarzeń, nie docierają do mnie wszystkie ważne informacje, nie potrafię się sam „wkręcić”, więc przegrywam z tymi (nad)gorliwcami, którzy akurat są w takim okresie życia, który pozwala im być „na fali”. <br />Wnioski: nie sądzę, że ci, o których Brat pisze, że bawili się w Zbór, a później im przeszło, faktycznie utracili wolę służbi. Ci ludzie potrzebują dodatkowej zachęty. Być może jakichś dodatkowych działań organizacyjnych. Pamiętam, że razu pewnego w pilnym trybie wezwano mnie do usługi, którą – z uwagi na posiadaną wiedzę – z całego zboru mogę wykonać tylko ja. Postawiłem wszystko na głowie, żeby móc tam być. Bo chciałem być potrzebny i zrobić coś dla Zboru.<br />Powyższe nie ma za zadanie Brata oskarżać. Obserwując jednak swój Zbór i inne widzę, że więcej uwagi i energii należałoby poświęcić służbie zachęcania. Osoba koordynująca prace zboru powinna mieć jakieś rozeznanie co do ludzi, ich zwyczajów, umiejętności, życiowej sytuacji, zainteresowań i korzystając z tego wiedzy angażować innych do wykonywania różnych prac – zapraszać, zachęcać, motywować, wesprzeć organizacyjnie, choćby poprzez elastyczne traktowanie terminów. Obawiam się, że gdyby zapytać ludzi, których postawa jest zbieżna z opisywaną przez Brata, dlaczego nie są aktywni w Zborze, odpowiedzieliby „nikt nas do niczego nie aktywizuje, nikt nas nie potrzebuje.<br />nimrodhttps://www.blogger.com/profile/07743746360933269944noreply@blogger.com