Dziś w naszej wspólnocie chrześcijańskiej w Gdańsku uroczystość chrztu wiary! Jest to wydarzenie niezwykłej wagi. Kolejne, narodzone z Ducha Świętego, osoby pochowają w wodzie chrztu "starego człowieka" wraz z jego przeszłością i wynurzą się z tej wody, by prowadzić nowe życie z Jezusem.
Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania [Rz 6,3–5].
Innymi słowy, od tego momentu moc zmartwychwstania, ta sama moc, która wskrzesiła Jezusa z martwych, zacznie działać w nowo ochrzczonych. Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych [Kol 2,12].
Nie chodzi o to, że bez chrztu wiary człowiek nie będzie miał siły do prowadzenia moralnego, nienagannego życia na ziemi. Jest wielu ludzi, którzy w ogóle nie wierzą w Boga, a niemal pod każdym względem w doczesnym życiu prowadzą się wzorowo. Działająca w nas od chwili chrztu moc zmartwychwstania dotyczy uwolnienia nas spod władzy grzechu i śmierci duchowej. Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu [Rz 6,7]. Przez akt chrztu wiary zostajemy włączeni w nurt tej niezwykłej mocy i mamy gwarancję udziału w pierwszym zmartwychwstaniu.
Chrzest wodny ma więc wielkie znaczenie dla człowieka, który chce być zbawiony. Bez tego aktu nie można mieć pewności zbawienia. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony [Mk 16,16]. Z tej prostej przyczyny nikt, kto uwierzył w Jezusa, nie powinien ani na trochę odkładać chrztu na potem.
Jest jeszcze inny, niezwykle istotny powód, dlaczego powinniśmy się śpieszyć z przyjęciem chrztu. Biblia naucza, że w Bożym planie zbawienia została określona liczba ludzi zbawionych spoza Izraela. A żebyście nie mieli zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę: zatwardziałość przyszła na część Izraela aż do czasu, gdy poganie w pełni wejdą [Rz 11,25]. Gdy to nastąpi, łaska Boża powróci do synów Izraela i żaden człowiek spoza tego narodu już nie będzie miał dostępu do daru zbawienia.
Sprawa jest więc bardzo poważna. Dzisiejsi katechumeni z naszej wspólnoty uzupełnią grono tych, którzy mają być zbawieni spoza Izraela. Ile miejsc jeszcze pozostało do dopełnienia tej nieznanej nam liczby zbawionych z pogan?
O śpiesz się, bo może ostatni to zew! Przyjm Zbawcę! Za ciebie On przelał swą krew! – ostrzega śpiewany jeszcze tu i ówdzie, hymn chrześcijański.
Chrzest nie jest sakramentem. Ani czymś, co warunkuje zbawienie człowieka, choć oczywiście człowiek narodzony na nowo powinien dać się ochrzcić w wodzie przez zanurzenie.
OdpowiedzUsuńJako, że chrzest wodny nie warunkuje zbawienia, to stwierdzenie, że należy się spieszyć, aby wejść w liczbę "zbawionych" pogan jest stwierdzeniem nieuprawnionym. Dziwne te poglądy. Pastorze, czy nie jest Pastor przypadkiem zwolennikiem koncepcji Pawsona jeśli chodzi o poglądy na temat zbawienia? Troszkę by pasowało...I wyjaśniało, czemu nie chce Pastor ujawnić swojego poglądu na temat tego, od kiedy człowiek wierzący posiada Ducha Świętego. No, chyba że chodzi o jeszcze coś innego. I chyba już mnie nic nie zdziwi. Pozdrawiam.
Drogi bracie Marianie. Niniejszym wpisem zaprzeczasz usprawiedliwieniu wyłącznie z wiary, niezależnie od uczynków. Jak ważne jest posłuszeństwo Bogu wyrażone przez chrzest wodny, odrodzonym ludziom nie trzeba tłumaczyć. Ale zrobienie z tego sakramentu warunkującego otrzymanie zbawienia, to jest olbrzymie nadużycie, jeśli nie fałszywa ewangelia.
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie chcę wdawać się w polemikę na temat wersetów z Rzymian, czy Kolosan, których znaczenie rozumiem inaczej, zacytuję tylko drugą część wersetu, którą bracie pominąłeś, z Marka 16:16:
"Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony."
Kto nie uwierzy, będzie potępiony. Całe Pismo mówi o tym, że zbawienie (usprawiedliwienie) jest wyłącznie z wiary. Dokładając do tego uczynek w postaci chrztu wodnego, dokładamy do Słowa, czego robić nam nie wolno.
Czekam bracie na twoją odpowiedź.
Rafale, chrzest to nie żaden uczynek, tylko akt wiary, akt posłuszeństwa Słowu Bożemu. Mam nadzieję, że potrafisz to rozróżnić.
OdpowiedzUsuńNie zasługujemy sobie nim na zbawienie. Składamy w ten sposób publiczne świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa, potwierdzając nasz związek z Nim i zyskując prawo do nazywania się uczniami Jezusa Chrystusa.
Nie jest to żaden sakrament w rozumieniu rzymskokatolickim. Jest to natomiast czynność wynikająca z posłuszeństwa wiary, mająca - podobnie jak udział w Wieczerzy Pańskiej - skutki duchowe.
Nie musisz się ze mną zgadzać. Jednak zamyśl się trochę nad tym, dlaczego np. uczniowie z Efezu, ochrzczeni wcześniej chrztem Janowym, a jednak potrzebowali chrztu w imię Jezusa?
Drogi bracie, w twoim pierwszym wpisie czytam:
OdpowiedzUsuń1) "Bez tego aktu nie można mieć pewności zbawienia."
2) "Dzisiejsi katechumeni z naszej wspólnoty uzupełnią grono tych, którzy mają być zbawieni spoza Izraela."
3) "Przez akt chrztu wiary zostajemy włączeni w nurt tej niezwykłej mocy i mamy gwarancję udziału w pierwszym zmartwychwstaniu."
Przykro mi, ale twój komentarz nie jest zgodny z tym, co napisałeś wcześniej.
Zatem - Chrzest wodny - jako akt wiary, akt posłuszeństwa Bogu - PEŁNA ZGODA; Chrzest wodny - jako warunek usprawiedliwienia, zbawienia i udziału w pierwszym zmartwychwstaniu - CAŁKOWITY BRAK ZGODY.
Proszę, wytłumacz mi, kim jest wg ciebie człowiek narodzony na nowo z Ducha Świętego, a jeszcze nie ochrzczony w wodzie na wyznanie wiary? Jest już usprawiedliwiony, czy ciągle potępiony??? Proszę o konkretną odpowiedź.
Każdy narodzony z Ducha Świętego człowiek nie powinien zwlekać z chrztem na wyznanie wiary w wodzie. Ale dlatego, że kocha swego Pana i chce mu być posłusznym, a nie dlatego, że bez chrztu nie ma pewności zbawienia i nie dlatego, że bez chrztu nie ma gwarancji udziału w pierwszym zmartwychwstaniu, co zaznaczyłeś w pierwszym wpisie.
Co do twojego pytania, Chrzest Janowy nie był chrztem na wyznanie wiary, a każdy narodzony na nowo taki chrzest powinien przyjąć. To dla nas obu jest w świetle Biblii oczywiste. Nie ma natomiast zgody między nami w tym, co chrzest wodny oznacza. Zrobiłeś bracie w pierwszym wpisie z chrztu wodnego sakrament, choć nie rzymskokatolicki. Zrobiłeś z niego uczynek, który należy dołożyć do wiary, aby być zbawionym.
Będę upierał się przy tym:
"Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa" rzym. 5:1
Usprawiedliwieni z wiary, nie z wiary i chrztu wodnego.
Rafale, to już mój ostatni głos w tej sprawie. Bardzo Cię szanuję i miłuję, więc nie będę się spierał, a zwłaszcza "łapał za słówka".
OdpowiedzUsuńOto fragment, na który zechciuejmy jeszcze spojrzeć:
... pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. [...] Czyż Abraham, praojciec nasz, nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała. I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary [Jk 2,18-24].
Mam nadzieję, że nie występujesz przeciwko tytułowemu wezwaniu z mojego tekstu i generalnie też chciałbyś tego, o co w nim apeluję ;)
Bardzo mi przykro, że muszę napisać coś takiego, ale IDENTYCZNĄ linię argumentacji przedstawił mi... ksiądz katolicki. Po prostu zdefiniował po swojemu wiarę i uczynek, żonglując pojęciami. Pastorze, chrzest ewidentnie jest uczynkiem (i to dokonywanym przez 2 osoby w obecności świadków). Uczynek ten jest owocem wiary, która jest jedynym warunkiem koniecznym i wystarczającym do uzyskania usprawiedliwienia. Kto wierzy, przeszedł ze śmierci do żywota [Jan 5:24]. W Jak. 2:18-24 chodzi o rodzaj wiary, która usprawiedliwia, a nie o dodawanie uczynków do wiary w celu uzyskania usprawiedliwienia.
Usuń"Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość, jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków" [Rzym. 4:3-6]
Chrzest jest uczynkiem wypływającym z wiary, która już zbawiła osobę przyjmującą chrzest. Nie jest warunkiem uzyskania zbawienia. Abraham został usprawiedliwiony, bo uwierzył Bogu [I Mojż. 15:6]. Dopiero jakiś czas później jego wiara uwidoczniła się dla wszystkich na górze Moria w postaci uczynku ofiarowania Izaaka [I Mojż. 22:16-18]. Bóg zawarł z Abrahamem przymierze na podstawie wiary jeszcze przed narodzeniem Izaaka - wtedy też uczyniono znak przymierza [I Mojż. 17]. Na górze Moria Bóg powtórzył jedynie obietnicę.
Taka wiara, która nie owocuje uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale usprawiedliwienie jest wyłącznie z wiary - takiej wiary, która owocuje uczynkami po tym, jak przechodzimy dzięki niej ze śmierci do żywota [Jan 3:16; 5:24 i inne].
Nadawanie uczynkom mocy zbawczej jest wprowadzaniem sakramentów do Ewangelii - nawet, jeśli są one definiowane nieco inaczej niż w katolicyzmie. Ani Rafałowi, ani Krzychnie, ani mnie nie chodzi o to, żeby występować przeciwko przyjmowaniu chrztu. Występujemy przeciwko wypaczaniu Ewangelii. Tylko dlaczego musimy robić to tutaj?
Może jeszcze Rafale wrócimy do liczenia aniołów na czubku szpilki... Myślę, że powinniśmy mieć więcej pokory wobec Boga i Słowa Bożego, nie wyznaczać mu sztywnych granic, w których może działać. Dzięki Bogu On jest większy od wszystkich naszych teorii. Wtedy czy jeszcze nie wtedy, tak czy może inaczej... Może potrzebujemy (na pewno!) więcej pokory i mniej spekulowania a przede wszystkim więcej umiejętności słuchania Pana.
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam, jeśli Cię urażę, Jarku, ale to, co napisałeś, jest zwykłym bełkotem, w którym nie ma żadnej konkretnej treści. Bóg nie działa wbrew swojemu Słowu, bo nie jest schizofrenikiem. Słuchanie Pana to słuchanie i wykonywanie Jego Słowa, a pokora wobec Słowa Bożego polega na tym, żeby "nie wykraczać poza to, co napisano" [I Kor. 4:6]. Tutaj nie chodzi o liczbę aniołów na czubku szpilki, tylko o fundament wiary. Dodawanie do wiary czegokolwiek jako WARUNKU uzyskania zbawienia jest niestety głoszeniem innej Ewangelii [Gal. 1:7].
UsuńWybacz, jeśli wyraziłem się nieprecyzyjnie. Niestety ostatnio dość często spotykam taką postawę wierzących, która wyrasta jakby z tego samego ducha scholastycznego, objawiającego się w tym przysłowiowym liczeniu aniołów na głowce szpilki. I w tej dyskusji niestety tego ducha widzę.
Usuńosobiście uważam, że słowa z Marka 16.16 i kilka innych, mówią nie o chrzcie wodnym, ale o chrzcie Duchem, gdyż Jan Chrzciciel powiedział o Jezusie jako o tym, który nie będzie chrzcić wodą, ale Duchem i dlatego myślę, że gdy Jezus mówi o potrzebie i ważności chrztu to chodzi o ten, którym On chrzci, a nie Jan
OdpowiedzUsuńWiara jest czynna w miłości. Jeśli więc prawdziwie uwierzyliśmy w Syna Bożego, mamy Ducha Świętego i wydajemy owoc Ducha właśnie w postaci uczynków wiary. Jeśli kto więc nie ma uczynków, nie ma w nim i wiary w Chrystusa, ani też nie ma on Ducha Bożego w sobie. Ale nie możemy "wypracować" sobie zbawienia poprzez uczynki, bo to przeczyłoby całej ewangelii- zbawienie i życie wieczne jest bowiem darem otrzymanym z łaski. Zatem jeśli dziś głos Jego słyszymy, nie zatwardzajmy serca, bo odpadniemy od łaski Bożej i nie będziemy uczestnikami zbawienia. Jednak nie łudźmy się, że dzięki naszym uczynkom zasłużymy sobie na zbawienie.
OdpowiedzUsuńChrzest wodny nie przyczynia się do naszego zbawienia ani jest warunkiem jego otrzymania, a to wynika z tego artykułu. I nie jest to ewangelia, którą ja znam. Maranatha.
Czy posłuszeństwo Słowu jest czy nie jest warunkiem trwania łaski usprawiedliwiającej?
OdpowiedzUsuńNie. Usprawiedliwienie mamy darmo tak długo, jak długo mamy relację z Ojcem. A tę relację mamy tylko dzięki krwi przelanej przez Jezusa- a krew ta oczyszcza nas z grzechów. Tak długo, jak mamy wrażliwe sumienie i miękkie serce, mamy relację z Ojcem przez Jezusa Chrystusa i dostęp do łaski. Łaskę tracimy, jeśli grzeszymy przeciw Duchowi Świętemu, to jest świadomie ją odrzucamy i depczemy krew przymierza. Ale błędem jest myślenie, że możemy sobie zasłużyć na zbawienie dzięki pełnieniu dobrych uczynków czy dążeniu do doskonałości. Albo że stracimy łaskę, bo zdarzyło nam się grzeszyć czy nie jesteśmy doskonali. Dopóki potrafimy za grzech żałować, krew Jezusa oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Dopóki chcemy być z Bogiem, bo Go miłujemy i dziękujemy Mu za to, co dla nas uczynił, wierząc w imię Syna Bożego- możemy być pewni zbawienia.
OdpowiedzUsuńTak postawiony problem łaski zamienia łaskę w uczynkowość wcale nie gorszą od tego, co się naucza w KRK np..Chrzest wodny nie jest warunkiem otrzymania zbawienia, bo zbawienie mamy jedynie przez wiarę, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Obiecanego Ducha też otrzymujemy przez wiarę.
Pozdrawiam.
Zapytałem: Czy posłuszeństwo Słowu jest czy nie jest warunkiem trwania łaski usprawiedliwiającej?
UsuńOdpowiedziałaś, że nie. Czyli wg ciebie człowiek może codziennie rano cudzołożyć, codziennie wieczorem pokutować - i tak do końca życia - a i tak będzie zbawiony?
Wraz z odrzuceniem Mesjasza Izrael stracił swój status narodu wybranego. Jednoznacznie o tym mówi wypełnione proroctwo o 70 tygodniach z 9 rozdziału księgi Daniela. W obecnym czasie łaski każdy człowiek może się pojednać z Bogiem przez wiarę Jezusa Chrystusa, niezależnie od narodowości. Każdy jest osobiście odpowiedzialny za swoje zbawienie a jedynym pośrednikiem jest Jezus Chrystus.
OdpowiedzUsuńGal 3:28-29 Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy.
Izrael nigdy nie stracił łaski, stracił status narodu wybranego. Nikt im nie zabrania uwierzyć, tylko czy oni chcą?
Chris, proroctwo o 70 tygodniach dotyczy Izraela i Jerozolimy, co jest wyraźnie napisane w samym proroctwie. Ludem Daniela jest Izrael [Dan. 9:24]. Izrael nadal jest narodem wybranym:
Usuń"Co do ewangelii, są oni nieprzyjaciółmi Bożymi dla waszego dobra, lecz co do wybrania, są umiłowanymi ze względu na praojców. Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże" (Rzym. 11:28-29)
Gal. 3:28-29 nie mówi ani o utracie statusu wybrania Żydów, ani o zniesieniu niewolnictwa, ani o zniesieniu podziału ludzkości na mężczyzny i kobiety. Mówi o duchowym statusie wszystkich, którzy są w Chrystusie. NIE MÓWI o ich statusie według ciała. Poganie przez wiarę stali się dziedzicami obietnicy danej Abrahamowi dla wszystkich narodów (I Mojż 12:3; 15:6). Ale nie stali się dziedzicami obietnicy danej wyłącznie jego potomstwu według ciała (I Mojż. 13:14-18: 15:18-21; 17:7-8). Ta obietnica jeszcze się nie wypełniła.
Nie wiem, po co wrzucasz wybranie Żydów do tej dyskusji, ale jeśli już wrzucasz, to rób to zgodnie z Biblią.
Nie. Jeśli ktoś z premedytacją postanawia cudzołożyć( i wie, że będzie to robił) to jego pokuta po prostu nie jest prawdziwa. Ale nie jest się zbawionym dzięki temu, że ktoś postanowił n i e cudzołożyć, jeśli pojmujesz tę subtelną różnicę. Nie można być zbawionym z powodów dobrych uczynków. Niektórzy chrześcijanie, zwłaszcza z kręgów uświęceniowych głoszą właśnie taką uczynkowość, wmawiając ludziom, że jeśli nie dojdą do doskonałości w chwili śmierci pójdą do piekła albo odmawiając im posiadania Ducha, bo zdarzyło im się upaść. Tutaj widzę podobne tendencje.
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam o wiele więcej niż "nie", spróbuj zrozumieć to, co napisałam.
Krzychna, zapytałem: Czy posłuszeństwo Słowu jest czy nie jest warunkiem trwania łaski usprawiedliwiającej?
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałaś, że nie.
Potem jednak przyznałaś, że człowiek grzeszący z premedytacją (czyli nieposłuszny) zbawiony nie będzie. Tym samym przyznałaś, że posłuszeństwo Słowu jest warunkiem trwania łaski usprawiedliwiającej.
Prawdą jest, że człowiek jest usprawiedliwiony na podstawie wiary, bez względu uczynki w czasach nieświadomości. Ale co, gdy jest już usprawiedliwiony i zna wolę Bożą? Jeśli nie wiesz, jakie warunki Bóg stawia przed usprawiedliwionymi w Nowym Przymierzu, aby ich usprawiedliwienie mogło trwać, to mogę tu z tobą omówić pewne fragmenty Ewangelii.
Warunki? Żeby być zbawionym? Mamy WIERZYĆ i TRWAĆ W WIERZE. A jeśli wierzysz w Tego, którego posłał Bóg, Syna Bożego, pełnisz wolę Ojca. Widzisz, dziecko Boże, które ma Ducha Świętego n i e chce grzeszyć, choć może mu się to przydarzyć( wtedy ma Orędownika w niebie, Jezusa Chrystusa, który wstawia się za nami, więc może przyjść i wyznać grzech).Jeśli nie miłujesz Ojca, nie trwasz w wierze. A jeśli nie miłujesz brata, nie możesz miłować Ojca- czyli nie możesz trwać w wierz. Jeśli zaś miłujesz- to będziesz chciał grzeszyć?
OdpowiedzUsuńWiem, że niektórym trudno to jakoś ogarnąć. Zwolennicy tzw. taniej łaski myślą, że mogą sobie grzeszyć do woli( świadomie) i trwać w wierze. A to niemożliwe. Bo ktoś, kto grzeszy, nie miłuje Ojca ani ludzi.
Uświęceniowcy (przynajmniej niektórzy)za to zaczynają nauczać, że zbawienie otrzymamy za pełnienie dobrych uczynków, co nie jest prawdą. Wiara- ta prawdziwa- jest czynna w miłości, dzieje się tak dlatego, że Bóg dał nam w chwili narodzenia mięsiste serce i nowe sumienie. A chrzest wodny nie jest żadnym warunkiem otrzymania zbawienia, tak samo jak nie jest warunkiem otrzymania zbawienia pełnienie dobrych uczynków
( będziesz pełnił dobre uczynki- zostaniesz zbawiony).
Nie musisz mi niczego tłumaczyć. Poza tym- nie znam Cię, dlaczego miałabym Cię słuchać? Wielu chce być nauczycielami i przemawiać z pozycji autorytetu. Mam swoje przekonania i dzielę się z nimi, ale nikogo nie nauczam.Nie musisz przyjmować moich przekonań.
Krzychna, piszesz: "Warunki? Żeby być zbawionym? Mamy WIERZYĆ i TRWAĆ W WIERZE."
OdpowiedzUsuńWcześniej sama przyznałaś, że wierzący, który trwa z premedytacją w grzechu, zbawienie traci. Teraz z kolei twierdzisz, że wystarczy wierzyć, żeby być w stanie zbawienia. Jeśli wyznajesz dwa wykluczające się poglądy, to znaczy, że albo nie rozumiesz Ewangelii, albo oszukujesz sama siebie. Tak nie można. Przyjmij po prostu to, co mówi Pan Jezus:
"Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej" (Jn 15,10)
Dopóki nie zaakceptujesz wyrażonej tu warunkowości trwania łaski, nie będzie można ci pomóc.
A co do nauki apostoła Pawła o łasce, to nie wolno jej interpretować tak, żeby przeczyła innym wypowiedziom Pawła. Na przykład tej:
"O to się troszcz, w tym trwaj, żeby POSTĘPY TWOJE były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo TO CZYNIĄC, I SAMEGO SIEBIE ZBAWISZ, i tych, którzy cię słuchają." (1 Tm 4,15-16).
Więc powtarzam za Pawłem: Krzychna, trwaj w nauce, w posłuszeństwie przykazaniom Nowego Przymierza, bo to czyniąc, samą siebie zbawisz oraz tych, dla których będziesz przykładem. W przeciwnym razie, jeśli będziesz sobie folgować i nauczać, że stan sprawiedliwości można utrzymać bez uczynków wiary, ignorując na przykład przykazanie ochrzczenia się, wtedy sama siebie zatracisz.
Pamiętaj, że wierzący może zaprzeć się Boga swoimi uczynkami:
"Utrzymują, że znają Boga, ale uczynkami swymi zapierają się go, bo to ludzie obrzydliwi i nieposłuszni, i do żadnego dobrego uczynku nieskłonni." (Tyt 1,16)
To wszystko są słowa Pawła.
Nie nauczaj, że od uczynków chrześcijan nie zależy trwanie Bożej łaski, bo jest to nieprawda.
Folgować sobie? A gdzie ja tak napisałam? Mamy się uświęcać. I nie grzeszyć. A jeśli się zdarzy, wyznać i pokutować.
OdpowiedzUsuńAle stan sprawiedliwości OSIĄGNĘLIŚMY dzięki ofierze Jezusa Chrystusa, a nie dzięki uczynkom.Mylisz uświęcenie z usprawiedliwieniem.
A poza tym- czytaj uważniej moje posty, bo wkładasz w moje usta słowa, których nie wypowiedziałam.
Jestem osobą zbawioną. Jestem pewna mojego zbawienia. A Ty?
Krzychna, cieszę się, że jesteś zbawiona. Ale powtarzam: jeśli chcesz trwać w stanie zbawienia, nie nauczaj, że od uczynków chrześcijan nie zależy trwanie Bożej łaski.
OdpowiedzUsuńPan Jezus mówi wyraźnie, komu da zbawienie:
"A kto zwycięży i ZACHOWA aż do końca UCZYNKI moje, dam mu zwierzchność nad poganami." (Obj 2:26, B. Gdańska)
nti, piszesz NIE NA TEMAT. Rozmawiamy o warunkach UZYSKANIA usprawiedliwienia, a nie o warunkach trwania JUŻ UZYSKANEGO usprawiedliwienia. Warunkiem uzyskania usprawiedliwienia jest wyłącznie wiara (Jan 3:16; 5:24; Rzym. 2:23-25; Ef. 2:5-10 i inne). Warunkiem zachowania usprawiedliwienia jest również wiara, która owocuje posłuszeństwem w postaci uczynków. Dlatego Ty piszesz o czymś innym niż Krzychna i wydaje mi się, że wkładasz w jej usta coś, czego nie napisała,
UsuńPo pierwsze- nie nauczam. Wyrażanie opinii na forum czy w rozmowie nie jest nauczaniem ex cathedra. Po drugie- jeszcze raz powtarzam: nie wierzę, że od trwania w dobrych uczynkach zależy zbawienie człowieka. Wierzę, że zachowanie zbawienia zależy od zachowanie relacji z Ojcem, a tę mają jedynie ci, którzy wierzą. Nie można zaś wierzyć Bogu i nie trwać w dobrych uczynkach. Bo jeśli Mu ufam, będę też wypełniać to, czego ode mnie oczekuje, żeby Jemu się podobać. To naturalne dla dziecka Bożego. Więc ci, którzy mówią "wierzę", ale nie miłują, kłamią i czynią z Ojca kłamcę. A wszystko opiera się na tych dwóch przykazaniach: miłuj Boga i bliźniego. Jeśli miłujesz, to i wierzysz, i trwasz w dobrych uczynkach, i masz relację z Ojcem, i masz łaskę od Boga. Mam nadzieję, że teraz wreszcie zrozumiesz mój punkt widzenia. A ten fragment, na który się powołałeś, wyrwałeś z kontekstu. Zwierzchność nad poganami oznacza konkretną obietnicę, która się wypełni w Tysiącletnim Królestwie. No i nie odpowiedziałeś mi na pytanie: jesteś pewny swojego zbawienia?
OdpowiedzUsuńKrzychna, wyrażasz opinię, a każda opinia ma moc kreowania opinii u innych.
OdpowiedzUsuńPiszesz: "zachowanie zbawienia zależy od zachowanie relacji z Ojcem, a tę mają jedynie ci, którzy wierzą".
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że zachowanie zbawienia zależy od zachowania relacji z Chrystusem, a tę mają jedynie ci, którzy wierzą i starają się spełniać uczynki wiary? I że, jeśli się nie starają ich spełniać, to mają grzech?
A czemu na moje pytanie nie chcesz odpowiedzieć? Najpierw poczekam na odpowiedź od Ciebie- masz pewność zbawienia?
OdpowiedzUsuńPo drugie- gdyby wyrażanie opinii należało uważać za nauczanie, to mi jako kobiecie...nie wolno by było wyrażać opinii.
Krzychna, twoje pytanie ma wybadać, czy jestem katolikiem? Nie jestem. Nie jestem też kalwinistą, dlatego nie lubię pytania o pewność zbawienia. Mam pewność zbawienia, ale nie w sensie kalwińskim. Mam pewność zbawienia w tym sensie, że dopóki staram się wypełniać wolę Bożą, dopóty Bóg mnie usprawiedliwia. Jak się Go zaprę, i On się mnie zaprze.
OdpowiedzUsuńPiszesz: "gdyby wyrażanie opinii należało uważać za nauczanie, to mi jako kobiecie...nie wolno by było wyrażać opinii."
Nie chodzi o wyrażanie opinii, ale o wyrażanie błędnej opinii. Wynika z niej, że od uczynków chrześcijan nie zależy trwanie Bożej łaski.
Ponawiam pytanie:
Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że zachowanie zbawienia zależy od zachowania relacji z Chrystusem, a tę mają jedynie ci, którzy wierzą i starają się spełniać uczynki wiary? I że, jeśli się nie starają ich spełniać, to mają grzech?
Innymi słowy, czy zgadzasz się z Jakubem, który napisał: "Kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu." (Jak 4,17)
W tym sensie...czyli nie masz pewności zbawienia. Nie, nie chciałam wybadać , czy jesteś katolikiem. Przecież wiem, że nim nie jesteś. Oni inaczej piszą. Widzisz, jak wiem, że JESTEM zbawiona. Gdybym padła trupem przed tym komputerem, idę od Pana.Czy dlatego, że uczynki moje są doskonałe? Nie. Dlatego, że uwierzyłam. Dlatego, że mam relację z Ojcem, że przyjęłam Jego łaskę. A nie dlatego, że starałam się "dość mocno". W tę pułapkę wpada wielu "uświęceniowców". Tracą pewność zbawienia, żyją w strachu i dochodzą do wniosku, że skoro "z każdego nieużytecznego słowa zdamy sprawę w dniu sądu", to znaczy, że z powodu tego jednego nieużytecznego słowa mogą stracić zbawienie i pójść do piekła. Wpadają w pułapkę legalizmu i uczynkowości.
OdpowiedzUsuńNie jestem zbawiona dlatego, że trwam w dobrym uczynku, bo nie jestem zbawiona z powodu uczynków. Zbawienie to dar Bożej łaski. Jeśli ktoś jest dzieckiem Bożym, to ma wypisany w sercu zakon Boży i nie grzeszy. A jeśli zgrzeszy, ma Orędownika w niebie, Chrystusa, do którego przychodzi i wyznaje Mu grzech. A Bóg jest wierny i sprawiedliwy, i odpuszcza grzech. Jeśli zaś kto wraca do złego postępowania sprzed usprawiedliwienia, to tak jakby mówił: nie, nie chcę nowego mięsistego serca, nie chcę Twojej łaski, wolę pełnić wolę diabła"- i wtedy traci łaskę Bożą, choćby i wcześniej się narodził do nowego życia. Sam depcze bowiem krzyż Jezusowy i znieważa Ducha łaski. Efekt jest widoczny w postaci złych uczynków: kłamstw, oszustw, cudzołóstwa, nałogów itp..Ale nie dzięki dobrym uczynkom jesteśmy zbawieni. Dobre uczynki to efekt przyjęcia Bożej łaski. Efekt okazania posłuszeństwa Bogu. Efekt trwania w Bożej łasce. Ci, którzy wierzą Bogu, starają się celować w dobrych uczynkach. A nie ci, którzy starają się celować w dobrych uczynkach, w nagrodę trwają w Bożej łasce. Jeśli nie widzisz różnicy, to ja nic na to nie poradzę.
Opinie można wyrażać przeróżne, błędne, prawdziwe...każdy może się wypowiadać. Ty powiedziałeś, że nauczam, bo wyrażam opinię. Ja stwierdziłam, że wyrażanie opinii nie jest równoznaczne z nauczaniem.Teraz mi mówisz, że tylko wyrażanie błędnej opinii jest nauczaniem, czy jak?
Wierzę, jak wierzę. Nie zgadzasz się ze mną, trudno. Pozostańmy przy swoim.
Krzychna, okroiłaś sobie Ewangelię według tego, co ucho łechce. Życzę ci, żebyś się w porę opamiętała.
UsuńAnna, rozmawiamy o tym, że człowiek, który został usprawiedliwiony przez samą wiarę, musi być posłuszny, żeby ten stan zachować. W przeciwnym razie zostanie z Królestwa wyłączony. Chrzest ma znaczenie nie tylko w aspekcie posłuszeństwa, ale zacząć trzeba od posłuszeństwa.
OdpowiedzUsuńJeśli człowiek usprawiedliwiony przez wiarę nie spełnia potem uczynków wiary, przestaje być usprawiedliwiony. Jakub podał w swoim Liście przykład Abrahama. Gdyby Abraham - usprawiedliwiony przez wiarę - zaniechał później uczynku z Izaakiem, przestałby być usprawiedliwiony. Bóg powiedział wyraźnie:
"PONIEWAŻ TO UCZYNIŁEŚ i nie wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego, Będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobędą grody nieprzyjaciół swoich, I w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi ZA TO, ŻE USŁUCHAŁEŚ GŁOSU MEGO." (1 Moj. 22:16-18)
Zatem błogosławieństwo dla Abrahama mogło nadal trwać dlatego, że Abraham wykonał uczynek wiary. Ponieważ wykonał uczynek posłuszeństwa, dlatego Bóg usprawiedliwił go w sensie, że podtrzymał jego usprawiedliwienie. Usprawiedliwienie dawane jest na podstawie wiary, a odbierane mimo "wiary" na podstawie nieposłuszeństwa. Abraham był posłuszny. Najpierw został usprawiedliwiony na podstawie samej wiary, a następnie usprawiedliwiony na podstawie uczynku posłuszeństwa wierze. O takim właśnie wtórnym usprawiedliwieniu Jakub napisał: "Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary." (Jak 2:24)
Człowiek wierzący, ale jeszcze nieochrzczony, gdyby umarł z intencją jak najszybszego ochrzczenia się, jest zbawiony. Ale człowiek wierzący, który świadomie ignoruje to przykazanie (bo niby sama wiara wystarcza), gdyby umarł, umarłby w stanie trwałego oporu wobec Boga, czyli nieposłuszeństwa. Dlatego, wyrażając opinie, trzeba robić to z drżeniem, żeby nie doprowadzić kogoś do zaniechania ochrzczenia się i do lekceważenia innych przykazań. Pan wie co mówi: "Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony", oraz: "przykazanie jego jest żywotem wiecznym". Mieć na sobie winę czyjejś krwi to rzecz straszna. Ludzie twierdzący, że nieposłuszni też zachowują zbawienie, głoszą naukę spoza Ewangelii.
nti, rozmawiamy o chrzcie jako warunku OTRZYMANIA zbawienia. NIE ROZMAWIAMY o chrzcie (posłuszeństwie) jako warunku ZACHOWANIA zbawienia. Od tego wyszliśmy, bo tego dotyczył wpis autora bloga, który tak zbulwersował kilka osób.
UsuńAbraham nie został usprawiedliwiony 2 razy (najpierw na podstawie samej wiary, a następnie na podstawie uczynku) - Biblia nigdzie nie wspomina o DWUKROTNYM USPRAWIEDLIWIENIU Abrahama. Sam Jakub również nie nazywa tego "wtórnym usprawiedliwieniem" - takiej doktryny po prostu nie ma w Biblii. Sam ją do Biblii wpisałeś.
Człowiek zostaje usprawiedliwiony JEDEN RAZ na podstawie samej wiary. Dlatego gdy odpadnie od Boga w wyniku zatwardziałości serca, nie można go POWTÓRNIE przywieść do upamiętania (Hebr. 6:4-6).
Zgadzam się, że człowiek stale nieposłuszny Bogu może utracić zbawienie. Ale zanim zostanie ochrzczony, on to zbawienie już posiada, bo "łaską jest zbawiony przez wiarę" i "przeszedł ze śmierci do żywota" na podstawie wiary. Trwałe nieposłuszeństwo czyli zatwardziałość serca poprzez życie w świadomym grzechu może doprowadzić do podeptania krwi przymierza, przez którą osoba zbawiona została uświęcona (Hebr. 10:26-31).
Sam sobie przeczysz - raz piszesz, że Abraham został dwa razy usprawiedliwiony, a potem, że gdyby nie ofiarował Izaaka, to przestałby być usprawiedliwiony. Kiedy Bóg zawarł przymierze z Abrahamem i na podstawie czego? Przymierze zostało zawarte na długo przed ofiarowaniem Izaaka, a obietnica była częścią przymierza. Została powtórzona w I Mojż. 22:16-18, zle to NIE OZNACZA, że Bóg zawarł wtedy z Abrahamem jakieś drugie przymierze. W I Mojż. 22:16-18 nie ma ani słowa o usprawiedliwieniu Abrahama, ponieważ został usprawiedliwiony JEDEN RAZ, wcześniej, na podstawie wiary [(I Mojż. 15:6).
Mam wrażenie, że pomyliłeś usprawiedliwienie (otrzymywane jeden raz) z uświęceniem (trwającym całe życie). Na podstawie braku trwania w uświęceniu można utracić usprawiedliwienie. Ale otrzymanie usprawiedliwienia odbywa się JEDEN RAZ i WYŁĄCZNIE na podstawie wiary. Wiary, która owocuje uczynkami i dlatego jest żywa, a nie martwa sama w sobie.
List Jakuba należy czytać w kontekście całego nauczania Biblii o usprawiedliwieniu, a nie wyrywając go z tego kontekstu.
P.S.
Zgadzam się, że człowiek uparcie i świadomie odmawiający przyjęcia chrztu może poprzez nieposłuszeństwo doprowadzić swoje serce do takiego stanu zatwardziałości, że utraci zbawienie, które otrzymał już przez wiarę.
Anno, piszesz: "Abraham nie został usprawiedliwiony 2 razy (najpierw na podstawie samej wiary, a następnie na podstawie uczynku) - Biblia nigdzie nie wspomina o DWUKROTNYM USPRAWIEDLIWIENIU Abrahama."
UsuńAbraham został usprawiedliwiony powtórnie, bo Jakub napisał: "Czyż Abraham, praojciec nasz nie został USPRAWIEDLIWIONY z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego?"
Zatem Abraham został najpierw usprawiedliwiony w oparciu o samą wiarę, o czym pisze Paweł. A potem, gdy już był usprawiedliwiony z wiary, został "usprawiedliwiony z uczynków", o czym pisze Jakub.
nti, niestety wyrywasz jeden werset z kontekstu całej wypowiedzi Jakuba. Wcześniej Jakub pisze: "Tak i wiara, jeśli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie" [2:17]. Następnie pisze, że wiarę pokazuje się uczynkami [2:18]. Dopiero daleko potem, po rozwinięciu całej myśli o wierze owocującej uczynkami, następuje werset, który wyrwałeś z kontekstu. Nie tylko z kontekstu wypowiedzi Jakuba, ale również z kontekstu całego nauczania Biblii o tym, że jedynym warunkiem koniecznym i wystarczającym do uzyskania usprawiedliwienia jest wiara.
UsuńGdyby Abraham został "drugi raz usprawiedliwiony", to Bóg zawarłby z nim drugi raz przymierze po ofiarowaniu Izaaka. Nic takiego nie nastąpiło.
Usprawiedliwienie z wiary, które nastąpiło przed narodzeniem Izaaka, zostało potwierdzone zawarciem przymierza, które również nastąpiło przed narodzeniem Izaaka. Gdyby Abraham nie uwierzył, Bóg nie zawarłby z nim przymierza. Wiara, którą Bóg widział, znając serce Abrahama jeszcze zanim ofiarował Izaaka, wydała owoc w postaci uczynku widocznego dla wszystkich w momencie ofiarowania Izaaka. Wiara, na podstawie której Abraham został wcześniej usprawiedliwiony, była żywa, a nie martwa sama w sobie - Abraham "pokazał wiarę uczynkami".
Jakub koncentruje się na tym, że wiara, dzięki której grzesznik otrzymuje usprawiedliwienie, musi owocować uczynkami. Inna wiara nie zbawia. Jest to komplementarne z nauczaniem Pawła, który koncentruje się na samym warunku i momencie uzyskania usprawiedliwienia:
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili" [Ef. 2:8-10]
Najpierw musimy zostać stworzeni w Chrystusie dzięki łasce Bożej przez wiarę, żebyśmy mogli dokonywać uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
Jakub nigdzie nie pisze, że Abraham został usprawiedliwiony DWA RAZY. Pisze po prostu, że został usprawiedliwiony na podstawie takiej wiary, która zaowocowała uczynkami. Gdyby twierdził, że usprawiedliwienie jest z uczynków, to zaprzeczyłby samemu sednu Ewangelii, która mówi wyraźnie:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota" (Jan 5:24)
"(...) gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę" (Rzym. 3:23-25)
"Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej" (Rzym. 5:1-2)
Nie jest zatem prawdą, że Abraham czy ktokolwiek inny może zostać usprawiedliwiony 2 razy. Po prostu "usprawiedliwienie z uczynków" oznacza zdaniem Jakuba nic innego, jak usprawiedliwienie z żywej wiary, która bez uczynków jest martwa sama w sobie. Jakub pisze o tym, co widać - i dlatego anioł Pański powiedział do Abrahama na górze Moria "teraz poznałem, że boisz się Boga" (I Mojż. 22:12). Wcześniej Abraham uwierzył i TO (że uwierzył) Bóg poczytał mu ku usprawiedliwieniu (I Mojż. 15:6). Abraham miał już wiarę, gdy ofiarował Izaaka:
"Przez wiarę Abraham przyniósł na ofiarę Izaaka, gdy był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on, który otrzymał obietnicę, do którego powiedziano: Od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje" (Hebr. 11:17-18).
Jakub nie pisze o dodawaniu uczynków do wiary, tylko o pewnym rodzaju wiary, która owocuje uczynkami.
Anna, przekręcasz to, co piszę, do postaci uczynków bez wiary. I z tym dyskutujesz. Czyli manipulujesz. Ja nie twierdzę, że uczynki są konieczne do UZYSKANIA zbawienia. Ja twierdzę, że uczynki posłuszeństwa są konieczne do TRWANIA W ZBAWIENIU, do dopełnienia zbawienia.
UsuńPiszę o tym, że gdy jest się już zbawionym (usprawiedliwionym), to trzeba starać się czynić wolę Bożą, w przeciwnym razie zbawienie się utraci. Dlatego człowiek, który uwierzył, musi dążyć do ochrzczenia się. Jeśli tego nie czyni, odrzuca łaskę.
Żeby to wykazać, podałem za Jakubem przykład Abrahama, który został usprawiedliwiony przez samą wiarę, ale żeby to usprawiedliwienie utrzymać, musiał później okazać posłuszeństwo w uczynku. Nazwałem to powtórnym usprawiedliwieniem, bo Jakub napisał, że Abraham "ZOSTAŁ USPRAWIEDLIWIONY Z UCZYNKÓW, GDY OFIAROWAŁ na ołtarzu Izaaka" (Jk 2,21). Usprawiedliwiony, GDY OFIAROWAŁ. Jeśli chcesz mówić tak, jak Słowo Boże, to musisz mówić, że Abraham został usprawiedliwiony, gdy uwierzył, i że później został usprawiedliwiony z uczynków, "gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka". W przeciwnym razie siejesz swoją własną filozofię i tworzysz własną drogę zbawienia - łatwą i przyjemną. Jest to tak zwane zbawienie automatyczne. Wszystko dzieje się poza człowiekiem, a ten sobie tylko kontempluje i filozofuje, że nie musi starać się swojego zbawienia dopełniać. To właśnie ze względu na sług gnuśnych Jakub napisał swój List. Łatwo ich rozpoznać, bo przekręcają oni jego sens. Z takimi ludźmi nie chcę mieć nic do czynienia.
Piszesz NIE NA TEMAT, co już Ci zostało wykazane. Ta dyskusja nie dotyczy zachowania zbawienia, tylko uzyskania zbawienia. Abraham uwierzył, i Bóg poczytał mu to ku usprawiedliwieniu [I Mojż. 15:6]. Jeśli chcesz mówić jak Słowo Boże, to nie wyrywaj jednego zdania z kontekstu całej wypowiedzi Jakuba i całej Biblii, bo wtedy tworzysz własną drogę zbawienia. Albo mamy utrzymanie usprawiedliwienia, albo powtórne usprawiedliwienie. Twoja teoria "dwóch usprawiedliwień" kompletnie nie zgadza się z nauczaniem biblijnym i to również zostało Ci już wykazane. Zbawienie pomyliłeś z uświęceniem, które jest warunkiem utrzymania zbawienia i skutecznego sprawowania zbawienia. Ja wiem, o czym napisał Jakub. O tym, że wiara bez uczynków jest martwa i o tym, że zbawia tylko taka wiara, która owocuje uczynkami. Ale to wiara zbawia i o tym naucza cała Biblia. Na jednym wersecie wyrwanym z kontekstu powiesiłeś całą swoją doktrynę, która jest zresztą wewnętrznie sprzeczna i nielogiczna.
UsuńChrzest nie jest potrzebny do uzyskania zbawienia. O tym tutaj rozmawiamy. Nie o tym, czy jest potrzebny do zachowania zbawienia. Nie rozumiem, co to jest "dopełnienie zbawienia"? Czy jesteś zbawiony czy nie jesteś zbawiony? Bo Paweł pisze, że łaską jesteśmy zbawieni. Czy nasze zbawienie jest niekompletne, żeby należy je "dopełniać"? Wiem, że można je stracić, że należy je sprawować z bojaźnią i drżeniem, ale nie czytam w Biblii, żeby dzieło Chrystusa należało "dopełniać". A jeśli Ty sam chcesz je dopełniać własnymi uczynkami, bo Jezus zbawił Cię "niekompletnie", to upamiętaj się, bo bluźnisz. Jezus powiedział "wykonało się". A Ty twierdzisz, że trzeba dopełnić?
Mówię Ci, że pomyliłeś usprawiedliwienie z uświęceniem i naprawdę nie mam ochoty tłumaczyć Ci tego kolejny raz.
Zamiast konkretnie odpowiadać na konkretne argumenty, zaczynasz w kółko powtarzać jeden wyrwany z kontekstu werset pasujący to Twojej teologii. To znak, że czas kończyć jałową dyskusję.
No cóż, wszystko ładnie pięknie, ale ja zadam w takim razie pytanie: Dlaczego Jezus powiedział do łotra na krzyżu, że dziś będzie z Nim w raju (Łk 23, 40 - 43)? A ten człowiek z krzyża na pewno wkrótce zmarł, nie wiemy, jakie miał myśli, oprócz tego, że zwrócił się do Jezusa, nie mógł się ochrzcić, no chyba że uznamy za prawdziwą mormońską naukę o chrzcie za zmarłych. Czy w takim razie Jezus go okłamał?
OdpowiedzUsuńA jednak nie czytasz ze zrozumieniem moich postów. Bez uświęcenia nikt nie ujrzy Boga. Prawda? Prawda. Człowiek, który uwierzył, powinien się ochrzcić. Prawda? Prawda. Człowiek, który zdecydował( mimo, że wcześniej uwierzył), że będzie trwał w grzechu, traci łaskę Bożą. Prawda? Tak. Ale NIEPRAWDĄ jest, że zbawienie otrzymujemy dzięki dokonanym w ciele uczynkom! Nieprawdą jest, że jesteśmy zbawieni dzięki tym uczynkom! I nieprawdą jest, że chrzest wodny jest WARUNKIEM zbawienia! Bo nie jest. Człowiek wierzący, który nie zdążył się ochrzcić w wodzie, a umarł, podobnie jak łotr na krzyżu- jest człowiekiem zbawionym. Jeśli ktoś żyje i narodził się na nowo w Chrystusie, to będzie chciał się ochrzcić , będzie Panu posłuszny. Bo Słowo Boże do niego dotrze. Jeśli nie będzie chciał, to można poddać w wątpliwość w ogóle jego narodzenie z Boga. A jeśli będzie miał wątpliwości( wskutek fałszywego nauczania np.), ale serce będzie miał szczere przed Panem, to Bóg pokaże mu, co jest słuszne. Ale jeszcze raz podkreślam- zbawienie jest darmo, z łaski Bożej, przez wiarę, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.
OdpowiedzUsuńReasumując- nigdzie nie twierdziłam, że nieposłuszni zachowują zbawienie. Zawsze jednak będę wierzyć, ze zbawienie jest DARMO, dzięki ofierze Jezusowej. Przez wiarę w Niego. Zbawiony- znaczy zrodzony na nowo, posiadający nowe serce, odnowionego ducha. I taki człowiek, który wierzy, narodził się z Ducha, stara się celować w dobrych uczynkach- ale NIE DLATEGO< ŻE DZIĘKI TEMU OTRZYMA ZBAWIENIE, bo on to zbawienie JUŻ OTRZYMAŁ. Jednak z miłości do Pana, z głębi wdzięcznego, odnowionego serca będzie chciał pełnić wolę Ojca. Jeśli zaś zdecyduje się trwać w odstępstwie, w grzechu- mimo świadomości tego wszystkiego, po prostu odrzuca ofiarowaną mu łaskę Bożą. To tak, jakby powiedział Bogu- "Nie, dziękuję, jednak wolę stare życie, kiedy pełniłem wolę diabła".
Uczynkami sobie na zbawienie nie zapracujesz, nti.
Zim, łotr na krzyżu nie mógłby zejść z krzyża, żeby się ochrzcić. Nie ma więc winy nieposłuszeństwa.
OdpowiedzUsuńMy zaś rozmawiamy tu o takich usprawiedliwionych przez wiarę łotrach, którzy nie wiszą na krzyżach i MOGĄ czynić wolę Bożą, mogą się ochrzcić. Chodzi o to, by rozumieli, że posłuszeństwo Chrystusowi jest konieczne do trwania w łasce zbawienia.
No i tutaj pełna zgoda. Po prostu trwanie w łasce zbawienia to nie jest to samo, co otrzymanie zbawienia - bo najpierw trzeba coś otrzymać, żeby móc w tym trwać. A w tym przypadku warunki otrzymania nie są identyczne z warunkami trwania.
UsuńDokładnie tak. Warunki otrzymania nie są identyczne z warunkami trwania.
UsuńWiele już zostało tutaj powiedziane. Chciałbym i ja się w tej sprawie wypowiedzieć.
OdpowiedzUsuńNiestety bracie Marianie ale zacytowane fragmenty, zarówno ten z Rzymian 6 rozdziału jak i Kolosan 2 rozdziału nie mówią o chrzcie wodnym, lecz o zanurzeniu w Jezusa. Zachęcam do ponownego przeczytania tych fragmentów w ich szerszym kontekście.
Jeśli zatem te wersety nie mówią o chrzcie wodnym, jak to jest przedstawione, wówczas i same wnioski są niestety ale nieprawdziwe.
Podobnie rzecz ma się z argumentem zakończenia liczby zbawionych pogan. Osobiście wierzę w pochwycenie kościoła. Wierzę jednakowoż, iż po tym pochwyceniu nastąpi Wielki Ucisk, w którym ludzie, poganie będą również mieli szansę nawrócić się do Boga w odpowiedzi na zwiastowaną w tym czasie ewangelię. O takiej grupie mówi chociażby 7 rozdział księgi objawienia.
Pismo Święte w jasny i czytelny sposób naucza,że zbawienie jest z wiary i dokonuje się nas w momencie nawrócenia do Jezusa a nie w momencie chrztu wodnego (chyba,że ktoś utożsami moment chrztu wodnego z nawróceniem i otrzymaniem Ducha Świetego/nowonarodzeniem). Wierzę, że człowiek naradza się na nowo przed chrztem wodnym a chrzest jest wyrazem jego nawrócenia. Przez chrzest wyrażamy nasze posłuszeństwo Bożemu nakazowi trwając w łasce zbawienia. Tak jak już zauważono, jest to trwanie w łasce a nie moment otrzymania zbawienia.
Chrzest w wodzie nie jest po to, aby zostać uwolnionym od grzechu, nie po to, aby otrzymać moc do świętego życia, nie po to, aby być wpisanym do liczby nawróconych pogan, gdyż to wszystko dokonuje się w momencie nowego narodzenia. Dzięki temu, co się wydarzyło na krzyżu. A błogosławieństwo krzyża nie przychodzi do mnie poprzez chrzest wody, lecz przez zanurzenie w Mesjaszu, gdy tenże do mnie przychodzi i zamieszkuje we mnie poprzez Ducha Świętego.
Proponuję zastanowić się nad podanymi argumentami, przemyśleć jeszcze raz zacytowane wersety i rozważyć czy jednak nie słusznym byłoby wycofanie się z tak przedstawianej ewangelii.
p.s. Uważam, że każdy nawrócony człowiek powinien się ochrzcić w wodzie, gdyż taki jest nakaz Pański.
Anno, protest zgłoś do Boga, a nie do mnie. Protestuj, że Jakub nie powinien był napisać, że Abraham "ZOSTAŁ USPRAWIEDLIWIONY z uczynków" (Jk 2,21), ale że należało napisać, że Abraham UTRZYMAŁ USPRAWIEDLIWIENIE z uczynków. Postuluj o zmianę Biblii, tak żeby zgadzała się z twoim chceniem. Ja tymczasem pozostanę przy powtarzaniu prawd za Pawłem i Jakubem tak jak je zapisali. Nie robię błędu, gdy piszę, że Abraham najpierw został usprawiedliwiony z wiary, a potem z uczynków. Ty natomiast wystawiasz cierpliwość Boga na wielką próbę. Dziwię się, że jeszcze podobne rzeczy wypisujesz.
OdpowiedzUsuńAnna pisze: "Albo mamy utrzymanie usprawiedliwienia, albo powtórne usprawiedliwienie."
Greckie słowo oddane w Jk 2,21 jako "usprawiedliwiony" znaczy "uznany za sprawiedliwego". Można być uznanym za sprawiedliwego w oparciu o samą wiarę i ma się już społeczność z Bogiem. A potem można być uznanym za sprawiedliwego również na podstawie uczynku. Jedno drugiemu nie przeczy. Podobnie można kogoś uznać za bojącego się Boga już na podstawie tego, że uwierzył. A potem, gdy przejdzie próbę, zostaje uznany za bojącego się Boga również w oparciu o to, jak postąpił. Niektórzy boją się Boga na tyle, by wierzyć, ale nie na tyle, by ponieść dla Niego jakieś koszta. Abraham, choć już wcześniej bał się Boga, po ofiarowaniu Izaaka usłyszał: "teraz wiem, że boisz się Boga" (1 Moj. 22:12). Tak też bycie uznanym za sprawiedliwego z wiary to darmowy wstęp na drogę zbawienia, po czym trzeba naśladować Abrahama również w staraniach o spełnianie uczynków wiary, by również na tej podstawie zostać uznanym za sprawiedliwego. Ale ja, Anno, nie oczekuję, że ty to zrozumiesz. Piszę to dla postronnych.
Anna pisze:
"Nie rozumiem, co to jest "dopełnienie zbawienia"? Czy jesteś zbawiony czy nie jesteś zbawiony? Bo Paweł pisze, że łaską jesteśmy zbawieni. Czy nasze zbawienie jest niekompletne, żeby należy je "dopełniać"? Wiem, że można je stracić, że należy je sprawować z bojaźnią i drżeniem, ale nie czytam w Biblii, żeby dzieło Chrystusa należało "dopełniać"."
Czytasz Anno, że zbawienie należy sprawować, ale nie czytasz, że należy je dopełniać. Bo ty jedynie czytasz, zamiast studiować i rozważać.
Dalej Anna pisze:
"A jeśli Ty sam chcesz je dopełniać własnymi uczynkami, bo Jezus zbawił Cię "niekompletnie", to upamiętaj się, bo bluźnisz. Jezus powiedział "wykonało się". A Ty twierdzisz, że trzeba dopełnić?"
Gdybyś Słowo studiowała i rozważała, znałabyś znaczenie słowa "katergazomai" i nie zarzucałabyś apostołowi Pawłowi bluźnierstwa. Bo zarzucając je mnie, zarzucasz je Pawłowi. Ja tylko powtarzam pewne prawdy za Pawłem. Jeśli twoja duchowa wiedza kończy się na słowie "sprawuje" (Flp 2,12) z przekładu Biblii Warszawskiej i nie sięga do tekstu greckiego, to demonstrujesz, że nie masz najmniejszego mandatu, żeby kogokolwiek pouczać. Trzeba mieć niezwykłe zadufanie w sobie, żeby będąc niedouczonym pouczać pastora na jego blogu. Bo mniejsza już o mnie.
W naszej analizie kluczową sprawą jest jednak znaczenie słowa sprawujcie. W języku greckim użyto tu słowa katergazomai, które tłumaczy się jako wypracować w pełni, wypełnić. W tłumaczeniach angielskich używa się tu zwrotu work out, co lepiej oddaje aspekt zewnętrznego owocu, uzewnętrznienia czegoś. Dla zobrazowania tej kwestii posłużę się innym przykładem (przepraszam za pewną jego niesmaczność, ale cóż, takie jest życie):
OdpowiedzUsuń"Podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę." Rzym. 1:27
Bóg mówi tu o gruntownej zmianie, jaka nastąpiła u niektórych mężczyzn. Zaniechali oni (gr. odrzucili) naturalnego pociągu seksualnego i zapałali (gr. dali się zapalić) pożądaniem homoseksualnym. W tym momencie pojawia się nasze słowo katergazomai przetłumaczone tu jako popełniając. Mamy więc obraz podobny do naszego wersetu z Filipian. Oto w wyniku decyzji człowieka i ingerencji Boga zmienia się natura człowieka (u sodomitów z hetero na homo, u chrześcijan ze starej, niezbawionej na nową, świętą). U jednych i u drugich ta zmiana zaowocuje. U zboczeńców: popełnianiem sromoty, u wierzących wypracowywaniem na zewnątrz swego (już dokonanego) zbawienia, czyli celowaniem w dobrych uczynkach, do których zostaliśmy stworzeni:
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili." Efez. 2:8-10
Na marginesie, zwróćcie Państwo uwagę, jak tłumaczenia Biblii skażone są teologią. Nauka katolicka mówi o konieczności dobrych uczynków i sakramentów do zbawienia (rozumianego jako ratunek przed piekłem). Tak oto oddaje analizowany przez nas werset Tysiąclatka:
"A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma." Flp 2:12
------------------------------------------------
Wypowiedź jednego z braci.
A także wypowiedź innego brata:
OdpowiedzUsuń"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili" [Ef. 2:8-10]
"Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała? Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość, jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków; Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte; Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta" [Rzym. 4:1-8]
Zbawienie jest DAREM danym z ŁASKI, a na dar nie można zasłużyć, bo gdyby było można, to dar nie byłby darem, tylko zapłatą i nie miałby nic wspólnego z łaską.
Nowe narodzenie, które jest warunkiem zbawienia, oznacza stworzenie nas do dobrych uczynków, abyśmy w nich chodzili. Dlaczego? Ponieważ ZBAWIENIE NALEŻY SPRAWOWAĆ.
"Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie" [Flp. 2:12-13]
Wiara, która zbawia, prowadzi do nwego narodzenia, czyli zrodzenia do dobrych uczynków. Dlatego wiara bez uczynków oznacza, że zbawienie nie nastąpiło:
"Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą. Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa?" [Jak. 2:17-20]
Samo nazywanie Jezusa Panem nie oznacza, że ktoś się na nowo narodził. Jeśli się narodził na nowo i przyjął zbawienie jako dar od Boga, to będzie czynił wolę Ojca. Ale czynienie woli Ojca jest EFEKTEM zbawienia i otrzymania nowej natury, która pozwala poznawać i czynić wolę Ojca.
Cytuj:
ponieważ natura ludzka jest skłonna do upadku i grzechu więc grzeszę mając świadomość, że moje złe uczynki nie wpłyną na moje zbawienie bo ja juz raz zostałam zbawiona - nie z uczynków lecz przez wiarę. Czy to ma sens? Przeciez Jezus powiedział,ze ani cudzołoznicy,ani pijacy ---- nie osiagna Królestwa niebieskiego i to niezależnie czy uznali Go za Boga czy nie!?
Otrzymane zbawienie można zaprzepaścić poprzez trwanie w świadomym grzechu. Dlatego złe uczynki mają wpływ na to, czy zbawienie sprawujemy, czy jesteśmy na drodze do jego zaprzepaszczenia. Zbawienie nie jest "biletem w jedną stronę", natomiast utrata zbawienia może nastąpić w wyniku zatwardziałości serca, ale nie przez przypadek:
"(...) Baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża. Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników. Kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ileż sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! Znamy przecież tego, który powiedział: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę; oraz: Pan sądzić będzie lud swój. Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego" [Hebr. 10:24-31]
Drogi bracie "nti", dziękuję Bogu, że tacy jak Ty jeszcze są w naszych zborach. To, co się wkrada do kościoła, to między innymi teoria o nie utracalności zbawienia i humanizm. Brata Mariana Biernackiego znam z dobrego nauczania, chociaż nie jestem członkiem zboru, w którym jest pastorem i nie piszę dlatego aby mu kadzić. Skoro w komentarzu wyraźnie określa, że chrzest nie jest oderwanym od wiary uczynkiem, tylko aktem wiary, to trzeba nie mieć dobrej woli, albo zasłonę na oczach, aby tego nie zrozumieć. Jeżeli oderwiemy uczynki od wiary to wyjdzie nam herezja. Uczynki bez wiary mogą funkcjonować (tak jest w świecie i nie tylko) ale wiara bez uczynków żadną miarą. Jeżeli ktoś uwierzył całym sercem, to dla niego nie będzie problemem ochrzcić się w najbliższym terminie (czytaj: jak najprędzej) i Bóg tą decyzję uhonoruje, chociaż jeszcze jej nie wykonał, ale jeśli mówi, że uwierzył a z chrztem się nie śpieszy to jego wiara nie jest podparta żadną decyzją, czynem, jakkolwiek by tego nie nazwać. Tak naprawdę trudno mówić o jego (jej) wierze. Jakie są konsekwencje takiej postawy, chyba nie muszę tłumaczyć, brat Marian pisał o tym.
OdpowiedzUsuńBracie Waldemarze
OdpowiedzUsuńNiestety do Kościołów wkrada się też inna nauka- nauka o zbawieniu z uczynków. W skrócie- jeśli nie będziesz wystarczająco doskonały, nie wejdziesz do Królestwa Bożego, nie będziesz zbawiony.
I tak , jak zła jest nauka o nieutracalności zbawienia i humanizm w zborach( tu masz rację), tak samo jest zła nauka mówiąca o tym, że nasze uczynki ( w sensie- nasza doskonałość, nasza świętość) przyczyniają się do tego, czy będziemy zbawieni. A to jest po prostu inna ewangelia. I ta inna ewangelia często idzie w parze w pojmowaniem chrztu wodnego, a z czasem i Wieczerzy Pańskiej jako sakramentów niezbędnych w procesie uzyskiwania zbawienia. A czy tak mówi Słowo Boże?
I nie wiem, czy zauważyłeś, ale rozmówcy nie negowali konieczności chodzenia w dobrych uczynkach, do których powołał nas Bóg( wiara bez uczynków jest martwa, bo jeśli ktoś PRAWDZIWIE wierze w Boga i Bogu to będzie wydawał owoc Ducha), nikt nie negował możliwości odpadnięcia od Boga wskutek trwania w grzechu( świadomie, z własnego wyboru, długotrwale aż do zatwardzenia serca), ale skrytykowany został pogląd, wg którego chrzest wodny może być traktowany jako sakrament warunkujący zbawienie. Bo to wynikało z tego artykułu.
Dzisiaj trzeba bardzo uważać na to, czego ktoś naucza i czy tylnymi drzwiami nie wprowadza zwiedzenia w Kościele. Nie wszystko złoto, co się świeci. Nie piszę tu akurat o Bracie Marianie( nie znam go, nie podobał mi się tylko ten jeden artykuł), ale założenie, że jeśli ktoś głosi uświęcenie to już na pewno nie popełnia żadnych błędów i nie może fałszywie nauczać jest niebezpieczne. Wszystko musimy badać i sprawdzać.
Pozdrawiam.