Chcę dziś przywołać pewne wydarzenie z historii Teksasu, z nadzieją, że może to dodać otuchy biblijnym chrześcijanom, świadomym zbierających się nad nimi czarnych chmur. Chciałbym, żeby to wspomnienie zainspirowało nas do bardziej odważnych postaw.
Mam na myśli heroiczną obronę fortu Alamo w 1836 roku. Garstka Teksańczyków stawiła wówczas czoła całej armii meksykańskiej i na 13 dni powstrzymała jej inwazję na Teksas. Umożliwiło to Teksańczykom pod wodzą Samuela Houstona na sformowanie armii i z hasłem: Pamiętajcie o Alamo! na ustach, całkowite przepędzenie Meksykan z granic Teksasu.
Sławetna obrona Alamo rozpoczęła się właśnie 23 lutego. Stąd moje dzisiejsze wspomnienie. Obrońcy fortu mieli świadomość, że poniosą śmierć, ale gdy ich dowódca tuż przed krytycznym szturmem wrogów nakreślił na dziedzińcu linię proponując każdemu, kto ją przekroczy, zwolnienie z obowiązku dalszej walki i możliwość ucieczki z fortu na własną rękę, wszyscy bez wyjątku pozostali. Dobrowolnie oddali życie w walce o niepodległość Teksasu, zyskując sobie pamięć bohaterów narodowych i otwierając dla następnych pokoleń drzwi do wolności.
Zawołanie – Pamiętajcie o Alamo! od tamtych czasów inspiruje ludzi na całym świecie. Można i należy poświęcać się dla dobrej sprawy! Trzeba przeciwnikowi stawić czoła, nawet jeśli nie widać szans na własną wygraną. Nawet jeśli odsiecz nie przychodzi na czas. Z owoców naszej walki wkrótce skorzystają inni, pamiętając ją i doceniając!
Sytuacja, w jakiej znaleźli się żołnierze z twierdzy Alamo, może ilustrować duchowe warunki, w jakich dzisiaj znajdują się prawdziwi chrześcijanie. Siły ciemności na różne sposoby próbują nas przestraszyć i zmusić do rezygnacji z obrony biblijnych stanowisk. Wczorajszy wpis to zaledwie jeden z przykładów nasilającej się walki duchowej. Ważne, żebyśmy w takich chwilach nie spękali!
Trzeba nam w imię Boże stanąć do boju, mając w pamięci nadchodzącego Pana, Jezusa Chrystusa! Świat nie może nas zastraszyć, bo nie ma do tego żadnych skutecznych środków. Gdyby nam zależało na tym doczesnym życiu, na popularności, na pieniądzach, na ludzkiej chwale, to owszem, wróg łatwo mógłby nas zastraszyć i zmusić do wycofania się z pola walki. Ale przecież serca prawdziwych naśladowców Jezusa są już zupełnie gdzie indziej!
Dlatego jesteśmy i możemy w tym sensie być górą! Z powodu Jezusa co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne, ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował [Rz 8,36–37]. Może i ze względu na obronę chrześcijańskiej wolności trzeba będzie wkrótce pójść do więzienia, stracić dochody i stanowisko, zapłacić grzywnę, a nawet zginąć. Cóż to takiego dla osoby, która naprawdę wierzy w Jezusa?! Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza [1Jn 5,4].
Stary hymn chrześcijański nawołuje w refrenie: Silno stój! Sprawy broń, sprawy Króla, który wiedzie nas! O cześć Pana swego dbaj, o zwycięstwo dobra walcz. W sile tej wzmacniaj się w każdy czas! (Śpiewnik Pielgrzyma nr 539).
Bracia i Siostry! Nie podawajmy tyłów wrogom ewangelii Chrystusowej! Nie dajmy się zastraszyć ludzkim prawom. Nie pozwólmy odebrać sobie Biblii. Miejmy w pamięci Jezusa Chrystusa! [2Tm 2,8-13].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz