Na okoliczność inauguracji w dniu wczorajszym nowej serii wykładowej "Jak wierzymy?" napisałem parę zdań o znaczeniu zdrowej nauki w życiu i służbie chrześcijanina. Znakomita większość członków dzisiejszych zborów ewangelicznych, niestety, zaniedbuje sprawę poznania doktryny. Innymi słowy, ich wiara nie ma oparcia w solidnej nauce biblijnej. W rezultacie stają się bardzo łatwym łupem dla różnej maści zwodzicieli.
Uzupełniając więc wczorajszą zachętę do większej koncentracji na doktrynie chrześcijańskiej i teologii biblijnej, chcę dziś wskazać na jedno z takich niebezpieczeństw. Są nimi idee tzw. Nowopowstającego Kościoła [ang. The Emergent Church]. Póki co ograniczam się do propozycji obejrzenia interesującego materiału pt. Prawdziwe korzenie Nowopowstającego Kościoła - cz.1 oraz Prawdziwe korzenie Nowopowstającego Kościoła - cz.2.
Mam nadzieję, że uważne przyjrzenie się i przemyślenie przedstawionych w filmie kwestii, pomoże nam nabrać większej czujności i zabezpieczy wielu z nas przed zwiedzeniem. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie [Kol 2,8]. Film uświadamia, że sporo wierzących na Zachodzie na tych manowcach już się znalazło. Co stanie się z wieloma młodymi, radosnymi i gorliwymi chrześcijanami w polskich zborach ewangelicznych, jeżeli w porę nie ostrzeżemy ich przed nadciągającą ekspansją Nowopowstającego Kościoła?
A może te idee już dotarły do naszego kraju?
PRZERAŻAJĄCE po prostu. Na początku filmu jeden z liderów mówi wprost o programowym niechlujstwie. Niestety jest gorzej, to programowa negacja Słowa Bożego. W Polsce nie ma pewnie jeszcze ruchu identyfikującego się dokładnie z tym "Nowopowstającym kościołem", są chyba jednak zbory, w których dominuje takie nauczanie - liberalne i akceptowalne dla wszystkich, nie usiłujących konfrontować go z Biblią.
OdpowiedzUsuńTo jest nic nowego. Ja myślę, że wiele z elementów tej ideologii już dawno mamy w Polsce, może nieco zmutowanych i pomieszanych z innymi ludzkimi pomysłami budowania kościoła bez Boga, ale już to jest. Te filmy to jest doskonała ilustracja na to wszystko przed czym przestrzegał pastor Clendennen m.in w książce "Upadek cywilizacji", pozostaje gorliwa modlitwa: Господи, помилуй !
OdpowiedzUsuńBiblia mowie o wilku w owczej skórze, o fałszywym aniele światłości. Ten film demaskuje pewne jawnie już wypowiadane poglądy. Ja zauważłem dwie niepokojące mnie ogólne praktyki:
OdpowiedzUsuń1. Przełamywanie granic i ciągłe wchodzenie w nowe miejsca. Spotykam się co jakiś czas z takim oto podejściem, że powinnimśmy poddać się Panu całkowicie, odrzucając cielesny, nieodkupiony umysł, który cigle neguje Boże prowadzenie jako coś nielogicznego i powinniśmy być na tyle posłuszni, żeby umieć wchodzić w nowe miejsca, w które Pan chce nas wprowadzać, przełamywać granice naszej niewiary.
2. Zapożyczanie pewnych praktyk wg zasady: szatan to skopiował.
Tu używane jest takie oto twierdzenie (moja parafraza), szatan nie jest stwórcą, on może tylko kopiować to co zauważył u Boga(jedynego stwórcy). To, że coś podobnego jest w innych religiach wynika właśnie z tego, że szatan podpatrzył to u Boga i ukradł, a teraz my to odzyskujemy. Tu zastanawiają mnie sprawy typu: np. wchodzenie w duchu w fizycznie niedostępne miejsca, ustanawianie Bożego Królestwa nad miejscami przez branie duchowego autorytetu nad nimi, modlitwa kontemplacyjna...
Jestem ciekaw czy Pastor Marian Biernacki spotkał się z tego typu podejściami i co o tym myśli.
Jeśli w polskich zborach jest sporo ludzi popierających nauczycieli tzw. ruchu wiary to na pewno Nowopowstający Kościół też znajdzie entuzjastów. Jeśli dla wielu wielką nauczycielką jest Meyer i jej podobni, jeśli do łask wracają ludzie, którzy zostali kiedyś oddaleni (albo też sami odeszli) jako głoszący herezje, a nic nie wiadomo, aby zmienili swoje zdanie, to na pewno nie zabraknie chętnych do przejęcia idei Nowopowstającego Kościoła. Wielu ludziom potrzeba rozmaitych nowych świeżych doznań, czegoś co w ich mniemaniu odświeży kościół. Sama Biblia, nabożeństwo, modlitwa, nauczanie, społeczność, to za mało. Musi być jakieś novum, zza Oceanu najlepiej. Jeśli jest to dobrze opakowane, dobrze wygląda, to dla wielu to wystarczy. Wielu ludzi pragnie, żeby coś się 'działo'. Ma się 'dziać', bo jeśli się 'dzieje', to znaczy, że działa Bóg. Bo zwyczajne nabożeństwo jest nudne i manna z nieba już się przyjadła. Dodatkowo owe nowinki zwykle nie koncentrują się na przemianie grzesznika, na pokucie itp sprawach. A skoro nie trzeba przełykać żadnej gorzkiej pigułki, to pewnie ławki zborowe będzie łatwiej zapełnić.
OdpowiedzUsuńCóż, trzeba nam trzymać się w sposób pewny tego co na pewno wiemy z Bożego Słowa i też Słowa używać do rozsądzania wszystkiego, nawet jeśli kolejny raz rozlegnie się gromkie wołanie opacznie rozumianego "nie sądźcie".
Pozdrawiam serdecznie tych, którzy tworzą ten blog i tych, którzy go czytają!