Młodzież. Kościół pełen młodych ludzi! Niech do nas przemawiają! Niech nas prowadzą! Wszystko wokoło dzieje się i zmienia tak szybko, że tylko oni potrafią za tym nadążyć i się w tym połapać. Cieszmy się, że chcą być w kościele. Mają w sobie tyle pozytywnej energii i radości. I wiedzą, czego chcą! Mają pomysł na kościół dwudziestego pierwszego wieku! Alleluja! Młodzież jest przyszłością naszego kościoła!
Jest w Biblii interesująca i znamienna historia o królu, który jako następca tronu stanął przed poważnym dylematem. Opinia starego zespołu doradców, którzy od lat służyli radą jego ojcu, znacznie odbiegała od stanowiska wypracowanego przez prężny zespół rówieśników młodego króla. Nie ukrywał, że chciał zaistnieć w narodzie jako władca dynamiczny i nowoczesny, który zorganizuje cały kraj niejako od nowa. Gdy po trzech dniach ludzie przyszli po odpowiedź, już wiedział, co ma zrobić. Odrzucił radę starszych i przemówił do nich według rady rówieśników [1Krl 12,13-14]. Chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, jak brzemienne w skutkach będzie to całkowite zdanie się na młodych, bez uwzględnienia rady starszych. Wkrótce rozpadło mu się całe państwo. Większość narodu nie chciała już jego przywództwa.
Ot, historia, jak wiele innych - można by powiedzieć, lecz Biblia opatrzyła ją dość intrygującym komentarzem. Król nie wysłuchał prośby ludu, bo PAN nadał sprawie taki bieg, po to, by spełniło się Jego Słowo… [1Krl 12,15]. Kto zawinił? Kto popełnił błąd? Wystarczy uważnie przeczytać jedenasty rozdział Pierwszej Księgi Królewskiej i wszystko staje się jasne. Poprzedni król pod koniec swego panowania zlekceważył Słowo Boże. Takiej władzy Bóg nie chciał dalej popierać. A młodzi rówieśnicy i mentorzy króla? Odegrali tylko przypisaną im, krótką rolę. Nie czytamy, żeby dźwignęli potem ciężary podzielonego narodu.
Od czterdziestu lat żywotnie interesuję się losami biblijnego chrześcijaństwa w naszym kraju i lokalnie na tym polu pracuję. Lud Boży Nowego Przymierza w Polsce, to całe moje życie. Siłą rzeczy znam kulisy wielu decyzji przywódców chrześcijańskich i obserwuję zachodzące w życiu kościoła zmiany. Trudno nie zauważyć w nim tendencji do stawiania na młodzież. Młodzi inspirują i nadają ton. Młodzi wiekiem lub stażem wiary mówcy wiodą prym na chrześcijańskich mównicach. Chcą zmian i je wprowadzają. Ba, zakładają młodzieżowe wspólnoty i mają do tego zielone światło, nawet gdy robią to kosztem lekceważenia i krzywdzenia starszych wierzących. Niektórzy zachowują się tak, jakby dopiero od nich zaczynało się chrześcijaństwo.
Aktywność młodych jest błogosławieństwem wtedy, gdy jest powiązana z szacunkiem dla starszych i dbaniem o utrzymanie wielopokoleniowego charakteru zboru. Przed siwizną wstaniesz i uczcisz osobę starca, i bój się swego Boga. Ja jestem PAN [3Mo 19,32] - poucza Słowo Boże. Podobnie młodsi, bądźcie poddani starszym [1Pt 5,5]. Niech młodzi chrześcijanie wezmą to pod uwagę. Koniecznie trzeba, aby pomysły młodych były równoważone rozwagą i doświadczeniem starszych członków kościoła. Inaczej wkrótce trzeba będzie za prorokiem Izajaszem wołać: Ciemięzcami mego ludu są dzieci i kobiety nim rządzą. O ludu mój! Twoi wodzowie cię zwodzą i niszczą drogę twoich ścieżek [Iz 3,12].
Bogu niech będą dzięki za młodych ludzi, którzy poświęcają się pracy dla Pana. Uważajmy wszakże, bo stałoby się niedobrze, gdyby tyle energii poszło na marne, a byłoby jeszcze gorzej, gdyby wyrządziło to kościołowi duchową szkodę. Kto czyta Biblię, ten wie, że to nie młodzież jest przyszłością kościoła. Przyszłością kościoła jest Chrystus!
Amen
OdpowiedzUsuńKto jest wazniejszy starszy w wierze czy w wieku?
OdpowiedzUsuń