Podziwiam w Jezusie Jego cierpliwość, bo mi zdecydowanie jej brakuje. Nasze czasy nie promują tej wielkiej cnoty. Nie chcemy czekać, szybko się denerwujemy. Gdy kupuję coś w Internecie, zniecierpliwiony wyglądam przez okno, zastanawiając się dlaczego kurier nie dostarczył mi jeszcze paczki.
Wśród wielu cnót, których wzorem jest nasz Zbawiciel, znajduje się również cierpliwości. Czy nie było sytuacji, w których mogły „opaść mu ręce”? Och, zdecydowanie ludzie wystawiali wielokrotnie Jego cierpliwość na próbę. W sytuacji gdy apostołowie nie potrafili pomóc epileptykowi, Jezus mówi: O, rodzie bez wiary i spaczony! Jak długo z wami będę? Jak długo będę was znosił? [Mt 17,17]. Podziwiam Jezusa za to, że choć były ku temu okazje i powody, Jemu nigdy „ręce nie opadły”. On wciąż je wyciągał do słabych, pogubionych ludzi, nawet tych niewdzięcznych i złych.
Cierpliwość Jezusa nie wynika z tego, że On nie wiedział czym jest czekanie na coś. Bynajmniej! On – będąc w pełni człowiekiem – podobnie do nas doświadczał oczekiwania. Powiedział pewnego razu do apostołów: Przyszedłem rzucić na ziemię ogień i bardzo bym pragnął, aby już zapłonął [Łk 12,49].
Również w tym widzimy Jego cierpliwość, która dla wielu jest zbawienna. Bo Jezus był cierpliwy w czasie gdy chodził po ziemi, ale pozostaje cierpliwym również teraz, gdy znajduje się po prawicy Boga Ojca w niebie.
Słowo Boże mówi nam, że w dniach ostatecznych ludzie będą drwić: No i co z obietnicą Jego przyjścia?! [2P 3,3-4]. Z całą pewnością On przyjdzie ponownie. Obietnica jeszcze się nie wypełniła właśnie dlatego, że jest cierpliwy. Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, choć niektórzy uważają, że zwleka. Tymczasem On po prostu okazuje cierpliwość względem was. On nie chce, aby ktoś zginął. Przeciwnie, chce, aby wszyscy się opamiętali [2P 3,9].
Podziwiam Jezusa za to, że miał i nadal ma w sobie takie pokłady cierpliwości. (tb)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz