Od najmłodszych lat nosimy w sobie skłonność do zbierania i gromadzenia. Za dziecka kolekcjonowaliśmy lalki, żołnierzyki, nalepki, znaczki, monety, a potem – książki, płyty, trofea sportowe, pamiątki z podróży itd. Bogaci kolekcjonują dzieła sztuki, samochody… Gromadzeniu dóbr materialnych nie ma końca.
Pamiętam jak przed laty, po pogrzebie jednej z kobiet w naszym zborze, przyszła do mnie jej córka z torbą foliową i powiedziała, że to są wszystkie rzeczy, jakie zostały po jej matce. Wzruszyłem się, bo siostra Halina wydała piękne świadectwo posłuszeństwa biblijnej zasadzie poprzestawania na małym. Pomyślałem wtedy, ileż to przedmiotów nagromadziłem w swoim domu!? Jak wiele z nich naprawdę potrzebuję?
Jezus mógłby zebrać wiele pamiątkowych przedmiotów i pozostawić po sobie wielką izbę pamięci, pełną najróżniejszych śladów Jego wspaniałej działalności. A jednak powiedział o sobie: Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił [Łk 9,58]. Gdy umierał, została po Nim jedynie szata, którą wylosował któryś z żołnierzy. Próżno szukać w Izraelu materialnych śladów Jego życia na ziemi. Dzisiaj, aby wspominać Chrystusa Pana, na Jego pamiątkę bierzemy chleb i wino, i wspominamy Go w akcie Wieczerzy Pańskiej.
Nic w tym godnego podziwu, że ktoś nic po sobie nie pozostawił, bo był próżniakiem i przebimbał życie. Jezus jest godny podziwu, bo chociaż mógł, to nie zgromadził żadnych dóbr materialnych. Nie posiadał własnego domu, łodzi, a nawet osła. Zostawił nam wszakże wielkie bogactwo duchowe. Albowiem znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem Jego ubogaceni zostali [2Ko 8,9].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz