29 lipca, 2011

Wymarzone przywileje duchownych

Dziś parę słów o odwiecznych ciągotkach duchowieństwa do przywilejów, uprawiania polityki i wywierania wpływu na władzę świecką. Sprowokowała mnie do tego rocznica nadania Kościołowi rzymskokatolickiemu  Przywileju  Borzykowskiego, co miało miejsce 29 lipca 1210 roku na zjeździe książąt dzielnicowych w Borzykowej [dziś wieś w łódzkiem].

 Zjazd książąt dzielnicowych oraz następujący po nim synod w Borzykowej, wydarzyły się z inicjatywy arcybiskupa gnieźnieńskiego Henryka Kietlicza. Od dłuższego czasu zabiegał on między innymi o nadanie duchowieństwu immunitetu, czyli o uwolnienie Kościoła spod władzy świeckiej i wyłączenie duchownych spod kompetencji sądów świeckich.

 W osiąganiu swoich celów arcybiskup ów sprytnie posługiwał się poparciem papieża Innocentego III, który w razie potrzeby wystawiał odpowiednie bulle, nakazujące wprowadzenie pożądanych przez abpa Kietlicza postulatów w życie. Tym razem taki instrument stanowiła papieska bulla zapowiadająca przywrócenie w całym Księstwie Polskim zasady senioratu, czyli dziedziczenia trony polskiego przez najstarszego syna władcy.

 Wśród książąt dzielnicowych zapanowała konsternacja i o to arcybiskupowi gnieźnieńskiemu chodziło. Celem zjazdu było zapobieżenie powrotu czasów jurysdykcji jednego władcy nad poszczególnymi dzielnicami Księstwa Polskiego.

 W Borzykowej arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz obiecał władcom dzielnicowym wszelką pomoc ze strony Kościoła w tej sprawie. W zamian za to duchowny zażądał od nich uznania zgłaszanych przez siebie postulatów w sferze kościelno-politycznej.

 Książęta przyznali Kościołowi immunitet, gwarantujący wolność od świadczeń na rzecz państwa, zrzekli się prawa monarchy do przejęcia majątku ruchomego zmarłych duchownych, a także zgodzili się na wyłączenie duchownych spod państwowego sądownictwa. Arcybiskup Kietlicz zacierał ręce. Przywilej Borzykowski mógł potraktować jako swój osobisty sukces.

 Jest w niektórych duchownych silne pragnienie prestiżu i specjalnego traktowania. Nie wiadomo dlaczego i na jakiej podstawie myślą o sobie, że są w społeczeństwie kimś wyjątkowym i z tej racji spodziewają się szczególnych przywilejów. Potrzeba bycia ważnym sprawia, że zabiegają o kontakty z przedstawicielami władzy świeckiej i wchodzą z nimi w rozmaite układy.

 Biblia wskazuje, że takie postawy mają być obce prawdziwym chrześcijanom. Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni; nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie za mądrych [Rz 12,16]. Żaden duszpasterz nie ma biblijnych podstaw do oczekiwania, że będzie wśród ludzi jakoś specjalnie traktowany. Bo któż to jest Apollos? Albo, któż to jest Paweł? Słudzy, dzięki którym uwierzyliście, a z których każdy dokonał tyle, ile mu dał Pan [1Ko 3,5]. Apostoł Narodów był daleki od wywyższania się ponad innych.

 Kto zakłada koloratkę z myślą o tym, żeby mieć łatwiej w biurze czy na ulicy, temu przypominam słowa Pana: Biada wam, faryzeusze, że lubicie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na rynkach [Łk 11,43]. Karmienie się myślą, że jest się kimś ważniejszym od innych, nie jest zgodne z duchem ewangelii Chrystusowej.

Biblia zobowiązuje chrześcijan do równego traktowania wszystkich współwyznawców. Bracia moi, nie czyńcie różnicy między osobami przy wyznawaniu wiary w Jezusa Chrystusa, naszego Pana chwały. Bo gdyby na wasze zgromadzenie przyszedł człowiek ze złotymi pierścieniami na palcach i we wspaniałej szacie, a przyszedłby też ubogi w nędznej szacie, a wy zwrócilibyście oczy na tego, który nosi wspaniałą szatę i powiedzielibyście: Ty usiądź tu wygodnie, a ubogiemu powiedzielibyście: Ty stań sobie tam lub usiądź u podnóżka mego, to czyż nie uczyniliście różnicy między sobą i nie staliście się sędziami, którzy fałszywie rozumują? [Jk 2,1–4].

 Wspominając starania arcybiskupa gnieźnieńskiego sprzed wielu stuleci, z niepokojem myślę o podobnych marzeniach niektórych współczesnych duchownych, także z kręgów ewangelikalnych. Oni też chcieliby coś znaczyć w tym świecie. Do tego stopnia ulegli tej pokusie, że sami już nie wiedzą, czy jeszcze są duchownymi, czy już stali się rasowymi politykami?

 Jedno i drugie ich pociąga, tyle, że zwykły polityk, bądź co bądź, ale jednak normalnie podlega prawu, duchowny zaś, już od czasów uzyskania Przywileju Borzykowskiego, zdaje się być nieco ponad tym prawem...

 Więc jednak lepiej i bezpieczniej pozostać osobą duchowną. Politykę i tak zawsze można przecież uprawiać ;)

4 komentarze:

  1. Uuu... Przeczytałem Pański niniejszy wpis i myślałem, że będzie o duchownych Pańskiego związku wyznaniowego, a tu proszę - pokazywanie kto jest zły :( No strasznie mnie Pan rozczarował :(

    Pozdrawiam serdecznie i pamiętam w modlitwie o Panu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, przykro to pisać, ale nic się nie zmienia w tej kwestii... Ludzie w Polsce coraz częściej śmieją się z Biblii, przestają poważnie traktować Boga i prawdy biblijne, a wszystko to "dzięki" przerośniętym ambicjom pewnych duchownych. Regułą jest, że im bardziej wyznaniowe jest dane państwo, tym mniej poważnie ludzie podchodzą do wiary i tym bardziej nienawidzą duchownych danej denominacji, nieważne czy to ksiądz czy pastor czy pop, tak też się dzieje w tych środowiskach, w których wiara jest wciskana młodym ludziom na siłę. Jak to ktoś ładnie kiedyś ujął - to jeden z tych pomysłów, który miał zbliżać do Boga, a tak naprawdę zaczął oddalać... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Księza od dawna mają koloradki a teraz pastorzy kościołow protestanckich, zielonoświątkowych też z nich korzystają

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego to się dzieje u ludzi?Nasuwa mi się TYLKO jedna odpowiedź:
    Miłość niech będzie nieobłudna. Brzydźcie się złem, trzymając się tego, co dobre. Rzm.12:9
    [wł.Prawdziwa] Miłość jest cierpliwa, jest życzliwa. Miłość nie zazdrości, nie przechwala się, nie unosi się pychą;1Ko.13:4
    Śmierć i życie są w mocy języka, a kto go miłuje, spożyje jego owoc. Prz 18:21
    Przez czystość i poznanie, przez wytrwałość i życzliwość, przez Ducha Świętego i nieobłudną miłość; 2Ko.6:6
    Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara; Gal.5:22
    My poznaliśmy i uwierzyliśmy w miłość, którą ma Bóg do nas. Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.1Jn,4:16
    A ponieważ wzmoże się nieprawość, miłość wielu oziębnie. Mat.24:12
    HalleluYah!

    OdpowiedzUsuń