24 marca, 2023

Restytucja słowa religia

Według Słownika Języka Polskiego religia to - zespół wierzeń dotyczących istnienia Boga lub bogów, pochodzenia i celu życia człowieka, powstania świata oraz związane z nimi obrzędy, zasady moralne i formy organizacyjne. Chociaż więc w niektórych środowiskach ewangelicznych słowo 'religia' budzi negatywne odczucia i nadaje się mu pejoratywne znaczenie, to przecież nie zawiera ono niczego, co byłoby złe samo w sobie. Oczywiście, na świecie istnieją rozmaite systemy religijne, w tym złe i fałszywe, lecz w znaczeniu słownikowym chrześcijaństwo także jest religią i nie ma potrzeby, aby wszelkimi sposobami od tego terminu się odżegnywać.

Szwajcarski psychiatra Carl Gustav Jung stwierdził, że religia jest koniecznym elementem życia psychicznego człowieka, a ludzka dusza ze swej natury posiada funkcję religijną. Religia jest szczytowym efektem rozwoju kultury, integruje życie psychiczne i dostarcza człowiekowi siły wzmacniającej „ego”. Pomaga w przygotowaniu się do śmierci i w jej przeżywaniu. Jej terapeutyczna rola polega nie tylko na pomocy w procesie przystosowania do warunków życia, lecz także, że nadaje sens ludzkiemu życiu. Mając na uwadze słowa tego naukowca o religii, czy można twierdzić, że chrześcijaństwo niczym takim nie jest? 

Chyba niepotrzebnie stygmatyzujemy a może trochę nawet i demonizujemy słowo "religia". Mając świadomość, że religia może być zła, zauważmy, że wiarę w jedynego prawdziwego Boga; Ojca, Syna i Ducha Świętego, jak najbardziej także można określać jako religię. Chrześcijaństwo jest wiarą w Jezusa Chrystusa praktykowaną we wspólnocie Kościoła. Wyrażamy ją wyznawaniem określonych przekonań oraz trzymaniem się ustalonych zasad i form organizacyjnych, co pasuje do definicji religii. Tak więc hasła typu: "Jezus - tak! Religia - nie!" albo "Jezus bez religii!" mogą mieć co najwyżej emocjonalne uzasadnienie, bo merytorycznego z pewnością nie mają. 

Jak wypełniłbym moją metrykę duchową? (1) W odróżnieniu od ateistów i ludzi areligijnych, wierzę w Boga, więc jestem człowiekiem religijnym. (2) Nie jestem wyznawcą judaizmu, islamu, buddyzmu itd. Jestem chrześcijaninem, a więc moją religią jest chrześcijaństwo. (3) Nie jestem wyznania rzymskokatolickiego, prawosławnego, anglikańskiego, luterańskiego itd. Moje przekonania wynikają bezpośrednio z Pisma Świętego, stanowiącego jedyną normę wiary i życia. To znaczy, że  jestem chrześcijaninem wierzącym biblijnie. (4) Nie podzielam poglądów kalwinistów, że zbawienia nie można utracić, ani cesacjonistów, że dary Ducha Świętego ustały wraz z odejściem Dwunastu apostołów. Wierzę w chrzest Duchem Świętym, przeżywanie pełni Ducha i Jego darów. Jestem zielonoświątkowcem. (5) Nie jestem chrześcijaninem jedynie z nazwy. Każdego dnia staram się naśladować Chrystusa Pana i wszystko czynić Jemu na chwałę. Jestem uczniem Jezusa.

Religijny. Chrześcijanin. Wierzący biblijnie. Zielonoświątkowiec. Uczeń Jezusa. Tak wypełniam poszczególne pola mojej metryki duchowej. Pominięcie pierwszego pola jest niemożliwe. Nie boję się słowa 'religia' i nie będę go unikać, ponieważ widnieje ono w duchowej metryce każdego chrześcijanina. Religia jest ogólnym określeniem, odnoszącym się do wszelkiego typu wierzeń. Apostoł Paweł przed nawróceniem do Chrystusa żył według najsurowszego stronnictwa religijnego, jako faryzeusz [Dz 26,5], a urzędnicy medyjscy stwierdzili, że nie znajdziemy u tego Daniela żadnego pozoru do skargi, chyba że znajdziemy przeciwko niemu coś na punkcie jego religii [Dn 6,6]. Obydwaj byli ludźmi religijnymi, lecz ten pierwszy w swej religijności potrzebował nawrócić się do żywej wiary w Jezusa Chrystusa. Daniel, jak wiadomo, nawracać się nie musiał.

A może nie mam racji..?

18 marca, 2023

Atmosfera i wartość zgromadzenia zboru

W Polsce rozpoczęły się spotkania przedwyborcze. Zaproszenia liderów poszczególnych partii przyciągają zarówno ich zwolenników, jak i przeciwników. Bywa więc, że pod adresem mówców padają z sali bardzo nieprzyjemne słowa i każdej fazie organizacyjnej danego wydarzenia towarzyszy spore napięcie psychiczne. 

Zupełnie inaczej wygląda atmosfera zgromadzenia chrześcijańskiego zboru. Gromadzący się bracia i siostry w Chrystusie nie schodzą się, by zgłaszać pretensje, stawiać zarzuty, wypominać przeszłość i łapać się za słowa. Nie przychodzą, by mierzyć innym temperaturę ich duchowości, oceniać treść i gorliwość czyjejś modlitwy, ani popisywać się swoją. Na progu domu modlitwy znane ze świeckich spotkań napięcie zupełnie znika. W środku panuje atmosfera wzajemnej miłości i serdecznej życzliwości. Duchowa obecność w zgromadzeniu samego Chrystusa Pana, sprawia, że ludzie wyciszają się i uspakajają. Wszyscy odpoczywamy. Karmimy się Słowem Bożym, śpiewamy, modlimy się własnymi słowami, opowiadamy o swoich przeżyciach i wsłuchujemy się, co Duch Święty mówi zborowi i każdemu z nas osobiście.

Od ponad pięćdziesięciu lat biorę czynny udział w nabożeństwach. Jakże jestem szczęśliwy, że każdej niedzieli przez kilka godzin mogę chłonąć tę chwalebną atmosferę. Moja dusza nią wprost nasiąka. Nieważne jak liczne jest zgromadzenie. Wystarczy kilka rozmiłowanych w Bogu osób, a moje serce wypełnia się poczuciem szczęścia, bo wiem, że zgromadzeni w imię Jezusa Chrystusa, zostajemy zaszczyceni również Jego udziałem w naszym spotkaniu. Czyż kameralne spotkanie, w którym bierze udział sam prezydent, ma mniejszą rangę od tłumnej z nim imprezy na stadionie? Czy zaśpiewana Chrystusowi Panu pieśń w trakcie skromnego nabożeństwa zborowego jest mniej wymowna i ważna w Jego oczach, od tej śpiewanej z wielkiej sceny?

Dziękuję Bogu za wszystkie zgromadzenia zboru. Jestem szczęśliwy, że otaczają mnie przy tym ludzie, którzy także doceniają wartość naszych spotkań. Po latach wiary lepiej rozumiem, dlaczego prawdziwi chrześcijanie są gotowi zrezygnować z ładnego mieszkania, z kariery zawodowej bądź artystycznej, z wcześniejszych pasji życiowych, a nawet z lepszego zarobku, aby tylko mieszkać blisko biblijnego zboru i mieć możliwość coniedzielnego udziału w nabożeństwie. Mam ten zaszczyt, aby z takimi chrześcijanami spotykać się każdego tygodnia. Raduję się, że również w najbliższą niedzielę do domu Pana pójdziemy! [Ps 122,1]. A ty?

Myślmy o sobie nawzajem, jak pobudzać się do miłości i dobrych uczynków. Nie opuszczajmy przy tym wspólnych spotkań, co jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodawajmy sobie otuchy i to tym bardziej, im wyraźniej widać, że zbliża się ten Dzień [Hbr 10,24-25].

03 marca, 2023

A jednak warto!

Jedną z najchętniej przybieranych nazw przez lokalne społeczności chrześcijańskie na całym świecie jest "Filadelfia". Poniekąd dlatego, że z grecka to słowo znaczy 'bratnia miłość' lecz głównie chyba dlatego, że z grona siedmiu zborów z Księgi Objawienia, jest to zbór, któremu Chrystus Pan nie postawił najmniejszego zarzutu. Z krótkiego raportu pokontrolnego dowiadujemy się, co wyróżniało zbór w Filadelfii. Otóż Jezus dwukrotnie pochwalił go za wytrwanie w posłuszeństwie Słowu Bożemu.

Wiem o twoich czynach. Oto sprawiłem, że drzwi stoją przed tobą otworem. Nikt nie zdoła ich zamknąć. Wiem, że niewielką masz moc. A jednak zachowałeś moje Słowo i nie zaparłeś się mojego imienia [Obj 3,8].  A ponieważ zachowałeś moje słowa o wytrwałości, Ja zachowam cię przed godziną próby, która nadejdzie na cały zamieszkały świat, aby doświadczyć mieszkańców ziemi [Obj 3,10]. 

Zbór w Filadelfii nie miał na swoim koncie spektakularnych aktów nadprzyrodzonej mocy ani heroicznego poświęcenia lub męczeństwa. Można wnioskować, że tamtejsi wierzący raczej postawili sobie za punkt honoru, zgodnie z apostolskim zaleceniem żyć spokojnie, pilnować swych spraw i utrzymywać się z własnej pracy [1Ts 4,11]. I najwidoczniej to, że w posłuszeństwie Słowu Bożemu ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości [1Tm 2,2] na tyle spodobało się Panu, że nie tylko powiedział im kilka miłych słów, ale też postanowił ich ochronić od nadchodzącego nieszczęścia. 

Trzymanie się i przestrzeganie Słowa Bożego ma wielkie znaczenie w oczach Bożych. Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie [Jn 8,31] - powiedział Pan. Dzisiaj czytałem, że gdy ktoś z tłumu próbował gloryfikować matkę Jezusa za fakt, że Go urodziła i wykarmiła, On zaś rzekł: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i strzegą go [Łk 11,28]. Niekoniecznie będziemy czynić cuda i ich doświadczać w tym króciutkim życiu, ale wszyscy jesteśmy zobowiązani głosić całą prawdę o Bogu, nie wykraczając poza granice ewangelii Chrystusowej. O Janie Chrzcicielu czytamy, że Jan wprawdzie żadnego cudu nie uczynił, ale wszystko, cokolwiek Jan o Nim powiedział, było prawdą [Jn 10,41] i to była jego wielka wartość w odróżnieniu od wielu innych proroków.

Nie wiem, czy wszystkie społeczności dzisiaj nazywające się Filadelfią, zachowują Słowo Boże. Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie [Mt 7,21] - powiedział Chrystus Pan. Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię? [Łk 6,46]. Zbór z Filadelfii spotkał się z wielkim błogosławieństwem ze strony Pana. I my możemy się nim cieszyć, jeżeli będziemy trzymać się Słowa Bożego i trwać w nauce apostolskiej.

07 lutego, 2023

Nie zwlekaj!

Amerykański ewangelista z końca dziewiętnastego wieku, Dwight L. Moody, kończąc swoje kazanie 8 października 1871 roku w Chicago, powiedział: "Chciałbym, abyście zabrali te słowa do domu i rozmyślali nad nimi w ciągu tygodnia, a w następną niedzielę podejdziemy do krzyża na Golgocie i zdecydujemy, co zrobić z Jezusem z Nazaretu". Niestety, tejże nocy z niedzieli na poniedziałek wybuchł pożar, który nie tylko pochłonął miejsce ich zgromadzeń ale i znaczną część miasta. Dwadzieścia dwa lata później Moody wyznał: "Od tamtej pory nigdy już nie śmiałem dać słuchaczom całego tygodnia na zastanawianie się odnośnie ich zbawienia. Jeśli będą zgubieni, mogliby powstać przeciwko mnie w dniu sądu. Nigdy więcej nie widziałem ludzi z tamtego spotkania. Nawet dzisiaj z trudem powstrzymuję łzy...".

Kto z nas może być pewny, że ma przed sobą całe miesiące życia? Nasze życie na ziemi jest bardzo kruche. Kładąc się spać parę dni temu tysiące ludzi w Turcji myślało, że następnego dnia wstaną, odprowadzą dzieci do szkoły, pójdą do pracy, na zakupy... Zatrzęsła się jednak ziemia i nie tylko ich plany ale i całe domy legły w gruzach. Oni natomiast nagle musieli stanąć przed Bogiem i zdać sprawę z tego, co zrobili z Jezusem Chrystusem...

Nic wielkiego się nie stanie, gdy niektóre nasze plany pozostaną nie zrealizowanie i nie zdążymy wykonać wielu swoich życiowych obowiązków. Nie wolno nam jednak zaprzepaścić możliwości zbawienia swojej duszy! Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny [Jn 3,16]. Aby otrzymać dar życia wiecznego, koniecznie trzeba teraz, za życia w ciele, osobiście uwierzyć w Jezusa Chrystusa! Polega to na uznaniu samego siebie za grzesznika i wyznaniu Bogu swoich grzechów z wiarą, że ofiara Chrystusa całkowicie nas od nich oczyszcza. Jednocześnie w tymże akcie wiary następuje szczere oddanie się na resztę życia w posłuszeństwo Jezusowi Chrystusowi. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony [Mk 16,16]. Jednym słowem, trzeba narodzić się na nowo!

Z nawróceniem się do żywej wiary w Jezusa Chrystusa nie należy zwlekać ani trochę. Przecież jedynym dniem, którym naprawdę dysponujemy, jest dzień dzisiejszy. Dlatego, jak mówi Duch Święty: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych [Hbr 3,7-8]. Skoro czytasz ten tekst, to znaczy, że możesz się nawrócić. Możesz powrócić do bliskiej społeczności z Bogiem. Nie odkładaj tego na później! Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia [2Ko 6,2]. Po prostu, zacznij się modlić. Bądź szczery. Przeproś Boga. Wyznaj Mu, co trzeba. Poproś Pana Jezusa, aby zamieszkał w twoim sercu. Powiedz Mu, że wierzysz w Niego. Twoje serce wypełni się pokojem Bożym i radością zbawienia. Już dzisiaj rozpoczniesz nowe życie.

Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem [2Ko 5,20].

06 lutego, 2023

Niech będzie normalny

Życie społeczne jest znormalizowane. Kodeks cywilny, kodeks postępowania administracyjnego czy chociażby kodeks pracy - to przykłady ustalonych i obowiązujących norm. Wszystko, co robimy zgodnie z tymi normami, jest normalne. Normalny kierowca jeździ zgodnie z przepisami kodeksu drogowego. Gdy zaczyna zachowywać się nienormalnie, wzbudza niepokój innych użytkowników drogi i przyciąga uwagę policji. Żyjąc normalnie, całymi latami nie jesteśmy obiektem zainteresowania służb. Popełniając jakieś wykroczenie, na przykład poprzez zakłócenie powszechnie obowiązującej ciszy nocnej, szybko spotykamy się z reakcją otoczenia i zostajemy uznani za nienormalnych. Normalny to znaczy zgodny z normą. 

Chrześcijanie też mają swój kodeks. Normą dla nas jest Pismo Święte. Trzeba je odczytywać z modlitwą i w natchnieniu Ducha Świętego. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany [2Tm 3,16-17]. Fenomen Biblii polega między innymi na tym, że nieustannie w niej współgra Słowo i Duch, dzięki czemu nie jest ona zbiorem martwych przepisów. Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami Tego, przed którym musimy zdać sprawę [Hbr 4,12-13]. 

Wzorem postępowania zgodnego ze Słowem Bożym służą nam apostołowie Jezusa Chrystusa. Mieli oni do czynienia z nauką Chrystusową słyszaną na żywo, bezpośrednio z ust Pana. A oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest pochodzenia ludzkiego; albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa [Ga 1,11-12]. Głosząc naukę Chrystusa w formie ustnej i pisemnej, apostołowie sformułowali kodeks postępowania i służby w Kościele. Ci, którzy przyjmowali ze szczerego serca zarys tej nauki [Rz 6,17] stawali się prawdziwymi chrześcijanami, tworzyli zbory Boże i mieli obowiązek w niezmienionej treści przekazywać ją ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać [2Tm 2,2]. Jednym słowem, naszą normą w sprawach wiary niezmiennie jest nauka i praktyka apostołów Jezusa Chrystusa, przedstawiona na kartach Pisma Świętego. 

W każdym środowisku może dojść i nieraz dochodzi do wykroczeń. Łamanie obowiązujących norm zazwyczaj zapoczątkowują ludzie, którzy z natury mają je w tzw. głębokim poważaniu. I tak od szkolnej klasy poczynając a na kręgach parlamentarnych kończąc, obserwujemy ten dziwny proces, jak od pojedynczych osób rozszerza się zepsucie w danej społeczności. Dlaczego dzisiaj powszechnie mówi się o mafii włoskiej, o meksykańskich kartelach narkotykowych, a na rodzimym podwórku - np. o mafii pruszkowskiej? Bo kiedyś w danym miejscu pojawili się źli ludzie i nikt w porę dostatecznie się im nie przeciwstawił.

Nie inaczej bywa w Kościele, gdy do lokalnej wspólnoty chrześcijańskiej przedostaną się ludzie samowolni i nie uznający biblijnych norm życia i służby. Dość szybko nawiązują oni kontakt z osobami zdradzającymi podobne skłonności i - mając ich wsparcie - zaczynają podważać panujący w danym zborze porządek. W ten sposób rozpoczyna się i rozwija proces powolnej zmiany normy. W imię tak szczytnych haseł jak 'wolność w Chrystusie', 'otwartość na działanie Ducha' czy 'pragnienie nowych przeżyć', Bogu ducha winni chrześcijanie są powoli wciągani w odstępstwo od norm Pisma Świętego. O nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? [Ga 3,1] - ubolewał św. Paweł nad odejściem od norm Słowa Bożego w zborach galackich. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza? [1Ko 5,6] - ostrzegał wierzących z Koryntu. Wszędzie, wówczas i dziś, powtarza się ten sam scenariusz. Normy nauki apostolskiej powoli są wypierane ze zboru i zastępowane czymś, co normą absolutnie być nie powinno. Niestety, w niejednej już społeczności skrajność została uznana za normalność.

Pół biedy, jeżeli w środowisku kościelnym dochodzi do złamania norm Pisma Świętego nieświadomie. Bracia i siostry po uświadomieniu im odstępstwa, odrzucą skrajność, w którą dali się wmanewrować i powrócą do prostolinijnego trzymania się nauki Chrystusowej. Gorzej, gdy jakaś grupa osób podejmuje w zborze świadome działania w celu wprowadzenia zmian i pociągnięcia ludzi za sobą. W takim przypadku zbór czeka wewnętrzna walka. Uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa [Jd 1,3-4] - wyjaśnił swój apel św. Juda, brat Pański. Skoro już w okresie Wczesnego Kościoła takie zjawiska miały miejsce, to jakże moglibyśmy dzisiaj w tych sprawach spać spokojnie? 

Według danych z najnowszego spisu powszechnego, środowiska ewangelikalne w Polsce liczą zaledwie około sto czterdzieści tysięcy osób, a grupują się w aż dziewięćdziesięciu wyznaniach. Świadczy to o niskim, w naszych kręgach, poszanowaniu dla Pisma Świętego i braku szacunku dla ojców w wierze. Niektórzy zachowują się tak, jakby dopiero od nich zaczynało się prawdziwe chrześcijaństwo. Nie bacząc na wierną służbę minionych pokoleń, przeciwstawiają jej własny sposób odczytywania Pisma Świętego i wprowadzają do zborów zwyczaje i praktyki z biblijnego punktu widzenia niemożliwe do zaakceptowania. Próbują odgrywać rolę 'ulepszaczy' wiary chrześcijańskiej. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki [Hbr 13,8] - ogłasza Biblia, a im biblijny Jezus nie wystarcza. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus [1Ko 3,11] - tłumaczy apostoł Jezusa Chrystusa, a im marzy się zmienianie obrazu Boga i Jezusa w oczach społeczeństwa. Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Baczcie, aby was kto nie sprowadził na manowce filozofią i czczym urojeniem, opartym na podaniach ludzkich i na żywiołach świata, a nie na Chrystusie [Kol 2,6-8] - poucza Słowo Boże, a jednak nowinkarstwo wciąż znajduje w zborach chętnych słuchaczy.

Normalna społeczność chrześcijańska charakteryzuje się bojaźnią Bożą, całkowitym skupieniem na osobie Jezusa Chrystusa i oddawaniem chwały wyłącznie Bogu. Niestety, w niektórych kręgach kościelnych już dawno miejsce Syna Bożego zajął kult maryjny, kult świętych oraz inne wierzenia ludowe. Normalna wspólnota chrześcijańska wiernie trzyma się Biblii. Przykro to mówić, ale w wielu kościołach ludzka tradycja już dawno wzięła górę nad Pismem Świętym. Tak to unieważniliście Słowo Boże przez naukę swoją [Mt 15,6] - znowu powiedziałby Pan. Aż strach pomyśleć dokąd za kilka dekad dojdą chrześcijanie ze środowisk charyzmatycznych, skoro w ich kręgach jawnie już odrzuca się tradycyjną pobożność i obowiązek trzymania się Słowa Bożego. Jedni sprowadzili zgromadzenie zboru do poziomu martwej ceremonii, drudzy przeginają w drugą stronę i próbują je zamienić w klub towarzyski z dobrą muzyką i stand-up'em.

Na szczęście Chrystus Pan potrafi sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany [Ef 5,27]. Syn Boży przygotowuje sobie normalny Kościół. Jezus przychodzi po Oblubienicę całkowicie skupioną na Nim samym i rozmiłowaną w Nim bez reszty. On nie zabierze do nieba chrześcijan, którzy na ziemi we własnym gronie - niczym Izraelici przy złotym cielcu - świetnie się bawią. Zabierze tylko tych, którzy z utęsknieniem Go oczekują i w natchnieniu Ducha Świętego mówią: Przyjdź, Panie Jezu [Obj 22,20]. Pan przychodzi po Oblubienicę, która w żaden sposób nie flirtuje ze światem, bo pamięta, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga, i że zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie [Jk 4,4-5]. Normalny zbór do pełni szczęścia niczego więcej nie potrzebuje, jak tylko samej obecności Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Niech ma się na baczności ten, kto zakłóca tę normalność zboru poprzez nagabywanie chrześcijan, by poszukiwali wciąż czegoś nowego.

W każdym środowisku jest pewien odsetek osób, których ciągnie do przeżyć ekstremalnych ale większość ludzi ceni sobie normalność. Po dłuższym pobycie gdzieś poza domem, rodzi się w nas tęsknota za domowym stołem, prysznicem i własnym łóżkiem. Może i czasem damy sobie wmówić, że kradziona woda jest słodka, a chleb pokątnie jedzony smakuje [Prz 9,17], lecz odzyskujemy równowagę i wewnętrzny pokój, gdy znowu zaczynamy pić z własnej studni i wracamy do duchowego pokarmu podawanego w swoim zborze. Owszem, niedzielna impreza w przyciemnionej sali z głośną muzyką, roztańczoną młodzieżą, grą świateł, poczęstunkiem i tzw. "inspiracją" początkowo wydaje się atrakcyjniejsza od tradycyjnego nabożeństwa, ale ludzka dusza na dłuższą metę potrzebuje kościoła, a nie klubu rozrywkowego.

Wiem, że mój apel o normalność chrześcijańskiego zboru nie jest zaskoczeniem, bo jak to powiedział filmowy Pawlak - wszystko można mnie zarzucić, tylko nie to, że ja nowoczesny. Jednak trzeba tu podkreślić, że tenże apel nie bierze się z moich własnych pomysłów na lokalną wspólnotę chrześcijańską. Głową Kościoła jest sam Jezus Chrystus, Ten, który trzyma siedem gwiazd w prawicy swojej, który się przechadza pośród siedmiu złotych świeczników [Obj 2,1]. Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus [Ef 2,20] mamy obowiązek trwać w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach [Dz 2,42] i nie upodabniać się do świata. Przywódcy każdego zboru powinni być świadomi, że Pan przygląda się ich działalności. To nie ich własne upodobania, a Chrystus Pan przesądza o tym, jak ma wyglądać zbór Pański. Wszyscy mamy obowiązek trzymania się biblijnej normy. 

Dlatego wzywam do utrzymywania w zborach należytej powagi i duchowego charakteru nabożeństwa, a wszystko niech się odbywa godnie i w porządku [1Ko 14,40]. Zmieniajmy siebie, a nie zbór. Jeżeli już ktoś musi się zabawić, to niech nazywa rzeczy po imieniu. Niech organizuje dyskoteki, imprezy, mitingi motywacyjne itp., ale niech nie nazywa tego nabożeństwem. Czy nie wiecie, że jesteście przybytkiem Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy przybytek Boga, tego zniszczy Bóg, gdyż przybytek Boga jest święty, a wy właśnie nim jesteście [1Ko 3,16-17]. Niech Kościół pozostanie Kościołem! Niech będzie normalny. 

29 stycznia, 2023

Bóg jest sprawiedliwy

W ciągu minionego tygodnia przypomniałem sześć cech Boga, dedykując je zwłaszcza Braciom i Siostrom z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE, z którymi w tych dniach razem trwaliśmy w modlitwie. Ukazując je w świetle Biblii pragnąłem w ten sposób wzmocnić naszą wiarę w Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa, bo Biblia poucza, że gdy Go o coś prosimy, powinniśmy to robić z wiarą. Na koniec chcę wspomnieć jeszcze o jednej cesze Boga, o której też dobrze jest pamiętać, gdy modlimy się do Niego. 

Jakkolwiek to zabrzmi w uszach dzisiejszych Polaków, Biblia mówi o Bogu, że On miłuje prawo i sprawiedliwość [Ps 33,5]. Najwyraźniej też chce, abyśmy to mieli na uwadze. Lecz kto chce się chlubić, niech się chlubi tym, że jest rozumny i wie o mnie, iż Ja, Pan, czynię miłosierdzie, prawo i sprawiedliwość na ziemi, gdyż w nich mam upodobanie - mówi Pan [Jr 9,23]. Tak więc Bóg, który jest dobry, wszechmogący, wszechwidzący, wszechobecny, gniewny i miłosierny, tak samo jest też sprawiedliwy. 

Z racji sprawiedliwości, która jest naturą Boga, spotykają nas najrozmaitsze przeżycia i doświadczenia. Czasem, widząc co dzieje się z niektórymi ludźmi, nie pomyślimy nawet, że to - być może - sprawiedliwość Boża urzeczywistnia się w ich życiu. Widzimy wielką krzywdę, jaka spotkała np. Adoni-Bezeka, że po schwytaniu obcięto mu kciuki u rąk i nóg. Ale jest też druga strona medalu. Siedemdziesięciu królów z odciętymi kciukami u rąk i nóg zbierało okruchy pod moim stołem. Oto jak ja postąpiłem, tak i mnie oddał Bóg [Sdz 1,7]. Czasem użalamy się nad kimś, że tak młodo odchodzi z tego świata. Ale nikt nie docieka, jak ta osoba traktowała swoich rodziców. A przecież Pismo Święte wiąże jedno z drugim. Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą: Aby ci się dobrze działo i abyś długo żył na ziemi [Ef 6,2-3]. 

Wiele empatii - i słusznie - wzbudza w nas życiowe niepowodzenie kogoś z naszych współwyznawców. Nie wzięło się ono jednak znikąd. Mało komu przychodzi do głowy, by los takiej osoby wiązać z tym, jak traktuje ona Słowo Boże. Czy w minionych latach należycie respektowała Biblię, bo przecież nakazał nam Pan spełniać te wszystkie przepisy, okazywać cześć zbożną Panu, Bogu naszemu, aby nam się dobrze powodziło po wszystkie dni naszego życia [5Mo 6,24]? Oczywiście, kto czytał księgę Hioba, ten rozumie, że Bóg może człowieka poddać próbie nawet jeśli nie stawia mu żadnych zarzutów. Jednakże zawsze sprawiedliwości Bożej staje się zadość. Wszyscy musimy się z tym mierzyć, bo jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego [Rz 3,10].

Jedynym sposobem uniknięcia przykrych dla nas skutków sprawiedliwości Bożej jest usprawiedliwienie przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Syn Boży przybierając postać człowieka, tj. Jezusa z Nazaretu, wziął na siebie ciężar zadośćuczynienia sprawiedliwości Bożej. On zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a Jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan Jego dotknął karą za winę nas wszystkich [Iz 53,5-6]. Według sprawiedliwości Bożej karą za grzech jest śmierć. Dlatego Jezus, jako Baranek Boży składający ofiarę zastępczą z własnej swojej krwi, musiał fizycznie umrzeć na krzyżu. Tą jedną ofiarą usprawiedliwił wszystkich, którzy uwierzą w Niego. Usprawiedliwieni zatem na podstawie wiary, mamy pokój z Bogiem. Stało się to dzięki naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi [Rz 5,1]. On, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża [Kol 2,13-14].

W związku z tym, że Bóg jest sprawiedliwy, należy za wszelką cenę i przede wszystkim zadbać o usprawiedliwienie w Jego oczach. Następuje to poprzez wyznanie grzechów i osobistą wiarę w skuteczność ofiary Chrystusa. Odrodzeni duchowo i usynowieni w Chrystusie, śmiało możemy przystąpić z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze [Hbr 4,16]. Usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa nie musimy się już martwić o swój los, bo choć sprawiedliwy siedem razy upadnie, jednak znowu się podniesie [Prz 24,16]. Uznani za sprawiedliwych, możemy cieszyć się poparciem samego Boga!

Bardzo się będę radował z Pana, weselić się będzie moja dusza z mojego Boga, gdyż oblókł mnie w szaty zbawienia, przyodział mnie płaszczem sprawiedliwości... [Iz 61,10].

28 stycznia, 2023

Bóg jest miłosierny

Zadłużony na ogromną kwotę sługa błagał swego pana, wierzyciela, o odroczenie spłaty długu i ten mu odpuścił. Wychodząc napotkał człowieka zalegającego mu niewielką kwotę. Zażądał jej natychmiastowej spłaty i mimo usilnych próśb dłużnika, nie okazał mu serca. Zobaczyli to ludzie i donieśli panu. Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił. Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą? [Mt 18,31]. Tacy jesteśmy. Chcielibyśmy liczyć na życzliwość w naszej sprawie ale sami potrafimy być dla innych bardzo niemiłosierni.

 Bóg jest miłością. Mając taką naturę, Bóg wszystko czyni w miłości. W praktyce oznacza to, że nawet w dniach najcięższej próby, nawet podczas karania, mamy do czynienia z Bożą miłością. Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? [Hbr 12,5-7]. Bóg nas kocha i dlatego spotykają nas rozmaite środki wychowawcze z Jego strony. Dobrze wiedział o tym król Dawid wybierając rodzaj nakładanej na niego kary. Jestem w wielkiej rozterce, ale proszę, byśmy raczej wpadli w rękę Pana, gdyż wielkie jest jego miłosierdzie, lecz w rękę człowieka wpaść nie chcę [2Sm 24,14]. 

Z całym przekonaniem należy powiedzieć, że u Boga zawsze możemy liczyć na miłosierne potraktowanie, gdyż Pismo świadczy o Nim, że jest bogaty w miłosierdzie [Ef 2,4]. A miłosierdzie Jego z pokolenia w pokolenie nad tymi, którzy się Go boją [Łk 1,50]. Żyjące w bojaźni Bożej Jego dzieci są objęte klauzulą miłosiernego traktowania. Prorok Habakuk nawet w obliczu ogłoszonej już kary Bożej, wciąż spodziewał się, że Bóg okaże miłosierdzie swojemu ludowi. Panie! Słyszałem od ciebie wieść, widziałem, Panie, twoje dzieło. W najbliższych latach tchnij w nie życie, w najbliższych latach objaw je! W gniewie pomnij na miłosierdzie! [Hb 3,2]. Czy Bóg zapomniał litości, czy w gniewie stłumił miłosierdzie swoje? [Ps 77,10] - brzmi retoryczne pytanie natchnionego Asafa.

PAN nigdy nie oczekuje od nas czegoś, w czym sam nie przoduje. Gdy jesteśmy przez Słowo Boże nakłaniani do okazywania miłosierdzia, to tym samym mamy biblijny dowód na miłosierdzie Boga. Tak sprawę postawił sam Jezus. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz [Łk 6,36]. Miłosierdzie w praktyce polega między innymi na unikaniu drobiazgowości w stosunku do innych. Na dawaniu ludziom szerszego marginesu błędu. I gdybyście byli zrozumieli, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nie potępialibyście niewinnych [Mt 12,7] - podsumował Jezus faryzeuszy czepiających się o to, że uczniowie w sabat zrywali kłosy. 

Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy [2Ko 1,3].

27 stycznia, 2023

Bóg jest gniewny

Czasem wśród ludzi zdarza się ojciec, który nie potrafi stanąć w obronie swoich dzieci. Ktoś je krzywdzi, a on nie reaguje. Gdy zaś nawet podejmuje jakieś działanie, to robi to tak delikatnie i bojaźliwie, że krzywdziciel ma z tego więcej zabawy aniżeli strachu. Tak, są tacy zniewieściali faceci - 'ciepłe kluski', którym obce jest uniesienie świętym gniewem na widok bezprawia i jawnej niesprawiedliwości. Słabo ma taka rodzina, której mąż i ojciec nie ma natury groźnego wojownika, by zawalczyć o ich dobro i bezpieczeństwo.

Nasz Niebiański Ojciec, tak samo jak jest dobry i miłosierny, tak jest też gniewny! Nie jest przy tym stronniczy. Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi [Rz 1,18]. Bóg reaguje gniewem na wszelkie zło, także na to, które ma miejsce wpośród ludu Bożego. Wtedy zapłonął gniew Pana przeciwko synom izraelskim [Joz 7,1]. Pismo Święte wielokrotnie mówi o gniewie Bożym na Izraelitów z powodu ich grzechów. Z Bogiem nie jest tak, że On gniewa się tylko na bezbożnych pogan. Jedynie posłuszne dzieci mogą cieszyć się Jego łagodnością. Służcie Panu z bojaźnią i weselcie się, z drżeniem złóżcie mu hołd, aby się nie rozgniewał i abyście nie zgubili drogi, bo łatwo płonie gniewem. Szczęśliwi wszyscy, którzy mu ufają! [Ps 2,11-12]. Ażeby uniknąć gniewu Bożego, trzeba schronić się za plecami Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim [Jn 3,36].

Gniew Boga jest straszny dla wszystkich Jego przeciwników a zarazem jest błogosławieństwem dla prawdziwych dzieci Bożych. Rozmyślając dzisiaj o Bogu chcę przede wszystkim  uwypuklić prawdę o tym, że On naprawdę potrafi ująć się za nami, gdy dzieje się nam jakaś krzywda. Napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i usłyszałem wzdychanie jego, i zstąpiłem, żeby ich wybawić [Dz 7,34] - powiedział niegdyś do Mojżesza. Przyjaciele Joba narazili się na gniew Boży przez to tylko, że nie mówili całej prawdy i w ten sposób pognębiali tego bogobojnego człowieka. Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job [Jb 42,7]. Bóg zawsze zareaguje gniewem, gdy ktoś atakuje i krzywdzi dzieci Boże, gdyż tak mówi Pan Zastępów, którego chwała mnie posłała, o narodach, które was złupiły, że kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka [Za 2,12]. 

Wzywając Pana w chwilach dla nas trudnych, gdy ktoś nam szkodzi, gdy spotyka nas jakaś niesprawiedliwość i jest nam źle, zawsze możemy liczyć na to, że Bóg uniesie się świętym gniewem i przyjdzie nam z pomocą. Czyżby Bóg nie wziął w obronę swoich wybranych, którzy wołają do niego we dnie i w nocy, chociaż zwleka w ich sprawie? Powiadam wam, że szybko weźmie ich w obronę. Tylko czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? [Łk 18,7-8]. Cieszę się, że mój niebiański Ojciec na widok krzywdy swoich dzieci unosi się gniewem. 

26 stycznia, 2023

Bóg jest wszechobecny

W dzisiejszych czasach informacja, że ktoś nas widzi, nie brzmi aż tak nadzwyczajnie. Dzięki technologii każdego dnia ludzie widzą się na odległość, chociaż są oddaleni od siebie o tysiące kilometrów. Zwykły telefon z kamerą pozwala patrzeć na rozmówcę i widzieć co robi, i gdzie przebywa. Problemem jest nieobecność. Nie wystarcza nam przecież, że kochana i ceniona przez nas osoba widzi to, co robimy i co przeżywamy. Chcielibyśmy, żeby była blisko, tuż obok nas. Co nam z tego, że ktoś widzi nas w dramatycznej sytuacji, skoro jest daleko i nie może nas przytulić ani udzielić nam praktycznej pomocy. 

Cytowany wczoraj fragment Pisma Świętego z Psalmu 139 objawia, że Bóg nie tylko jest wszechwidzący, ale że jest także wszechobecny. Nie tylko więc widzi nas w chorobie, cierpieniu, poniżeniu czy osamotnieniu. On w tym wszystkim jest przy nas obecny. Obecnością Bożą cieszył się biblijny Abraham. A oto Jam jest z tobą i będę cię strzegł wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz [1Mo 28,15] - usłyszał Jakub z ust Bożych. Swego czasu taką obecność Bóg przyobiecał nie tylko swoim pojedynczym sługom ale i całemu narodowi izraelskiemu. Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą, a gdy przez rzeki, nie zaleją cię; gdy pójdziesz przez ogień nie spłoniesz, a płomień nie spali cię. Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem, Ja, Święty Izraelski, twoim wybawicielem [Iz 43,2-3]. 

Także Syn Boży obiecał swoim wyznawcom i naśladowcom, że zawsze będzie z nimi. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata [Mt 28,20]. Gdy był w ludzkim ciele Jezusa z Nazaretu, Jego obecność ograniczała się do miejsca, gdzie przebywał. Po zmartwychwstaniu i wstąpieniu do nieba znowu jest wszechobecny! Teraz, w tym samym czasie jest z chorym w izbie szpitalnej, na trasie z kierowcą, z uczniem w szkolnej ławce, z menadżerem finalizującym ważny kontrakt, jak i z sędziwą wdową w jej skromnej samotni. Jedynym warunkiem Bożej obecności jest wiara w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa i skruszone serce. Bo tak mówi Ten, który jest Wysoki i Wyniosły, który króluje wiecznie, a którego imię jest "Święty": Króluję na wysokim i świętym miejscu, lecz jestem też z tym, który jest skruszony i pokorny duchem, aby ożywić ducha pokornych i pokrzepić serca skruszonych [Iz 57,15].

Wszechobecność Boga sprawia, że żaden chrześcijanin, nawet opuszczony przez ludzi, nie jest samotny. Takie mamy świadectwo apostolskie. W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone; ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił... [2Tm 4,16-17]. Oczywiste, że apostoł Paweł doświadczał tej obecności dzięki wierze. My również, opierając się na świadectwie Pisma Świętego o wszechobecności Boga, wierzmy, że On jest jest z nami. Prawdziwym naszym szczęściem jest być blisko Boga.

25 stycznia, 2023

Bóg jest wszechwidzący

Mamy w Gdańsku centrum miejskiego monitoringu. Podgląd z setek kamer. Ludzie w wielu punktach miasta widoczni są jak na dłoni. Gdy zaczyna się dziać coś złego, służby miejskie podejmują interwencję. Nie wszystkie jednak miejsca są takim podglądem objęte. Poza okiem kamer wciąż zdarza się w mieście mnóstwo incydentów pozostających bez reakcji służb. Ludzie zazwyczaj nie lubią kamer. Dopiero gdy ich samych dotknie jakaś krzywda, dopytują się o zapis monitoringu, szukają naocznych świadków zdarzenia i doceniają fakt, że ktoś widział powstawanie ich szkody.

Biblia mówi, że Pan spogląda z nieba, widzi wszystkich ludzi. Z miejsca, gdzie przebywa, patrzy na wszystkich mieszkańców ziemi [Ps 33,13-14]. Innymi słowy, Bóg jest wszechwidzący. Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. (...) Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza, zbyt wzniosła, bym ją pojął. Dokąd ujdę przed duchem Twoim? I dokąd przed obliczem Twoim ucieknę? Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś, a jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych, i tam jesteś. Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy i chciał spocząć na krańcu morza, nawet tam prowadziłaby mnie ręka Twoja, dosięgłaby mnie prawica Twoja. A gdybym rzekł: Niech ciemność mnie ukryje i nocą stanie się światło wokoło mnie, to i ciemność nic nie ukryje przed Tobą, a noc jest jasna jak dzień, ciemność jest dla Ciebie jak światło [Ps 139,2-12].

Czyniąc źle, powinniśmy się mieć na baczności. Bo On wie, którzy ludzie są fałszywi, widzi niegodziwość i bierze ją poważnie [Jb 11,11]. Gdy się łamie prawa człowieka przed obliczem Najwyższego, gdy się krzywdzi człowieka w spornej sprawie, czy Pan tego nie widzi? [Tr 3,35-36]. Każdy zły czyn, każda niewłaściwa postawa zostaje zauważona przez Boga i wzięta pod uwagę. Nie ciesz się z upadku swojego nieprzyjaciela, a gdy się potknie, niech się nie raduje twoje serce, aby Pan tego nie widział i nie uznał tego za złe [Prz 24,17-18]. Zbliża się dzień, gdy Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia [Obj 2,18] spojrzy i dokona ostatecznej oceny naszego postępowania.

Nie to jednak jest dzisiaj w moim sercu, gdy myślę o monitorowaniu naszego życia przez Boga. O wiele cenniejsza jest mi myśl, że Bóg widzi niesprawiedliwość i każdą krzywdę wyrządzaną dzieciom Bożym. Zwłaszcza, że Bóg jest dobry i wszechmogący, możemy liczyć na to, że nie pozostanie obojętny. Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego. Zstąpiłem przeto, by go wyrwać z mocy Egiptu i wyprowadzić go z tego kraju do ziemi żyznej i rozległej, do ziemi opływającej w mleko i miód [2Mo 3,7-8] - powiedział niegdyś do Mojżesza. Bóg widzi również niedolę każdego chrześcijanina.

Odczuwalność niejednej przykrości potęguje myśl, że nikt nie zauważa tego, co nas spotyka. Cierpimy, doznajemy krzywdy, bywamy lekceważeni i poniżani, a nikogo to nie obchodzi. Niektórzy nawet specjalnie od naszego nieszczęścia odwracają głowy. Bóg taki nie jest. Bóg jest wszechwidzący. Widzi każdą naszą krzywdę. Tyś policzył dni mojej tułaczki, zebrałeś łzy moje w bukłak swój. Czyż nie są zapisane w księdze twojej? [Ps 56,9] - pisał sponiewierany niegdyś Dawid. 

Śmiało więc opowiadajmy Bogu o naszych krzywdach, chorobach, niespełnionych pragnieniach i niepowodzeniach. On wszystkie je widzi i - nawet jeśli się Mu nie poskarżymy - bierze je pod uwagę. 

24 stycznia, 2023

Bóg jest wszechmogący

Ludzka dobroć, jeśli w ogóle można o niej mówić, zbyt często powiązana jest z niemożliwością. Przeważnie jest tak, że dobrzy niewiele mogą. Brakuje im wpływów, pieniędzy, talentu, siły, zdrowia czy naturalnych predyspozycji. Inaczej na tym świecie ma się sprawa z ludźmi złymi. Tacy zawsze zdają się być wolni od ww. ograniczeń. Albowiem nie mają żadnych utrapień, zdrowe i krzepkie jest ich ciało. Znoju śmiertelników nie doznają i nie spadają na nich ciosy, jak na innych ludzi [Ps 73,4-5]. Oto takimi są bezbożni: Zawsze szczęśliwi, gromadzący bogactwa [Ps 73,12]. Dobrzy w rankingu światowych sukcesów i możliwości wypadają znacznie słabiej.

Co innego Bóg! Bóg jest dobry, jak pisałem wczoraj, a zarazem wszechmogący! Gdy myślę dzisiaj o Bogu, to - jak niegdyś Jeremiasz - zaczynam opiewać Jego wszechmoc. Ach, Wszechmocny Panie! Oto Ty uczyniłeś niebo i ziemię wielką swoją mocą i swoim wyciągniętym ramieniem; nie ma nic niemożliwego dla ciebie. Wyświadczasz łaskę tysiącom, lecz za winę ojców odpłacasz na łono ich synów, którzy po nich przychodzą. Boże wielki i potężny, którego imię jest Pan Zastępów, wielki w radzie i możny w wykonaniu, którego oczy są otwarte na wszystkie drogi ludzkie, aby oddać każdemu według jego dróg i według owoców jego uczynków [Jr 32,17-19].

Chociaż z racji moich ograniczeń trudno mi ogarnąć to, że Pan czyni wszystko, co zechce, na niebie i na ziemi [Ps 135,6], to jednak całkowicie daję wiarę świadectwu Pisma Świętego o wszechmocy Boga. Odczuwając osobistą niemożliwość dobrze mi jest wiedzieć, że - jak powiedział Jezus - U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe [Mt 19,26]. Dzięki tej wiedzy o Bogu śmiało mogę Mu przedkładać moje sprawy z wiarą, że On każdą z nich może dobrze załatwić. 

Chrystus Pan ma władzę także nad śmiercią. Nadchodzi dzień, gdy ostatecznie Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, gdyż Pan powiedział [Iz 25,8]. Teraz śmierć jest niesamowitym narzędziem w Bożym ręku. Bywa wielkim dobrodziejstwem, zwłaszcza dla ludzi rozmiłowanych w Bogu. Nieraz jednak wyraża też Boży gniew i karę za nieposłuszeństwo. Pan zadaje śmierć, ale i przywraca do życia, strąca do krainy umarłych, ale i wyprowadza, Pan zuboża, ale i wzbogaca, poniża, ale i wywyższa [1Sm 2,6-7].

Dobrze mi z tą świadomością, że Bóg jest wszechmogący.

23 stycznia, 2023

Bóg jest dobry

Wiele osób, zjawisk i przedmiotów zwykliśmy nazywać dobrymi. Nic z tego w swej dobroci nie jest równe Bogu. Tylko Bóg jest w pełni dobry. Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg [Mk 10,18] - powiedział Jezus. Każdy, nawet najlepszy człowiek, ma jakąś niedoskonałość, skażony jest jakimś uchybieniem, nosi w sobie jakiegoś rodzaju zło. Każdy przedmiot, choćby nie wiem jak doskonale pomyślany i wykonany, można jeszcze udoskonalić.

Myśląc o Bogu Ojcu, o Synu Bożym i o Duchu Świętym, zachwycam się i zanurzam w czystym dobru. Bóg jest doskonale dobry. Cokolwiek od zarania dziejów czyni, jest dobre. I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre [1Mo 1,31]. Bóg nie ma dni lepszych i gorszych. Nie podlega wahaniu nastrojów. Nie mierzy się z problemem niemożliwości. Niczego nie musi robić wbrew Sobie. 

Bóg daje to, co jest zgodne z Jego naturą. Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u Niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia [Jk 1,17]. Zawsze możemy być pewni, że nie podsunie nam czegoś złego. Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą [Mt 7,11].

Dobroć Boża, gdy naprawdę zaczynamy być jej świadomi, wywiera na nas pozytywny wpływ. Motywuje nas do zmiany myślenia i poprawy. Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi? [Rz 2,4]. Jednocześnie rodzi w nas przekonanie, że  w każdych okolicznościach, że zawsze możemy liczyć na Boga. 

Gdy mamy problem, gdy spotyka nas coś złego i niezrozumiałego, śmiało przedkładajmy Ojcu nasze prośby w imieniu Jezusa Chrystusa. Czyńmy to z wiarą. A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani [Rz 8,28]. Bóg jest dobry!

12 stycznia, 2023

Mądrość wymykająca się ludzkiej logice

Czytam w tych dniach Księgę Hioba. Pełno w niej mądrych wywodów. Przyjaciele Hioba dwoili się i troili, aby zrozumieć i wyjaśnić to, co z nim się stało. Starali się być empatyczni i sensowni. Chcieli mu pomóc. Wieloma zrodzonymi w ten sposób sentencjami posiłkujemy się dzisiaj w rozpatrywaniu naszych dylematów. Przywołujemy je, bo brzmią mądrze i logicznie. Pomijając kontekst, w jakim zostały wypowiedziane, nadajemy im czasem nawet rangę nauki samego Boga...

Również Hiob mówił mądrze. Nie godził się z tym, co mówili jego przyjaciele. W głębi serca wiedział, że nie mają racji. Jego nieszczęścia i cierpienia nie były przecież następstwem bezbożnego postępowania. W zaprawionych bólem - potęgowanych brakiem ich zrozumienia sytuacji - słowach Hioba, chociaż wyczuwa się narastające rozgoryczenie, nie ma złego myślenia o Bogu. Jest błądzące nieco przekonanie, że Bóg w końcu jakoś ujmie się za nim...

Jednakże zarówno mądrość Hioba, jak i rozumne wypowiedzi jego przyjaciół, okazały się nieadekwatne do tego, co naprawdę Bóg robił z Hiobem. Pierwszego trzeba było pouczyć, a jego życzliwych adwersarzy mocno zganić. Biblia wyraźnie mówi o tym w końcówce Księgi Hioba. 

Wtedy Job odpowiedział PANU: Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden Twój zamysł nie jest dla Ciebie zbyt trudny. Zapytałeś: Kim jest ten, który zaciemnia mój plan, nie mając o nim pojęcia? To ja. Wypowiadałem się bez zrozumienia. Twe plany są dla mnie zbyt wielkie — właściwie nic o nich nie wiem. Powiedziałeś: Posłuchaj, proszę, a Ja będę mówił, będę cię pytał, a ty Mnie pouczysz. Otóż wiedziałem o Tobie tylko ze słyszenia, ale teraz zobaczyłem Cię twarzą w twarz. Dlatego wycofuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele.

Po odbyciu rozmowy z Jobem PAN zwrócił się do Elifaza z Temanu: Rozgniewałeś Mnie ty i twoi dwaj przyjaciele. To, co mówiliście o Mnie było niewłaściwe, w przeciwieństwie do tego, co mówił mój sługa Job. Dlatego teraz przygotujcie sobie siedem cielców i siedem baranów, idźcie do mojego sługi Joba i złóżcie je w ofierze całopalnej za siebie. Job, mój sługa, będzie się za was modlił. Tylko jego modlitwy wysłucham i nie ukarzę was. Bo nie mówiliście o Mnie tak trafnie jak mój sługa Job. Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naama postąpili zatem tak, jak im polecił PAN. A PAN wysłuchał modlitwy Joba [Jb 42,1-9]. 

Pełne uosobienie i zrozumienie Bożej mądrości mamy wyłącznie w osobie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Poza Nim, cokolwiek byśmy nie wymyślili, zawiera jakąś cząstkę błędu i ostatecznie będzie rozmijać się z prawdą. Mądrość Boża zawsze wymyka się ludzkiej logice. Napisano bowiem: Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę. Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? [1Ko 1,19-20]. Dlatego jeśli komuś z was się wydaje, że jest na tym świecie mądry, niech się stanie głupim, aby się stać mądrym. Albowiem mądrość tego świata jest u Boga głupstwem. Napisano bowiem: On chwyta mądrych w ich własnej chytrości; i znowu: Pan zna myśli mędrców, że są marne [1Ko 3,18-20].

Dlatego zarówno z kościelnej kazalnicy, jak i w każdym innym miejscu, także w Internecie, unikam cytowania ludzkich sentencji, choćby nie wiem jak mądrze brzmiały. Chcę prezentować Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą. Bo głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża mocniejsza niż ludzie [1Ko 1,24-25].

07 stycznia, 2023

Jak przezwyciężyć obawę?

W czasie czytania Biblii natrafiłem dzisiaj na niezwykłe wyznanie Hioba. Bo dopadło mnie to, przed czym drżałem, dosięgło to, co budziło mój lęk [Jb 3,25]. Słowa te dobrze wyrażają swoisty mechanizm, żeby nie powiedzieć, prawo duchowe: Czego się boisz, to na ciebie przyjdzie. Najwyraźniej ów bogobojny człowiek, ciesząc się dostatnim i szczęśliwym życiem, nosił w sobie myśl, że któregoś dnia dotrą do niego wieści burzące tę błogą sielankę. Nawet jeśli nie dzielił się swoimi obawami, to jednak w głębi serca ulegał przeczuciu, że spadnie na niego jakieś nieszczęście. I tak się stało. Lęk jest matką zdarzenia - powie nam dobry psychiatra. 

Skoro istnieje i działa takie prawidło duchowe, że 'czego się lękamy, to w końcu nam się zdarza', powstaje pytanie, czy można temu jakoś się przeciwstawić? Mówienie sobie, że nasza obawa jest urojona, wypieranie jej i zastępowanie pozytywnymi myślami, w wielu przypadkach okazuje się mało pomocne i niewystarczające. Gdy panicznie boimy się bólu, niewiele nam pomoże mówienie, żeby się go nie bać. Gdy przed wejściem na scenę drży nam serce, że ogarnie nas trema, to pomimo wielu życzliwych spojrzeń raczej tak się dzieje. Czy jest jakiś mądry sposób przechytrzenia niepokojącej nas fobii? 

Owszem, istnieje taka możliwość. W tego typu sytuacjach można posłużyć się mechanizmem przeciwstawnym, który w niektórych środowiskach zwany jest intencją paradoksalną. Polega to na przemianowaniu swojej obawy w coś oczekiwanego, a nawet pożądanego. Jeżeli obawiamy się tremy, to lepiej ją uwydatnić i odkryć się z nią przed ludźmi, a nie udawać luzaka. Nieraz wymaga to odrobiny poczucia humoru i nie traktowania siebie zbyt poważnie. Wtedy z naszej obawy można zrobić atut. W sytuacji gdy np. boimy się blamażu w gronie obserwujących nas ludzi, warto nabrać dystansu do siebie i celowo zrobić coś kompromitującego nas w ich oczach. Czytałem kiedyś o chłopaku, którego wstydliwym problemem było jąkanie. Uwolnił się od tego, gdy przyłapany pewnego dnia bez biletu, próbował spotęgować swoją ułomność i przed kontrolerem odegrać rolę nieszczęśliwego jąkały. Okazało się, że w jednej chwili przestał się jąkać i od tamtego zdarzenia zaczął mówić normalnie. Najprostszym przykładem zastosowania intencji paradoksalnej jest zmiana podejścia do obawy, że znowu nie będziemy mogli zasnąć. Przestawiając się na to, by jak najdłużej nie zasnąć, starając się o to, przezwyciężymy swój lęk, a nasz organizm sam zadba o odpowiednią ilość snu.

Dlaczego chrześcijanie nie boją się cierpienia? Bo jesteśmy nauczani, że ze względu na Chrystusa zostało nam darowane to, że możemy nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć [Flp 1,29]. Dlaczego nie boimy się prób i doświadczeń? Bo Biblia mówi: Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia... [Jk 1,2-3]. W obliczu wszystkiego, czego ludzie zazwyczaj się boją, Słowo Boże zaleca nam zastosowanie czegoś w rodzaju intencji paradoksalnej. Każdą obawę można potraktować jako wyzwanie i okazję do przeciwstawienia się jej poprzez pragnienie tym intensywniejszego jej doznawania. Chrystusowe: Nie bójcie się - nie jest infantylnym litowaniem się nad naszą bojaźliwością. Mnie prześladowali i was prześladować będą [Jn 15,20] - powiedział Pan. 

Człowiek wierzący nie boi się złej wieści, serce jego jest mocne, ufa Panu. Spokojne jest serce jego, nie boi się [Ps 121,7-8]. Gdy nachodzi nas obawa, że zbliża się jakieś prześladowanie i czas próby, stawiamy jej czoła z intencją paradoksalną. Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na Mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami [Mt 5,11-12]. Nie chodzi o to, aby trudności prowokować i celowo je na siebie sprowadzać. Można jednak zacząć je traktować jako zaszczyt i pożądaną nobilitację w oczach Pana.

Jest sposób na nasze lęki!

05 stycznia, 2023

Odświeżmy w sobie nadzieję!

W tych dniach naszły mnie chmurne myśli o przemijalności i kruchości życia. Wspierane okropną pogodą i splotem innych zdarzeń, zaczęły wywoływać we mnie dziwne i nieznane mi wcześniej odczucie bezsensu. Dobrze ilustruje je kosz kaset VHS, które wyrzuciłem dziś na śmieci. Nie tak dawno kupowałem je, nagrywałem i katalogowałem. Cieszyłem się swoją wideoteką, a teraz to wszystko, w idealnym stanie technicznym, idzie na przemiał. Tyle pozytywnych emocji oraz mojego czasu i pieniędzy zostanie poddane utylizacji! Ba, na domiar złego muszę jeszcze za tę utylizację zapłacić. Jaki sens miało zdobywanie i gromadzenie wielu innych dóbr? Jakie znaczenie za kilka lat mieć będzie mój dzisiejszy trud? 

Stawiając czoła tym i podobnym myślom, uświadomiłem sobie, jak bardzo mi w tym pomocna jest moja wiara w Jezusa Chrystusa i wynikająca z niej nadzieja. Jestem prawdziwym szczęściarzem, bo moje lata na ziemi upływają w nadziei żywota wiecznego, przyobiecanego przed dawnymi wiekami przez prawdomównego Boga [Tt 1,2]. Czekam na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa i nadchodzące Królestwo Boże. Wiem, co tu robię, po co żyję i dokąd zmierzam. Dzięki temu mogę cieszyć się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany [Rz 5,3-5].

Wszystkim braciom i siostrom w Chrystusie przypominam więc dzisiaj o nadziei, która jest przygotowana dla was w niebie; o niej to słyszeliście już przedtem w ewangelicznym Słowie prawdy, które was doszło [Kol 1,5-6]. Pewność tego, że czeka nas chwalebna przyszłość, daje nam siłę do przezwyciężania złego nastroju. Myśl o niebie i o naszym spotkaniu z Panem Jezusem potrafi rozświetlić nam najchmurniejszy dzień. Gdy komuś takiej nadziei zabraknie, grozi mu depresja, a nawet przedwczesna śmierć. 

Psychiatra Viktor Frankl, dzieląc się w jednej ze swoich książek ważnymi obserwacjami z czasów pobytu w obozach zagłady, napisał: "W tygodniu pomiędzy Bożym Narodzeniem 1944 a Nowym Rokiem 1945 śmiertelność w obozie zwiększyła się w sposób wcześniej nieodnotowany. Według mojego rozmówcy przyczyną tego wzrostu nie była konieczność cięższej pracy fizycznej, pogarszające się wyżywienie, zmiana pogody ani nowe epidemie. Chodziło po prostu o to, że przeważająca większość więźniów żyła wcześniej naiwną nadzieją, iż Boże Narodzenie spędzą już na wolności we własnych domach. Jednak w miarę jak do świąt było coraz bliżej, a z frontu nie dochodziły żadne krzepiące wieści, więźniowie coraz bardziej tracili nadzieję i ulegali rozczarowaniu. To zaś miało wprost zabójczy wpływ na ich odporność i w konsekwencji wielu z nich umarło" [Viktor Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu, str. 123]. 

Trzeba uważać, by nie utracić sprzed oczu celu naszego ziemskiego życia. Otaczają nas ludzie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie [Ef 2,12]. Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość [2Pt 3,13]. Dzięki temu żadne czarne myśli nie są w stanie nas rozwalić. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca [Hbr 6,11]. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę [Hbr 10,23].

Kiedy chmury ciemne cię zatrwożą
[: Powiedz to Zbawcy :]
Gdy zasłonią tobie miłość Bożą
Wszystko to Zbawcy wnet mów!

[: Powiedz to Zbawcy :]
On Przyjacielem jest twym
Kiedy serce nagle coś zatrwoży
Wszystko to Zbawcy wnet mów!

Gdy Twym sercem pragnie wróg zawładnąć
[Powiedz to Zbawcy :]
Kiedy siły twoje zaczną słabnąć
Wszystko to Zbawcy wnet mów!

Gdy w twym sercu czasem smutek gości
[: Powiedz to Zbawcy :]
Lub gdy znowu pełne jest radości
Wszystko to Zbawcy wnet mów!
(Śpiewnik Pielgrzyma Nr 776)

A Bóg nadziei niechaj was napełni wszelką radością i pokojem w wierze, abyście obfitowali w nadzieję przez moc Ducha Świętego [Rz 15,13].