05 grudnia, 2024

Grudzień z przypowieściami Jezusa: 5. - O pszenicy i kąkolu

Podał im też inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który zasiał dobre ziarno na swoim polu. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał kąkolu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże urosło i wydało plon, wtedy ukazał się też kąkol. Wówczas słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś na swoim polu dobrego ziarna? Skąd więc ten kąkol? A on im odpowiedział: Nieprzyjaciel to zrobił. I zapytali go słudzy: Czy chcesz, żebyśmy poszli i zebrali go? Lecz on odpowiedział: Nie, żebyście przypadkiem, zbierając kąkol, nie wykorzenili razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwu razem rosnąć aż do żniwa, a w czasie żniwa powiem żniwiarzom: Zbierzcie najpierw kąkol i zwiążcie go w snopki na spalenie, pszenicę zaś zgromadźcie w moim spichlerzu [Mt 13,24-30].

Wszystko, co stworzył Bóg, oryginalnie było dobre i służyło chwale Bożej. Szybko jednak na ziemi pojawił się Boży przeciwnik z diabelskim zasiewem grzechu. Nieprawość, kłamstwo i nieposłuszeństwo zaczęły wyrastać obok tego, co dobre. Zapoczątkowane w ludzkich sercach Królestwo Boże rozwija się więc w otoczeniu złego. Dopóki nie nadejdzie czas sądu Bożego, nie możemy - ani nie powinniśmy próbować - zmieniać tego stanu rzeczy. Róbmy swoje. Kto krzywdzi, niech nadal wyrządza krzywdę, kto plugawy, niech się nadal plugawi, kto sprawiedliwy, niech nadal będzie sprawiedliwy, a kto święty, niech się nadal uświęca. A oto przyjdę wkrótce, a moja zapłata jest ze mną, aby oddać każdemu według jego uczynków [Obj 22,11-12].

Kościół ma trwać wpośród tego świata i wyczekiwać powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. Nasz PAN nie dał nam zadania neutralizacji złego ani dominacji nad światem. On sam się tym zajmie w stosownej porze. Hasła typu "Polska dla Jezusa" czy "Miasto dla Jezusa" chociaż brzmią dobrze, to jednak w świetle Biblii nie mają uzasadnienia. Chrześcijanie nie powinni też zakładać oddzielnych enklaw i miejscowości. Jak pszenica i kąkol na jednym polu, tak Kościół - jako placówka Królestwa Bożego - aż do końca będzie stykać się z bezbożnym światem. Umie Pan pobożnych wyrwać z pokusy, a niesprawiedliwych zachować na dzień sądu, aby byli ukarani [2Pt 2,9].

 Zadaniem chrześcijan jest dbałość o wewnętrzną czystość Kościoła, aby składać światu dobre świadectwo wiary. Napisałem wam w liście, żebyście nie przestawali z rozpustnikami; Ale nie z rozpustnikami tego świata w ogóle lub chciwymi, zdziercami czy bałwochwalcami, bo inaczej musielibyście opuścić ten świat. Teraz jednak napisałem wam, żebyście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, jest rozpustnikiem, chciwym, bałwochwalcą, złorzeczącym, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie jadajcie. Po co mi bowiem sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czy wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie więc złego spośród was samych [1Ko 5,9-13]. Chodzi o to, by sama pszenica nie stała się kąkolem.

04 grudnia, 2024

Grudzień z przypowieściami Jezusa: 4. - O dzierżawcach winnicy

Pewien człowiek założył winnicę, ogrodził ją płotem, wykopał prasę, zbudował wieżę i wydzierżawił ją rolnikom, i wyjechał. A gdy nadszedł czas, posłał do rolników sługę, aby odebrał od nich plony winnicy. Lecz oni schwytali go, pobili i odesłali z niczym. I znowu posłał do nich innego sługę, którego ukamienowali, zranili w głowę i odesłali znieważonego. Ponownie posłał innego sługę, lecz i tego zabili. I wielu innych, z których jednych pobili, a innych pozabijali. A mając jeszcze jednego, swego umiłowanego syna, posłał do nich na koniec i jego, mówiąc: Uszanują mego syna. Ale rolnicy mówili między sobą: To jest dziedzic. Chodźmy, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze. I schwytawszy go, zabili i wyrzucili z winnicy. Cóż więc zrobi pan winnicy? Przyjdzie i wytraci tych rolników, a winnicę odda innym [Mk 12,1-9].

Gdyby Jezus nauczał w naszych czasach, to Jego przypowieść równie dobrze mogłaby dotyczyć najemców mieszkań. Z powodu niegodziwych lokatorów niejeden właściciel nie ma dziś dostępu do własnej nieruchomości. Głównym celem tej opowieści Pana było zilustrowanie zachowania Żydów. Bóg przygotował dla nich krainę mlekiem i miodem płynącą. Dał im Ziemię Obiecaną w posiadanie i oczekiwał, że żyjąc w niej będą wiernie służyć Bogu i przynosić Mu chwałę. Tymczasem naród wybrany sprzeniewierzył się Bogu. Popadł w odstępstwo i bałwochwalstwo. Mordował Bożych proroków i nawet gdy sam Syn Boży do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli [Jn 1,11]. Z tego powodu wkrótce miał nastać czas sądu Bożego nad Izraelem, a beneficjentami łaski Bożej miały stać się wszystkie narody. 

Żydom nie spodobały się słowa Jezusa. Starali się więc go schwytać, ale bali się ludu. Wiedzieli bowiem, że przeciwko nim powiedział tę przypowieść. Zostawili Go więc i odeszli [Mk 12,12]. A jakie wnioski z tego podobieństwa powinien wyciągnąć współczesny chrześcijanin?  Boska moc obdarzyła nas wszystkim, co potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który nas powołał do chwały i cnoty. Przez to zostały nam dane bardzo wielkie i cenne obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury, uniknąwszy zepsucia, które wskutek pożądliwości jest na świecie. Dlatego też, dokładając wszelkich starań, dodajcie do waszej wiary cnotę, do cnoty poznanie; Do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność; Do pobożności braterską życzliwość, a do życzliwości braterskiej miłość. Gdy bowiem będą one w was, i to w obfitości, to nie uczynią was bezczynnymi ani bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa [2Pt 1,3-8].

Bóg ma prawo do owocu z mojego życia. Wszystko, kim jestem i co posiadam, otrzymałem od Niego, bym używał tego dla chwały Bożej. Nie wolno mi tego zawłaszczać żyjąc po swojemu. Nie można lekceważyć Boga, bagatelizować wezwań Słowa Bożego i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie chciałbym znaleźć się w skórze osób, które niegdyś przyjęły chrzest, zadeklarowały wiarę i naśladowanie Jezusa, a teraz nic sobie z tego nie robią. 

03 grudnia, 2024

Grudzień z przypowieściami Jezusa: 3. - O ziarnie gorczycznym

Pan Jezus w swoim nauczaniu najwyraźniej lubił posługiwać się obrazami zaczerpniętymi z przyrody. Stworzył ją, więc doskonale znał jej osobliwości. Ilustrował nią również prawdę o Królestwie Bożym. Powiedział jeszcze: Do czego przyrównamy królestwo Boże albo jaką przypowieścią je wyrazimy? Jest jak ziarno gorczycy, które, gdy zostaje wsiane w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od wszystkich jarzyn, i wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki niebieskie mogą się gnieździć w jego cieniu [Mk 4,30-32].

Tak brzmi przypowieść o ziarnie gorczycznym w przekładzie Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej. Przyrównanie Królestwa Bożego do ziarenka gorczycy odkrywa błogosławioną prawdę o małych, niepozornych początkach i wielkim, chwalebnym finale. Naoglądałem się już szumnych początków. Wspaniałych ślubów - z późniejszą mizerią pożycia małżeńskiego. Tłumnych uroczystości otwarcia - z niewielką potem liczbą stałych bywalców. Głośno zapowiadanych cudów - bez cudownych rezultatów. Nie tak mają się sprawy z Królestwem Bożym. 

Jezus nie szukał rozgłosu i nie zaczynał swej działalności od głośnej inauguracji z wystrzałami konfetti. Nawet gdy dokonywał prawdziwych cudów, powstrzymywał uczniów przed ich nagłaśnianiem. On dobrze wiedział jak szerzyć Królestwo Boże. Krótkie wezwanie nad jeziorem. Prośba o wodę przy studni. Nocna wskazówka o potrzebie nowego narodzenia. Tak ziarenka Bożego zasiewu cicho trafiały do ludzkich serc i zaczynały kiełkować. Dzisiaj Królestwo Niebios - to miliony zbawionych dusz! A przecież to jeszcze nie finał, bo wciąż się modlimy: Przyjdź Królestwo Twoje. Taka jest charakterystyka Królestwa Niebios. Od małego do wielkiego! Od skromnych początków do prawdziwego sukcesu! Nigdy odwrotnie.

Tak też się dzieje w obrębie pojedynczej duszy. Początkowy impuls nowego życia często bywa bardzo niepozorny. Duch Święty posługuje się uściskiem czyjejś dłoni, okazaniem zainteresowania, zachętą do czytania Biblii, świadectwem, serdeczną rozmową lub jakimś zdarzeniem. Ziarenko gorczycy zostaje wsiane w ziemię. Mijają dni, miesiące, lata - Bóg daje wzrost i człowiek przeradza się w nowe stworzenie. To co stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe [2Ko 5,17], a Bóg ma z tego prawdziwą chwałę!

02 grudnia, 2024

Grudzień z przypowieściami Jezusa: 2. - O wzroście ziarna

Kto może o Królestwie Bożym wiedzieć więcej niż Jezus? On jest założycielem i władcą Królestwa Niebios! Dlaczego często o nim mówił w przypowieściach? Na tak zadane przez Jego uczniów pytanie, odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice Królestwa Niebieskiego, ale im nie jest dane. Kto bowiem ma, temu będzie dodane i będzie miał w obfitości, ale kto nie ma, zostanie mu zabrane nawet to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, bo patrzą, a nie widzą, i słuchają, a nie słyszą ani nie rozumieją. I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które mówi: Słuchając, będziecie słyszeć, ale nie zrozumiecie i patrząc, będziecie widzieć, ale nie zobaczycie. Utyło bowiem serce tego ludu, stępiały ich uszy i zamknęli swe oczy, żeby przypadkiem oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli i nie nawrócili się, i żebym ich nie uzdrowił. Ale błogosławione wasze oczy, bo widzą, i wasze uszy, bo słyszą. Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć to, co wy widzicie, ale nie zobaczyli, i słyszeć to, co wy słyszycie, ale nie usłyszeli [Mt 13,11-17]. 

W drugim dniu moich przedświątecznych rozmyślań wziąłem pod uwagę przypowieść o wzroście ziarna. I mówił: Z Królestwem Bożym jest tak, jak gdyby człowiek wrzucił ziarno w ziemię. Czy śpi, czy wstaje, we dnie i w nocy, ziarno wschodzi i rośnie, a on nie wie jak. Bo ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy plon dojrzeje, on zaraz zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo [Mk 4,26-29]. 

Innymi słowy, Królestwo Boże ma w sobie gen wzrostu. Zgodnie z Bożym planem i we właściwym tempie wciąż się rozwija, aby pewnego dnia objawić się w pełni. Nikt z ludzi nie nadzoruje ani nie stymuluje wzrostu Królestwa Niebios. Sam Bóg się tym zajmuje, a to oznacza, że niezależnie od tego, czy ludzie wierzą w to, czy nie, czy chcą tego, czy nie - nadchodzi kres wszystkich królestw i całkowitej supremacji Królestwa Bożego. Ale w dniach tych królów Bóg nieba wzbudzi Królestwo, które nigdy nie będzie zniszczone. To Królestwo nie przejdzie na inny lud, ale połamie i zniszczy wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwać na wieki [Dn 2,44]. Żadne ludzkie pakty i sojusze tego nie zmienią. 

Przypowieść o wzroście ziarna rozjaśnia też prawdę o fenomenie duchowego wzrostu pojedynczego człowieka. Niemowlę w normalnych warunkach dzień po dniu rośnie, chociaż nie rozumie jak to się dzieje. Każdy, kto prawdziwie narodził się z wody i z Ducha, objęty jest tym cudownym procesem rozwoju. Nie potrzebujemy nawet wszystkiego rozumieć, a jednak ustawicznie rośniemy, aż dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej [Ef 4,13]. Rzecz w tym, ażeby prawdziwie narodzić się na nowo, bo jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego [Jn 3,3].

Narodziłem się na nowo. Królestwo Boże jest już we mnie. Rosnę więc i urosnę.

01 grudnia, 2024

Grudzień z przypowieściami Jezusa: 1. - O siewcy

Dzisiejszy wschód słońca z okna Dworu Olszyńskiego
Rok temu w grudniu z moim synem zastanawialiśmy się, za co podziwiamy Jezusa. Teraz grudniowe dni poprzedzające Święta Narodzenia Pańskiego A.D. 2024 postanowiłem przeżywać w świetle przypowieści Jezusa. W ten sposób tym razem chcę uczcić mojego umiłowanego Zbawiciela i Pana, Jezusa Chrystusa. Przygotowując się do świętowania cudu Wcielenia Syna Bożego, pragnę na nowo karmić swą duszę mądrością Jego słów wypowiedzianych w przypowieściach.

I mówił do nich wiele w przypowieściach. I powiedział: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły przy drodze, przyleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie nie miały wiele ziemi. Zaraz wzeszły, bo ziemia nie była głęboka. Lecz gdy wzeszło słońce, zostały spalone, a ponieważ nie miały korzenia, uschły. Inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zagłuszyły je. Inne zaś padły na dobrą ziemię i wydały plon, jedne stokrotny, inne sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha. 

(…) Gdy ktoś słucha Słowa o Królestwie, a nie rozumie, przychodzi zły i porywa to, co zostało zasiane w jego sercu. To jest ten posiany przy drodze. A posiany na miejscach skalistych to ten, który słucha Słowa i natychmiast z radością je przyjmuje. Nie ma jednak w sobie korzenia, lecz trwa do czasu. Gdy bowiem przychodzi ucisk albo prześladowanie z powodu Słowa, zaraz się gorszy. A posiany między ciernie to ten, który słucha Słowa, ale troski tego świata i ułuda bogactwa zagłuszają słowo i staje się on bezowocny. A posiany na dobrej ziemi to ten, który słucha Słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, inny sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inny trzydziestokrotny [Mt 13,3-23].

W czasach ostatecznych Słowo Boże jest głoszone wszystkim, na lewo i na prawo. Zdaje się zazwyczaj trafiać na podatny grunt, lecz po pewnym czasie już tylko jedna czwarta słuchaczy Słowa robi z niego właściwy użytek i przynosi plon dla Królestwa Bożego. Trzy czwarte wszystkich słuchaczy kazań - choćby nie wiem jak entuzjastycznie je początkowo przyjmowali - wcześniej czy później odstępuje od posłuszeństwa Słowu Bożemu. Pan Jezus w tej przypowieści podał trzy główne tego powody. Przebiegam myślą po archiwalnej liście członkowskiej Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. Tak jest. Jedna czwarta i trzy czwarte... 

Koniecznie chcę należeć do tej pierwszej grupy.

13 listopada, 2024

Zdumiewające więzy krwi

Jest w Dęblinie malusieńka, zaledwie miesięczna dziewczynka, a byłem u niej już dwa razy. W Los Angeles i jego okolicach żyje mnóstwo sławnych ludzi, lecz gdy myślę o Kalifornii – to tylko do jednej osoby stamtąd mocno mnie ciągnie. Podczas niedzielnego nabożeństwa w Gdańsku mam przed sobą półtorej setki wspaniałych osób, lecz -  z całą miłością i szacunkiem do wszystkich – jeden w tym gronie jest mi szczególnie bliski. Myślę o więzach krwi. Chcę w tym rozważaniu zająć się zdumiewającą siłą więzów krwi.

Więzy krwi powstają na skutek biologicznych i genetycznych powiązań między członkami rodziny. Kiedy dziecko rodzi się z genami swoich rodziców, tworzy się naturalna więź. Powstaje pokrewieństwo, a wg słownika języka polskiego pokrewieństwo – to stosunek jaki zachodzi pomiędzy ludźmi połączonymi węzłami krwi, pochodzącymi od wspólnego przodka. Bliskość tej relacji określa stopień pokrewieństwa. Więzy krwi to nie tylko genetyka. To także wspólne doświadczenia, tradycje, wartości i emocje, które budują silne poczucie przynależności i lojalności.

Obraz naturalnych więzów krwi posłuży nam dzisiaj do zilustrowania prawdy o sile związku, jaki powstaje między ludźmi narodzonymi na nowo. Pismo Święte mówi o duchowych więzach poprzez krew Chrystusa. Ale wy [chociaż] kiedyś byliście daleko, teraz jesteście blisko przez łączność z Chrystusem Jezusem i dzięki Jego Krwi [Ef 2,13 w przekładzie Biblii Poznańskiej]. Staliście się bliskimi przez krew Chrystusową - czytamy w Biblii Gdańskiej.

Jak to następuje? Jak te duchowe więzi się zawiązują? Tajemnicą ich powstania jest duchowe odrodzenie człowieka, zrodzenie z Boga, dzięki czemu stajemy się uczestnikami boskiej natury [2Pt 1,4]. Poprzez osobistą wiarę w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, w sensie duchowym rodzimy się na nowo i dołączamy do Bożej rodziny. Lecz tym wszystkim, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Boga – tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy zostali zrodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga [Jn 1,12-13]. Co zostało zrodzone z ciała, jest ciałem, a co zostało zrodzone z Ducha jest duchem [Jn 3,6]. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! [Ga 4,6].

Nowe Przymierze, które Bóg zawarł z wszystkimi wierzącymi w Jezusa Chrystusa, powstaje na mocy krwi Syna Bożego, przelanej za nasze grzechy. W opisie ustanowienia Wieczerzy Pańskiej czytamy: Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej [1Ko 11,25]. Wchodzimy w nie przez osobistą wiarę. Na mocy Nowego Przymierza wszystkim wierzącym Syn Boży nadał nowy status. Kto jest moją matką i kim są moi bracia? Następnie wyciągnął swoją rękę ku swoim uczniom i oświadczył: Oto moja matka i moi bracia! Gdyż ktokolwiek pełni wolę mojego Ojca w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką [Mt 12,48-50]. Jak wynika ze słów Jezusa, więź duchowa przez krew Chrystusową wręcz przewyższa siłę naturalnego pokrewieństwa.

Zdumiewać może liczebność osób połączonych więzami krwi Chrystusowej. Zapewniam was, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla Mnie i dla dobrej nowiny, a kto by nie otrzymał stokroć więcej, teraz, w tym czasie, domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym wieku życia wiecznego [Mk 10,29-30]. Więzy duchowe przez krew Chrystusową, podobnie jak naturalne więzy krwi, mają trwały charakter. Przecież pokrewieństwo nie ustaje z powodu złego zachowania któregoś z krewnych. Nawet „czarna owca”, pomimo chwilowych wybryków, wciąż pozostaje częścią rodziny. Tym bardziej trwałe są więzy duchowe. Jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może [2Tm 2,12].

Więzy krwi charakteryzują się również wzajemną miłością i gotowością do poświęceń na rzecz osób blisko  spokrewnionych. Właśnie dlatego przestępcy stosują m.in. metodę „na wnuczka”. Czegóż to dla naszych najbliższych nie jesteśmy gotowi zrobić?! Podobnie jest między braćmi i siostrami w Chrystusie. Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli jedni drugich darzyć będziecie miłością [Jn 13,35] - powiedział Jezus. Dlatego też wspólnoty chrześcijańskie nawiedzane są przez rozmaitych naciągaczy, przez podszywających się pod chrześcijan cwaniaków próbujących grać na strunie braterskiej miłości. Jednak Zbór Pański takich delikwentów dość szybko rozpoznaje i - niezniechęcony tego rodzaju przypadkami - nadal pielęgnuje wzajemną miłość w gronie prawdziwych chrześcijan.

Jeszcze innym fenomenem więzów przez krew Chrystusową jest zdumiewająca siła ich przyciągania. Prawdę tę w zabawny sposób ilustruje kilka scen z filmu „Kochaj albo rzuć”, gdy w Kazimierzu Pawlaku pojawia się nieodparta potrzeba odnalezienia Shirley, nieślubnej córki Johna Pawlaka. Gotów jest nawet zabrać ją ze sobą, pomimo tego, że okazuje się ona być Afroamerykanką, a Kargul przestrzega, że w Polsce nie będzie się czym pochwalić. „Moja krew” - w pewnym momencie mówi z dumą o córce swego brata. Tak właśnie jest z dziećmi Bożymi. Napełnieni tym samym Duchem chrześcijanie lgną do siebie nawzajem. Bliscy przez krew Chrystusową pragną być razem. Nie mogą się doczekać kolejnego spotkania. Bóg mi świadkiem, jak bardzo za wami wszystkimi tęsknię Chrystusową serdecznością [Flp 1,8] - do wierzących w Filippi napisał natchniony przez Ducha Świętego apostoł Paweł.

I wreszcie, zauważmy prawny aspekt więzów krwi. Pokrewieństwo daje szereg praw do siebie nawzajem. Możliwość występowania w imieniu najbliższych, uzyskiwania informacji na ich temat oraz prawo do dziedziczenia. Dla dziedziczenia z ustawy decydujące są więzy krwi, a nie więzy faktyczne - mówi ustawodawca. Nieważne jak się ludzie lubią i jak wiele czasu ze sobą spędzili. Ważne, czy są spokrewnieni. A co Biblia mówi o dzieciach Bożych? Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa [Rz 8,16-17]. Możemy występować w imieniu Jezusa, wiedzieć o Nim to, czego inni nie znają i dzięki krwi Chrystusowej stajemy się dziedzicami Bożymi. Wszystko, co należy do Syna Bożego, należy też do osób odkupionych Jego krwią.

Lecz uwaga! Nie wszyscy są jednego ducha i w gronie prawdziwych chrześcijan dość szybko wyczuwa się brak duchowych więzów krwi. Mogę to zilustrować refleksem matki naszej znajomej z Przemyśla. Otóż niedawno jakaś kobieta w celu wyłudzenia pieniędzy próbowała podszyć się pod jej córkę. W trakcie rozmowy telefonicznej fałszywa córka powiedziała „mamo”, podczas gdy prawdziwa córka zawsze mówiła do niej „mamuś”. Zapaliła się czerwona lampka i oszustka została zdemaskowana. Takie rozeznanie duchów – z pomocą Ducha Świętego – możemy mieć w Zborze! Niejedna chrześcijańska „babcia” szybko wyczuwa, że nie ma do czynienia z prawdziwym „wnuczkiem”. Napełnieni Duchem Świętym bracia i siostry rozpoznają „fałszywych” braci! Apostoł Piotr po przybyciu do Samarii szybko wyczuł, że coś jest nie tak z brylującym tam Szymonem. Swego czasu apostoł Paweł w Liście do Galacjan wspomniał o nacisku ze strony fałszywych braci, którzy znaleźli się we wspólnocie z ukrytym zamiarem wyszpiegowania wolności danej nam w Chrystusie, i wzięcia nas w niewolę. Nie ustąpiliśmy im ani na chwilę [Ga 2,4-5] - napisał.

Więzy krwi mają w sobie coś niezwykle silnego, a zarazem pięknego. Dlatego i w tym rozważaniu serdecznie zapraszam do duchowej rodziny, złączonej więzami krwi Chrystusowej. Pan Jezus wciąż mówi: Oto stoję u drzwi! Pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował, a on ze mną [Obj 3,20]. Jak to zrobić, żeby z Chrystusem połączyły nas więzy krwi? Trzeba narodzić się na nowo. Przez wiarę stać się beneficjentem Nowego Przymierza. Ten kielich to Nowe Przymierze przypieczętowane moją krwią za was przelaną [Łk 22,20] - powiedział Chrystus Pan do swoich naśladowców.

Zbliżają się Święta Narodzenia Pańskiego. Każdego roku obserwujemy w tym okresie wzmożony ruch na drogach i lotniskach. Ludzie pragną dać wyraz swojej więzi z krewnymi. Siła przyciągania więzów krwi jest tak wielka, że przemierzają setki a nawet tysiące kilometrów, aby razem zasiąść przy wigilijnym stole. Wcale się temu nie dziwię. Jest dzisiaj w Polsce prawie 22 tys. jednomiesięcznych niemowląt – ale jedno jest dla mnie absolutnie wyjątkowe – bo to moja prawnuczka! Jest mnóstwo dzieci i młodzieży – ale czwórka – to moje wnuki! Jest wielu wspaniałych, o ćwierć wieku młodszych ode mnie, ludzi na świecie – ale trójka dla mnie jest szczególnie bliska - bo to moje dzieci! Jest mnóstwo moich rówieśników – lecz pięcioro z nich – to moje siostry i bracia! Coraz więcej w Polsce seniorów, szlachetnych, z życiowymi osiągnięciami – ale jest jedna sędziwa kobieta wyjątkowo mi bliska – bo to moja Mama! Ciągnie mnie do nich wszystkich, bo łączą nas więzy krwi.

Tak silnymi więzami krew Jezusa Chrystusa łączy wszystkich prawdziwych chrześcijan. Wokół nas miliony wspaniałych osób, lecz w zdumiewający sposób ciągnie nas przede wszystkim do osób zrodzonych z Boga i napełnionych Duchem Świętym. Możliwe, że z niektórymi z nich nigdy wcześniej byśmy nie mieli i nie chcieli mieć nic wspólnego. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową [Ef 2,13]. Odczuwamy tę więź z braćmi i siostrami w Chrystusie. Przez krew Chrystusową znaleźliśmy się pod wpływem zdumiewającej siły więzów krwi! Nasze serce, wdzięczność i uwielbienie na zawsze należy się Temu, który nas połączył przez swoją krew.

05 listopada, 2024

Pochwała trwania

Mamy czasy szybkich zmian i dużej niestałości. Przestajemy już się dziwić, że co sezon ktoś zmienia przynależność partyjną, pracę, miejsce zamieszkania, kościół, współmałżonka, a nawet płeć! To wręcz zdaje się dzisiaj świadczyć, że dana osoba jest dobrze zorientowana i nowoczesna, że jest twórcza, odważna, inspirująca i naprawdę wolna! Zdumienie, a nawet niechęć, budzą osoby trwające w tym samym miejscu, w tej samej wspólnocie czy związku. Dlaczego? Bo w oczach wielu może to oznaczać, że osoby te przeżywają stagnację, że brak im odwagi, że nie mają pomysłu na swój rozwój itp.

A co na to Biblia? Jakkolwiek nie znajdziemy w niej nic przeciwko temu, by życie sobie ulepszać, by poprawiać warunki bytowe i dokonywać wielu różnych zmian, to jednak Pismo Święte mocno podkreśla to, czego zmieniać nie wolno. W was zaś niech trwa to, co słyszeliście od początku. Jeżeli w was będzie trwać to, co słyszeliście od początku, to i wy trwać będziecie w Synu i Ojcu [1Jn 2,24]. W natchnionym tekście występuje tu słowo gr. meno, co znaczy - pozostać, mieszkać, zatrzymać się, pozostać na miejscu, trwać, stać, pozostać niezmiennym.

Adresaci natchnionego Listu słyszeli Ewangelię i dali jej wiarę. Z upływem lat mogło im jednak przyjść do głowy, że trzeba żyć zgodnie z duchem czasów i coś w niej zmienić. Czyż wiara w Jezusa Chrystusa nie potrzebuje nowego podejścia? Czy nie grozi nam zastój? A może jednak warto byłoby coś zmodyfikować? Z pewnością takie myśli chodziły im po głowie, zwłaszcza, że już w I wieku, w Kościele pojawiły się nowe nauki wyprowadzające wierzących poza fundamenty nauki apostolskiej. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna [2Jn 1,9]. Słowo Boże jednoznacznie wskazuje na konieczność trwania w nauce i praktyce apostolskiej.

Bóg dał swojemu ludowi sprawdzone, pewne przykazania i wierni Bogu ludzie są o tym przekonani. Rozmawiałeś z nimi z nieba, nadałeś im sprawiedliwe prawa, sprawdzone pouczenia, dobre ustawy i przykazania [Neh 9,13]. Pierwsi chrześcijanie otrzymali jasny przekaz, że artykuły ich wiary są ponadczasowe i trzeba zawalczyć o to, by ich nikt nie zmieniał! Uznałem za wskazane wezwać was do podjęcia poważnej walki w obronie wiary raz na zawsze przekazanej świętym. Bo wślizgnęli się między was pewni ludzie, na których już dawno został wydany wyrok potępienia. Są to ludzie bezbożni! Łaskę naszego Boga traktują jako przyzwolenie na rozwiązłość. Zapierają się też naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa [Jd 1,3-4].

Co niezmiennie obowiązuje wszystkich chrześcijan? Trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach [Dz 2,42]. W ustaleniu, co jest nauką apostolską, a co już nią nie jest, liczy się autorytet apostolski. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył [2Tm 3,14]. Nie każdy nauczyciel jest jednakowo godny posłuchu. Nie we wszystkim, czego nas nauczono, należy trwać. Trzeba sprawdzić, czy jest to zgodne z Pismem Świętym, bo ono przesądza o tym, czego należy się trzymać, a co porzucić. Nasz tekst wskazuje, że pozostając pod trwałym wpływem Słowa Bożego - trwamy w Synu i w Ojcu. Jeżeli pozostaniecie przy tym, co usłyszeliście na początku, to pozostawać będziecie również w Synu oraz w Ojcu. Warunkiem jest trwanie! Jest to o tyle ważne, że coraz mocniej namawiani bywamy do zmiany.

Posłużmy się ilustracją. Mamy podpisaną dobrą, bezterminową umowę na dostawę prądu. I oto ktoś dzwoni proponując zmianę. Namawia nas, byśmy przeszli do innego operatora, bo dzięki temu będziemy mieli o wiele tańszy prąd. Dajemy się namówić, a potem łapiemy się za głowę - po co nam to było!? Po jakimś okazuje się bowiem, że nowy dostawca stał się bardzo drogi, a na domiar złego, straciliśmy poprzednie, korzystne warunki. Należało pozostać przy tym, co mieliśmy! Zadaniem chrześcijan jest trwać w Ojcu i w Synu, a Słowo Boże daje wyraźną wskazówkę, jak to zrobić!

Oczywiste jest, że nie we wszystkim trwać należy. Nie należy trwać w grzechu, w uporze serca, w błędzie, w nieposłuszeństwie ani w złym miejscu. A w czym należy trwać? Przede wszystkim trwajcie we Mnie — a Ja w was. Podobnie jak pęd nie może przynosić owocu sam z siebie, jeśli nie tkwi w winorośli, tak i wy, jeśli nie będziecie trwali we Mnie. Ja jestem winoroślą — wy pędami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nie jesteście w stanie nic uczynić. Jeśli ktoś nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak pęd i uschnie [Jn 15,4-6].

Słowo Boże w Liście do Kolosan mówi, że Chrystus Pan … was, pochłoniętych czynieniem zła, pojednał przez swoją śmierć (…) aby was przed sobą postawić jako świętych, nieskazitelnych i nienagannych, o ile trwać będziecie w wierze, ugruntowani, stali i niewzruszeni w nadziei płynącej z dobrej nowiny. [Kol 1,22-23]. Trzeba nam trwać w wierze. Nie mniej ważne jest trwanie w dobrych uczynkach. Wiadomo, że nasze usprawiedliwienie i pojednanie z Bogiem następuje nie dzięki uczynkom, ale z łaski, przez wiarę, dzięki ofierze złożonej przez Jezusa Chrystusa. Jednakże uczynki ludzi wierzących w oczach Bożych mają ogromne znaczenie. Tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny [Rz 2,7]. Wartość posłuszeństwa Słowu Bożemu trudno przecenić. Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w niego: Jeżeli wytrwacie w Słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie [Jn 8,31].

Zagadnienie trwania staje się wyjątkowo ważne w czasie życiowych prób i doświadczeń. Powszechne zachowanie w takich chwilach opisał Jezus w podobieństwie o czworakiej roli. Ludźmi na gruncie skalistym są ci, którzy ilekroć usłyszą, z radością przyjmują Słowo, lecz brak im korzenia, do czasu wierzą, a w chwili próby — rezygnują [Łk 8,13]. Najwidoczniej podobnie myślała żona Lota. I rzekła doń jego żona: Czy jeszcze trwasz w swojej pobożności? Złorzecz Bogu i umrzyj! [Jb 2,9]. Trwanie oczywiście ma swoją cenę, ale też obietnicę! Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota, obiecany przez Boga tym, którzy go miłują [Jk 1,12].

 Stałość, trwanie w tym co dobre – jakkolwiek jest nazywane, a nawet wyśmiewane - ma wielką wartość. Zasługuje na pochwałę! Nawet w świecie ostatecznie bywa docenione. Weźmy na przykład trwanie w związku małżeńskim. Niedawno w Gdańsku odbyła się uroczystość pochwały małżeństw, które są ze sobą już pięćdziesiąt lat!  Na pochwałę zasługują też osoby dobrze i długo pracujące w tej samej firmie. Otrzymują nagrodę jubileuszową  i dodatek do pensji za staż pracy. Pochwała należy się także osobom przez cale dekady trwającym w służbie Bożej! Ostatnio miałem przywilej dziękowania Bogu za służbę małżeństwa, które przez czterdzieści lat troszczą się o zbór i posesję kościelną.

Wielka pochwała czeka ludzi trwających w posłuszeństwie Słowu Bożemu. Od lat zauważam narastającą rezerwę do Pisma Świętego. Wielu chrześcijan przestało traktować Biblię jako jedyny autorytet w sprawach życia i wiary. Zapanowała moda na reinterpretację Słowa Bożego, bo ludzie chcą zmieniać obraz Boga i kościoła, dostosowując go do swoich wyobrażeń, pragnień i przekonań.

Pochwala należy się także chrześcijanom trwającym we wspólnocie lokalnego Kościoła. Liczy się to bardzo w czasach krytyki kościoła instytucjonalnego. Nawet w środowiskach ewangelikalnych mamy już tysiące ludzi, którzy nie przynależą do żadnego zboru. Jeżdżą po rozmaitych konferencjach, w niedzielę wirtualnie zaglądają do różnych miejsc, lecz na stałe nie uczestniczą już w życiu jednego zboru. Mówią, że wybrali wolność i niezależność.

Trwanie nabiera znaczenia i jest tym bardziej godne pochwały, gdy napotykamy na przeszkody, gdy pojawia się pokusa, by coś zmienić, gdy stajemy pod zarzutem konserwatyzmu i zacofania albo gdy ogarnia nas monotonia. Owszem, to i tamto można sobie zmienić, lecz koniecznie trzeba nam trwać w Słowie Bożym i w nauce apostolskiej. Tym bowiem wyraża się trwanie w Chrystusie Panu.

Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał. Bo jeszcze tylko mała chwila, a przyjdzie Ten, który ma przyjść, i nie będzie zwlekał; A sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; Lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę [Hbr 10,35-39].

Nadchodzi czas wielkiej i pełnej pochwały trwania!

01 listopada, 2024

Zakaz modlitwy do świętych?

Pierwszy Listopada nie tylko w Polsce należy do Wszystkich Świętych. Cały naród ma wolne od pracy. Celem tego święta jest wspomnienie zmarłych i modlitwa za ich dusze oraz oddanie się kultowi świętych. Przede wszystkim jest to kult zmarłych, którzy zostali kanonizowani i beatyfikowani przez Kościół katolicki. Wyniesieni po śmierci na ołtarze, są teraz adorowani i proszeni o wstawiennictwo. Ludzie myślą, że owi święci nie tylko ich słyszą, ale że też mogą im pomóc.

Biblia zakazuje zwracania się do zmarłych. Niech nie znajdzie się u ciebie nikt, kto przeprowadzałby swojego syna lub córkę przez ogień, ani przepowiadający przyszłość, ani guślarz, ani czarownik, ani zaklinacz, ani radzący się zmarłych przodków lub duchów, ani zwracający się do umarłych. Każdy, kto dopuszcza się tych rzeczy, jest obrzydliwością dla PANA. Właśnie z powodu tych obrzydliwości PAN, twój Bóg, wydziedzicza te narody przed tobą. Ty natomiast bądź bez skazy przed PANEM, twoim Bogiem [5Mo 18,10-13].

To przykazanie, nadane niegdyś ludowi Bożemu w czasach Starego Przymierza, jest jednym z wielu rozstrzygnięć Prawa moralnego, obwieszczonego przez Boga i obowiązującego wszystkich wierzących w Boga ludzi. Biblia nie daje nam żadnych podstaw do tego, by modlić się do świętych. Owszem, jak najbardziej należy kultywować pamięć o nich, wspominać ich cnoty i osiągnięcia, lecz każda próba zwracania się do nich po radę bądź wstawiennictwo, jest niezgodna z wolą Bożą, objawioną w Piśmie Świętym. 

Dlaczego nie należy modlić się do zmarłych świętych? Dlatego, że ludzie zmarli, kimkolwiek za życia by nie byli, w chwili śmierci zasnęli i oczekują na zmartwychwstanie. Biblia poucza, że ci, którzy w chwili śmierci byli pojednani z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa, będą mieli udział w pierwszym zmartwychwstaniu, które nastąpi przy powtórnym przyjściu Syna Bożego. Otrzymają wówczas ciało na wzór zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa i powstaną do życia wiecznego w chwale. Wszyscy pozostali zmarli zostaną wzbudzeni na sąd ostateczny. Zanim nastąpi pierwsze zmartwychwstanie, żaden zmarły człowiek nie może niczego zrobić, więc i modlitwa do niego nie ma sensu.

Przede wszystkim jednak nie powinniśmy z naszym sprawami zwracać się do zmarłych, ponieważ przez to okazujemy niedowiarstwo w żywego Boga, a nawet w pewnym sensie Bogu uwłaczamy. Pismo Święte jednoznacznie wskazuje, że mamy się modlić do Boga i tylko do Niego! Na propozycję modlitwy do kogokolwiek innego powinniśmy mieć jedną odpowiedź: czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy w sprawie żywych ma się radzić umarłych? [Iz 8,19]. Dlatego Pismo Święte w dosłownym przekładzie poucza, że wśród ludu Bożego nie powinien mieć miejsca ani radzący się zmarłych przodków lub duchów, ani zwracający się do umarłych.

Pomyślmy, jak to wygląda w Bożych oczach, gdy będąc w Jego obecności, zamiast zwrócić się w imieniu Jezusa Chrystusa bezpośrednio do Niego, modlimy się do zmarłego, który nawet dla samego siebie nic już nie może zrobić? Jak my byśmy się poczuli, gdyby ktoś obok nas, widząc naszą gotowość i zdolność do działania, prosił nieboszczyka o podanie mu kubka wody? Przyglądając się praktykowaniu wiary przez apostołów i pierwszych chrześcijan, widzimy modlitwę do Boga Ojca, do Syna Bożego, Jezusa Chrystusa i do Ducha Świętego. W żadnym razie, w żadnym pouczeniu apostolskim, nie znajdziemy przykładu modlitwy do ludzi zmarłych, choćby za życia nie wiem jak chwalebnymi czynami wpisali się w naszą pamięć.

31 października, 2024

Nabywaj i nie sprzedawaj!

Kawasaki VN 900 Classic
Nie mam na myśli nieruchomości. Ktoś mógłby tak pomyśleć, ponieważ zazwyczaj są one dobrą lokatą kapitału. Nie mam też na uwadze motocykla, którym przyozdobiłem mój wpis. W tytule dzisiejszego rozważania chodzi o prawdę. Nabywaj prawdy i nie sprzedawaj [Prz 23,23] - przeczytałem rankiem w mojej Biblii. 

Dość często kupowanie równoważone jest poprzez sprzedawanie. I jedno, i drugie może być pożądaną czynnością. Mawia się, że właściciel samochodu cieszy się dwa razy: gdy go nabył i gdy go wreszcie sprzedał. Biblia mówi, że jak było w czasach Lota, gdy ludzie jedli, pili, kupowali, sprzedawali, szczepili, budowali [Łk 17,28], tak będzie na ziemi aż do dnia powtórnego przyjścia Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Niektórzy wręcz lubią handel. Ledwie coś nabyli, a już to sprzedają, aby kupić coś innego. I tak w kółko.

Inaczej ma być z prawdą! Koniecznie trzeba nam jej nabywać. Nie od dzisiaj na świecie borykamy się z ogromnym deficytem prawdy. Wciąż jeszcze władcą tego świata jest diabeł, o którym Pan Jezus powiedział, że w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa [Jn 8,44]. Kłamstwo do tego stopnia opanowało ludzkie serca, że każdy człowiek jest kłamcą [Rz 3,4]. Stąd wielka potrzeba nabycia prawdy. Gdzie można ją znaleźć? Ześlij swoje światło i objaw swoją prawdę, niech mi one przewodzą, niech mnie zaprowadzą na Twą świętą górę i do Twoich przybytków [Ps 43,3] - prosił król Dawid. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli [Jn 8,32] - obiecał Jezus i prosił Ojca: Poświęć ich do życia w prawdzie; Słowo Twoje jest prawdą [Jn 17,17]. Wiadomo więc, gdzie i jak prawdę można nabywać.

Jako, że prawda jest w Jezusie [Ef 4,21] znam całkiem sporo ludzi, którzy poznając osobiście Jezusa Chrystusa, tym samym zyskali dostęp do Prawdy. Wraz z nowym narodzeniem w lot pojęli, w jakim kłamstwie; religijnym, moralnym i społecznym, żyli przez lata. Czytając i rozważając Pismo Święte szybko nabywali Prawdy. Lecz oto po jakimś czasie zaczęli ją sprzedawać. W zamian za chwilkę przyjemności, za ludzką pochwałę, za wystąpienie na wspólnej scenie, za uznanie i przyjęcie na salony świata, za uściśnięcie dłoni papieża, za nadzieję zrobienia kariery i zdobycia popularności - Prawdę sprzedają! Dla miłej zgody, w duchu ekumenii nabrali wody w usta. Nie głoszą już Prawdy. Przestali być podobni do Jezusa, bo nie dają świadectwa Prawdzie [zob. Jn 18,37]. Niektórzy z nich dopiero co jej nabyli, a już ją zaczęli sprzedawać...

A ja? A ty? Zdobywaj prawdę i nie sprzedawaj jej - poucza nas Biblia.

30 października, 2024

Kto jest Starszym w Kościele?

Rozpoznanie kto jest Starszym w zborze i wybór Rady Starszych

Cztery lata temu Synod Kościoła Zielonoświątkowego wprowadził kilka zmian w zapisie Prawa Wewnętrznego. Między innymi tę, że Rady Starszych mają mieć charakter kadencyjny. Zbory mogły od razu dokonać wyboru nowych Rad Starszych na 4 lata, bądź zachować dotychczasowy ich skład i zrobić to po czterech latach. W naszym zborze pozostaliśmy przy dalszym funkcjonowaniu istniejącej Rady. Teraz jednak nadszedł czas, że powinniśmy dokonać rozpoznania, którzy Bracia w naszym środowisku aktualnie przejawiają cechy świadczące o tym, że mają Boże powołanie do duchowego starszeństwa pośród nas i z tego grona wybrać Radę Starszych. Ponieważ Starsi zboru niosą przed Bogiem duchową odpowiedzialność za zbór, nie możemy się kierować jedynie tym, czy są to mili bracia, lecz czy spoczywa na nich Boże powołanie do roli Starszego.

Rozpoczynamy więc przygotowania do powołania Rady Starszych w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE. Nie będziemy się koncentrować na tym, co dany brat robił lub robi poza naszym zborem i jakie ma w tym osiągnięcia. Będziemy brać pod uwagę to, jak pracuje duchowo w naszym zborze. Jak zajmuje się sprawami naszego zboru? Jak wiele czasu poświęca kontaktom z ludźmi z naszego zboru? Jak często jest obecny na spotkaniach i nabożeństwach naszego zboru? Jak angażuje się w to, co jest organizowane przez nasz zbór? Jak troszczy się o materialną stronę naszego zboru itp.

Dla kontrastu przyjrzyjmy się najpierw Starszym Izraela. Zgodnie z tradycją byli to przywódcy sprawujący władzę kolegialną, zarówno religijną jak i polityczną, nad narodem izraelskim. Tradycja ta wywodzi się od 70 starszych Izraela, powołanych przez Mojżesza już w trakcie wędrówki przez pustynię (4 Mo 11,16). W późniejszych czasach, po niewoli, Starsi w Izraelu stanowili duchowe przywództwo lokalnych społeczności synagogalnych. Synagogą zarządzało siedmiu lub dziewięciu Starszych, na czele których stał przełożony synagogi. Niestety, czytamy o nich, że Jezus wiele od nich musiał wycierpieć [Mt 16,21]. Że zeszli się i naradzali, aby Jezusa podstępem pojmać i zabić [Mt 26,3]. Powzięli uchwałę, że trzeba Jezusa zabić [Mt 27,1]. Czytamy również to, że wyśmiewali się z Jezusa [Mt 27,41] oraz że przekupywali i namawiali do kłamstwa [Mt 28,12-15]. Oczywiste jest więc to, że nie o takich Starszych nam chodzi!

A jaki obraz Starszego w Kościele maluje nam Pismo Święte? Starsi w Nowym Testamencie występują w liczbie mnogiej. Spoczywa na nich Boże powołanie. Stanowią kolektywne przywództwo zboru, a to znaczy, że żaden ze Starszych nie może uważać się za ważniejszego, od pozostałych. Na wszystkich Starszych spoczywa jednakowa odpowiedzialność za nadzór nad zborem. Nikt z nich nie może załatwiać spraw zboru w pojedynkę i traktować go jako prywatnej własności. Biorąc pod uwagę stan prawny obowiązujący w naszym Kościele dodajmy, że pastor - jako jeden spośród Starszych - tym się różni w praktyce od pozostałych Starszych, że jest przewodniczącym Rady Starszych z urzędu, odpowiada za Boży porządek i organizację życia zboru oraz że jest prawnym przedstawicielem zboru na zewnątrz.

Objaśnijmy teraz samo pojęcie Starszego. Otóż słowami występującymi w Nowym Testamencie na określenie braci nadzorujących i czuwających nad zborem Pańskim są: gr. presbyteros – starszy (prezbiter) i gr. episkopos – doglądający, spoglądający na coś, uważający na coś, strzegący czegoś (biskup).

Spójrzmy na przykłady zastosowania słowa gr. presbyteros w natchnionym tekście Pisma. W odniesieniu do członków lokalnej rady żydowskiej w miastach Palestyny: Gdy setnik usłyszał o Jezusie, posłał do Niego starszych żydowskich, prosząc Go, aby przyszedł i uratował jego sługę [Łk 7,3]. W odniesieniu do przywódców całego Izraela (członków Sanhedrynu): Odtąd Jezus zaczął tłumaczyć swoim uczniom, że musi pójść do Jerozolimy, tam wiele wycierpieć ze strony starszych, arcykapłanów i znawców Prawa, że musi być zabity i trzeciego dnia zmartwychwstać [Mt 16,21]. Ci, którzy schwytali Jezusa, zaprowadzili Go do arcykapłana Kajfasza. Tam zgromadzili się znawcy Prawa oraz starsi  [Mt 26,57]. O gronie (kolegium) Starszych w pierwszych gminach chrześcijańskich: Zgodnie z postanowieniem posłali ją starszym za pośrednictwem Barnaby i Saula [Dz 11,30]. A gdy z ich udziałem (tj. miejscowych uczniów) wybrali im po kościołach starszych, w modlitwie połączonej z postami polecili ich Panu, któremu zaufali [Dz 14,23].

Ważnych informacji o Starszych we Wczesnym Kościele dostarcza nam 15. rozdział Dziejów Apostolskich. Gdy na tym tle doszło do poważnego zatargu i sporu między Pawłem i Barnabą a nimi, postanowiono, że Paweł, Barnaba oraz kilku spośród nich uda się w tej sprawie do apostołów i starszych do Jerozolimy [Dz 15,2]. Po przybyciu do Jerozolimy zostali przyjęci przez kościół oraz przez apostołów i starszych. Opowiedzieli im o wszystkim, czego Bóg przez nich dokonał [Dz 15,4]. Zeszli się więc apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę [Dz 15,6]. Wtedy apostołowie oraz starsi wraz z całym zgromadzeniem postanowili posłać do Antiochii, razem z Pawłem i Barnabą, wybranych spośród siebie ludzi. Byli nimi Juda, zwany Barsabbasem, i Sylas. Należeli oni wśród braci do przywódców. Za ich pośrednictwem przekazali na piśmie: Apostołowie i starsi, bracia do braci pochodzących z pogan w Antiochii, w Syrii i w Cylicji Witajcie… [Dz 15,22-23].

Słowo presbyteros pojawia się także w innych miejscach Nowego Testamentu. Wędrując z miasta do miasta, mówili im o potrzebie przestrzegania postanowień powziętych przez apostołów i starszych w Jerozolimie [Dz 16,4]. Z Miletu natomiast posłał do Efezu wiadomość i wezwał do siebie starszych kościoła [Dz 20,17]. Dzień po przybyciu Paweł wraz z nami udał się do Jakuba. Zebrali się tam także wszyscy starsi. Paweł przywitał się z nimi i zaczął po kolei opisywać, czego Bóg przez jego posługę dokonał wśród pogan [Dz 21,18-19]. Starsi, którzy są wspaniałymi przywódcami, godni są podwójnego uznania, zwłaszcza ci, którzy trudnią się głoszeniem Słowa i nauczaniem. Gdyż Pismo mówi: Młócącemu bydlęciu nie zawiązuj pyska, oraz: Robotnik jest godny swojej zapłaty [1Tm 5,17-18]. Przeciw starszemu nie przyjmuj oskarżeń, chyba że są oparte na zeznaniach dwóch lub trzech świadków [1Tm 5,19]. Pozostawiłem cię na Krecie po to, abyś uporządkował pozostałe sprawy i — jak ci nakazałem — ustanowił w miastach starszych [Tt 1,5]. Czy ktoś pośród was choruje? Jeśli tak, to niech przywoła starszych kościoła i niech się pomodlą nad nim wraz z namaszczeniem go oliwą w imieniu Pana [Jk 5,14].

W natchnionym tekście czytamy, że tacy apostołowie jak np. Piotr i Jan, sami siebie nazywali starszymi. Tych zatem pośród was, którzy pełnią funkcję starszych, zachęcam również jako starszy, świadek cierpień Chrystusa oraz uczestnik mającej się objawić chwały [1Pt 5,1]. Starszy do wybranej pani oraz do jej dzieci, które kocham w prawdzie — nie tylko ja, ale także wszyscy, którzy poznali prawdę [2Jn 1,1]. Starszy do ukochanego Gajusza, którego kocham w prawdzie [3Jn 1,1].

Drugim słowem określającym Starszych w Kościele jest gr. episkopos. Zostało ono użyte do samego Chrystusa. Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz zawróciliście do Pasterza i Stróża waszych dusz [1Pt 2,25]. W kilku miejscach określa osoby sprawujące opiekę nad lokalnymi społecznościami chrześcijan. Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią [Dz 20,28]. Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie zamieszkałych w Filippi, wraz z przełożonymi i opiekunami [Flp 1,1]. Biskup zaś ma być nienaganny [1Tm 3,2]. Biskup bowiem jako włodarz Boży powinien być… [Tt 1,7a]. Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie, dosł. Jeśli ktoś po doglądanie sięga, pięknego dzieła pożąda ... [1Tm 3,1].

W oparciu o naukę Słowa Bożego, płynącą z 1Tm 3,1-7; Tt 1,5-9 oraz 1Pt 5,1-4, należy oczekiwać, że bracia traktowani w zborze jako Starsi, spełniać będą szereg warunków, które można podzielić na cztery grupy. Na kwalifikacje duchowe, cechy osobiste, warunki rodzinne oraz merytoryczne przygotowanie do służby. Biblia mówi, że Starszy ma być zdolny do nauczania, napominania i przeciwstawiania się błądzącym. Wymaga to szeroko pojętego przygotowania, w tym m.in. wnikliwego poznania Pisma Świętego oraz znajomości fałszywych, błędnych nauk w celu ich rozpoznania. Potrzeba mu też predyspozycji do nauczania, odwagi i doświadczenia życiowego oraz otwartości i ochoty do nauki, np. poprzez samokształcenie.

Zazwyczaj w zborach mamy bardzo różnych braci. Są to po prostu długo już wierzący w Boga mężczyźni. Są też gadatliwi aktywiści, są koledzy i przeciwnicy pastora i całkiem sporo poczciwych braci. Przy powołaniu Rady Starszych chcemy i potrzebujemy brać pod uwagę braci pełnych Ducha Świętego, bogobojnych i odważnych oraz świecących przykładem dla innych. Którzy bracia w naszym gronie naprawdę są Starszymi?

Spójrzmy teraz na całą sprawę z punktu widzenia pozycji Starszych we wczesnym Kościele. Z Biblii wiemy, że byli oni w zborze otaczani uznaniem, szacunkiem i miłością. Prosimy was również, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, przewodzą wam w Panu i upominają was. Miejcie takie osoby w wielkim poważaniu. Darzcie je miłością ze względu na ich pracę. Zachowujcie też pokój między sobą [1Ts 5,12-13]. Należało się im posłuszeństwo ze strony członków zboru. Bądźcie posłuszni i ulegli swoim przewodnikom. Czuwają oni nad waszymi duszami i zdadzą z tego sprawę. Niech to czynią z radością, a nie z narzekaniem, bo to nie wyszłoby wam na korzyść [Hbr 13,17]. Z uwagi na charakter ich służby, byli godni podwójnego wynagrodzenia. Starsi, którzy są wspaniałymi przywódcami, godni są podwójnego uznania, zwłaszcza ci, którzy trudnią się głoszeniem Słowa i nauczaniem [1Tm 5,17]. Oryginał grecki dopuszcza dwa sposoby rozumienia tego zalecenia. Jako zapłatę, wynagrodzenie materialne, lub jako szacunek w sensie poważania, czci. Następny werset, tj.1Tm 5,18, wyraźnie wskazuje, że chodzi o cześć w pierwszym znaczeniu. Starsi obdarzani byli też dużym mandatem zaufania. Przeciw starszemu nie przyjmuj oskarżeń, chyba że są oparte na zeznaniach dwóch lub trzech świadków [1Tm 5,19].

Nowy Testament pomaga nam dość jasno określić rolę Starszych w Kościele pierwszego wieku. Przyjrzyjmy się teraz klasycznej mowie apostolskiej, skierowanej do Starszych: Z Miletu natomiast posłał do Efezu wiadomość i wezwał do siebie starszych kościoła. Gdy starsi stawili się u Pawła, on zwrócił się do nich: Wy wiecie, jak żyłem wśród was przez cały czas, od pierwszego dnia mojego pobytu w Azji. Służyłem Panu z całą pokorą, wśród łez i prób, które spotykały mnie ze strony spiskujących Żydów. 

Wiecie, że w żaden sposób nie przemilczałem niczego, co pożyteczne. Przeciwnie, przekazywałem wam to i pouczałem o tym publicznie i po domach. Na podstawie świadectw wzywałem Żydów i Greków do opamiętania się przed Bogiem i do wiary w naszego Pana Jezusa. A teraz ja, zobowiązany w Duchu, idę do Jerozolimy, niepewny, co mnie tam spotka. Wiem tylko — co mi zresztą Duch Święty w każdym mieście poświadcza — że czekają mnie więzy i ucisk. 

Nie przywiązuję jednak wagi do mojego życia. Zależy mi tylko na tym, aby dokończyć biegu oraz wykonać zadanie, zlecone przez Pana Jezusa, to znaczy służyć świadectwem dobrej nowinie o łasce Bożej. A oto teraz wiem, że już więcej nie zobaczycie mojego oblicza — wy wszyscy, wśród których chodziłem, ogłaszając Królestwo. Dlatego oświadczam wam w dniu dzisiejszym, że nie ponoszę winy za czyjąkolwiek krew, ponieważ nie uchylałem się od głoszenia wam całego planu Boga. 

Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, w której was Duch Święty ustanowił przełożonymi. Dbajcie o to, aby paść kościół Boga, który sobie nabył własną krwią. Ja wiem, że po moim odejściu wejdą między was drapieżne wilki, które nie będą oszczędzać stada. Również spomiędzy was samych powstaną ludzie mówiący rzeczy przewrotne, aby pociągnąć za sobą uczniów. 

Dlatego bądźcie czujni! Pamiętajcie, że przez trzy lata, dniem i nocą, nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was. A teraz powierzam was Bogu oraz Słowu Jego łaski. Ono jest zdolne was budować i zapewnić dziedzictwo między tymi wszystkimi, którzy dostąpili uświęcenia. Nie pożądałem srebra ani złota, ani niczyjej szaty. Sami wiecie, że te ręce służyły potrzebom moim oraz tych, którzy byli ze mną. 

Przez to wszystko pokazałem wam, że w ten sposób pracując, trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który sam powiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu. A gdy skończył mówić, zgiął wraz z nimi wszystkimi kolana i modlił się [Dz 20,17-36].

Jaką rolę Starszym wyznacza Pismo Święte? Po pierwsze mają oni paść trzodę Bożą. Jest to rola wielozadaniowa. Trzodę trzeba wyprowadzać w odpowiedniej porze na właściwe pastwisko. Dbać o bezpieczeństwo owiec. Dostarczać pokarm do owczarni. Mieć na uwadze zdrowie owiec. Utrzymywać owczarnię w dobrym stanie technicznym. Organizować przetwórstwo mleka i wełny. Rozmnażać stado i ciągle mieć je na oku. To nie jest praca dla jednego człowieka. Dlatego w lokalnym zborze Bóg powołuje do tego zadania co najmniej kilku braci z różnym obdarowaniem i predyspozycjami.

Oto niektóre fragmenty Pisma ukazujące różnorodność zadań starszych. Tych zatem pośród was, którzy pełnią funkcję starszych, zachęcam również jako starszy, świadek cierpień Chrystusa oraz uczestnik mającej się objawić chwały: Paście stado Boże, powierzone wam w opiekę, nie z przymusu, lecz chętnie, po Bożemu. Nie dla brudnego zysku, lecz z oddaniem. Nie jak ciemięzcy poddanych, lecz jako wzór dla stada. A gdy się ukaże Arcypasterz, otrzymacie wiecznie świeży wieniec chwały [1Pt 5,1- 4].

Starsi powinni zajmować się posługą Słowa Bożego i mieć czas na osobistą społeczność z Bogiem. Wówczas Dwunastu zwołało pozostałych uczniów i wystąpiło z taką propozycją: Byłoby rzeczą niepożądaną, gdybyśmy zaniedbali Słowo Boga, a zajęli się usługiwaniem przy stołach. Dlatego znajdźcie sobie, bracia, siedmiu mężczyzn cieszących się powszechnym uznaniem, pełnych Ducha i mądrości, którym moglibyśmy zlecić ten obowiązek, a sami poświęcić się modlitwie oraz głoszeniu Słowa [Dz 6,2-4].

Zadaniem Starszych jest modlitwa wstawiennicza. Czy ktoś pośród was choruje? Jeśli tak, to niech przywoła starszych kościoła i niech się pomodlą nad nim wraz z namaszczeniem go oliwą w imieniu Pana. Modlitwa wiary uratuje chorego i Pan go podźwignie, a jeśli dopuścił się grzechów, będą mu przebaczone [Jk 5,14-15].

Odpowiedzialność Starszych polega na podejmowaniu decyzji i postanowień. Wędrując z miasta do miasta, mówili im o potrzebie przestrzegania postanowień powziętych przez apostołów i starszych w Jerozolimie. Dzięki nim kościoły rzeczywiście utwierdzały się w wierze i z każdym dniem rosły liczebnie [Dz 16,4-5].

Starsi zajmują się przyjmowaniem raportów i rozliczaniem innych z wykonanej pracy. Po przybyciu do Jerozolimy zostali przyjęci przez kościół oraz przez apostołów i starszych. Opowiedzieli im o wszystkim, czego Bóg przez nich dokonał [Dz 15,4]. Zajmują się też rozpoznawaniem i uwierzytelnianiem nowych sług Bożych. Nie zaniedbuj swego daru łaski, który został ci dany na podstawie proroctwa przez włożenie rąk grona starszych [1Tm 4,14].

Starsi czuwają nad ludzkimi duszami. Bądźcie posłuszni i ulegli swoim przewodnikom. Czuwają oni nad waszymi duszami i zdadzą z tego sprawę. Niech to czynią z radością, a nie z narzekaniem, bo to nie wyszłoby wam na korzyść. [Hbr 13,17]. Pozycja jaką mają, nie zwalnia ich od respektowania duchowego zwierzchnictwa, przez co innym dają przykład, chociażby poprzez właściwą reakcję na wezwanie przełożonych w Panu. Z Miletu natomiast posłał do Efezu wiadomość i wezwał do siebie starszych kościoła. Gdy starsi stawili się u Pawła, on zwrócił się do nich… [Dz 20,17].

Ważną powinnością Starszych jest konfrontowanie swoich poglądów z poglądami innych przywódców, aby nie popaść w jakąś błędną naukę. Potem, po czternastu latach, znów wybrałem się do Jerozolimy. Tym razem wraz z Barnabą. Zabrałem ze sobą również Tytusa. Udałem się tam natomiast w związku z objawieniem. Na osobności, przy osobach bardziej wpływowych, przedstawiłem dobrą nowinę, którą głoszę wśród pogan. Nie chciałem, aby się okazało, że biegnę, lub biegłem, na próżno [Ga 2,1-2].

Ważne jest natomiast stanowisko ludzi, którzy zdawali się coś znaczyć. Oczywiście to, kim oni byli wcześniej, nie ma dla mnie znaczenia. Dla Boga też nie jest to ważne. Otóż ze strony tych znaczniejszych nie usłyszałem, że mam coś dodawać do głoszonego poselstwa.  Przeciwnie, zdali sobie sprawę, że Bóg zlecił mi głoszenie dobrej nowiny wśród osób nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi pośród obrzezanych. Ten bowiem, który skutecznie użył Piotra, jeśli chodzi o apostolstwo pośród obrzezanych, skutecznie użył mnie w odniesieniu do pogan. Gdy więc zdali sobie sprawę z danej mi łaski, Jakub, Kefas i Jan — ludzie uchodzący za filary — uścisnęli mnie i Barnabie rękę na znak wspólnoty. Uczynili to w przekonaniu, że my mamy iść do pogan, a oni do obrzezanych. Prosili nas tylko, abyśmy pamiętali o ubogich, co zawsze starałem się mieć na uwadze [Ga 2,6-10].

W razie potrzeby Starsi powinni też wzajemnie się napominać i korygować. Gdy jednak Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się przeciwstawiłem, dlatego że zawinił. Otóż zanim pojawiły się osoby z otoczenia Jakuba, jadał razem z poganami. Po ich przybyciu natomiast zaczął ich unikać z obawy przed zwolennikami obrzezania. W tej dwulicowości dołączyli do niego również inni Żydzi. Nawet Barnaba dał się wciągnąć w ich obłudę. Gdy zauważyłem, że postępują niewłaściwie, wbrew prawdzie dobrej nowiny, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc Żydem, żyjesz również po pogańsku, a nie tylko po żydowsku, to dlaczego zmuszasz pogan do życia wyłącznie po żydowsku? [Ga 2,11-14].

Poza powyższymi wskazówkami Pisma Świętego obowiązuje nas również Prawo Wewnętrzne Kościoła Zielonoświątkowego. W artykule 22. czytamy: Rada Starszych, na czele z Pastorem jako jej przewodniczącym z urzędu, stanowi kierownictwo Zboru. Do właściwości Rady Starszych należy: 1) przyjmowanie członków Zboru, a także ich skreślanie z listy członków, 2) podejmowanie decyzji w sprawach dyscyplinarnych członków Zboru poprzez udzielanie upomnienia, zawieszania w prawach członkowskich lub wykluczanie ze Zboru, 3) zgłaszanie kandydatów na duchownych Kościoła, 4) zgłaszanie propozycji kandydata na urząd Pastora i Pełniącego Obowiązki Pastora, 5) zatwierdzanie propozycji kandydata na urząd Pastora Pomocniczego, 6) wnioskowanie o odwołanie Pastora, Pastora Pomocniczego i Pełniącego Obowiązki Pastora, 7) tworzenie, przekształcanie i znoszenie diakonii zborowych oraz zborowych jednostek organizacyjnych, 8) powoływanie i odwoływanie osób odpowiedzialnych za daną diakonię lub jednostkę organizacyjną, 9) opiniowanie o zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników, 10) dysponowanie majątkiem zboru ruchomym i nieruchomym, 11) występowanie z wnioskami o umieszczenie w planie zagospodarowania gminy planowanych do budowy obiektów sakralno-kościelnych, 12) decydowanie o ofiarach na cele Zboru, Okręgu i Kościoła, 13) zatwierdzanie wniosku Pastora w sprawie udziału przedstawicieli Zboru w Synodzie i Zgromadzeniu Okręgu.

Omówmy teraz dwadzieścia pięć biblijnych kwalifikacji Starszych. Lista powstała w oparciu o naukę Słowa Bożego, a w szczególności na podstawie wskazań apostolskich z 1Tm 3,1-7 i Tt 1,5-9 oraz 1Pt 5,1-4.

1. Bez zarzutu (nienaganny). Starszy zatem ma być nienaganny [1Tm 3,2]. Pozostawiłem cię na Krecie po to, abyś uporządkował pozostałe sprawy i — jak ci nakazałem — ustanowił w miastach starszych. Mogą nimi być ludzie nienaganni. […] Starszy, jako powiernik Boży, powinien być nienaganny… [Tt 1,5-7]. Użyte w tym miejscu greckie słowo anepileptos znaczy - nienaganny, bez zarzutu. Według słownika języka polskiego nienaganny to - nie dający powodu do nagany, do jakiegokolwiek zarzutu. Wzorowy.

Biblia stawia wszystkim wierzącym, a już Starszym szczególnie, wysokie wymagania moralne i etyczne. Nie tylko chodzi o zachowanie wewnętrznej czystości, ale także o unikanie czegoś, co dla postronnych ludzi mogłoby uchodzić za naganne. Abyście umieli odróżniać to, co słuszne od tego, co niesłuszne, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusowy, pełni owocu sprawiedliwości przez Jezusa Chrystusa, ku chwale i czci Boga [Flp 1,10]. Chodzi o każdą dwuznaczność w postępowaniu. Może to być brak przejrzystości w finansach. Wspólne zamieszkiwanie narzeczonych przed ślubem. Pozostawanie sam na sam z inną kobietą za zamkniętymi drzwiami.

Nienaganność to podstawowa cecha Starszego. Termin anepileptos używany był na określenie położenia uniemożliwiającego otwarty atak, jako charakterystykę życia bez nagany oraz na opisanie dzieła sztuki lub techniki tak doskonałego, że nie można było znaleźć w nim żadnej wady.

Właśnie takich mężów (mających dobre świadectwo, cieszących się powszechnym zaufaniem) wypatruje się wśród braci, gdy trzeba powołać kogoś w Kościele do pełnienia służby Bożej.

Chodzi tu o posiadanie dobrej opinii wśród ludzi (co wynika z założenia, że taki człowiek będzie przedmiotem zainteresowania opinii publicznej). To w szczególności dotyczy Starszych. Ludzie zawsze będą coś mówili o Starszym. Jeżeli nic o nim nie mówią, to znaczy, że nie jest osobą publiczną, że się nie wypowiada, nie naraża, nie reaguje – tylko schował się w kącie i chce, żeby mu dali święty spokój. W odniesieniu do Starszego taka postawa już sama w sobie byłaby naganna. Starszy musi być „na językach” tyle tylko, żeby miał dobrą opinię. Ważne jest ilu ludzi będzie mówić o Starszym dobrze, bo zawsze może znaleźć się jakiś wróg, który będzie próbować popsuć mu opinię. Ważne jaką Starszy ma opinię, a ta jest tworzona przez większość. Starszy musi mieć dobrą opinię zarówno wśród najbliższych jak też daleko od domu, tam gdzie był, gdzie dał się poznać. Nie wystarczy, że najbliższe grono kilku kolesi dobrze o nim mówi, ale także musi mieć dobre świadectwo w innym mieście, tam gdzie ostatnio mieszkał, albo pracował itp.

2. Mąż jednej żony (wolno mu być mężem tylko jednej żony, być jednej kobiety mężem).

Nie może tu chodzić o obowiązek bycia żonatym (porównaj 1Ko7,7-8) ani o nakaz pozostania wdowcem po śmierci żony. W tzw. Kanonach Apostolskich czytamy: „Kto jest uwikłany w dwa małżeństwa, albo żyje z konkubiną, nie może być episkopos”. Chodzi raczej o jednoznaczny, poprawny stan cywilny brata Starszego.

Oto dwa przykłady ilustrujące obowiązek tej kwalifikacji. (1) Starszy jest bratem po rozwodzie, żyjącym w powtórnym związku. Nawraca się pierwsza żona tego brata i trafia do zboru. (2) Starszy miał w przeszłości wiele przygód seksualnych. Przemawia w miejscu publicznym i rozpoznają go ludzie znający jego prywatne życie. Starszy nie może mieć pogmatwanego życia w sferze moralnej.

Chodzi też o coś więcej: „Mąż jednej żony” znaczy: - wierny, miłujący mąż. Myśl jest następująca: Starszy nie może mieć opinii człowieka, który mając żonę, chętniej przebywa w towarzystwie innych kobiet niż w towarzystwie własnej żony (a może nawet flirtuje z innymi kobietami). Starszym nie może być mężczyzna, który źle obchodzi się z własną żoną (robi jej różne przykrości), który źle mówi o własnym małżeństwie. Ma być mężczyzną z jedną kobietą w sercu!

Starszy musi mieć opinię męża utrzymującego swoje małżeństwo w poszanowaniu i cieszącego się dobrym pożyciem małżeńskim. Nie może być kobieciarzem, ani prowadzić podwójnego życia.

3. Trzeźwy.

W 1Tm 3,2 czytamy, że Starszy powinien być człowiekiem trzeźwo myślącym. Użyte tutaj greckie słowo znaczy - mający zdrowy rozum, rozsądny, roztropny, wstrzemięźliwy, opanowany. Trzeźwy wg słownika języka polskiego, to - kierujący się rozumem, rozsądkiem, trafnie oceniający sytuację. czujny. Nie chodzi tu o trzeźwość w sensie stronienia od alkoholu. Można nigdy się nie upić (czyli zachować trzeźwość w potocznym rozumieniu) ale nietrzeźwo postępować.

Trzeźwy w tym przypadku, to trzeźwo myślący. Oto kilka przykładów braku trzeźwości w postępowaniu braci: (1) Nawiązanie i utrzymywanie braterskich kontaktów ze zborem, w którym głoszona jest nauka niezgodna z duchem ewangelii Chrystusowej. (2) Rozpoczęcie budowy ogromnej kaplicy w oparciu o ofiary pochodzące z wątpliwych źródeł. (3) Rozgłoszenie w lokalnym środowisku pewności uzdrowienia śmiertelnie chorego człowieka. (4) Odwiedzanie w pojedynkę siostry, której życie małżeńskie się nie układa i jest bliskie rozpadu. (5) Organizowanie w siedzibie zboru całonocnych modlitw z udziałem młodzieży szkolnej, mającej niewierzących rodziców. (6) pozostawienie pracy zawodowej ze względu na pełnoetatową pracę dla Pana, z uwagi na obietnicę pomocy materialnej zza granicy, a przy braku potwierdzenia powołania w miejscowym zborze.

Biblia mówi, że - gdzie nie ma rozwagi, tam nawet gorliwość nie jest dobra... [Prz 19,2]. Starszy musi być bratem trzeźwo myślącym, czujnym strażnikiem strzegącym dusz ludzkich tworzących zbór. Bądźcie trzeźwi, czuwajcie... [1Pt 5,8]. Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym ... oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi... [Hbr 13,17]. Starszy nie może być człowiekiem „gorącego” umysłu, człowiekiem emocjonalnych uniesień i reakcji oraz pochopnych decyzji.

4. Umiarkowany (skromny, rozsądny).

Najlepszym komentarzem wyjaśniającym w czym rzecz, jest następująca nauka apostolska: Mówię bowiem każdemu z was, na mocy danej mi łaski, aby nie miał o sobie mniemania wyższego, niż należy. Niech każdy ocenia siebie rozsądnie, zgodnie z tym, co mu Bóg wytyczył w mierze wiary  [Rz 12,3]. Chodzi tu głównie o prawidłową ocenę samego siebie. Można bowiem stać się trzeźwym, nienagannym czy mężem jednej żony -  nie do wytrzymania dla innych.

Oto kilka przykładów braku skromności: (1) Wygórowane poczucie własnej wartości w sensie -ja tu jestem najlepszy. (2) Poniżanie innych. (3) Chlubienie się swoimi zdolnościami i możliwościami. Należy pamiętać o słowach Jezusa: beze Mnie nic uczynić nie możecie. (4) Przejawy fałszywej pokory, która rozbija duchowo i rodzi nieufność. Starszy ma być skromny ale pewny i budzący zaufanie. Ma być bratem, w towarzystwie którego nikt nie będzie czuł się mniej wartościowy. Starszy nie może skupiać się na ukazywaniu swoich zalet (uprawiać autoreklamy). Starszy przez swą skromność ukazuje ogrom łaski Bożej i prowadzi ludzi do większego zaufania Bogu. [przykład Pawła: wszakże nie ja, lecz łaska Boża, która jest ze mną [1Ko 15,10 ].

W natchnionym tekście oryginału, opisującego cechy Starszego, napotykamy na słowo, które jest tłumaczone jako uporządkowany, skromny, porządny, stateczny. Chodzi tu o osobowość i charakter Starszego. Takiej postawy Słowo Boże naucza chrześcijan nawróconych z pogaństwa: A żebyście nie mieli zbyt wysokiego o sobie mniemania, chcę wam, bracia, odsłonić tę tajemnicę… [Rz 11,25]. Starszy nie może mieć wybujałych wyobrażeń o sobie samym.

5. Przyzwoity (poważny).

Ten wymóg bierze się z użytego w 1Tm 3,2 gr. kosmion, co znaczy - mający zamiłowanie do porządku, dobrze ułożony. Spójrzmy na dwa aspekty tej cechy wymaganej od Starszego. (1) Zachowanie stosownej powagi. Nie przystoi mu głupie zachowanie, nieprzyzwoite żarty i zabawianie ludzi. Natomiast jak najbardziej wskazane jest wyważone poczucie humoru i wesołe usposobienie, a nie ponuractwo. (2) Dbałość o wygląd osobisty oraz o wygląd swego domu. Mieści się w tym higiena osobista, schludny ubiór, czy też czystość w mieszkaniu i obejściu.

Tę cechę Starszy swoim osobistym przykładem krzewi w zborze wśród wierzących. Ludzie patrzą, jak wygląda nabożeństwo lub uroczystość zborowa, że charakteryzuje się stosowną powagą i podniosłością, a i sam brat prowadzący zgromadzenie nie wygląda tak, jakby wybierał się na boisko. Niemniej ważne jest to, jak pod względem estetyki i poprawności gramatycznej wygląda pismo zborowe, skierowane do urzędu albo zaświadczenie wystawiane przez zbór. Wszystko powinno być ozdobą Ewangelii, a nie przynosić wstyd zborowi Bożemu.

Wymóg przyzwoitości dobrze koresponduje z koniecznością zachowania trzeźwości. Występujące w świętym tekście tuż obok gr. nefalion – nie pijący wina, trzeźwy, swoim znaczeniem łączy nietrzeźwość z brakiem przyzwoitości. Wiadomo, jak człowiekowi pod wpływem alkoholu łatwo jest o nieprzyzwoitość. Stąd pouczenie: I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha [Ef 5,18]. Starszy w każdych okolicznościach ma zachować godność i przyzwoitość.

6. Gościnny.

Prawdziwa gościnność jest nierozerwalnie związana z miłością wzajemną i tę miłość potwierdza. W 1Tm 3,2 i Tt 1,8 mamy gr. filoksenos, co znaczy - lubiący obcych, życzliwy dla gości, gościnny. Gościnny wg słownika języka polskiego to - chętnie przyjmujący kogoś u siebie, serdeczny, przyjazny dla gości, zawsze dostępny, otwarty dla gości.

Pielęgnujcie gościnność – czytamy w Rz 12,13. Nie zapominajcie o gościnności. Dzięki niej niektórzy, nieświadomi tego, gościli aniołów [Hbr 13,2]. Okazujcie jedni drugim gościnność, bez szemrania [1Pt 4,9]. To wezwanie apostolskie dotyczy wszystkich chrześcijan, ale kto, jak nie Starszy, ma świecić przykładem przyjmowania ludzi w swoim domu? Członkowie zboru jak najbardziej mogą i powinni swoją gościnnością wspomagać Starszych. Pamiętam z młodości, jak naszemu pastorowi troszkę ulała się kiedyś gorycz w tej sprawie. Pochwalił zbór, że mamy w naszym gronie bardzo gościnne osoby, tyle tylko, że nie zapraszają ludzi do swojego domu, a do siedziby zboru, co w praktyce znaczy, że pastor będzie ich karmił i nocował.

Tak czy owak, Starszy powinien być człowiekiem lubiącym obcych i życzliwym dla gości. Niezależnie od tego, jak w dzisiejszych czasach bywa z praktykowaniem gościnności, niezmiennie pozostaje ona wymaganą cechą Starszych zboru.

7. Zdolny do nauczania (ku nauczaniu sposobny, powinien posiadać pewne zdolności do nauczania).

Przypomnijmy, że nauczanie – jest darem łaski Bożej. A Bóg ustanowił w kościele najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli (…) Czy wszyscy są nauczycielami? [1Ko 12,28-29]. Niechaj niewielu z was zostaje nauczycielami [Jk 3,1]. Można więc z tego wywnioskować, że w tej kwalifikacji Starszego nie chodzi o bycie nauczycielem w sensie dosłownym. Lecz z pewnością nauka apostolska głosi, że Starszy powinien mieć predyspozycje i pasję do nauczania, zarówno wierzących jak i niewierzących.

Powinien także sam chętnie się uczyć, bo gr. didaktikos znaczy - dający się nauczyć, zdolny do nauczania. Starszego więc nie tylko charakteryzuje to, że poprzez dawanie osobistego przykładu oraz wykorzystywanie wszelkich okazji do nauczania, jest dobrym nauczycielem dla innych. Starszy wykazuje też otwartość i gotowość do przyjmowania nauki. Mowa tu o wewnętrznej potrzebie uzupełniania swojej wiedzy i samokształcenia się.

8. Nie upijający się.

W różnych przekładach Pisma Świętego tę cechę Starszego określono następująco: Nie oddający się pijaństwu. Nie skłonny do pijaństwa. Nie przebierający miary w piciu wina. Nie pijanica wina. Nie może przekraczać miary w piciu.

Słowo Boże nie stawia Starszemu warunku absolutnej abstynencji. Jednakowoż już w okresie Starego Przymierza znajdujemy radę wskazującą Starszemu właściwy kierunek myślenia w tej kwestii. Królowie, Lemuelu, nie powinni pić wina ani książęta — mocnego napoju, aby pijąc, nie zapominali o ustawach i nie naginali praw przysługujących ubogim [Prz 31,4-5].

Starszy przesiadujący przy lampce wina nie jest dobrym episkopos. Dlaczego Starszy praktycznie zawsze powinien być trzeźwy? Jest sługą Bożym do Jego pełnej dyspozycji przez 24 godziny na dobę - nie może więc być niedysponowany. Jest sługą braci i sióstr ze zboru i o każdej porze ktoś może go potrzebować. Cóż miałby wówczas powiedzieć? Przykro mi, ale nie mogę, bo jestem pod wpływem? Oto dlaczego Starszy poza Wieczerzą Pańską raczej w ogóle unika wina, a już na pewno, zgodnie z wymogiem Słowa Bożego, nigdy się nie upija.

9. Nie awanturnik.

Nie zadzierzysty, nie porywczy, nie skłonny do bicia, nie bitny, nie agresywny, nie targając się rękami na kogo – tak tę kolejną kwalifikację Starszego opisują różne przekłady Pisma Świętego, a gr. plektes znaczy - skłonny do bicia, awanturnik, zawadiaka, gwałtowny, dziki. Ciekawe, że w obydwu tekstach (Tm i Tt) ta cecha jest wymieniona bezpośrednio po poruszeniu kwestii nadużywania alkoholu. Jak wiadomo, awantury najczęściej wybuchają w knajpie. Upijanie się zazwyczaj prowadzi do awantur.

Wiadomo, że przemoc fizyczna absolutnie nie pasuje do nowotestamentowych norm postępowania. Jednak temperament i źle ukształtowany charakter może czasem objawić się takim zachowaniem. Lecz Starszy nie może być agresywny, ani w słowach, ani w czynach. Ostatnio słowo „agresywny” zostało zaadoptowane do słownika codziennej, uważanej za pozytywną, działalności. Mówi się o agresywnej reklamie czy strategii rozwoju. O dziwo, nawet w niektórych środowiskach kościelnych zaczęto mówić o agresywnej modlitwie, walce duchowej i ewangelizacji. 

Nie tędy droga. Agresywny to znaczy - zachowujący się wrogo, napastliwie, zaczepnie. Agresja jest działaniem świeckim, niegodnym chrześcijanina. W Kościele nie może być dla niej miejsca, a już na pewno Starszy nie może być agresywny, lecz…

10. Łagodny.

Właśnie! Chrześcijanin powołany do posługi Starszego w zborze, jest człowiekiem łagodnym i dobrze panującym nad swoimi emocjami. Słowo gr. epieikes znaczy - stosowny, należyty, słuszny, uczciwy, zacny, łagodny. Słownik języka polskiego definiuje łagodnego jako: (1) charakteryzującego się dobrocią, wyrażającego dobroć, dobrotliwego, skłonnego do zgody, życzliwego. (2) nie nacechowanego srogością, niesrogiego, niesurowego. (3) Nieostrego.

Łagodny, to nie znaczy brat - „ciepłe kluski”. Chodzi o postawę opanowania. Jest wiele sytuacji, które mogą wywołać gniew, prowokować do podniesienia głosu, do powiedzenia komuś tak, żeby aż mu poszło w pięty! Jest wielu ludzi z ciętym językiem i wybuchowym charakterem.

Starszy ma być znany z opanowania, zarówno w kontaktach z wierzącymi jak i niewierzącymi. A sługa Pana nie powinien wdawać się w spory. Powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, z łagodnością wychowujący krnąbrnych [2Tm 2,24-25]. Nie jest sztuką łagodnie tłumaczyć coś pojętnemu uczniowi. Lecz gdy ma się do czynienia z tępym, a do tego hardym, uczniem, wówczas łatwo o szereg uniesień. Lecz Starsi koniecznie mają być łagodni. Przypominaj im (…) Niech nikogo nie znieważają, unikają sporów, będą uprzejmi i wszystkim ludziom okazują pełną łagodność [Tt 3,1-2].

11. Niekłótliwy. Nie swarliwy, nie wojowniczy, niezwadliwy.

To greckie słowo amachos, które znaczy - nie walczący, nie wojowniczy, poza 1Tm 3,3 występuje jeszcze – co przed chwilą czytaliśmy w Tt 3,2. Przypominaj im, że mają (…) nie wdawać się w spory… Słownik języka polskiego definiuje człowieka kłótliwego jako - skłonnego do kłótni, wszczynającego kłótnie, niezgodnego, swarliwego. Swarliwy – to ktoś, kto ma skłonność do kłótni, do rywalizowania, do stawiania na swoim, kto jest niezadowolony dopóki nie będzie tak, jak on chce.

Ktoś taki wydaje się być wspaniałym człowiekiem, dopóki nie zakwestionujesz tego, co mówi. Gdy masz odwagę pomyśleć albo zrobić inaczej niż, to już będzie z nim kłótnia. Starszy nie może być taki. Starszy ma być zdolny do pracy w zespole braci, powinien być zgodny, chętny do uwzględniania opinii innych i stosowania się do nich.

Kłótliwość to przykra cecha, utrudniająca porozumienie i pełną zgodę. Wiadomo, że do wszystkiego można mieć jakieś zastrzeżenie. Każdą sytuację można różnie ocenić. Każdą sprawę można troszkę inaczej opisać. Każdy problem inaczej rozwiązać. Starszy nie powinien być czepialski, krytykancki i wszystko kwestionujący.

12. Nie chciwy pieniędzy. Nie zamiłowany w pieniądzach, nie chciwy na grosz.

Użyte w 1Tm 3,3 gr. słowo afilargyros oznacza - nie przywiązany do pieniędzy, nie zamiłowany w pieniądzach. Jest bardzo wielu chrześcijan śniących o bogatym i wygodnym życiu. Lecz Biblia przed rozbudzaniem w sobie takich pragnień bardzo przestrzega. Ci bowiem, którzy chcą być bogaci, wystawiają się na pokusy i zasadzki, mogą paść ofiarą bezsensownych i szkodliwych pragnień, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy. Niektórzy jej ulegli, odeszli od wiary i przysporzyli sobie wielu zgryzot [1Tm 6,9-10].

Pieniądze same w sobie nie są złem, ale zgubne jest ich umiłowanie. Chciwość pieniędzy, obok pychy i kobiet, jest jedną z trzech podstawowych rodzajów broni szatana, którymi zabija sługi Boże. Wielu pastorów, ewangelistów dało się owładnąć sile pieniądza, popełniło malwersacje finansowe i straciło reputację sługi Bożego. Niektórzy dla pieniędzy robią wielkie konferencje i ewangelizacje. Wielu bowiem jest i niekarnych, próżnych gadułów, zwodzicieli, zwłaszcza tych z obrzezania, których trzeba uciszyć, gdyż oni całe domy wywracają, ucząc, czego nie trzeba, dla brzydkiego zysku [Tt 1,10-11].

Bardzo dobrym sposobem na utrzymanie się w zdrowym dystansie do pieniędzy jest regularne oddawanie dziesięciny do zboru, którego jesteśmy członkami. Ludzkie serce łatwo lgnie do pieniędzy. Gdy chrześcijanin z każdego przychodu w pierwszej kolejności oddzieli dziesięć procent i kwotę tę bez żadnego rozgłosu i pochwał, wpłaci do kasy zboru, to dzięki temu nie tylko jego zbór jest dobrze zaopatrzony materialnie. Również on sam ma z tego wielki pożytek, ponieważ w ten sposób systematycznie trzyma na wodzy swoje zamiłowanie do pieniędzy. Każdy ma szereg potrzeb osobistych i każdy grosz by się bardzo przydał – ale trzeba nam swoje serce zachować w dobrej kondycji, by nie stało się chciwe.

Niech życie wasze będzie wolne od chciwości [Hbr 13,5]. Starszy powinien słynąć z tego, że nie ma węża w kieszeni, że hojnie daje na dzieło Boże i chętnie pomaga potrzebującym. Starszy ma być znany z tego, że nie jest zainteresowany żadną propozycją łatwego, szybkiego zarobku. Starszy w kwestii pieniędzy pielęgnuje w sobie postawę poprzestawania na małym, a chce więcej i więcej, jeśli chodzi o poznanie Boga. W tej kwalifikacji chodzi o to, że Starszy, nie będąc ani rozrzutnym, ani skąpym,  powinien mieć wyważony, zdrowy stosunek do pieniędzy.

13. Dobrze kierujący własnym domem.

Inne przekłady Pisma Świętego tę charakterystykę Starszego z 1Tm 3,4 oddają następująco: Pięknie kierujący własnym domem. Który by własnym domem dobrze zarządzał. Swojego domu pięknie stojącym na czele. W pojęciu „dom” w omawianym przypadku chodzi o rodzinę, domowników; o mieszkanie wraz z jego mieszkańcami.

Inaczej mówiąc, chrześcijanin z powołaniem Starszego znany jest również z tego, że w jego rodzinie panuje zgoda. Sąsiedzi nigdy nie słyszą, by z mieszkania dochodziły ich odgłosy kłótni. Mieszkanie Starszego niekoniecznie musi mieć bogaty wystrój, ale koniecznie jest czyste i posprzątane. Wystarczy spojrzeć na wycieraczkę przed wejściem do mieszkania Starszego lub na najbliższe jego otoczenie, a od razu widać, że mieszka w nim człowiek dobrze zarządzający swoim domem.

Obraz domu Starszego mówi wiele o jego powołaniu do trzymania pieczy nad domem Bożym. Są domy świeckie, gdzie panują wzorcowe relacje, gdzie ojciec naprawdę jest głową rodziny i są rodziny chrześcijańskie, gdzie ojciec jest zdominowany przez matkę i lekceważony (robiony w balona) przez dzieci. Są rodziny świeckie, gdzie dzieci wiedzą, że trzeba uzyskać zgodę rodziców na wyjazd albo późniejszy powrót i są domy chrześcijańskie, które przypominają hall dworca, gdzie każdy wchodzi i wychodzi nie pytając nikogo.

Dom Starszego musi być porządnym domem. Nie może być w nim samowoli dzieci i życia każdego domownika na własną rękę. Nie do przyjęcia jest taka sytuacja, że Starszy nie jest żadnym autorytetem dla swojej rodziny. Że nie ogarnia swojego domu, bo dzieci z nim się nie liczą, robią co chcą, przychodzą i wychodzą z domu kiedy chcą. Zachowanie dzieci Starszego najwidoczniej ma wielkie znaczenie, skoro Pismo Święte w tym temacie jeszcze bardziej uściśla jego kwalifikacje.

14. Utrzymujący dzieci w posłuszeństwie i wszelkiej przyzwoitości.

Dzieci Starszego wiele mówią o nim samym. Powinien on mieć dzieci wierzące, którym nie można zarzucić rozwiązłości czy nieposłuszeństwa. Dzieci mającym w podporządkowaniu się z całą szanownością. W 1Tm 3,4 napotykamy na gr. smenotes, co znaczy - godność, powaga. Starszy ma trzymać dzieci w uległości z całą godnością.

Nie tyle chodzi tu o wychowanie ściśle chrześcijańskie w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, lecz ogólnie o dobre prowadzenie domu. List do Tymoteusza był pisany ok. 64 roku i wtedy jeszcze nie można było mówić o wychowaniu całego nowego pokolenia chrześcijan w rodzinach chrześcijańskich. Chodziło raczej o kwalifikację polegającą na zdolności utrzymywania porządku i dyscypliny w rodzinie w ogólnym znaczeniu.

Wierzący mężczyzna z powołaniem Starszego, jeżeli ma dzieci, dobrze rozumie, jaka na nim spoczywa odpowiedzialność! Ma utrzymywać dzieci w posłuszeństwie, w podporządkowaniu się. Ma zadbać o to, aby towarzyszyły temu godność i uczciwość. Co to oznacza w praktyce? To znaczy, że w domu Starszego nie ma przemocy i kłótni. Że posłuszeństwo rodzicom wypływa z miłości i wzajemnego szacunku. Że dzieci poza domem nie obmawiają swoich rodziców.

To jak wygląda dom Starszego, i jak zachowują się jego dzieci, przesądza o tym, czy jest on zdolny do sprawowania swego powołania w zborze. Jeśli bowiem ktoś nie potrafi kierować własnym domem, to jak zatroszczy się o zgromadzenie Boga [1Tm 3,5]. Jeśli zaś ktoś na czele swojego domu stanąć nie umie, jak o społeczność wywołanych Boga dbać będzie? – czytamy w interlinearnym wydaniu Nowego Testamentu. Obraz domu Starszego mówi wiele o jego powołaniu do trzymania pieczy nad domem Bożym.

15. Nie może być świeżo nawrócony.

Mamy tu gr. neofytos, co znaczy - nowo nawrócony, neofita. Starszym nie może być człowiek dopiero co nawrócony. Nie nowotny – ostrzega apostoł w przekładzie Biblii Gdańskiej. Dlaczego? Jakie niebezpieczeństwo groziłoby wierzącemu mężczyźnie, który za wcześnie zostałby uznany za Starszego?

Bo mógłby wzbić się w pychę. Zastosowany tu czasownik grecki znaczy – otaczać się dymem, wariować, szaleć. O kimś takim w 1Tm 6,4 czytamy, że ten jest nadęty, że zaślepia go pycha. Słowo Boże w 1Tm 3,6 wyjaśnia: nie świeżo nawrócony, aby nadęty nie ściągnął na siebie wyroku diabła. Wyrok, jaki spadł na diabła, tzn. potępienie z powodu jego pychy – mógłby spotkać również zadufanego w sobie Starszego, bowiem - pycha chodzi przed upadkiem.

16. Mający dobre świadectwo ze strony tych, którzy nie należą do nas.

A powinien też mieć piękne świadectwo u ludzi z zewnątrz [1Tm 3,7]. Powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą; Musi też mieć świadectwo dobre od obcych – wskazuje Biblia w przekładzie Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej. Nie tylko w samym zborze, ale także wśród niewierzących krewnych oraz w miejscu zamieszkania i w miejscu pracy, Starszy wszędzie jest na cenzurowanym.

Słowo Boże poucza, że ważne jest co o danym Bracie mówią jego współpracownicy i sąsiedzi. Dlaczego? Jak ten wymóg uzasadnia nauka apostolska? Aby nie popadł w lekceważenie i sidła diabła [SNP dosł]. Żeby nie dostał się na ludzkie języki i w sidła diabelskie – czytamy w Biblii Poznańskiej.

17. Mający dzieci wierzące, którym nie można zarzucić rozwiązłości czy nieposłuszeństwa.

Jest to kwalifikacja poszerzająca omówiony już w pkt. 14. wymóg dotyczący utrzymywania dzieci w posłuszeństwie i przyzwoitości. W Tt 1,6 czytamy: Mający dzieci wierne, nieobwiniane o hulaszcze życie lub niekarność. Biblia Gdańska oddaje to w następujący sposób: Dzieci wierne mający, któreby nie mogły być obwinione w zbytku, albo niepoddane rządowi. Słowo „wierne” niekoniecznie musi odnosić się do osobistej wiary w Jezusa Chrystusa każdego z dzieci. Ponieważ nie można nikogo zmusić do wiary w Boga, bo to jest łaska i dar Boży, wiara lub niewiara drugiego człowieka nie może być warunkiem powołania chrześcijanina do jego służby w Kościele.

Użyte w Tt 1,6 gr. pistos znaczy - wierny, godny zaufania, prawdziwy, wierzący, mający wiarę. Oczywiste, że Starszy pozyskuje swoje dzieci do wiary w Jezusa Chrystusa i z tej wiary wynikającej moralności oraz prawości. Dopóki dzieci ma pod swoim dachem, w pełni odpowiada za to, jak się one prowadzą. Nie może narzucić im osobistej wiary w Boga, ale wymaga od nich godnego i moralnego postępowania.

18. Nie samowolny.

Tę kwalifikację znajdujemy w Tt 1,7. Napotykamy tu gr. authades, co tłumaczy się jako - zarozumiały, pyszny, zuchwały, samowolny, uparty. Samowolny wg słownika języka polskiego to - postępujący tylko według własnej woli, nie liczący się z nikim.

Całkiem sporo takich ludzi mamy dzisiaj już także w środowiskach kościelnych. Niektórym chrześcijanom wydaje się, że mogą sobie robić, co chcą. Jezusa nazywają swoim Panem, a faktycznie to oni są panami. Chce się im praktycznie uczestniczyć w życiu zboru, to się angażują. Stracą osobistą chęć do tego, to ich aktywność zanika, a nawet w ogóle opuszczają zbór. Nieważne dla nich, że Słowo Boże zobowiązuje chrześcijan do uczestnictwa we wspólnych zgromadzeniach, do miłości braterskiej i do pomagania siebie nawzajem.

Starszy dba o to, co jest dobre dla wszystkich ludzi [Rz 12,17]. Nie może być człowiekiem zarozumiałym, skupionym na tym, co jemu samemu się podoba. Liczy się z innymi. Uwzględnia ich dobro, a nie tylko swoje własne. Dzieli się swoimi myślami, konsultuje poglądy i uzgadnia swoje działania. Współpracuje.

19. Nie skory do gniewu.

Użyte w Tt 1,7 gr. orgilos opisuje człowieka skłonnego do gniewu, gniewliwego, porywczego, popędliwego, zapalczywego. Starszy nie powinien być człowiekiem łatwo się zapalającym. Sługa Boży ma panować nad swoimi emocjami, a zwłaszcza nad gniewem. Owszem, czasem wręcz zachodzi taka potrzeba, aby się oburzyć, aby unieść się świętym gniewem na dziejącą się niesprawiedliwość czy krzywdę. Niemniej jednak na co dzień powinniśmy unikać tej emocji. Bo gniew człowieka nie daje miejsca sprawiedliwości Bożej [Jk 1,20].

Starszy jest nieskory do gniewu. Nie jest człowiekiem wybuchowym. Cierpliwie znosi przeciwności. W sytuacjach podbramkowych tym bardziej stara się być podobny do Jezusa. On, gdy Mu ubliżano, nie odpowiadał obelgą. Gdy cierpiał — nie groził. Raczej powierzał się Temu, który rozstrzyga sprawiedliwie [1Pt 2,23]. Gniewliwi ludzie szybko sami próbują dochodzić swoich praw i wymierzać  sprawiedliwość. Starszy nie może być człowiekiem porywczym.

20. Nie chciwy brudnego zysku.

Kolejną cechą, której nie powinniśmy zauważać w życiu Starszego – to chęć brudnego zysku. W Tt 1,7 występuje gr. aischrokerdes, co znaczy - szukający haniebnego zysku, goniący za brudnym zyskiem. Na czym polega brudny zysk? Jest to każda korzyść pozyskana w wątpliwy, szemrany sposób. Na przykład, gdy ktoś udaje chorego, by zebrać środki na rzekome leczenie. Gdy ktoś przymyka oko na przestępstwo, bo chce na nielegalnej działalności jakoś skorzystać. Gdy jakiś duchowny przyjmuje darowiznę z pieniędzy zdobytych nielegalnie.

Wielkim złem w środowiskach kościelnych jest posługiwanie się Słowem Bożym dla zdobywania pieniędzy. Wystrzegajcie się uczonych w Piśmie, którzy (…) pożerają domy wdów i dla pozoru długo się modlą; tych spotka szczególnie surowy wyrok [Mk 12,38-40]. Również wielu współczesnych kaznodziejów drenuje kieszenie swoich słuchaczy. Gdyż oni całe domy wywracają, ucząc, czego nie trzeba, dla brzydkiego zysku [Tt 1,11].

Starszemu zboru coś takiego absolutnie nie przystoi. Także o diakonach w 1Tm 3,8 czytamy, że nie powinni być chciwi brudnego zysku. Prawdziwy sługa Boży nie połasi się na brudny zysk.

21. Miłujący dobro.

Biblia mówi: Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego [Rz 12,9]. Według Tt 1,8 Starszy ma być człowiekiem, który jest przyjazny temu, co dobre, zamiłowany w tym, co dobre, kochający to, co dobre.

Oczywiste, że pojęcie dobra bywa różne, zależnie od środowiska, w którym sprawa jest rozpatrywana. Co dla jednych jest dobre, dla drugich może być złe. Dla chrześcijan dobre jest to, co Bóg uznaje za takie. Gdy Bóg coś nazywa dobrym, chcemy to szczerze miłować. Nie kochajcie świata ani tego, co go napędza. Kto darzy miłością świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo to wszystko, co steruje światem: żądze ciała, żądze oczu oraz pycha życia, nie pochodzi od Ojca. To należy do świata [1Jn 2,15-16]. Starszy Kościoła – to człowiek, który jest gr. filagathos - miłujący dobro.

22. Sprawiedliwy.

Nauka apostolska w Tt 1,8 wskazuje, że cechą Starszego ma też być sprawiedliwość. W natchnionym tekście występuje gr. dikaios, to znaczy - przestrzegający praw, dobrych obyczajów, sprawiedliwy, prawy. Biblia mówi, że Bóg miłuje sprawiedliwość i prawo [Ps 33,5], i chociaż w wielu polskich uszach cnoty te, zestawione ze sobą, nie brzmią dobrze, to jednak wszyscy jesteśmy za sprawiedliwością.

Tym bardziej w zborze chcemy i potrzebujemy przywództwa braci, którzy nie są stronniczy. Sprawiedliwy wg słownika języka polskiego to – postępujący wobec innych zgodnie z nakazami etycznymi, uznający bezstronnie prawa przysługujące innym ludziom; dążący do obiektywnego sądzenia, osądzający coś bezstronnie. Nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie [Jn 7,24] – powiedział Pan. Starszy, niezależnie od tego, z kim ma do czynienia i w jakiej sprawie rozstrzyga, zawsze powinien być sprawiedliwy.

23. Pobożny.

Pismo Święte mówi, że bezsprzecznie wielka jest tajemnica pobożności [1Tm 3,16]. Kryje się ona w osobie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Miłość rozpoznaliśmy po tym, że On oddał za nas swoje życie. My też powinniśmy oddawać życie za braci [1Jn 3,16]. Użyte na opisanie tej cechy Starszego w Tt 1,8 gr. hosios znaczy - poświęcony, pobożny, bogobojny, uczciwy, czysty, święty.

Starszy ma żyć po Bożemu, ma więc być człowiekiem ofiarnym, zdolnym i gotowym do poświęceń. Nie upierać się przy swoich prawach, wciąż o nie walcząc, lecz naśladując Jezusa Chrystusa. Pobożność Starszego nie ma charakteru dewocyjnego oddzielania się od otoczenia. Polega raczej na naśladowaniu Chrystusa w Jego zachowaniu, gdy chodził po ziemi. Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Żyję teraz na ziemi, żyję w wierze Syna Bożego, który mnie umiłował i ofiarował się za mnie [Ga 2,20].

24. Wstrzemięźliwy.

W przedostatniej z naszej listy kwalifikacji Starszego chodzi o samoopanowanie. W Tt 1,8 zostało użyte  gr. egkrates co znaczy - władający sobą, wstrzemięźliwy, opanowany. Z Listu do Galacjan wiemy, że wstrzemięźliwość jest częścią owocu Ducha Świętego. Owocem Ducha zaś są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość [Ga 5,22-23].

Starszy – jako chrześcijanin napełniony Duchem Świętym – bezwzględnie powinien być człowiekiem powściągliwym i zdyscyplinowanym. Nie mogą nim rządzić zachcianki i pożądliwości ciała. Nawet jeśli z natury jest człowiekiem emocjonalnym, ma on swoje emocje trzymać na wodzy.

25. Trzymający się wiernie przekazywanej nauki.

Biblia mówi, że wiara, jako zestaw pryncypiów nauki apostolskiej raz na zawsze została przekazana świętym [Jd 1,3]. Każdy prawdziwy chrześcijanin przyjmuje tę naukę i jej podlega. Lecz Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu, przyjęliście ze szczerego serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani [Rz 6,17]. Wszyscy powinniśmy się jej wiernie trzymać. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna. Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie [2Jn 1,9-10].

Z tego tytułu Biblia żąda, aby Starszy był człowiekiem trzymającym się prawowiernej nauki [Tt 1,9]. Jak to uzasadnia? Aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają, dosł. - aby był w stanie zarówno zachęcić zdrowym pouczeniem, jak i przekonywać przeciwnych [Tt 1,9]. W interlinearnym wydaniu Nowego testamentu czytamy, że Starszy ma być trzymającym przed sobą (to) według – nauki wierne słowo, aby mocny byłby i zachęcać przez nauczanie, (to) będące zdrowym, i mówiących przeciwko zawstydzać.

Metaforycznie „Trzymać przed sobą” znaczy - zawsze mieć przed swymi oczami, patrzeć na to, rozważać to, za tym iść. Właśnie tak Starszy zawsze powinien mieć na uwadze naukę apostolską.

Podsumowanie

Przypomnijmy, że powołanie Starszego do służby w zborze leży w sferze Bożych kompetencji. A Bóg ustanowił w kościele najpierw apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, następnie… [1Ko 12,28]. I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami [Ef 4,11]. Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Boży, nabyty własną jego krwią ... [Dz 20,28]. Stoimy przed zadaniem, aby spośród braci, którzy są Starszymi pośród nas – utworzyć Radę Starszych.

Omówiliśmy już całą listę biblijnych kwalifikacji Starszych w Kościele. Czy mamy takich braci, którzy odpowiadają wszystkim omówionym kwalifikacjom? Czy należy powoływać do Rady Starszych kogoś, kto ma duchowe kwalifikacje Starszego, lecz znajduje się aktualnie w sytuacji rodzinnej lub zawodowej, która utrudnia bądź uniemożliwia mu udział w spotkaniach Rady Starszych? Czy przy braku niektórych cech wymaganych przez Słowo Boże, można postąpić wg zasady "na bezrybiu i rak ryba" i powołać do Rady Starszych osoby nie spełniający biblijnych wymogów? Czy nie jest mądrzej, aby dobrze zapowiadających się braci nie powoływać do Rady Starszych, aż osiągną dostateczną dojrzałość duchową, by przedwcześnie nie narażać ich na trudne dla nich obciążenia, a zboru na szwank? Oto pytania, które stoją przed zborem, gdy rozmyślamy nad kwestią Starszych.

Na czym polega rola członków zboru w ustanowieniu Rady Starszych?

Wierzący należący do lokalnego zboru dokonują rozpoznania powołania Bożego, spoczywającego na poszczególnych braciach i temu powołaniu nadają formalny charakter. Posłużmy się przykładem wyboru diakonów do służby charytatywnej w pierwszym zborze w Jerozolimie. Znajdźcie sobie natomiast, bracia, siedmiu cenionych mężczyzn, pełnych Ducha i mądrości, którym zlecimy tę potrzebę, a my poświęcimy się modlitwie i posłudze Słowa. I spodobało się to Słowo całej rzeszy, i wybrali Szczepana, człowieka pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmena i  Mikołaja, prozelitę z Antiochii. Tych stawili przed apostołami, [którzy] pomodlili się i nałożyli na nich ręce [Dz 6,3-6].

Zbór jerozolimski stanął w obliczu zadania, aby spośród mężczyzn posiadających określone cechy, wybrać diakonów do posługi przy stołach. W natchnionym tekście znajdujemy trzy kluczowe słowa opisujące proces owego wyboru: (1) Znajdźcie (Interlinia: przyjrzyjcie się). gr. episkoptemai znaczy - patrzeć, wypatrzeć, poszukać, odbyć przegląd. W tym przypadku chodziło o rozejrzenie się w celu dokonania wyboru. (2) Którym zlecimy (Interlinia: których ustanowimy), gr. kathistemi, czyli - postawić, rozmieścić, ustanowić, czynić kogoś kimś, stać się, być ustanowionym. (3) I wybrali gr. eklegomai – wybierać. W tym przypadku chodziło o wybranie do spełniania określonych zadań.

Wybór Rady Starszych jest sumą powołania Bożego i rozpoznania tego powołania przez zbór. Bóg powołał wpośród nas Starszych. Są oni nimi niezależnie od naszych ocen i wyborów. Nawet jeśli któryś Starszy nie znajdzie się w Radzie Starszych, nadal Starszym pozostaje. Nie jest tak, jak to niegdyś pewien „Starszy” gdy nie został zgłoszony do nowej Rady Starszych, wstał i powiedział: „Zaistniała sytuacja pomaga mi ostatecznie podjąć decyzję, którą od dłuższego już czasu noszę w sercu, a mianowicie, aby w ogóle odejść z tego zboru”. W ten sposób wydał on o sobie samym świadectwo, że faktycznie Starszym w tym zborze nie był.

Powołany przez Boga Starszy zawsze zachowuje się jak Starszy. Widać to w jego aktywności, trosce o sprawy zborowe, w miłości do wierzących, w obowiązkowości, wierności, stałości, w poglądach itp. To, czy ktoś jest powołany przez Boga na Starszego Zboru, daje się zauważyć poprzez jego codzienne postępowanie wśród wierzących. Cechuje go miłość i życzliwość w stosunku do ludzi. Interesuje się członkami zboru i ich rodzinami, ich sytuacją, przeżyciami, stanem duchowym, a także gośćmi, którzy do zboru zaglądają. Szybko zauważa czyjąś nieobecność i na nią reaguje. Troszczy się o sprawy zboru, widać, że zbór jest dla niego ważny, że mu na nim zależy. Jest obowiązkowy, pilny i solidny w usługiwaniu wierzącym. Widać w nim gotowość do wyrzeczeń i poświęceń na rzecz Zboru. Jako członkowie zboru my tych braci w świetle Biblii rozpoznajemy, doceniamy i otaczamy szacunkiem.

Członkowie zboru - tj. miejscowi chrześcijanie, którzy są stałymi bywalcami w zgromadzeniach i interesują się bieżącą działalnością zboru oraz życiem współwyznawców - nie mają problemu z tym, by dostrzec i rozpoznać Boże powołanie spoczywające na każdym z takich braci. Właśnie z grona takich mężczyzn wybierzemy i ustanowimy Radę Starszych naszego zboru.

Spójrzmy jeszcze na dwa przykłady ustanawiania Starszych we Wczesnym Kościele. Oto Paweł i Barnaba wrócili do Listry, Ikonium i Antiochii. Tam utwierdzali dusze uczniów, zachęcali, aby trwali w wierze i mówili, że przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Bożego. A gdy z ich udziałem wybrali im po zgromadzeniach prezbiterów, pomodliwszy się z postami, przedstawili ich Panu, któremu zaufali [Dz 14,23]. Apostoł Paweł i towarzyszący mu w podróży misyjnej, Barnaba, posiłkowali się zdaniem miejscowych uczniów.

Za drugi przykład posłuży nam sytuacja na Krecie. Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem [Tt 1,5]. Na Krecie ustanowienie Starszych należało do spraw pozostawionych na później, co może znaczyć, że nowo powstałe wspólnoty potrzebowały trochę czasu, by w praktycznym życiu i służbie zobaczyć, kto wśród nich jest, a kto nie jest Starszym.

Co jeszcze trzeba nam będzie wziąć pod uwagę?

Przy powoływaniu Rady Starszych, uwzględniając duchowe kwalifikacje, których od Starszych wymaga Słowo Boże, należy wziąć pod uwagę kwalifikacje, których osiągnięcie nie zależy od dobrej woli i chęci kandydata. Mam na myśli np. bezpłodność danego brata lub jego żony. Taka sytuacja nie dyskwalifikuje go w powołaniu do Rady Starszych, chociaż w pkt. 14. i 17. sporządzonej przez nas listy kwalifikacyjnej, nie można mu wstawić ani plusa, ani minusa.

Powinniśmy też uwzględnić kwalifikacje, których nie da się już osiągnąć z powodu nieodwracalnych zdarzeń w przeszłości kandydata. Fakty takie jak romans pozamałżeński, rozpad związku małżeńskiego,  zarzut molestowania lub przemocy w rodzinie lub defraudacje finansowe ciążą na życiorysie, sprawiając, że taki chrześcijanin nie każdą już funkcję w Kościele może sprawować. Po opamiętaniu i szczerej pokucie - taka przeszłość wprawdzie nie dyskwalifikuje chrześcijanina, jako przydatnego do wielu pożytecznych działań na rzecz Królestwa Bożego, ale dyskwalifikuje go jako potencjalnego członka Rady Starszych.

Miejmy też na uwadze to, że niektóre kwalifikacje mogą się pojawić w najbliższej przyszłości. Gdy bowiem dany brat świeżo zamieszkał w mieście albo ma jeszcze zbyt małe dzieci, aby cokolwiek można było powiedzieć o pięknie jego stania na czele rodziny, bierze się pod uwagę jego charakter, opinie z poprzedniego miejsca zamieszkania, a także jego przekonania i poglądy, np. na temat wychowywania dzieci.

Uwzględniajmy też czynniki, które mogą utrudniać lub uniemożliwiać udział w pracach Rady Starszych.  Nawet przy posiadaniu wszystkich 25 kwalifikacji Starszego w Kościele – niektórzy bracia mogą mieć aktualnie obowiązki zawodowe, np. częste wyjazdy służbowe, które będą uniemożliwiać regularny udział w spotkaniach Rady Starszych Zboru. Przeszkodą może być też aktualna sytuacja rodzinna, np. opieka nad sędziwymi rodzicami albo wymagająca pełnej dyspozycyjności choroba członka rodziny, która wyłączać będzie Starszego z posiedzeń Rady.

Jako zbór przynależący do Kościoła Zielonoświątkowego potrzebujemy wziąć też pod uwagę Prawo Wewnętrzne naszego Kościoła. W dziale poświęconym Radzie Starszych mówi ono, że: 3. Starszym Zboru może zostać członek Zboru, który posiada powołanie do tej służby, odpowiada moralnym wymogom Pisma Świętego oraz ma przynamniej trzyletni staż wiary. 4. Starsi Zboru powoływani i odwoływani są przez członków Zboru na wniosek Pastora na 4 letnią kadencję. Wniosek o odwołanie Starszego Zboru przed upływem kadencji wymaga zaopiniowania przez Prezbitera Okręgowego. 5. Odwołanie Starszego Zboru może nastąpić także z inicjatywy Prezbitera Okręgowego w przypadku przyjęcia nauki niezgodnej z doktryną Kościoła lub naruszania norm moralności chrześcijańskiej. 6. Starszy Zboru przestaje pełnić swą funkcję także w przypadku rezygnacji, zmiany Pastora lub ukończenia 70 lat.

Wyjaśnienie, jak ustanowienie Rady Starszych odbywać się będzie w praktyce.

Po okresie namysłu, rozmów i modlitwy, zgodnie z Prawem Wewnętrznym Kościoła - jako pastor – podczas Jesiennego Zebrania Członkowskiego przedstawię zborowi propozycję składu nowej Rady Starszych na kadencję: 2024 -2028 i zawnioskuję o powołanie jej w tym składzie. Na karcie do glosowania znajdą się imiona i nazwiska wszystkich braci, których widzę jako członków Rady Starszych.

Członkowie zboru w tajnym glosowaniu, przy każdym nazwisku zakreślając TAK lub NIE, bądź WSTRZYMUJĘ SIĘ, dadzą mi odpowiedź, w jakim stopniu potwierdzają moje rozeznanie. Wynik tego głosowania da odpowiedź, czy zaproponowani przeze mnie bracia będą mieli dostateczny mandat do zasiadania w Radzie Starszych naszego zboru. Zależnie od wyników tego głosowania w dniu 17 listopada 2024 okaże się ilu braci uzyska dostateczne poparcie zboru i utworzy nową Radę Starszych Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE na lata: 2024-2028.

Dziesięć lokalnych wskazówek do rozpoznania Starszych

Na koniec każdemu członkowi naszego zboru proponuję garść podpowiedzi pomocnych przy ustaleniu, kogo w naszym zborze można uważać za Starszego i kto faktycznie nim jest:

1. Ten, o kim masz dobre zdanie, że jest naprawdę odrodzony duchowo, napełniony Duchem Świętym, ma bojaźń Bożą i prowadzi nowe życie.

2. Ten, kto ma nieposzlakowaną przeszłość moralną. Jeśli jest żonaty, to znany jest z tego, że kocha swoją żonę i żyje z nią w dobrych relacjach. Jeśli ma dzieci, to utrzymuje w domu należytą dyscyplinę, ustanawia chrześcijańskie zasady i wychowuje dzieci według wyraźnych reguł oraz wskazań Pana [Ef 6,4].

3. Ten, kto okazuje zwyczajne zainteresowanie tobą i tym, co przeżywasz. Kto zauważa smutek na twojej twarzy, chętnie posłucha tego, co chcesz mu powiedzieć, znajdzie czas (także poza niedzielnym nabożeństwem), by się z tobą spotkać i porozmawiać.

4. Ten, kto jest w zborze dostatecznie długo, abyś mógł się przekonać, jaki jest on naprawdę i to na dłuższą metę. Pamiętaj, że Starszy to ktoś, kto w swojej trosce o zbór nie jest zależny od pogody, nastrojów i okoliczności.

5. Ten, kto ma w zwyczaju udział we wszystkich nabożeństwach i spotkaniach zborowych. Pomijając oczywiście sytuacje, gdy ten udział nie jest możliwy np. z powodu choroby lub wymagań pracodawcy. Życie zboru toczy się także w ciągu tygodnia i ten, kto jest Starszym nie usiedzi w domu wiedząc, że w tym czasie bracia i siostry są zgromadzeni w kaplicy na rozważaniu Słowa Bożego czy modlitwie.

6. Ten, kto jest znany z tego, że trzyma się zdrowej nauki. Kto nie nosi w głowie kontrowersyjnych poglądów, a w sercu niechęci do duchowego zwierzchnictwa.

7. Ten, kto potrafi się poświęcić dla dobra innych. Kto ma w sercu potrzebę usługiwania innym, zauważa ludzkie potrzeby i stara się praktycznie je zaspokoić. Kto na wieść, że ktoś ze zboru popadł w tarapaty, nie szuka wymówki, lecz od razu jest gotów pomóc.

8. Ten, kto ma praktyczny udział w zaspokajaniu materialnych potrzeb zboru poprzez systematyczne wpłaty do kasy zborowej. Dziesięcina bądź darowizna świadczą o tym, że zbór jest dla niego czymś wartościowym. Pamiętajmy o znanej zasadzie, że jakaś sprawa tylko na tyle ma dla nas wartość, na ile gotowi jesteśmy wydać na nią swoje pieniądze.

9. Ten, kto jest znany z tego, że ma w sercu pasję zdobywania dusz dla Chrystusa. Współczucie dla grzeszników i pasję poszerzania Królestwa Bożego.

10. Ten, kto już sprawdził się w jakiejś służbie pośród nas. Kto okazał się odpowiedzialnym, rzeczowym, zgodnym i wytrwałym współpracownikiem.

Czy mamy takich braci w Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE? Oczywiście, że tak. Potrzebujemy spośród nich ustanowić Radę Starszych, bo do tego zobowiązuje nas Słowo Boże i Prawo Wewnętrzne naszego Kościoła.

Marian Biernacki, Październik 2024