29 lipca, 2014

Nie łudźcie samych siebie

Wczoraj, 28 lipca 2014 roku miało miejsce dość interesujące wydarzenie. Papież Franciszek odwiedził pastora zielonoświątkowego, Giovanniego Traettino w jego domu w Casercie, a potem spotkał się z kilkusetosobową grupą włoskich zielonoświątkowców w sali gromadzeń tamtejszego zboru Pojednanie. Przemawiając do nich, przeprosił za prześladowania, z jakimi spotykali się ze strony katolików. Wyraźnie też powiedział, że traktuje ich, jako braci w wierze.

Chociaż jako chrześcijanin przynależący do Kościoła Zielonoświątkowego mógłbym czuć się poruszony, a nawet wyróżniony owym niezwykłym gestem zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego w stosunku do moich współwyznawców we Włoszech, to jednak odczuwam bardziej obawę niż zadowolenie. Dlaczego?

Trzeba pamiętać, że ruch zielonoświątkowy od wielu lat dynamicznie rozwija się niemal na całym świecie. Skąd biorą się nowi członkowie zborów zielonoświątkowych? W dużym stopniu są to osoby, które wcześniej nominalnie były rzymsko-katolikami. Po zetknięciu się z zielonoświątkowym świadectwem wiary i przeżyciem chrztu w Duchu Świętym, budzą się do życia duchowego. Dość szybko odkrywają też, że się  nie przyszywa łaty z nowego sukna do starej szaty, bo inaczej łata obrywa nowe od starego i rozdarcie staje się większe. Nikt też nie wlewa młodego wina do starych bukłaków, bo inaczej wino rozsadzi bukłaki, i wino i bukłaki zniszczeją. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków [Mk 2,21-22]. Zbory zielonoświątkowe rosną więc, a parafie katolickie w wielu częściach świata maleją.

Zwierzchnik Kościoła Rzymskokatolickiego z pewnością chciałby zatrzymać ten proces. Jak to zrobić? Myślę że seria ostatnich jego spotkań oraz ciepłych wypowiedzi pod adresem zielonoświątkowców i charyzmatyków zmierza w tym właśnie kierunku. Chodzi o wywołanie w katolikach następującej refleksji: Skoro rzeczywiście jesteśmy braćmi w Chrystusie, to jaki sens ma jakakolwiek konwersja?

Warto jeszcze coś innego wziąć pod uwagę. Nieraz już w historii tak bywało, że wielcy tego świata wypowiadali słowa, które można by uznać za ich nawrócenie do Boga, podczas gdy faktycznie nic się w ich życiu nie zmieniało. Na przykład, który z początkujących czytelników Biblii nie cieszył się z "nawrócenia" króla babilońskiego, Nebukadnesara, gdy natrafił na jego słowa: Teraz ja, Nebukadnesar, chwalę, wywyższam i wysławiam Króla Niebios, gdyż wszystkie jego dzieła są prawdą i jego ścieżki są sprawiedliwością. Tych zaś, którzy pysznie postępują, może poniżyć [Dn 4,34]. Wszakże król babiloński nie został prawdziwym czcicielem Jahwe, bo to musiałoby oznaczać dla niego odwrócenie się od wszystkich bóstw czczonych przez Babilończyków. Wyznanie Nebukadnesara świadczy co najwyżej o tym, że do panteonu czczonych bogów po swoim przeżyciu dodał jeszcze i Króla Niebios.

Nie wiem dlaczego, ale od rana brzmią mi w uszach słowa biblijnego proroctwa: Tak mówi Pan: Nie łudźcie samych siebie słowami: Chaldejczycy na pewno od nas odstąpią, gdyż nie odstąpią [Jr 37,9]. Judejczycy spodziewali się, że Babilończycy przestaną im zagrażać. Bóg przez proroka Jeremiasza wyjaśnił, że nawet gdyby udało się synom Izraela odnieść nad nimi zwycięstwo, to i tak zagrożenie z ich strony nie ustanie. Tak w sferze duchowej jest do dzisiaj. Przeciwny ludowi Bożemu duch Wielkiego Babilonu w głębi swej istoty nie zmienia się ani na jotę. Może przybrać postać anioła światłości, wygładzić słownictwo, zaproponować pojednanie, lecz nadal pozostanie duchem bałwochwalczym, sprzeciwiającym się Bogu duchem tego świata. Nie łudźmy samych siebie, że dzieje się coś naprawdę dobrego. Wręcz przeciwnie; Babilon (co nawiasem mówiąc znaczy - zamieszanie) przechodzi do nowej ofensywy i zaczyna siać w szeregach ludzi ewangelicznie wierzących całkiem spory zamęt duchowy. Nie bądźmy naiwni.

Zdumiewa mnie, jak łatwo chrześcijanie ulegają złudzeniom i gotowi są cieszyć się nawet szkodliwymi dla nich, byle tylko miłymi, gestami. Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku nasz zbór zielonoświątkowy podczas wieczornego nabożeństwa odwiedził  rzymskokatolicki biskup gdański, Lech Kaczmarek. Jako świeżo nawrócony, odrodzony z Ducha Świętego były rzymsko-katolik, przeżyłem konsternację widząc, jak niektórzy moi współwyznawcy pieli z zachwytu, że taka osobistość nawiedziła nasze skromne progi. Dobrze znałem duchową pustkę bijącą od pachnących kadzidłem szat. Biskup gdański przybył wówczas do zielonoświątkowców wyłącznie w ekumenicznym geście. Następne lata pokazały, że  po tej wizycie nie należało się spodziewać niczego więcej.

Wczorajsze spotkanie papieża z zielonoświątkowcami ma oczywiście swoje znaczenie. Nie łudźmy się jednak, że przez to sprawy idą w dobrym kierunku, bo nie idą. Mamy inny powód do radości: Sprawy Królestwa Bożego mają się dobrze, bo nadchodzi Pan. Marana tha!

10 komentarzy:

  1. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i dokonawszy wszystkiego, ostać się. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego; weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże. Efezjan 6:11-17
    Bracie Marianie -od jakiegoś czasu czytam Twój blog ,jestem zbudowany tym,że Brat chodzi w pełnej zbroi Bożej -Chwała Panu !

    OdpowiedzUsuń
  2. DZIĘKI UMIŁOWANY BRACIE ZA SŁOWA KTÓRE JASNO OKREŚLAJĄ CZYM JEST KATOLICYZM. W OBECNYM CZASIE TRENDU EKUMENICZNEGO JEST TO WAŻNY GŁOS KTÓRY MOŻE POMÓC EWANGELICZNIE WIERZĄCYM W OKREŚLENIU SWOJEGO STANOWISKA W TEJ KWESTII

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czemu piszesz wielkimi literami ? uważasz że jesteśmy przygłusi i trzeba do nas krzyczeć ?

      Usuń
  3. bardzo dobry komentarz bieżących wydarzeń bracie Marianie!
    http://zwiedzenie.blogspot.com/2014/07/katolik-muzumanin-zyd-i-maryja-panna.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie naszą rzeczą są spekulacje nt jak sie potoczą sprawy KK a w tym i nasze.
    Spekulacjami zajmuje się świat i jego media.

    Mamy dążyć do pokoju ZE WSZYSTKIMI.
    Bądźmy wdzięczni

    Błogosławmy i módlmy się - TO bowiem jest Bożym pragnieniem.

    I na Boga - przstanmy porównywać sie z Katoikami a zacznijmy z Jezusem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są spekulacje to jest rzeczywistość którą autor bloga przedstawia w świetle Pisma ŚWIĘTEGO

      Usuń
    2. Ciszę się, że zgadzasz się z resztą mojej wypowiedzi :)

      Usuń
  5. Co do tematu poruszonego w niniejszym poście oraz innych zagadnień dotyczących szeroko rozumianej ekumenii: pod linkiem http://www.kzns.pl/showarticle.asp?id=16266 Pastor Jacek Orłowski ze zboru w Nowym Sączu poruszył po części podobną tematykę. Kazanie to dało mi dużo do myślenia. Nie ma sensu go tu streszczać, mogłoby to uprościć i zdeformować przedstawiony w nim punkt widzenia. Zachęcam do jego przesłuchania - chętnie podyskutuję (nimrod/małpa/interia.pl, www.facebook.com/nimrod72)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego protestanci tak się pysznią? "jacy to my nie jesteśmy wspaniali a katolicy be". Przecież to grzech. Czy "przywódca" zbuntowanych chrześcijan wyciągnął chociaż raz pierwszy rękę? Nie - po co? A jak wyciąga papież - to już ma ukryte pobudki i jest to złe. Ludzie opanujcie się! Na siłę chcecie wprowadzać niezgodę. Wszędzie na forach gdzie wypowiadają się protestanci od razu atakują katolików - "piękna" jest wasza wiara. Tacy niby jesteście wspaniali ale to tylko pozory. Nie wiem czy wiecie drodzy państwo ale diabeł nie potrafi udawać posłuszeństwa. Cały protestantyzm opiera się właśnie na nieposłuszeństwie - "bo nie chcieliśmy tego i tamtego", Pan Jezus powiedział do Piotra, że na nim zbuduje swój kościół.Wg Was Jezus się myli... Nic się nie zmieniło. Jego kościół dalej jest w stolicy Piotrowej i choćbyście pluli jadem na lewo i prawo tak było jest i będzie. Kościoły katolickie pustoszeją w miejscach, gdzie protestanci nawet nie odważyliby się pójść. Wielu protestantów przeszło na katolicyzm i odwrotnie. Moja koleżanka była "nic nie rozumiejącą katoliczką" tzn. była nią z nazwy i przeszła na protestantyzm. Tam było jej dobrze, swobodnie mogła obrażać katolików, przy pierwszej lepszej okazji wyśmiewała się z księży a gdy próbowałam ją pocieszyć, bo jej chłopak z nią nie wytrzymywał to mnie podrapała z taką ogromną nienawiścią w oczach, że wystraszyłam się nie na żarty.Widzę, że protestantyzm pełny jest takich ludzi. Tymczasem w Polsce katolicyzm kwitnie - dlatego jest to teraz najbezpieczniejsze miejsce w Europie, dlatego dzieje się tu wiele cudów udokumentowanych medycznie! Mnóstwo młodych ludzi angażuje się we wspólnocie i daje wspaniałe owoce. Pogódźcie się z tym w końcu, że Pan Bóg kocha wszystkich ludzi. Nie tylko Was. Kocha nawet ateistów i jestem pewna że z tej miłości na końcu ich drogi da im możliwość do nawrócenia się.Bo Bóg jest miłosierny i żaden człowiek nie obejmie rozumem Jego miłosierdzia. Ps. Jeśli cytujecie Pismo Święte to przestudiujcie je najpierw kilka lat - pełne Pismo Święte a nie to, co Wy uznajecie - tak jak księża katoliccy, którzy studiują dogłębnie P. Św. oraz inne natchnione pisma.

    OdpowiedzUsuń