30 czerwca, 2014

Czy będą mogli temu zapobiec?

Dziś w Polsce Święto Centrum Zarządzania Kryzysowego Ministerstwa Obrony Narodowej. Jest to jednostka podlegająca szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, a jej głównym zadaniem jest planowanie i koordynowanie użycia wojska w sytuacjach kryzysowych.

Wprawdzie w dość spokojnej Polsce trudniej sobie wyobrazić nagły kryzys na szeroką skalę, ale już np. doniesienia z Ukrainy dobitnie pokazują, że stabilność sytuacji może okazać się bardzo krucha. Uchodźcy wojenni, którymi w tych dniach zajmujemy się w Gdańsku mówią, że rok temu nawet nie przyszło im to do głowy, że będą musieli w pośpiechu porzucać wszystko i uciekać za granicę. A jednak się stało. Dwa chrześcijańskie małżeństwa z malutkimi dziećmi zabraliśmy już z Ośrodka dla Cudzoziemców, ale są tam kolejne osoby oczekujące na pomoc.

Dzisiejsze święto niewiele znaczy dla przeciętnego Polaka i nie wspominałbym o nim, gdyby nie to, że właśnie dzisiaj naszły mnie myśli o powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa i  pochwyceniu Kościoła. Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego. Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie na roli, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie mleć będą na żarnach, jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie [Mt 24,37-42].

Któregoś dnia Pan Jezus Chrystus na pewno powróci. Na świecie zaczną dziać się niesamowite rzeczy. W oka mgnieniu znikną niektórzy ludzie. Na ulicach, w miejscach pracy, w szkolnych ławkach i przy rodzinnych stołach, nagle i jednocześnie kogoś zabraknie. Kogo? Osób odrodzonych z Ducha Świętego, czyli prawdziwych chrześcijan. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem [1Ts 4,16-17].

To w oczywisty sposób spowoduje wiele tragedii, bo jeśli np. kierowcą rozpędzonego autobusu albo pilotem lecącego samolotu będzie człowiek narodzony na nowo, to nietrudno sobie wyobrazić, czym skończy się nagłe ich zniknięcie. Wierzę, że w tym czasie, razem z innymi pochwyconymi będę już z Panem Jezusem. Centrum Zarządzania Kryzysowego natomiast mieć będzie pełne ręce roboty. Ciekawe, czy uwzględniają w swoich planach nagły przypadek pochwycenie Kościoła?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz