13 lutego, 2015

Znaczenie niedzielnego nabożeństwa

Od czasów narodzin Kościoła każdej niedzieli, tj. „pierwszego dnia po sabacie” naśladowcy Chrystusa organizują wspólne zgromadzenia na cześć Zmartwychwstałego Jezusa, najczęściej nazywane nabożeństwami. Celem tych zgromadzeń jest pielęgnowanie społeczności z Bogiem i ze współwyznawcami Chrystusa Jezusa poprzez uwielbianie Boga, głoszenie i słuchanie Słowa Bożego, wspólną modlitwę, śpiew i świadectwo. Niedzielne nabożeństwo stanowi główną płaszczyznę wzajemnego oddziaływania; budowania wiary, pocieszania, napominania, zachęcania i nauczania.  Zgromadzający się w niedzielę chrześcijański zbór jest miejscem szczególnego objawienia obecności Bożej. Biblia mówi, że Jezus Chrystus przechadza się pośród zborów [Obj 2,1], a Duch Święty przemawia do zborów [Obj 2,7]. Oczywiście, poszczególni członkowie zboru utrzymują więź z Bogiem każdego dnia w miejscu gdzie żyją, niedzielne nabożeństwo zaś jest cotygodniową sumą i kulminacją tej społeczności.

Niedzielne zgromadzenie zboru Bożego każdego tygodnia jest dla chrześcijanina absolutnie najważniejszym wydarzeniem. Każdy z nas różnie przeżywa sześć dni. W odmiennych warunkach mieszkamy,  inne mamy sposoby zarabiania na życie, doświadczamy w ciągu tygodnia różnorodnych przeżyć. Nagromadzone w nas przez sześć dni emocje, przemyślenia, odkrycia, sukcesy, porażki, zranienia i rozczarowania – wszystko to niesiemy na nabożeństwo. Pełni uzbieranych rozmaitości stajemy razem przed Bogiem, aby  podzielić się nimi, posłuchać, co Pan nam powie i przygotować się na wyzwania nowego tygodnia.

Jeden w ciągu tygodnia stracił pracę, drugi awansował, a trzeci ciężko przepracował sześć dni i nie wiadomo, czy dostanie za to zapłatę. Czwartemu popsuł się samochód, a syn szóstego chyba zaczyna mieć ciągotki do narkotyków. Siódmy ma trudności w relacjach z żoną. Ósmy zalega w spłacie kredytu, a dziewiąty ma rozterkę, czy latem znowu spędzać urlop w Chorwacji. Gdy schodzimy się, niech Święty Duch w nas działa – razem śpiewamy i Pan zaczyna przemawiać. Każdy ma szansę i sam usłyszeć głos Boży, i stać się takim głosem dla innych. Czyż nie szkoda czegoś takiego przegapić?

Cóż tedy, bracia? Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu. Jeśli kto mówi językami, niech to czyni dwóch albo najwyżej trzech, i to po kolei, a jeden niech wykłada; a jeśliby nie było nikogo, kto by wykładał, niech milczą w zborze, niech mówią samym sobie i Bogu. A co do proroków, to niech mówią dwaj albo trzej, a inni niech osądzają; lecz jeśliby ktoś inny z siedzących otrzymał objawienie, pierwszy niech milczy. Możecie bowiem kolejno wszyscy prorokować, aby się wszyscy czegoś nauczyli i wszyscy zachęty doznali [1Ko 14,26-31].

Nie bez znaczenia jest tu cykliczność niedzielnego nabożeństwa i naszego w nim udziału. Sześć dni będzie się pracować, ale w dniu siódmym będzie sabat, dzień całkowitego odpoczynku, poświęcony Panu [2Mo 31,15]. Bóg tak uformował naszą psychikę a nasze ciało obdarzył takimi siłami, abyśmy przez sześć dni pracowali, a siódmego w społeczności z Panem koniecznie odpoczęli od swoich trudów. Każda ingerencja w ten porządek rzeczy przynosi nam szkodę. Zarówno nieustanna praca bez odpoczynku co siódmy dzień, jak i wielodniowe uchylanie się od pracy - obydwie te postawy nie wpływają na nas korzystnie. Nie inaczej jest z cyklicznością uczestnictwa w nabożeństwie. Przestaje w końcu prawidłowo funkcjonować taki chrześcijanin, który tygodniowo chce zaliczać po kilka nabożeństw, ale z drugiej strony, koniecznie trzeba nam dochować właśnie tego siedmiodniowego cyklu, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju [Hbr 10,25]. Kto musi pracować w niedzielę, ten powinien urządzić sobie "niedzielne nabożeństwo" w którymś dniu tygodnia.

Jako przyjaciel oczywiście chciałbym codziennie widywać Was w siedzibie zboru, biorących udział we wszystkim, co tutaj organizujemy, lecz  jako duszpasterz odpowiedzialny za zdrowy wzrost duchowy i prawidłowe funkcjonowanie członków naszej wspólnoty w codziennym życiu, raczej zalecam biblijny porządek rzeczy. Lepiej bowiem z tęsknotą za zborem wywiązywać się z nałożonych na nas przez Chrystusa Pana obowiązków męża, żony, ojca, matki, syna, córki, pracodawcy i pracownika, aniżeli w pełni zaspokajać pragnienie społeczności ze świętymi kosztem często drastycznego zaniedbywania tychże biblijnych obowiązków. Trzeba nam tak funkcjonować w codziennym życiu, aby niedzielne nabożeństwo było wyczekiwanym i upragnionym wypoczynkiem i świętem, w pełni poświęconym społeczności z Bogiem i Jego ludem. Nawis życiowych zaległości i zaniedbań wywołanych zbyt częstym uczestnictwem w spotkaniach i imprezach zborowych może doprowadzić do tego, że niedzielne nabożeństwo straci dla nas swój blask. A tak bracia moi być nie powinno.

Podsumowując, bardzo mocno promuję w zborze niedzielne nabożeństwo. Wszystko inne - choć też dla poszczególnych osób w pewnym okresie ich życia jak najbardziej ważne – ma charakter drugoplanowy i jest uzupełnieniem głównego zgromadzenia ludu Bożego. Do zobaczenia w niedzielę J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz