13 listopada, 2020

Usypiacze sumień

Czytam dziś Treny. Ta krótka księga Biblii traktuje o upadku Jerozolimy i powodach tego nieszczęścia. Prorok Jeremiasz opisuje w niej sądy Boże nad świętym miastem, ubolewa nad jego losem, błaga Boga o zmiłowanie i wyraża nadzieję na duchową odnowę mieszkańców Jerozolimy. Nieszczęście już od dawna wisiało im nad głowami, a prawie nikt tego nie przepowiadał.

Gdy wśród ludu Bożego szerzyła się bezbożność i narastało odstępstwo, gdy zaczynało brakować bojaźni Bożej i posłuszeństwa Słowu Bożemu, wówczas powinni przemówić prorocy PANA. Powinni byli wzywać mieszkańców Jerozolimy do opamiętania. Trzeba było, aby wszyscy prorocy, jak jeden mąż, razem zaczęli nawracać lud Boży na właściwą drogę. Niestety, tylko nieliczni z nich stanęli na wysokości zadania, płacąc za to wysoką cenę społecznego ostracyzmu. 

Większość proroków miała dla Jerozolimy same pozytywne proroctwa. Twoi prorocy wieszczyli ci brednie i głupstwa. Nie obnażali twojej winy, by przywrócić ci powodzenie. Ich widzenia były marne, nęciły do odstępstwa [Tr 2,14]. Głównym zadaniem autentycznego proroka jest piętnowanie grzechów i nawoływanie do opamiętania. Jednak takie przepowiadanie nie zjednuje popularności a niekiedy bywa nawet niebezpieczne. Dlatego ówcześni prorocy woleli zachwycać się wciąż jeszcze piękną, ale już chylącą się ku upadkowi Jerozolimą i głosić ludziom pomyślność. Przewrotności twej nie wyjawili, by odwrócić wygnanie od ciebie, lecz miewali dla ciebie widzenia pełne marności i złudy [Tr 2,14 w przekładzie KUL].

Nie inaczej jest i dzisiaj. Ludzie lubią proroctwa. Z dreszczykiem na plecach, w poczuciu obcowania z czymś nadnaturalnym i transcendentnym, chętnie słuchają współczesnych proroków. I co z ich ust słyszą? Przede wszystkim zapowiedzi przebudzenia, rozwoju, zwycięstwa, dobrego wpływu i radosnego życia. Słyszą też wiele pochwał i motywacyjnych wskazówek. Coraz rzadziej rozbrzmiewają słowa piętnujące grzech i wzywające do uświęcenia. Dlaczego? Bo zeświecczeni chrześcijanie są żądni tego, co miłe dla ich ucha. Prorocy zaś chcą być lubiani i chętnie słuchani. Obmyślają więc coraz to nowe "inspiracje" zamiast ludziom po prostu głosić Słowo Boże.  

Mieszkańcom Jerozolimy przepowiednie ich proroków - chociaż miłe dla ucha - okazały się szkodliwe i zgubne. W obliczu naciągającego sądu Bożego usypiały ich sumienia i łudziły zapowiedziami dobrej przyszłości. A czym skończy się dla wierzących bieganie za dzisiejszymi prorokami? Widzenia większości z nich są pełne marności i złudy. Co komu po miłych słowach, jeżeli Bóg zapowiedział sąd i zaczyna wykonywać swój wyrok? 

Jak wielu z nas odważy się płacić cenę bycia prawdziwym prorokiem PANA?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz