30 listopada, 2020

To jest wojna!

Przeczytałem dziś poszukiwaną od jakiegoś czasu książkę "Droga z Pozoru Właściwa" autorstwa Berta Clendennena, założyciela znanej w naszych kręgach "Szkoły Chrystusa". Podarowała mi ją wczoraj jedna z naszych Sióstr. Jej autor we wstępie napisał: "Bez wątpienia przesłanie tej książki rozgniewa wielu. Jej język jest śmiały, ale tak być musi. Nasze umysły potrzebują wstrząsu, aby się przebudzić. Kościół zaakceptował to, co nie jest do zaakceptowania. Mylnie biorąc cienie za istotę rzeczy uwierzyliśmy, że przebudzenie ogarnia ziemię. Pośród tego wstydu i zamieszania musi wznieść się głos, który oddzieli rzeczywistość od fantazji i oczyści naukę chrześcijańską z pogaństwa, które czyni Bożych ludzi bezsilnymi".

Treść książki bardzo splata się z narastającym we mnie przynagleniem do wzmożenia mojej czujności duchowej w obliczu tego, co przychodzi i co już dzieje się na świecie. Ponieważ pragnę być zabrany w chwili Pochwycenia Kościoła i mieć udział w pierwszym zmartwychwstaniu, powinienem należycie się na to przygotować. Bert Clendennen podnosi w swej książce właśnie tego rodzaju zagadnienia. Oto przykładowy jej fragment:

"U schyłku tego wieku prawda jeszcze raz musi do nas dotrzeć. Jesteśmy w stanie wojny, a wróg poważnie ją traktuje. On przyszedł, aby kraść, zabijać i niszczyć. Musimy uświadomić sobie, że on się nigdy nie zmienia. On nienawidzi Chrystusa, kościoła i wszystkiego, co przyzwoite. On jest kłamcą, mordercą i złodziejem. Jest 'belzebubem', 'bogiem korupcji' (zepsucia). Jego duch jest duchem 'własnego ja' i duchem tego świata. Jeśli okazuje się przyjacielski, to tylko po to, by zwieść. Musimy wiedzieć, wiedzieć teraz, że zwycięstwo nie oznacza, iż nieprzyjaciel zniknie lub podda się. Pokonaj go tu, a pojawi się tam. Nie wolno nam nigdy rozluźniać się w naszej duchowej czujności. Zawsze musimy czuwać w modlitwie i nie wahać się, aby mu się przeciwstawiać. On nie ucieknie dopóki go nie pogonimy, i nie wyjdzie, jeśli go nie wyrzucimy.

Kiedy Pearl Harbor zostało zbombardowane, narody tego świata walczyły ze sobą od miesięcy i lat. Próbowaliśmy pozostać neutralni lecz nagle, w ten niedzielny poranek, okazało się, że już nie możemy być neutralni. Prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał do całkowitej mobilizacji wszystkich sił całego kraju, nie tylko po to, by sformować armię, ale by budować samoloty i statki, produkować zboże, ubranie i wszystkie inne niezbędne rzeczy. Każdy szybko odpowiadał na to wezwanie. Nasz kraj był w niebezpieczeństwie; nieprzyjaciel już pukał do drzwi; trzeba było szybko coś zrobić! Jedynie własnym wysiłkiem mogliśmy odnieść zwycięstwo i tylko rewolucyjne podejście do tego kryzysu mogło uratować naród.

Kiedy ten naród traci ducha, który sprawił, że Thomas Jefferson podpisał Deklarację Niepodległości; kiedy ludzie nie poświęcają się tak jak w dolinie Forge, gdy boso szli z krwawiącymi stopami, aby się wyzwolić; kiedy tracimy takiego ducha, to tracimy naszą wolność i zostajemy pokonani. To co dotyczy narodu, dotyczy kościoła. Nadszedł czas, kiedy kościół musi przyszykować wszystkie duchowe środki i użyć ich w działaniu przeciwko nieprzyjacielowi. W przeciwnym razie bowiem powtórzy się średniowiecze". [Bert Clendennen, Droga z Pozoru Właściwa, Wyd. School of Christ, Brigitte Lusinski, Rozdz. 4, str. 35].

Już kilka ładnych miesięcy nie mamy nabożeństw w pełnym składzie członkowskim. Mam nadzieję, że wszyscy z Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE trwają w wierze i mają się dobrze. Ale czy jednakowo wszyscy w czujności przygotowują się na spotkanie z Chrystusem? Czy robimy to tym bardziej, im wyraźniej widać, że zbliża się ten Dzień? [Hbr 10,25]. Tego nie jestem już aż tak pewny. Dlatego na najbliższą sobotę zwołuję  nabożeństwo polowe w kaplicy plenerowej na Olszynce przy ul. Olszyńskiej 37. Jej wielkość pozwala nam na spotkanie bez ograniczeń liczebności uczestników nabożeństwa. Nieważne, że nie rozsiądziemy się wygodnie w cieplutkiej sali z klimatyzacją. Trwa wojna! Wojna o nasze zbawienie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz