29 czerwca, 2010

Na ratunek tonącym

29 czerwca w Polsce obchodzony jest Dzień Ratownika WOPR - święto ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Data ma związek z obchodzonym właśnie w tym czasie Dniem św. Piotra, który wg tradycji kościoła katolickiego jest patronem m.in. ratowników wodnych.

 Korzenie ratownictwa wodnego sięgają głęboko w przeszłość. Pierwszą w świecie organizacją powołaną w tym celu było "Towarzystwo Ratowania Ludzi Utopionych" założone w 1767 roku w Amsterdamie. Za narodziny ratownictwa wodnego na ziemiach polskich uznaje się powstanie w 1898 roku Cesarskiego Towarzystwa Ratowania Tonących w Kaliszu.

 O faktycznym, przemyślanym rozwoju Ratownictwa Wodnego w Polsce można mówić dopiero po 1958 roku. Wtedy właśnie pojawiła się publikacja z zakresu ratownictwa autorstwa Mieczysława Witkowskiego z Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i zorganizowany został pierwszy kurs instruktorów Ratownictwa Wodnego w Katowicach. Rozpoczęto także monitorowanie liczby utonięć.

 Okazało się, że w samym 1959 roku utonęły w Polsce aż 1133 osoby. Rodziło to potrzebę stworzenia zorganizowanej służby ratowniczej. W dniu 11 kwietnia 1962 roku Przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki wydał zarządzenie powołujące Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jako organizację regulaminową, ustalając jednocześnie tymczasowy jej regulamin.

 Kluczem do niesienia skutecznego ratunku ludziom tonącym jest osoba ratownika. Jego umiejętności, odwagi i poświęcenia nie można zastąpić nawet najlepszym sprzętem. Podziwiam tych ludzi. Od roku 2005 każdy nowy ratownik WOPR składa następujące ślubowanie:

 "Ja, ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, przyjmuję za swoje godło niebieski krzyż i złotą kotwicę. Ślubuję, dopóki zdrów będę i sił mi wystarczy, bez względu na warunki: rzetelnie wypełniać obowiązki ratownika WOPR, ratować osoby, którym zagraża niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia na wodach, dbać o sprawność i doskonalić umiejętności ratownika WOPR, wszelką wiedzą i doświadczeniem wytrwale przyczyniać się do poprawy bezpieczeństwa na polskich wodach".

Obraz ratownika obserwującego kąpielisko i ruszającego na ratunek osobom tonącym, przywodzi mi na myśl następujący fragment Pisma Świętego: Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów [Jk 5,19–20].

 Każdego dnia kolejne osoby tracą zdolność panowania nad swoim postępowaniem, są wciągane w złe towarzystwo, kuszone, namawiane do odstępstwa. Bez Boga na świecie szamocą się w topielisku złych wpływów i emocji. Wakacje są szczególnie niebezpieczne pod tym względem. Kto im pomoże? Czy Bóg ma kogo posłać im na ratunek?

 Chcę być ratownikiem dusz. Zgłaszam się na ochotnika.

2 komentarze:

  1. Dołączam :) Niech Pan nas używa według swej woli. A pracy jest dużo, wokoło nas wielu się topi i co najgorsze, nie zdają sobie z tego sprawy...

    OdpowiedzUsuń
  2. W czasach mojej młodości też pełniłem służbę ratownika wodnego. Jeździłem z dzieciakami na obozy i kolonie, aby chronić je przed utonięciem.Mimo kilku trudnych sytuacji, nie musiałem wyciągać z wody topielca(dziękuję Ci Boże). Dzisiaj, kiedy jestem człowiekiem nowo narodzonym, pragnę być RATOWNIKIEM DUSZ ! Chciałbym uratować moje dzieci, wnuki(ale nie tylko) przed odchłanią!

    OdpowiedzUsuń