06 sierpnia, 2010

Morale drużyny/zespołu

Duch demokracji myśli, że rację ma większość. Niepokoi się wyczuwając rosnące siły opozycji i uspokaja, gdy uda się mu tę opozycję, jeśli nie wykosić, to przynajmniej jakoś skompromitować. Widać to wyraźnie w ścieraniu się partii politycznych, sprawowaniu władzy i rozwiązywaniu problemów społecznych na świecie.

A jaki duch panuje w środowiskach kościelnych? Oczywiste, – chciałoby się zakrzyknąć – że Duch Święty! A u tych wszystkich wierzących było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne [Dz 4,32]. Taka atmosfera panowała w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej. W jedności siła. Nikt nie ma sam tego, co mamy razem - przypomina jedna z piosenek.

Jednak już niecałe trzydzieści lat później apostoł Paweł napisał do innego zboru: A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania. Albowiem wiadomo mi o was, bracia moi, od domowników Chloi, że wynikły spory wśród was. [1Ko 1,10–11]. Zaś brat Pański, Jakub, zapytał judeochrześcijan w natchnieniu Ducha: Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych? [Jk 4,1].

Na czym polega prawdziwa jedność duchowa? Słowo Boże przyrównuje jedność członków Kościoła do zależności, jak zachodzi między poszczególnymi komórkami ludzkiego organizmu. Tajemnicą tej jedności jest to, że współpraca cząstek ciała jest naturalna, a nie wymuszana. Dzięki połączeniu wszystkich narządów z mózgiem, nie ma narzucania woli jednego członka, drugiemu. Warunkiem prawdziwej jedności w Kościele jest więc bezpośredni związek każdego wierzącego z Duchem Świętym.

Jeśli wierzymy w prowadzenie Ducha, to powinniśmy unikać w Kościele narzucania drugim pomysłu pierwszych. Mam nieco mieszane uczucia, gdy czytam: Mamy bardzo pilną potrzebę, by wezwanie do jakiegoś dzieła oznaczało gotowość do wspólnej pracy. Wezwanie do modlitwy musi powodować modlitwę całego Kościoła. Wezwanie do postu – post nas wszystkich. Wezwanie do wspólnej ewangelizacji – ewangelizację, jako dzieło wszystkich, itd.

W Chrystusie zyskaliśmy wolność do postępowania zgodnie z osobistym kierownictwem Ducha Świętego. Jeżeli wszyscy jednakowo jesteśmy w jednym Duchu, to razem zachwycamy się podobnymi sprawami. Jeżeli zaś tej duchowej jedności gdzieś zabraknie, to czemu miałoby być tak, że muszę się angażować w coś, do czego nie mam przekonania? Jaka to wolność, gdy 51 procent narzuca wolę 49 procent członków społeczności? To, że większość coś ustaliła i czegoś pragnie, nie oznacza przecież automatycznie, że to jest dobre i słuszne.

Nawiasem mówiąc, historia wskazuje, że prawdziwa wielkość nie chadza w tłumie. Im wyżej, tym samotniej! – głosi znane porzekadło. Noe, Mojżesz, Eliasz nie pełnili służby Bożej na mocy demokratycznych wyborów. Jan Chrzciciel, Jezus Chrystus, poszczególni apostołowie – to przykłady pełnienia woli Bożej czasem w głębokiej samotności.

Siła i aktywność drużyny niekoniecznie jest inspirowana Duchem Świętym. Weźmy dla przykładu służbę proroczą w obliczu planowanej wspólnej, żeby nie powiedzieć ekumenicznej, akcji wojsk izraelskich i judzkich. Wszyscy też prorocy tak samo prorokowali, mówiąc: Wyrusz do Ramot Gileadzkiego, a poszczęści ci się i Pan wyda je w ręce króla. A posłaniec, który poszedł aby przywołać Micheasza, rzekł do niego tak: Oto wszystkie wypowiedzi proroków są jednakowo pomyślnie dla króla; oby i twoje słowa były jak słowa każdego z nich: przepowiadaj dobrze. A Micheasz odpowiedział: Jako żyje Pan, że będę mówił tylko to, co mi powie Pan [1Kr 22,12–14].

Można rzec, że prorok Micheasz znalazł się w tarapatach, bo stanął naprzeciwko zgranej drużyny. Dostał w gębę. Trafił do więzienia. Żył o samych chlebie i wodzie. Jednym słowem został odizolowany. Ale jakoś nie martwiłbym się, gdybym miał podzielić los Micheasza. Dlaczego? Bo z Biblii wiem, że chociaż sam, ale był on po właściwej stronie.

 Jeśli naprawdę Duch Święty kieruje tą czy inną drużyną kościelną, to po co kampanie wyborcze, typowanie kandydata, zakulisowe uzgodnienia? Napojeni jednym Duchem podejmiemy przecież właściwe, duchowe decyzje. Chyba, że jednak nie wszyscy są jednego ducha. Wtedy zachodzi konieczność uzgodnień politycznych i działań grupowych.

Ewenementem na skalę światową jest Kościół Powszechny, prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa. Panuje w nim całkowita jedność w Duchu Świętym. Poszczególne członki Kościoła, bez żadnych ludzkich układów, nie zobligowane żadną dyscypliną partyjną, przynoszą chwałę Bogu i działają wspólnie na rzecz Królestwa Bożego!

Nieważna nazwa, miejsce zamieszkania, denominacja wyznaniowa. Po prostu jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich [Ef 4,5–6]. Takiej drużyny jestem i pragnę być cząstką.

7 komentarzy:

  1. Amen! W tym tekście "programowym" najbardziej chyba zdziwił mnie pomysł wzywania całego kościoła do postu. Post jest osobistą odpowiedzią na Boży Głos we własnym sercu i efektem rozpoznania sytuacji, która tego postu wymaga. Skąd pomysł, by zarządzać posty na skalę krajową? A może dojdziemy do ustanowienia jakiegoś "Wielkiego Postu"?

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaki tekst/wezwanie chodzi, prosiłbym o link, bo dla osób, które nie czytały źródłowego tekstu, wiele z tego dzisiejszego wpisu może być niejasne.

    Swoją drogą - niezależnie od powyższego - nie popieram takiego załatwiania sprawy przez autora bloga. Ostatnie 3-4 wpisy, przy i tak zapewne mojej niepełnej wiedzy na ten temat, można określić jako formę internetowych "działań podjazdowych"... Czy nie lepiej, pastorze Marianie, dając wzór dla innych wierzących, byłoby załatwiać sprawę bezpośrednio z osobami bezpośrednio przełożonymi, których i ich pomysłów/decyzji Twoje rozważania dotyczą? Głośno myślę, co byłoby najlepszym rozwiązaniem, w sytuacji, której masz inne zdanie - i nie chodzi mi o ograniczenie niczyjej wolności słowa, tylko właściwe, i budujące, jej wykorzystanie :)

    @Jarek W.: Z tego co mi wiadomo, istnieją w Biblii przykłady przywódców narodów/grup, którzy zwoływali post ogólny dla większej grupy ludzi. Zakładając, że mówimy o własnych przywódcach duchowych, cóż w tym dziwnego? Nie wierzę, że pastor Marian w swoim zborze nie zachęca do ogólnego postu i że zborownicy biorą w nim udział wyłącznie jeśli wtedy usłyszą "Boży Głos we własnym sercu". A jeśli tak jest, to pozostaje tylko różnica skali, nieprawdaż? :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Harry

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam zapewne Biblii tak dogłębnie jak brat Harry ale jakoś nie przypominam sobie, by w Nowym Testamencie istniały takie wezwania. Jeżeli w Dziejach Apostolskich mowa jest o odprawieniu postów przez kilku braci, podejmujących jakieś wyzwanie to jest to sytuacja, w której to bardzo konkretne wyzwanie ich blisko jednoczyło i z tego powodu wspólnie odprawiali post. Natomiast jest chyba oczywista róźnica pomiędzy "grupowymi" postami i wezwaniami do nich w Starym Testamencie a sytuacją po zesłaniu Ducha Świętego. Jakoś nie przypominam sobie wezwań w moim zborze do ogólnego odprawiania postu, uzasadnienie tego przytoczyłeś właśnie bracie :-). A wtedy wezwanie pastora jest nawet nie na miejscu, skoro wzywa Kto Inny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jarku, wyjaśniłeś sytuację w swoim zborze bardzo klarownie, dziękuję - rozumiem, że praktyka postu jest u Was w zborze kwestią indywidualną i nie ma postów w szczególnych sprawach, które - przykładowo Starsi czy Pastor uznają za ważne dla całego zboru.

    Gdybyś jeszcze wyjaśnił tę oczywistą różnicę między wezwaniem do postu w Starym i Nowym testamencie, to chętnie się czegoś nauczę :)

    PS. A co z tym linkiem do tekstu źródłowego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tu wyjaśniać? A dlaczego Jezus nie wzywa do stosowania urim i tummim?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Bracie Marianie i wszyscy święci.
    Wiem co to znaczy Być w roli Micheasza i stać po stronie Bożej. Swojego czasu opuściłem denominację, w której się znajdowałem ze względów podobnych do Micheaszowych / nie chciałem dłużej krakać tak jak i oni..../ i powiem że sama decyzja którą podjąłem była łatwa,ale dalsze życie okazało się trudną drogą,którą do dzisiaj idę. w jednej chwili ci którzy nazywali się braćmi przestali nimi być, w sensie fizycznym i mam nadzieje że Brat wie o czym mówię... mówiono nawet że to że odchodzę jest czysto z piekła rodem zachowaniem...myślę że Micheasz stanął w podobnym miejscu kiedy powiedział nie!!! ...ogółowi.
    Jednakże dzisiaj wiem, że warto jest słuchać wszystkich i badać wszystko w świetle słowa Bożego. nie uważam za nie stosowne nawoływanie do wspólnej modlitwy czy postu pod warunkiem że ktoś mnie do tego nie zmusza...!!! wszelka presja i nacisk pochodzi od złego, i tego powinniśmy się wystrzegać.
    uważam że ludzie chodzący w duchu Bożym nie pozwolą sobie na manipulację jaką niewątpliwie jest mówienie że "coś musimy robić żeby okazać się prawdziwym chrześcijaninem...itp."ale wybór i decyzję w jakim kierunku iść pozostawiłbym i zostawiam każdemu indywidualnie.
    Wierzę że każdy z nas ma do spełnienia jakąś role i Bóg chce przez każdego z nas dokonać Swojego dzieła ku Jego Chwale i niech tak pozostanie.Amen.
    Ps. Jarku i Harry osiądźcie kiedyś na przeciw siebie i pomódlcie się o siebie na wzajem błogosławiąc swoje życie... kocham was bardzo moi bracia i błogosławię wasze życie!!! pozdrawiam w Jezusie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Modlitwa jest zawsze dobrym rozwiązaniem i nigdy jej nie za dużo. Jeżeli jestem wciągany w dyskusję staram się ją podejmować i kontynuować w oparciu o moją wiedzę, poznanie oraz w sposób, który przystoi chrzescijaninowi.

    OdpowiedzUsuń