25 czerwca, 2014

Niedźwiedzia przysługa sprawie Ewangelii

Docierają do mnie informacje, że ewangelicznie wierzący mieszkańcy wschodniej Ukrainy są w ogromnych tarapatach. Tamtejsza ludność prorosyjska, a zwłaszcza separatyści, są na nich wściekli, ponieważ baptysta, pastor - polityk, wysłał na nich wojsko. Teraz więc baptyści nie mają tam życia. Sporo z nich porzuca już wszystko i musi uciekać ze swego kraju.

Aktualna sytuacja na Ukrainie dobrze pokazuje prawdę, że ludzie odrodzeni z Ducha Świętego nie powinni angażować się w politykę tego świata. Żyjemy na świecie, pracujemy, kupujemy, podróżujemy, wychowujemy dzieci, ale pamiętamy, że nie jesteśmy z tego świata. Głosimy tu ewangelię, pomagamy ludziom w potrzebie, ale nie mieszamy się w politykę tego świata, bo to nie nasza sprawa. Taki wzorzec zostawił nam Pan. Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd [Jn 18,36].

Oczywiste, że taka postawa nie oznacza uniknięcia cierpień i prześladowań na tym świecie. Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą [2Tm 3,12]. Rzecz w tym, żeby cierpieć naprawdę z powodu wiary w Chrystusa, a nie z innych powodów. Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga [1Pt 4,14-16].

Chrześcijanin, który zabiera się za politykę tego świata wścibia nos w nie swoje sprawy. Polityka to domena ludzi żyjących bez Boga na świecie, jakkolwiek by nie byli oni religijni, nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa [Flp 3,20]. Jeżeli ktoś z nas, kierując się wydumanymi przez siebie powodami, zabiera się za sprawy tego świata, to z pewnością w sensie duchowym nie będzie z tego nic dobrego. Może nawet zaowocować to poważną ujmą dla ewangelii, a również – jak na Ukrainie - niepotrzebnymi cierpieniami.

Dlatego apeluję do politykujących braci: Porzućcie swoje sny o zmienianiu świata, bo jeśli nawet dorwiecie się na jakiś czas do władzy, zdarzy się wam popełnić błędy, które rzucą cień na ewangeliczne chrześcijaństwo i samą Ewangelię. Wówczas bardziej zaszkodzicie sprawie Bożej, niż jej pomożecie. Niech przypadek brata Turczynowa da wam do myślenia.

Wracajcie do głoszenia ewangelii. Tak wiele na tym polu mamy do zrobienia. Szkoda czasu na wtrącanie się do cudzych spraw. Żaden żołnierz nie daje się wplątać w sprawy doczesnego świata, aby się podobać temu, który go do wojska powołał [2Tm 2,4].

5 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu jedna z sióstr z Ukrainy opowiadała nam o swoim synu, który ma nadciśnienie i problemy z oczami, a został wezwany do wojska. Bardzo się o niego martwi. Wszyscy modlimy się za nią i jej rodzinę, oraz za wszystkich na Ukrainie.
    Ostatnio doszłam do takiego samego wniosku, czytając Dzieje Apostolskie, że nie naszą misją jest zmienianie świata przez ustroje, prawa i tak dalej. Izrael chciał mieć króla... I jak to się skończyło?
    Świat (mam tu na myśli chrześcijan nominalnych czy osoby niewierzące w ogóle) widzi zło tam, gdzie go nie ma, albo widzi objawy zła jako jego przyczyny. Prohibicja w USA nie rozwiązała problemu alkoholizmu, bo pijaństwo może być zniszczone tylko przez odrodzenie serc i zmianę myślenia (sama znam człowieka, który przestał pić po nawróceniu - chwała Bogu za to!). To tylko jeden z wielu przykładów...
    Dlatego byłam nastawiona sceptycznie do działalności pana Turczynowa od samego początku. I jak widać, mój sceptycyzm jest/był uzasadniony.
    Jakby nie było, modlę się o Ukrainę i naszych Braci i Siostry żyjących tam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Amen! Pamiętam, z jakim entuzjazmem i radością niektórzy chrześcijanie przywitali obecność brata Turczynowa na tak wysokim stanowisku, z zacietrzewieniem zwalczając ostrzeżenia oparte na Słowie Bożym. Nikt z nas nie jest doskonały i zdarza mu się popełniać błędy, a polityka ma to do siebie, że osoba publiczna zawsze narazić się musi jakimś grupom. Wyszło jak musiało wyjść, tak jak zawsze wychodzi gdy realizujemy to, co sami uznajemy za dobre i korzystne (nawet dla tzw. dobra wspólnego), nie oglądając się na to, co mówi Bóg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś w jednej z firm dyrektor powiedział mi takie słowa: "polityka i kobieta spod latarni chodzą tymi samymi drogami". Polityka, to współcześnie też i manipulacja, a to są przecież czary.
    Z dużym dystansem podchodzę do "wielkich braci" Kościoła w Polsce, którzy zachwycają się polityką, chcą w niej uczestniczyć i zabiegają o względy polityków. Pan Jezus tak nie postępował, dla Niego liczył się człowiek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się składa, że ewangeliczny pastor John Abraham Godson poparł rząd premiera Tuska i wydał oświadczenie.

    "Podczas głosowania za wotum zaufania dla Rządu podjąłem decyzje by zagłosować ZA. Uważam, że to, co się stało, jakiego języka używali ministrowie Rządu jest naganne i wręcz karygodne. Ale uważam także, że Premier Donald Tusk, nie ważne, jakiego byśmy nie mieli zdania na jego temat, potrzebuje wsparcia i modlitwy właśnie teraz. Obraz, który mi przychodzi do serca to obraz, kiedy przyprowadzono do Jezusa kobietę złapaną na cudzołóstwie, którą chciano ukamienować. Jezus zadał jej oskarżycielom pytanie "Kto z was jest bez grzechu, niech rzuci pierwszy kamień". Miałem dylemat jak postąpić wiedząc, że ta decyzja może wpłynąć na moją dalszą aktywność polityczną, w tym jej zakończenie. Ale zadając sobie pytanie, co zrobiłby Jezus - nie miałem już wątpliwości. Serdecznie dziękuję za zrozumienie. Pozdrawiam."


    Powoływanie się na Jezusa w takim przypadku uważam, że jest dość ryzykowane. Po pierwsze nie widzę Pana Jezusa jako członka Sanhedrynu, po drugie Sam twierdził, że Jego Królestwo nie jest z tego świata. Co do kobiety cudzołożnej to ja obawiam się, że Rząd premiera Tuska odejdzie i będzie grzeszył nadal. W moim odczuciu Jezus równie dobrze mógłby wejść na mównicę sejmową i powiedzieć "groby pobielane"...

    "Lecz do bezbożnego rzecze Bóg: Po co wyliczasz ustawy moje I masz na ustach przymierze moje? Wszak nienawidzisz karności I lekceważysz słowa moje. Gdy widzisz złodzieja, bratasz się z nim,..." Ps. 50:16-18

    OdpowiedzUsuń