15 grudnia, 2016

O ubiorze, nie tylko za kazalnicą

Powie ktoś, że to sprawa nieistotna, a już na pewno drugorzędna. Są ludzie, dla których ubiór w ogóle nie ma znaczenia. Jednak nawet tacy, gdy idą na egzamin maturalny lub na ważną rozmowę w sprawie wymarzonej pracy, dwa razy zastanawiają się, jak na takie spotkanie należy się ubrać? I koniec końców robią to zgodnie z obowiązującymi normami społecznymi, bo nie chcą ryzykować zaprzepaszczenia swoich szans.

Zasadniczo rzecz ujmując, Europejczycy dzielą swoją odzież na codzienną i odświętną. Sporo ludzi całymi dniami chodzi w strojach zalecanych, a nawet nakazywanych przez pracodawcę. Owszem, gdy mogą to ubierają się, jak chcą i jak im najwygodniej. Jednak gdy mają wziąć udział w uroczystości lub spotkać się z ważną osobą - to ubierają strój odświętny.

A co, gdy idziemy na nabożeństwo? Czy mamy tu jakieś ustalone normy? Z kim faktycznie spotykamy się w niedzielę? Jak zakwalifikować tego rodzaju wyjście z domu, zwłaszcza, gdy podczas nabożeństwa mamy wystąpić, przecież na okoliczność obecności samego Chrystusa Pana i przed ludźmi zgromadzonymi w Jego imieniu?

Proszę zauważyć, że kapłani i lewici pełniący służbę w okresie Starego Przymierza mieli obowiązek zakładania określonych strojów. Oto jak będzie Aaron wchodził do świątyni: [...] Ubierze świętą lnianą tunikę i na ciele swoim będzie miał lniane spodnie, opasze się lnianym pasem, nawinie sobie lniany zawój. Są to szaty święte [3Mo 16,3-4]. Jeśli zaś już mówić o Boskim ubiorze, to tylko następująco: Pan jest królem. Oblekł się w dostojność; Pan oblekł się i przepasał mocą [Ps 93,1]. Mówiąc krótko, Biblia  nastraja  czcicieli Boga do wyrażania respektu przed Nim i okazywania Bogu szacunku także ubiorem  i  wyglądem. Zmiana życia, uporządkowanie relacji z Bogiem obrazowane jest w Piśmie Świętym nie tylko symboliczną zmianą ubrania na odświętne [por. Za 3,3-5]. Zakochana oblubienica chętnie ubiera się zgodnie z upodobaniami Oblubieńca, który ją wybrał i Sobie przysposabia. Nawet największy luzak zmienia wygląd zewnętrzny gdy w jego sercu zamieszka Pan Jezus.

W Centrum Chrześcijańskim NOWE ŻYCIE stoimy na stanowisku, że ponieważ w naszych kręgach kulturowych na specjalne okazje przywdziewa się odświętne ubranie, to zarówno mężczyźni jak i udające się na nabożeństwo kobiety, winni zadbać o stosowny przyodziewek. I chociaż odświętny strój nie dla każdego od razu oznacza garnituru czy garsonki, to bracia pragnący stawać za kazalnicą i głosić Słowo Boże, przysłowiową marynarkę powinni sobie jednak sprawić. Przemawia za tym zarówno ranga samej posługi Słowa, jak i szacunek dla zgromadzonego przed Panem zboru. Podobnie kobiety powinny mieć ubiór przyzwoity, występować skromnie i powściągliwie [1Tm 2,9].

Mówi się, że nie szata zdobi człowieka. W dużym stopniu wyraża jednak to, kim człowiek jest, jaki ma stosunek do miejsca, w którym przebywa oraz do czynności w danej chwili przez niego wykonywanej.

5 komentarzy:

  1. Zapewne wiele osób odbierze to jako narzucanie woli. Za odbieranie wolności. Jednak tak jak nam Brat Marian to opisał, na nabożeństwie powinniśmy być ubrani przyzwoicie. Bracia usługujący również swoim ubiorem powinni okazywać powagę swojej misji.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie narzucanie woli, to szacunek dla Boga. Krótkie spodenki i t-shirty można ubrać na plażę, a nie kiedy głosimy Boże Słowo. Jednak moda płynąca z mega church, już w dużej mierze zawitała do zborów w Polsce. Stanowczo podzielam zdanie pastora Mariana.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem dokładnie tego samego zdania, co pastor Marian

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak cie widza(ubrana), tak cie pisza(przypisuja twoja przynaleznosc). Inaczej odbiaraja ludzie kobiete w spodniach lub w mini spodniczce a inaczej w dluzszej. Wiekszym szacunkiem i respektem obdarzamy porzadnie ubranych w okreslonych do tego miejscach (zbory, praca itp), niz tych luzakow. A poniewaz zawsze i wszedzie chodzimy w obecnosci Boga i Go reprezentujemy wiec i ubiorem powinnismy to wyrazac. Dziekuje za poruszony temat. Schalom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny Bracie Marianie, szanowni Komentatorzy.

    Pozwoliłbym sobie na stwierdzenie, że dobrze byłoby czasem wypowiedzieć poddaństwo przysłowiom i ludowej mądrości oraz temu, co myśli sobie „ogół”. Nikt nie ma do tego prawa, aby mnie „pisać”, tak jak mnie „widzi”. Nie należy również doszukiwać się w czyimś stylu ubierania się „stosunku do miejsca (…) oraz czynności (…)”.Jestem zdecydowaniem przeciwnikiem dyskusji, których treścią jest próba oceny czyjegoś sposobu ubierania się i wyciąganie na jej podstawie wniosków co do sumienia, wiary tej osoby i jej sposobu życia. Jeżeli jestem przypadkowym uczestnikiem podobnych rozmów, ucinam je. Postępowanie ludzi (w tym ich styl ubierania się, i wieeeele innych aspektów) powinno wynikać z ich duchowej dojrzałości, a nie z obowiązujących norm czy przymusu, lęku przed zdaniem innych itp. Duchowa dojrzałość nigdy nie jest skutkiem indoktrynacji, manipulacji ani przymusu. Są – moim zdaniem – dwa czynniki zewnętrzne, które mogą pomóc wierzącemu człowiekowi w osiągnięciu duchowej dojrzałości – to edukacja i czas. Należy ludzi uczyć i dać im wystarczająco dużo czasu, aby mogli wdrożyć treści edukacyjne w życie praktyczne. Zasady życia – również te, które dotyczą ubierania się - winny wypłynąć z wnętrza człowieka, a nie powinny być narzucone z zewnątrz. Równocześnie – rozpatrując temat ubioru - należy uwzględnić indywidualizm poszczególnych osób. Pan Bóg każdego z nas stworzył, a nie wyprodukował na taśmie.

    Osobiście funkcjonuję według tej właśnie zasady. Podobnie jak w firmie, w której pracuję – szef NIGDY nie informował mnie o obowiązujących wymogach czy zaleceniach w tym zakresie. Mimo tego nigdy nie poszedłbym do firmy w gaciach, krótkich spodenkach, dresie itp. Nie włożę również do Zboru (poza okolicznością sprzątania i pracy w kuchni) koszulek z reklamami, rozwleczonej, podartej itp., ani też odzieży, która służy do manifestowania poglądów (pentagramy, żołnierze wyklęci, motywy subkulturowe itp.).

    Takich zasad przestrzegam i tak uczę innych.

    W tym kontekście nie rozumiem terroru marynarek. Sam czasem staję za kazalnicą i przy tej okazji z reguły marynarkę założę. Choć nie zawsze. W dzisiejszych czasach mamy odzież, która odbiega od tradycyjnego stylu garnituru czy marynarki, a którą uważam za wystarczającą elegancką, aby włożyć ją nawet na „specjalne okazje”. Równocześnie odzież, zwana kiedyś „sportową”, nabiera w niektórych wydaniach całkiem eleganckiego charakteru, a mimo to pozostaje wygodna. Dlatego dobrze byłoby, aby „tradycjonaliści” mogli zrozumieć, że bluza męska, sweter czy koszulka mają swoje „niesportowe”, ciekawe warianty, które można włożyć, idąc do Zboru. Powaga kazalnicy również nie ucierpi zanadto i ich powodu. Pozdrawiam nimrod/małpa/interia.pl, https://www.facebook.com/nimrod72

    OdpowiedzUsuń