11 marca, 2019

Po co są znaki czasu?

Każdy kierowca wie, że znaki drogowe są po to, aby wiedział, co za chwilę napotka na drodze i jak w związku z tym powinien się zachować. Jego rola za kierownicą polega na odczytywaniu pojawiających się znaków i uwzględnianiu ich w dalszej drodze. Każde inne oznakowania też zasadniczo służą informacją, z czym mamy lub będziemy mieć do czynienia. Oznakowanie można uwzględnić albo je zignorować. Nie ma sensu się mu sprzeciwiać, chyba, że jest nietrafne i zakłamuje rzeczywistość.

Podobnie jest ze znakami czasu. Bóg oznakował ludziom wierzącym nadchodzące czasy i spodziewa się, że będziemy Jego znaki prawidłowo rozpoznawać i uwzględniać. Powiedział też do tłumów: Gdy widzicie chmurę zbliżającą się z zachodu, zaraz mówicie: Nadciąga ulewa i wkrótce rzeczywiście pada. A gdy wiatr wieje z południa, mówicie: Będzie upał i rzeczywiście jest. Obłudnicy! Potraficie właściwie odczytywać znaki na ziemi i niebie, więc jak to się dzieje, że nie umiecie rozpoznać obecnego czasu [Łk 12,54-56].

Jednym ze znaków końca czasu jest eskalacja określonych grzechów. Biblia nie uczy nas, abyśmy z tymi znakami walczyli, lecz abyśmy brali je pod uwagę w praktykowaniu naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Oto jeden z biblijnych znaków orientacyjnych, danych nam na drogę: Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi nie odziedziczą Królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ludzie dopuszczający się nierządu, bałwochwalcy, cudzołożnicy, mężczyźni współżyjący między sobą i ci, którzy się im oddają, złodzieje, chciwcy, pijacy, oszczercy i zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego 1Ko 6,9-10]. Ten znak "zakazu wjazdu" do Królestwa Bożego nie jest ustawiony po to, abyśmy bawili się w policjantów i pilnowali innych ludzi, czy mają prawo podążać w jego stronę. To znak ustawiony dla każdego, do osobistego zastosowania. Ażeby wejść do Królestwa Bożego trzeba nam opamiętać się z grzechów i narodzić się na nowo.

Inny znak został uzupełniony konkretną wskazówką: Wiedz o tym, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. Ludzie będą samolubni, rozkochani w pieniądzu, chełpliwi, wyniośli, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, nieczuli, nieprzejednani, skorzy do oszczerstw, niepohamowani, okrutni, gardzący tym, co dobre, zdradzieccy, bezmyślni, nadęci, kochający przyjemności bardziej niż Boga, stwarzający pozory pobożności, lecz będący zaprzeczeniem jej mocy. Takich ludzi unikaj [2Tm 3,1-5]. Proszę zauważyć, że powyższa instrukcja apostolska nie zachęca do walki z tymi zjawiskami. Ludzie tak żyjący są znakiem czasu. Podążając drogą zbawienia mam ich unikać. Warto przemyśleć, co to praktycznie oznacza, bo przecież nie chodzi o to, abyśmy całkiem opuścili ten świat [1Ko 5,10].

Wywołująca w tych dniach skrajne emocje warszawska deklaracja na rzecz LGBT+ to znak czasu. Nie zmienimy i nawet nie chciejmy zmieniać tego, co nadchodzi. Taki bieg wydarzeń i zjawisk ustanowił sam Bóg, a ten znak sygnalizuje zbliżający się koniec drogi. Tym bardziej więc nie należy ukrywać ani zacierać wyrazistości tego znaku. Co powiedzielibyśmy o człowieku, który widząc niemiły mu znak drogowy, protestuje i podejmuje działania, ażeby go usunąć?  Bóg daje nam znaki czasu wskazujące na zbliżający się powrót naszego Pana Jezusa Chrystusa nie po to, abyśmy przeciwko tym znakom protestowali. Postarajmy się właściwie je odczytywać i uwzględniać w dalszej drodze. Przeciwstawmy się grzechowi we własnym życiu i środowisku zborowym. Tych, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie [1Ko 5,13].

Syn Boży mówiąc o tym, co będzie poprzedzać Jego powrót na ziemię powiedział: Niech wam za przykład posłuży figowiec. Gdy jego gałązka mięknie i wypuszcza liście, wiecie, że zbliża się lato. Tak i wy, gdy zobaczycie, że to się dzieje, wiedzcie, że jest blisko - u drzwi [Mk 13,28]. Pomyślmy. Jak było za dni Lota albo za dni Noego? Takie też będzie przyjście Syna Człowieczego.

11 komentarzy:

  1. Oczywiście, póki sam znak nie szkodzi nam ani naszym bliskim. A niestety takie wyraźne niebezpieczeństwo jest w tym wypadku. Znak ma powodować określoną naszą reakcję. W przypadku znaku "uwaga na dzikie zwierzęta" musimy wzmóc czujność czy coś nam nie zagraża i ew. bronić się. W tym przypadku chrześcijanin ma oczywiście wyciągać wnioski eschatologiczne ale także wzmóc troskę o swoje dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie czas gdy dochodził Hitler do władzy czy "pożyteczny protestant"  mówił o końcach czasów i pogodzeniu się z tym że zło nadchodzi-nie dziwię się że Adolf tak zwyciężył a to za głosami "pożytecznych" zawsze na czas protestantów-uśpionych i ululanych swoim jakoby większym poznaniem.
    Jakby postawa chrześcijan by była obojętna na wszystko to już dawno cała Europa była by wykolejona.Natomiast częśc zachodnia Europy +Skandynawia pokazuje między innymi dzieło tzw protestantyzmu.
    Bogu niech będą dzięki że w tym świecie istnieje Dzieło Boże o nazwie-NOWO NARODZENIE przez DUCHA Św.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedynym ratunkiem dla człowieka jest duchowe odrodzenie z wody i z Ducha przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Kto bowiem jest w Chrystusie jest zbawiony i choćby umarł, żyć będzie. Dlatego Jezus i apostołowie, pomimo postępującej demoralizacji, w obliczu upadku Jerozolimy i zdając sobie sprawę z nadciągającego prześladowania chrześcijan - nie zajęli się naprawianiem świata. Skupili się na głoszeniu światu ewangelii. Wzywali do osobistej wiary w Boga, do nowego narodzenia, a nie do tego, by żyć piękniej i lepiej. Ludzi, którzy dali posłuch ewangelii trzeba było oczywiście nauczać, co jest miłe Bogu i jak przynosi Mu chwałę. Świat natomiast trzeba było przekonywać o grzechu, o sprawiedliwości Bożej i o zbliżającym się sądzie. Kto bowiem nie ukorzy się i nie nawróci się do Boga, to choćby nie wiem jak się umoralnił i wzniósł się na społeczne wyżyny - to i tak wraz ze światem jest potępiony.

      Można oczywiście dywagować, że gdyby Jezus nie skupiał się tak bardzo na Królestwie Bożym i końcu świata, a więcej uwagi poświęcił sprawom społecznym i politycznym - to inaczej potoczyłyby sie losy Żydów. Można spekulować, że gdyby apostoł Paweł zajął się bardziej walką z niewolnictwem i krytyką demoralizacji rzymskich elit, gdyby postarał się dostać na salony i wywarł na nich wpływ - to chrześcijanie w Imperium Rzymskim mieliby lepszy los...

      Jestem naśladowcą Jezusa. Obowiązuje mnie nauka apostolska. Cokolwiek dzisiejsi chrześcijanie by nie wymyślili i uznali za słuszne, chcę wzorować się na Chrystusie Panu i Jego apostołach.


      Prawdziwi chrześcijanie są w tym świecie jak żołnierze elitarnego oddziału wysłanego w celu uratowania pojedynczych ludzi z obszaru opanowanego przez terrorystów. Nie są wysłani, by przebudować i naprawić całe społeczeństwo. Nasza rola nie polega na uratowaniu całej ziemi od ognia sądu ostatecznego. Mamy ocalić z nadchodzącego ognia sądu Bożego jak najwięcej pojedynczych osób.


      Dlatego odczytuję znaki czasu i skupiam się na swoim zadaniu prosząc: Boże, pomóż mi uratować jeszcze jednego...

      Usuń
  3. Oto jeden z bohaterów wiary naszej- Panu Bogu dzięki za tego człowieka oto jego zyciorys:

    Wilhelm Busch (ur. 27 kwietnia 1897 w Elberfeldzie (obecnie część Wuppertalu), zm. 20 czerwca 1966 w Sassnitz) – niemiecki pastor luterański, ewangelista, wiodący przedstawiciel ruchu pietystycznego i ewangelikalnego w Niemczech, autor literatury religijnej.
    Życiorys
    Był synem pastora również Wilhelma Buscha i Joanny Busch z domu Kullen. Uczestniczył w I wojnie światowej jako oficer. Po demobilizacji studiował teologię ewangelicką na Uniwersytecie w Tybindze. Następnie odbywał wikariat w Gellershagen koło Bielefeld. Był kaznodzieją w Bielefeld, a od 1924 pastorem w Essen. Tam też był w latach 1929–1962 duszpasterzem młodzieżowym. W okresie III Rzeszy działał jako członek opozycyjnego wobec nazizmu Kościoła Wyznającego. Jego bezkompromisowa względem władz państwowych postawa, wyrażana podczas publicznych kazań, ściągnęła na niego szykany Gestapo. W tym czasie był wielokrotnie więziony. W 1962 przeszedł na emeryturę. Napisał wiele pozycji literatury pobożnościowej przetłumaczonej na dziesiątki języków obcych.
    W języku polskim ukazały się książki Jezus naszym przeznaczeniem (1990) oraz 365 razy On (2014).Na podstawie wikipedii

    OdpowiedzUsuń
  4. Rolą Chrześcijanina jest przeciwstawienie się złu, mówiąc głośno co jest dobre a co złe. Złem jest LGBT które chce zdeprawować ludzi niszcząc Boży porządek jaki ustanowił dla rodziny. Rolą Ducha Św w nas jest przekonywania świata/ludzi/ o grzechu a tym jest niewątpliwie środowisko LGBT które głosi, że jest to dobro dla człowieka i rodziny jaką stworzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Historia uczy i jest bezwzględna ale uczy :

    https://www.youtube.com/watch?v=CceKJp4x4Jk

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety Pastorze nie zgodzę się z owym komentarzem do lgbt, a bardziej z predmowcami, gdyby Luter zgodzil sie na to sie działo za jego czasow np. Z odpustami itdm to do tej pory nie znalibysmy słowa Bożego, ja myślę, ze jal trzeba walczyć w modlitwie i duchowo to także, trzeba publicznie wyznac, ze sie z tym nie zgadzamy. Jezus publicnzie pokazywalam swoje noezadowolenoe np. W świątyni czy biorac chrzest. Bądźmy mądrzy i w Duchu, właśnie teraz chczescijanie sa uśpieni, zamiast walczyć. serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróć uwagę, Joanno, że Luter wystąpił przeciwko temu, co złego działo się w Kościele. Też uważam, że powinniśmy reagować, gdy do zboru lub - ogólniej - do Kościoła wdziera się bezbożność i grzech. Natomiast co nam do świata? Tych którzy są poza zborem Bóg sądzić będzie - naucza nas Słowo Boże. Powiem nawet tak: Poprawiony, umoralniony, dobrze się prowadzący grzesznik często może być mniej otwarty na ewangelię od grzesznika zagubionego i chorego od swoich grzechów. A tajemnicą zbawienia nie jest poprawione życie lecz nowe narodzenie. Również Was pozdrawiam

      Usuń
    2. Zaintrygowało mnie to zdanie,,. Natomiast co nam do świata? Tych, którzy są poza zborem Bóg sądzić będzie - naucza nas Słowo Boże."Hm odpowiedzią są słowa Pana Jezusa z Ew.Mat:28,19-20 Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.Oraz - Oto ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice. Mat 10,16. Co ma Chrześcijanin do tego świata? Ano właśnie to :,,Idźcie uczyć tego co wam przykazałem, zło dobrem zwyciężaj..Jakie zło? może ktoś zapyta, właśnie o tym tu mówimy czym jest LGBT+. Nie możemy stać z boku zamknięci w zborach bo Bóg będzie sądził świat. Bóg nie chce aby ktokolwiek zginął więc wyciągamy ręce do ludzi zgubionych głosząc Dobro jakim jest Ewangelia wśród zła tego świata. Z każdego upamiętanego grzesznika całe niebo się raduje, jest to wielka zachęta do głoszenia prawdy tam gdzie jest kłamstwo a kłamstwem jest pojęcie rodziny jako związku dwóch mężczyzn lub dwoje kobiet

      Usuń
  7. Oto kolejny bohater wiary - Dietrich Bonhoeffer.

    Fragment z wikipedii:

    Od przełomu lat 1932 i 1933 Bonhoeffer oddalał się od kariery uniwersyteckiej, poświęcając się pracy duszpasterskiej. Jego działalność przypadała na lata rosnących wpływów Hitlera w Niemczech, na czas, kiedy ideologia nazistowska stawała się niemiecką ideologią państwową. Wyjechał do Londynu, gdzie w latach 1933-1935 był pastorem. Po powrocie do nazistowskich Niemiec wstąpił do Kościoła Wyznającego. Bonhoeffer przeciwstawiał się ideologii nazistowskiej widząc w niej zagrożenie dla chrześcijan, dla Niemców i dla ludzkości. Głosił hasła pacyfistyczne na gruncie religii (bracia w Chrystusie nie mogą skierować broni przeciw sobie, bowiem tak naprawdę skierowaliby ją przeciw Chrystusowi), nawoływał wiernych do przeciwstawiania się nazizmowi i ostrzegał przed zagrożeniem niesionym przez jego zwolenników. W 1934 roku na ekumenicznym zjeździe młodych protestantów w Danii kreślił wizje wojny, którą może wywołać nazizm.

    Jego przekonania nie mogły pozostać niezauważone przez hitlerowskie władze i wkrótce (w 1935) pozbawiony został urzędowo prawa do nauczania. Stworzył wówczas półlegalne seminarium duchowne, które prowadził w Finkenwalde (dziś Zdroje[1], dzielnica Szczecina). Wspólnota ta stała w całkowitej opozycji do ówczesnego „urzędowego” luteranizmu niemieckiego, popierającego nazizm i realizującego jego ideologię.

    Bonhoeffer nie tylko pragnął swobody głoszenia Ewangelii, lecz także gotów był zaryzykować życie, sprzeciwiając się Hitlerowi i pomagając Żydom w ucieczce. Twierdził, że „Kościół tylko wtedy staje się Kościołem, kiedy istnieje dla tych, którzy pozostają poza nim”, i postulował „bezwarunkową powinność Kościoła wobec ofiar każdego systemu społecznego, nawet jeżeli nie należą do wspólnoty chrześcijańskiej”.

    OdpowiedzUsuń
  8. Było sobie trzech Amerykanów zesłanych na Syberię. Jeden znalazł tajemne przejście i dzięki temu mógł za miesiąc dostać się do swojej ojczyzny. Mówił o tym kolegom i innym współwięźniom, ale nikt nie chciał mu wierzyć. Natomiast jego krajanie zaczęli walczyć z innymi, ponieważ tamci zaczęli zdejmować ich ulubione symbole ze ścian celi, jak również zaczęli wprowadzać dziwne zasady. Burzyło to ich poczucie sprawiedliwości więc angażowali się w protesty. Ale ten pierwszy Amerykanin szykował się do podróży. Jego codzienność wypełniała pewność, że już zaraz tam będzie. W przygotowaniach nie przeszkodziło mu nawet, gdy zrobili krzywdę jego synowi. Dzięki pomocy amerykańskiego konsulatu zabrał go ze środowiska, w którym bywał i razem szykowali się do podróży. W tych przygotowaniach jeden z Amerykanów zaproponował mu, aby razem z nim wstąpił do 'Stowarzyszenia obrońców więźniów' - tam otrzymywałby lepsze posiłki i opiekę zdrowotną. Zrezygnował. Wolał być uciskany ze swoim synem, niż stracić możliwość wyjazdu. Cały czas też opowiadali innym, że jest wyjście z Syberii, że nie muszą tu tkwić, ale nikt ich nie słuchał - wszyscy byli zajęci walką o swoje wartości.

    OdpowiedzUsuń