29 stycznia, 2011

Gotowość do zmiany planów

W tych dniach uwagę świata przyciągają burzliwe wydarzenia w Egipcie. Poważna destabilizacja życia, dziesiątki zabitych, setki rannych, ogromne zniszczenia. Zrobiło się tam naprawdę niebezpiecznie i nikt nie ma pewności, w którą stronę dalej to wszystko się potoczy.

 Gdy słuchałem dziś wypowiedzi kilku polskich turystów, mimo wszystko wybierających się do Egiptu, to przypomniało mi się wezwanie, skierowane niegdyś do Izraelitów, którym Bóg odradzał ten kierunek podróży.

 Tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Jeżeli rzeczywiście zamierzacie iść do Egiptu i pójdziecie, by tam przebywać jako obcy przybysze, to miecz, którego się boicie, tam was dosięgnie, w ziemi egipskiej, a głód, którego się lękacie, przylgnie do was w Egipcie i tam pomrzecie. I wszyscy mężowie, którzy zamierzają pójść do Egiptu, aby tam przebywać jako obcy przybysze, wyginą od miecza, głodu i zarazy, i nikt z nich nie ocaleje, i nie ujdzie nieszczęścia, które Ja na nich sprowadzę [...] To Pan rzekł do was, resztko Judy: Nie idźcie do Egiptu! Wiedzcie to dobrze, że Ja was dzisiaj przestrzegałem [Jr 42,15–19].

 Jak wiadomo, Izraelici zlekceważyli tę przestrogę. I nie usłuchał Jochanan, syn Kareacha, i wszyscy dowódcy wojsk, i cały lud głosu Pana, aby pozostać w ziemi judzkiej [...]. I udali się do ziemi egipskiej, gdyż nie usłuchali głosu Pana. I przybyli do Tachpanches [Jr 43,4–7]. Po prostu, mieli swój plan i nie obchodziło ich to, co mówił prorok.

 Tysiące polskich turystów zdaje się myśleć podobnie. Tak długo planowali ten urlop, tak się już nastawili na wypoczynek w Egipcie, że nie zrezygnują, chociaż wiele wskazuje na to, że nikt nie może im dziś zapewnić tam ani bezpiecznego pobytu, ani terminowego powrotu do domu.

 Tacy z natury jesteśmy: Uparci, przekonani o swej racji, samowolni, a nawet krnąbrni i aroganccy. Biblia dwukrotnie ostrzega: Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci [Prz 14,12].

 Jaki wniosek mi się nasuwa? Pragnę, aby moje życie charakteryzowało się nie tyle niezmiennością i upartością w dążeniu do tego, co sobie postanowiłem, co raczej stałością w natychmiastowym okazywaniu posłuszeństwa Bogu.

Niezależnie od tego, czy Jego wezwania wpisują się w moje plany, czy też je burzą.

2 komentarze:

  1. Najpierw Tunezja, potem Egipt, a i w innych krajach arabskich nie jest dobrze. Oby nie doszło do wojny, ale w końcu wszystko jest możliwe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbierają się ciemne chmury wokół Izraela !

    OdpowiedzUsuń