03 lutego, 2012

Serpico pilnie potrzebny

Frank Serpico
Wspomnijmy dziś głośną niegdyś sprawę Franka Serpico, amerykańskiego policjanta, który wypowiedział wojnę korupcji w nowojorskiej policji. Począwszy od 23 roku życia, gdy został policjantem w New York Police Department (NYPD) i ujrzał zakulisową prawdę o stróżach prawa, przez dwanaście lat bezskutecznie starał się przeciwdziałać bezprawiu w obrębie własnego środowiska. W końcu całą sprawą zainteresował dziennikarzy gazety „The New York Times”.

 Nieugięta postawa młodego policjanta walczącego z korupcją we własnych szeregach, nie spodobała się kolegom. Serpico był w swych idealistycznych dążeniach coraz bardziej osamotniony. Większość policjantów do tego stopnia została nastawiona przeciwko niemu, że gdy 3 lutego 1971 roku, przy próbie aresztowania handlarzy narkotyków na Brooklynie, Serpico utknął w miejscu przyciśnięty drzwiami, jego partnerzy nie udzielili mu pomocy. Mało tego, gdy Frank tak wystawiony przestępcom na cel, został postrzelony w twarz, żaden z trzech policjantów biorących udział w akcji nie użył kodu alarmowego, informującego o postrzeleniu oficera policji.

 Wprawdzie, dzięki pomocy pewnego starszego mężczyzny Serpico przeżył, wprawdzie trzy miesiące później został awansowany na detektywa, a następnego roku otrzymał najwyższe odznaczenie NYPD – Medal of Honor i przeszedł w stan spoczynku, jednakże jego historia wciąż świadczy o smutnej prawdzie, że przeciwstawianie się korupcji jest walką z wiatrakami, a człowiek, który rusza tą drogą, skazuje się na osamotnienie.

 Gdy myślę o tej sprawie, od razu przychodzi mi do głowy niezwykła deklaracja Dawida, króla Izraela: Oczy moje zwrócone są na wiernych w kraju, aby mieszkali ze mną. Kto chodzi drogą prawa, ten mi służyć będzie. Oszust nie zamieszka w domu moim, kłamca nie ostoi się w oczach moich. Każdego ranka tępić będę wszystkich bezbożnych w kraju, wygubię z miasta Pana wszystkich złoczyńców [Ps 101,6–8]. Wierzący człowiek nie może pochwalać korupcji. Jest zawsze jej zdeklarowanym przeciwnikiem!

 Korupcja ma jednak i bardziej zawoalowane oblicze. Mamy z nią do czynienia w środowisku chrześcijańskim. Są ludzie, którzy oficjalnie walczą z grzechem, a potajemnie sami go popełniają. Biblia przyciska takich do ściany w następujący sposób: Uważasz siebie samego za wodza ślepych, za światłość dla tych, którzy są w ciemności, za wychowawcę nierozumnych, za nauczyciela dzieci, mającego w zakonie ucieleśnienie wiedzy i prawdy, ty więc, który uczysz drugiego, siebie samego nie pouczasz? Który głosisz, żeby nie kradziono, kradniesz? Który mówisz, żeby nie cudzołożono, cudzołożysz? Który wstręt czujesz do bałwanów, dopuszczasz się świętokradztwa? Który się chlubisz zakonem, przez przekraczanie zakonu bezcześcisz Boga? Albowiem z waszej winy, jak napisano, poganie bluźnią imieniu Bożemu [Rz 2,19–24].

Mowa tu o postawach, które zazwyczaj nie podlegają ściganiu z mocy świeckiego prawa. Świadczą jednak o skorumpowaniu duchowym niektórych chrześcijan i są obrzydliwością w oczach Bożych. Na taką dwulicowość w środowisku chrześcijańskim nie może być zgody!

 Dziś, w rocznicę postrzelenia Franka Serpico, chciałbym schylić głowę przed każdym, kto i w moim kraju naraża się na rozmaite przykrości, ponieważ ma odwagę przeciwstawiać się złu w życiu publicznym. Wyrażam także głęboki szacunek wobec chrześcijan, i tych, co już odeszli, i tych wciąż żyjących, którzy dawali i dają świadectwo prawdzie, odważnie rzucając wyzwanie wszelkiej obłudzie, relatywizmowi i kolesiostwu w szeregach kościelnych.  To dzięki takim osobom jeszcze Polska nie zginęła. To dzięki prawości i odwadze takich naśladowców Jezusa, wciąż nie każdy ma podstawy, by bluźnić imieniu Bożemu!

Dzięki Bogu, że i w środowiskach chrześcijańskich trafił się niejeden "Serpico". Tacy nadal są nam pilnie potrzebni.

2 komentarze:

  1. 2 List do Tymoteusza 4:5.
    (5) Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwulicowość w środowiskach chrześcijańskich to dzisiaj bardzo powszechne zjawisko. Biorąc pod uwagę fakt, że pastor to jest dzisiaj zawód połączony z uznaniem jakiejś tam grupy fanów, a ''starszy zboru'' to już nie jest odpowiedzialna funkcja w Kościele Pana Jezusa, ale tytuł nadawany przez ''ojca dyrektora'' miernym ale wiernym w uznaniu za lojalność.

    Wiem z autopsji oraz świadectw wielu braci, że w prawie każdym zborze, dzisiejszy Frank Serpico ma zazwyczaj dwie możliwości.

    A - udawać że nic się nie dzieje i ładnie uśmiechać
    B - znaleźć sobie inny zbór jak się nie podoba

    Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że tacy są nadal pilnie potrzebni :-)

    OdpowiedzUsuń