25 lutego, 2012

Słówko do braci rewolwerowców

Do niniejszej refleksji sprowokowała mnie odczytana dziś informacja o znanym mi z amerykańskich westernów - kolcie. 25 lutego 1836 roku amerykański wynalazca i przemysłowiec, Samuel Colt, uzyskał patent na sześciostrzałowy rewolwer bębenkowy. Opisuje go w szczegółach świadectwo Biura Patentowego Stanów Zjednoczonych nr 9430X.

 Łatwo zauważyć, że popularna nazwa tego rewolweru pochodzi od nazwiska wynalazcy, podobnie zresztą, jak rosyjski karabin  maszynowy wziął nazwę od swojego konstruktora, Kałasznikowa. Co w związku z tym? A no, zechciejmy wsłuchać się w te słowa: Zastrzelony z kolta. Zginął od serii z kałasznikowa. Jak to brzmi..?

 Do czego zmierzam? Chodzi mi o to, że śmierć tysięcy ludzi zostaje powiązana z konkretnym nazwiskiem. Każdy więc, kto strzela z takiego rewolweru, zależnie od okoliczności i punktu widzenia, przynosi albo chlubę, albo hańbę jego wynalazcy. Użyty w obronie przed agresorem, oddaje mu chwalebną przysługę. Trzymany w ręku przestępcy, hańbi imię swego konstruktora.

 Kolt został oczywiście wymyślony do strzelania, ale ja chcę dziś zwrócić uwagę na posługiwanie się narzędziem, które absolutnie do strzelania w bliźnich służyć nam nie powinno! Mam na myśli Słowo Boże i użytek, jaki z niego robimy.

 Funkcje Pisma Świętego zostały między innymi opisane następująco: Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości [2Tm 3,16]. Owszem, Słowem Bożym możemy, a nawet powinniśmy bronić samych siebie. Jest nam dane też po to, aby przepędzać nim wilki, zagrażające Bożej owczarni.

Ze Słowem Bożym w sercu i na ustach możemy również stawić czoła diabłu i unieszkodliwiać wszystkie jego złe strzały. Ostatecznie właśnie z takiej broni padnie nasz nieprzyjaciel, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich [2Ts 2,8].

Nie powinniśmy jednak nigdy używać Słowa Bożego, ażeby strzelać do braci i sióstr. Nawet najwspanialszy fragment Slowa Bożego użyty ze złym nastawieniem serca może wyrządzić krzywdę, bo litera zabija [2Ko 3,6]. Słowo Boże powinno być przekazywane i używane z miłością, zawsze dla dobra bliźniego.

 Należy pamiętać, że każde użycie Słowa Bożego, albo przynosi chwałę imieniu Bożemu, albo ujmę. Nie używajmy go więc nigdy przeciwko sobie nawzajem.

 Dotyczy to również autora tego bloga, jego czytelników i komentatorów.

3 komentarze:

  1. (31) Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. (32) Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie.
    Efezjan 4:31/32. I jak tu strzelać .)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nie lubię tego określenia. Jak w ogóle można strzelać ze Słowa Bożego lub jak ktoś inny powiedział walić kogoś Biblią po głowie? Co za pomysł przyrównać Słowo Boże do rewolweru? Dlaczego nie lubię? Bo takie sformułowania otwierają drzwi do tego, aby Biblii w ogóle nie używać do napominania, do wykrywania błędów. Teraz kiedy zwracasz komuś uwagę i robisz to w duchu miłości, najczęściej usłyszysz w odpowiedzi, Ty bracie czy siostro nie strzelaj do mnie z Biblii. W konsekwencji takiego postawienia sprawy Biblia najczęściej służy jako pluszowa przytulanka. Która ma zamiast być niewygodnie kłującym Bożym napomnieniem staje się tylko maskotką uspakajającą podrażnione sumienie. Apostoł Paweł do Tymoteusza napisał 2 Tym. 4:2-4 "Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, I odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom;"
    Obawiam się, że dziś w wielu zborach brat Tymoteusz usłyszał by ależ z ciebie bracie zrobił się rewolwerowiec.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezus w stosunku do Faryzeuszy był rewolwerowcem czy nie?

    OdpowiedzUsuń