16 października, 2014

Rzecz w tym, żeby nie zmaleć!

Poranną lekturę Biblii zdominowała mi dzisiaj intrygująca myśl z Psalmu 107. Po kilku wcześniejszych, dość zrozumiałych obrazach, pojawia się następujący opis:  Pustynię zamienił w zbiorniki wód, a ziemię suchą w źródła wód. Osadził tam głodnych i założyli miasto do zamieszkania. Obsiali pola i zasadzili winnice, i zebrali obfity plon. Błogosławił im i rozmnażali się bardzo, a bydła ich nie umniejszył. Lecz zmaleli i zgnębieni byli przez ucisk, nieszczęście i strapienie [Ps 107,35-39].

Lud Boży zmalał. W jakim sensie? Zmalał duchowo, bo od dobrobytu poprzewracało się im w głowach? Błogosławieństwo materialne zaowocowało nędzą duchową? Niewykluczone, że niektórym z nich coś takiego się przytrafiło. Nie byłby to zresztą pierwszy taki przypadek, bowiem już wcześniej Biblia o podobnym kryzysie wiary wspomina: Wprowadził go na wyżyny tego kraju i żywił Izraela owocami pola. Sprawił też, że miód ssali ze skały i dobywali oliwę z najtwardszych kamieni. Śmietanę mieli od krów, mleko od owiec. Łój z baranów baszańskich i z kozłów jedli z najlepszą pszenicą. Pili krew winnych jagód - wyborne wino. Utył Jeszurun i zaczął wierzgać - tłusty się stałeś, gruby i otyły  - oddalił się od Boga, który go uczynił, i wzgardził Skałą swego ocalenia [5Mo 32,13-15]. Tak niestety może się zdarzyć każdemu chrześcijaninowi w okres życiowej prosperity, że już sam dobrobyt źle mu służy pod względem duchowym.

Zmaleć można jednak także z innego powodu. Otóż choćby nie wiem jak obfite błogosławieństwo Boże w ludzkim życiu przerywane jest czasem próby. Ucisk, nieszczęście i strapienie mają za zadanie zweryfikować jakość naszej wiary w Boga. Czy za darmo jest Job tak bogobojny? Czy Ty nie otoczyłeś go zewsząd opieką wraz z jego domem i wszystkim, co ma? Błogosławiłeś sprawie jego rąk i jego dobytek rozmnożył się w kraju. Lecz wyciągnij tylko rękę i dotknij tego, co ma; czy nie będzie ci w oczy złorzeczył? [Jb 1,9-11]. Podobnie jak w przypadku Hioba, Bóg chce, byśmy pokazali, że prawdziwie i bezinteresownie trwamy w wierze. Z tego powodu, czasem w samym środku największych sukcesów zdarza się coś, co zdaje się umniejszać chwalebności błogosławieństwa Bożego. Dobrze tę myśl oddaje przekład Biblii Gdańskiej: Ale podczas umniejszeni i poniżeni bywają okrucieństwem, nędzą, i utrapieniem. Nieraz bywa i tak, że próba przychodzi później, co zdaje się podkreślić przekład Biblii Warszawsko-Praskiej: Ale potem źle im się wiodło i bardzo ich ubyło pod ciężarem cierpień i trosk rozmaitych. Wcześniej, czy później, nastaje czas próby.

I co? Niestety, zbyt często zdarza się tak, że cichną wówczas wielkie słowa i topnieje liczebność grupy. Niedawno dotarła do mnie smutna informacja ze wschodniej Ukrainy, że w trzystuosobowym zborze niedzielne zgromadzenie liczyło zaledwie czternaście osób. Wierni w trosce o swoje bezpieczeństwo pouciekali, gdzie się dało.  Owszem, czasem takie uchodźctwo może dobrze przysłużyć się sprawie ewangelii, jak to się stało w przypadku prazboru: W tym samym czasie rozpoczęło się krwawe prześladowanie chrześcijan w Jerozolimie. Wszyscy, z wyjątkiem apostołów, rozbiegli się po różnych zakątkach Judei i Samarii. […] Ci zaś, którzy się rozproszyli, głosili słowo przechodząc z miejsca na miejsce [Dz 8,1-4]. Wiemy jednak, że nie zawsze tak ucieczki się kończą.

Jeśli więc jakaś prześladowana społeczność zmaleje, bo jej członkowie ruszają by głosić Słowo Boże w innych miejscowościach, to zło obraca się w dobro i chrześcijanin nie powinien żałować takiego obrotu sprawy. Psalm 107 zdaje się jednak mówić coś innego. Uwydatnia to Biblia Tysiąclecia: Potem zmalała ich liczba i podupadli pod naciskiem niedoli i utrapienia. Radosna, żeby nie powiedzieć hałaśliwa, wiara została zweryfikowana. Po euforycznym śpiewie i płomiennych wyznaniach zostały jedynie wspomnienia...

Nie po to Bóg dopuszcza do chrześcijan ucisk i prześladowanie. On chce w ten sposób dać nam możliwość udowodnienia, że nasza miłość do Pana Jezusa Chrystusa nie jest wprost proporcjonalna do stopnia komfortu życia. Rzecz w tym, aby nie zmaleć, gdy maleje nam poziom bezpieczeństwa socjalnego, zasobności portfela i ogólnej pomyślności życiowej. Bynajmniej, Bóg się w takich chwilach od nas nie odwraca! Czas próby ma uczynić nas wielkimi w oczach Pana.

Kto jest tak mądry, by zrozumiał to wszystko? Kto pojmie bogactwo łaskawości Pana? [107,43 B.W-P].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz