04 lipca, 2015

Czy to nie jest wyciąganie braci z windy do nieba?

Czym była ta chwila dla Szczepana?
Kto czyta Biblię, ten wie, że głową Kościoła jest sam Jezus Chrystus, który umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany [Ef 5,25-27]. Jako wszechmogący Bóg, nasz Pan nigdy nie jest w stanie niemocy. Nie ma ani jednej takiej chwili, żeby Pan Jezus nie potrafił ochronić którejś z części swojego Ciała, tj. Kościoła.  Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania [2Pt 2,9].

Jeżeli więc w jakimś wieku i kraju dochodzi do prześladowania Kościoła, to bez wątpliwości możemy być pewni, że Pan o tym wie i do tego dopuszcza. Oczywiście, z humanitarnego punktu widzenia jak najbardziej słuszne wydają się wtedy rozmaite akcje zmierzające do złagodzenia ucisku lub ewakuowania tychże chrześcijan z zagrożonego cierpieniem i śmiercią terenu. Lecz z punktu widzenia wiecznego zbawienia sprawa nie wygląda już tak jednoznacznie. Jeżeli bowiem Pan postanowił zabrać część swoich naśladowców w sposób najbardziej ze wszystkich sposobów chwalebny, czyli poprzez męczeńską śmierć za wiarę w Chrystusa, to czy nie stajemy Mu w poprzek, starając się to udaremnić? Jeżeli Pan, jako Glowa Kościoła, stawia kogoś na trampolinie, aby szybko, już teraz znalazł się tam, gdzie On jest, to czy robimy dobrze stając na głowie, aby czym prędzej tego człowieka ściągnąć z owej trampoliny do nieba?

Nie ma innego sposobu dostania się do nieba, jak tylko poprzez odejście z tego świata. Chrześcijanie dość zgodnie wyznają wiarę w to, że sam Bóg wyznacza nam porę i okoliczności fizycznej śmierci. I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle [Mt 10,28] – powiedział Jezus, a w obliczu swojej własnej śmierci zapytał: Teraz dusza moja jest zatrwożona, i cóż powiem? Ojcze, wybaw mnie teraz od tej godziny? Przecież dlatego przyszedłem na tę godzinę [Jn 12,27]. Podobne stanowisko zajął apostoł Paweł, gdy współcześni mu chrześcijanie zaczęli się zachowywać w tak znajomy nam sposób: Co czynicie, płacząc i rozdzierając serce moje? Ja przecież gotów jestem nie tylko dać się związać, lecz i umrzeć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa [Dz 21,13].  Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem [Flp 1,21].

Cierpienie i męczeństwo za wiarę jest dla prawdziwych naśladowców Jezusa czymś niezwykle chwalebnym, bowiem świadczy, że idą oni drogą wyznaczoną przez Pana. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą [Jn 15,19-20]. Kto więc cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga [1Pt 4,16]. Ten, który zabiegać będzie o życie swoje, by je zachować, utraci je, a kto je utraci, odzyska je [Łk 17,33].

Piszę te słowa z drżeniem serca. Pamiętając z młodości prześladowanie z powodu wiary w Pana Jezusa, liczę się z tym, że te czasy mogą powrócić w znacznie gorszej postaci teraz, gdy jestem już dojrzałym człowiekiem. Jeżeli Pan Jezus, mój Zbawiciel i Pan, znowu je do mnie dopuści, aby mnie wypróbować i sprawdzić jakość mojej miłości do Niego, czy chciałbym, aby inni czym prędzej mnie z tej próby wyciągali? Czy chciałbym, aby ktokolwiek ratował mnie od tego, co ma służyć mojemu dobru duchowemu i lepszemu przygotowaniu do wieczności? Jeżeli Pan któregoś dnia umieści mnie w windzie do nieba, czy chciałbym, aby ktoś czym prędzej starał się mnie z niej ewakuować?

Przed każdym chrześcijaninem czas próby. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień [1Ko 3,12-15]. Biblia mówi, że sąd zaczął się od domu Bożego.

Czy Bóg nie ma prawa sprawdzić, ilu naprawdę ma swoich wyznawców w Syrii, Iraku, Nigerii lub na Ukrainie? Błogosławię naszego Pana w tym, czego On dokonuje na całym obliczu ziemi i uwrażliwiam się na każde Jego wezwanie. Gdy tylko zechce jakoś w tym użyć i mnie, pragnę natychmiast być do Jego dyspozycji np. poprzez okazanie współczucia lub podanie pomocnej dłoni. Nie chcę wszakże w żadnym razie Mu przeszkadzać swoją nadgorliwością. Ufam Panu Jezusowi, że On najlepiej wie, komu, kiedy, co i gdzie jest potrzebne.

4 komentarze:

  1. To jest trudny i zawiły temat. Nie wszyscy chrześcijanie są w windzie do nieba. Wielu osobom które trafią do Polski będzie trzeba głosić prawdziwą Ewangelie. Ja się też obawiam, że do Polski przyjadą ludzie bogaci i wykształceni, a tam gdzieś pozostaną ludzie biedni. Jest potrzeba modlić się o Bożą mądrość w tej sprawie. Trzeba nam oddzielić politykę od osób które zaangażowały się w pomoc. O te osoby powinniśmy się modlić, aby teraz sprostały swoim zobowiązaniom, aby Pan je chronił i wspierał. By użył dla swojej chwały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu tego posta ,przyszło mi na myśl to co Jan napisał w Księdze Objawienia 6 : 9-11 o dopełnieniu się liczby zabitych sług Bożych :
    A gdy otworzył pieczęć piątą,
    ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego8
    i dla świadectwa, jakie mieli.
    I głosem donośnym tak zawołały:
    «Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
    nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?»
    I dano każdemu z nich białą szatę
    i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
    aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
    którzy, jak i oni, mają być zabici.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam sie, czy autor, gdy zachoruje, ikorzysta z medycyny, czy zdaje sie na łaske Pana, gdyz Pan zeslal na niego probe?

    OdpowiedzUsuń
  4. Twarda to mowa... Czy możemy Bogu pokrzyżować Jego plany? Zawsze się nad tym zastanawiałem...
    "Kto przeznaczony na śmierć, na śmierć! Kto na miecz, na miecz"... Trudne to do zrozumienia, szczególnie dla tych, których najbliżsi są prześladowani...
    Co bym zrobił, gdyby to było moje dziecko/rodzina?
    Niełatwe...

    OdpowiedzUsuń