Świat, na który postawił Lot wkrótce musiał się skończyć, ponieważ wszelki przejaw bezbożności i niesprawiedliwości ludzi, którzy nieprawością tłumią prawdę, spotyka się z gniewem nieba [Rz 1,18]. Natomiast Abraham z wiarą mógł marzyć o przyszłości swoich domowników zaludniających ziemię, którą przemierzał. Miał od Boga obietnicę niekończącego się błogosławieństwa. Abraham w tym rozważaniu uosabia Chrystusa Pana i Jego zbór. Lot obrazuje każdego z nas, gdy flirtujemy ze światem, a czasem nawet zupełnie opuszczamy społeczność świętych, by żyć po swojemu.
Niedługo po tym, jak Abraham uratował Lota, a ten z powrotem zamieszkał w Sodomie, nadszedł czas ostatecznego wylania gniewu Bożego na to miasto. Bóg posłał aniołów, aby zniszczyli Sodomę i Gomorę oraz całą tamtejszą okolicę. Lot znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Biblia mówi, że Abraham wstawił się wtedy za Lotem i wyjednał mu u Boga ocalenie. Gdy Bóg niszczył miasta tego okręgu, wspomniał na Abrahama. Kiedy kładł kres miastom, w których mieszkał Lot, jego samego uchronił od zagłady [1Mo 19,29].
Lot w czasie zagłady Sodomy wprawdzie przeżył, ale poza tym wszystko stracił. Przepadł cały dorobek jego życia. Zaręczone córki Lota nie doczekały się nawet ślubu ze swoimi narzeczonymi, bo oni, lekceważąc możliwość ratunku, zginęli w Sodomie. Niedługo potem obydwie z kazirodczych stosunków z ojcem urodziły synów, którymi też nie można było się pochwalić. Wspomnijcie żonę Lota [Łk 17,32] - poradził nam Jezus, bo ta z kolei z powodu nieposłuszeństwa Bogu zamieniła się w słup soli. Tymczasem trwający w wierze i posłuszeństwie Bogu Abraham wraz ze swoją żoną i całym domem cieszyli się spełnionymi obietnicami Bożymi.
Biblia mówi: Nie kochajcie świata ani tego, co go napędza. Kto darzy miłością świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo to wszystko, co steruje światem: żądze ciała, żądze oczu oraz pycha życia, nie pochodzi od Ojca. To należy do świata. Świat natomiast przemija, a wraz z nim jego żądze. Ten zaś, kto pełni wolę Boga, trwa na wieki [1J 2,15-17]. Biblijny zbór jest ustanowionym przez Boga miejscem duchowej obróbki, wzrostu i testowania nas, czy naprawdę staliśmy się podobni do Jezusa. A tak, sądzeni przez Pana, jesteśmy karceni, aby wraz ze światem nie doznać potępienia [1Ko 11,32]. Odchodząc od zboru zrywamy ten zbawienny proces. Jesteśmy jak głupi student, który przed sesją porzucił studia i cieszy się, że nie musi jak inni martwić się o egzaminy.
Opuszczając Abrahama ani sam Lot, ani jego żona i dzieci, nie zbudowali sobie trwałego szczęścia. Lot stał się materialnym i moralnym bankrutem. A ty? Myślisz, że z tobą będzie inaczej? Opuszczając drogę Pańską, lekceważąc to, co obiecałeś Bogu przyjmując chrzest, gardząc społecznością zboru Chrystusowego narażasz się na ostateczne i całkowite fiasko. Dlatego prosimy: Czym prędzej wracaj! Wracaj do społeczności z Bogiem i Jego ludem. Wszystkich, którzy odeszli od społeczności zboru Pańskiego w miejsce Chrystusa błagamy; Pojednajcie się z Bogiem [2Ko 5,20].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz