Gdyby Jezus nauczał w naszych czasach, to Jego przypowieść równie dobrze mogłaby dotyczyć najemców mieszkań. Z powodu niegodziwych lokatorów niejeden właściciel nie ma dziś dostępu do własnej nieruchomości. Głównym celem tej opowieści Pana było zilustrowanie zachowania Żydów. Bóg przygotował dla nich krainę mlekiem i miodem płynącą. Dał im Ziemię Obiecaną w posiadanie i oczekiwał, że żyjąc w niej będą wiernie służyć Bogu i przynosić Mu chwałę. Tymczasem naród wybrany sprzeniewierzył się Bogu. Popadł w odstępstwo i bałwochwalstwo. Mordował Bożych proroków i nawet gdy sam Syn Boży do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli [Jn 1,11]. Z tego powodu wkrótce miał nastać czas sądu Bożego nad Izraelem, a beneficjentami łaski Bożej miały stać się wszystkie narody.
Żydom nie spodobały się słowa Jezusa. Starali się więc go schwytać, ale bali się ludu. Wiedzieli bowiem, że przeciwko nim powiedział tę przypowieść. Zostawili Go więc i odeszli [Mk 12,12]. A jakie wnioski z tego podobieństwa powinien wyciągnąć współczesny chrześcijanin? Boska moc obdarzyła nas wszystkim, co potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który nas powołał do chwały i cnoty. Przez to zostały nam dane bardzo wielkie i cenne obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury, uniknąwszy zepsucia, które wskutek pożądliwości jest na świecie. Dlatego też, dokładając wszelkich starań, dodajcie do waszej wiary cnotę, do cnoty poznanie; Do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność; Do pobożności braterską życzliwość, a do życzliwości braterskiej miłość. Gdy bowiem będą one w was, i to w obfitości, to nie uczynią was bezczynnymi ani bezowocnymi w poznawaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa [2Pt 1,3-8].
Bóg ma prawo do owocu z mojego życia. Wszystko, kim jestem i co posiadam, otrzymałem od Niego, bym używał tego dla chwały Bożej. Nie wolno mi tego zawłaszczać żyjąc po swojemu. Nie można lekceważyć Boga, bagatelizować wezwań Słowa Bożego i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie chciałbym znaleźć się w skórze osób, które niegdyś przyjęły chrzest, zadeklarowały wiarę i naśladowanie Jezusa, a teraz nic sobie z tego nie robią.