18 kwietnia, 2025

Brak zrozumienia

W Wielkim Tygodniu miało miejsce co najmniej kilka sytuacji, w których Jezus spotkał się z poważnym niezrozumieniem. Gdy mówił o czekającej Go śmierci, Piotr wziął Go wówczas na stronę i zaczął upominać: Niech Cię Bóg przed tym zachowa, Panie! To Ci się nie może zdarzyć! [Mt 16,22]. Ten sam Piotr podczas wieczerzy paschalnej "popisał" się totalnym nierozumieniem sensu Jezusowego umycia uczniom nóg. Gdy Judasza Pan odesłał słowami: Spełniaj czym prędzej swój zamiar. Nikt ze spoczywających przy stole nie zrozumiał jednak, o co chodzi. Niektórzy przypuszczali nawet, że ponieważ Judasz zarządzał sakiewką, Jezus posyła go, by kupił, czego im trzeba na święto, albo by dał coś ubogim [Jn 13,27-29]. W trakcie procesu postawiono Jezusowi absurdalny zarzut na podstawie Jego słów z dawnej rozmowy. Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. Na to rzekli Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty w trzy dni chcesz ją odbudować? Ale On mówił o świątyni ciała swego [Jn 2,19-21]. 

Szczególnym przykładem niezrozumienia słów Jezusa, jest Jego modlitwa: Abba, Ojcze! Dla Ciebie wszystko jest możliwe, oddal ode Mnie ten kielich; jednak niech stanie się nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [Mk 14,36]. Większość ludzi wciąż myśli, że Chrystusowi Panu chodziło o zbliżające się cierpienie fizyczne i haniebną śmierć na krzyżu. Nie dalej jak kilka dni temu takie wyjaśnienie można było usłyszeć podczas koncertu pasyjnego w Gdańsku. Czy jednak rzeczywiście, gdy w Getsemani ogarnął Go smutek i niepokój. Jest mi smutno na duszy — powiedział — śmiertelnie smutno [Mk 14,33-34] - miał na myśli ból fizyczny? Gdy parę dni wcześniej w świątyni powiedział: Teraz moja dusza jest w trwodze, i co mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny? Przecież dla tej godziny przyszedłem [Jn 12,27] czyż nie dał do zrozumienia, że nie o cierpienie tu chodzi? Nikt nie odbiera mi życia. Oddaję je z własnej woli. Mam prawo je oddać i mam prawo je odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca [Jn 10,18].

Powodem trwogi Jezusa - jako Syna Bożego - była zbliżająca się Nań chwila gniewu Ojca. Pisałem o tym m.in. siedem lat temu we wpisie Hołd ocalonych od gniewu. To świadomość, że Ojciec, który kilkakrotnie dał o Synu świadectwo: Tyś jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem [Łk 3,22], wkrótce odwróci od Niego swą twarz - to ta myśl tak bardzo niepokoiła Jezusa. To z powodu kielicha gniewu Bożego Syn Człowieczy w Wielki Piątek, w chwili śmierci zawołał: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? [Mt 27,46]. Kto może pojąć, niech to zrozumie.

Podobnie jak niegdyś, gdy znowu przywołał lud, i rzekł do nich: Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie! [Mk 7,14], tak i dzisiaj Chrystus Pan chciałby, żebyśmy prawidłowo pojmowali i stosowali Jego słowa. Sprawiamy Mu bowiem wielką przykrość, gdy posługujemy się Słowem Bożym bez właściwego rozumienia tego, co PAN ma na myśli. Coś takiego, niestety, może się i nam przydarzyć, tym bardziej, że otacza nas coraz więcej fałszywych proroków i nauczycieli, którzy - nierzadko w autorytecie swoich tytułów naukowych - wykrzywiają proste ścieżki PANA.

1 komentarz:

  1. O tak, prawda ❣️ O daj mi Panie światłe oczy serca abym zrozumiała Słowo Twoje 🕊️🤍

    OdpowiedzUsuń