04 maja, 2010

Apel o miłość, czy wybielanie samego siebie?

Dwukrotna laureatka gospelowej Dove Awards oraz nominowana do muzycznej nagrody Grammy, amerykańska piosenkarka Jennifer Knapp w kwietniowym wywiadzie dla czasopisma Christianity Today publicznie przyznała się do tego, że od 2002 roku żyje w związku homoseksualnym. Wprawdzie nie robi to już na ludziach większego wrażenia, ale ponieważ Knapp jest uznawana za artystkę tzw. chrześcijańską, wywołało to skandal i liczne kontrowersje.

Przez ostatnie siedem lat Jennifer nie była aktywna publicznie. We wrześniu 2009 roku ogłosiła jednak swój muzyczny come back i wystąpiła w Cafe Hotel w Los Angeles. Za kilka dni na rynku ma pojawić się jej nowy album Letting Go. Piosenkarka oświadczyła, że chociaż jest lesbijką, nie wyrzeka się wiary chrześcijańskiej. Kocha i Kościół, i swoją partnerkę a wielu jej fanów nie widzi w jej orientacji seksualnej żadnego problemu.

Na tę okoliczność znany dziennikarz telewizyjny, Larry King, w swoim programie Larry King Live zorganizował dyskusję o tym, czy można być chrześcijaninem i gejem jednocześnie. Aby przedstawić różne punkty widzenia zaprosił Jennifer Knapp, Boba Botsforda - pastora Horizon Christian Fellowship i Teda Haggarda - byłego przywódcę megakościoła New Life Church w Colorado Springs.

Jennifer Knapp popierała oczywiście homoseksualizm, podkreślając, że nadal jest człowiekiem wiary. Próbowała też sugerować, że chrześcijanie traktujący miłość homoseksualną jako grzech, nie znają dokładnego znaczenia słów oryginału Pisma Świętego. Pastor Botsford zajmował biblijne stanowisko, podkreślając że Jennifer wciąż może i jednak powinna się upamiętać ze swojego grzechu.

Mnie osobiście bardzo zaciekawiło to, co miał do powiedzenia Ted Haggard. Starał się on zbalansować różnice pomiędzy Jennifer a Bobem. Bardzo też apelował o to, aby nikogo nie sądzić, lecz miłować się wzajemnie.

Nie wszyscy może wiedzą, że Ted Haggard w 2006 roku sam stał się negatywnym bohaterem głośnego w Stanach skandalu. Otóż przez trzy lata utrzymywał on homoseksualne kontakty z męską prostytutką i masażystą Mike’m Jones’em, jednocześnie zaopatrując się u niego w narkotyki. Nic więc dziwnego, że próbował rozmyć nieco granicę pomiędzy biblijnym stanowiskiem pastora Boba, a jawnie niebiblijną praktyką lesbijki.

Właśnie to zaprezentowane przez Teda Haggarda podejście do grzechu, zdaje się zyskiwać sobie w kręgach współczesnego chrześcijaństwa coraz więcej zwolenników. "Wszyscy przecież są grzeszni, wszystko jest względne, a najważniejsza jest miłość". Jest to jednak stara jak świat śpiewka ludzi dość wyraźnie opisanych już w Nowym Testamencie – bezbożnych, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę [Judy 1,4].

 Są to ludzie kierujący się swoimi pożądliwościami; usta ich głoszą słowa wyniosłe, a dla korzyści schlebiają ludziom [Judy 1,16] oni, którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią [Rz 1,32].

Myślę, że najbliższe lata zaowocują tak wielkim rozkwitem tolerancji wobec najróżniejszych form odejścia od prostolinijnego posłuszeństwa Słowu Bożemu, że wierność wezwaniu apostolskiemu: Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem. Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją [2Tm 4,2–5] będzie traktowana jako sianie nienawiści wśród ludzi i zacznie ocierać się o realne prześladowanie a nawet męczeństwo za wiarę.

Z pewnością z roku na rok przybywać będzie tych, którzy chętnie akceptują grzechy innych ludzi, bo to uspokaja ich własne sumienie. Czy także wszyscy słudzy Słowa nabiorą wody w usta i przyznając rację każdemu po trosze, zaprą się swego powołania? Zobaczymy.

20 komentarzy:

  1. "Rzeczy okropne i ohydne dzieją się..." Jer. 5,30
    Niestety, coraz więcej tej ohydy.
    "Ted Haggard ... przez trzy lata utrzymywał homoseksualne kontakty z męską prostytutką i masażystą Mike’m Jones’em, jednocześnie zaopatrując się u niego w narkotyki".
    Należałoby go zatem zaprosić na wywiad z degeneratami, a nie do takiej dyskusji.
    Bardzo prawdopodobne,że wkrótce za obronę Słowa, będziemy oskarżani o sianie nienawiści. Dzisiaj, kiedy cię o to oskarżają, używają dość łagodnego określenia: "konserwatysta".
    Mam nadzieję, drogi Bracie Marianie, że może prędzej niż to się rozwinie w pełni - Pan Bóg przerwie ten "swawolny korowód" , jak zrobił to kiedyś z Sodomą... Nasz świat jest przecież zachowany dla ognia...
    Przyjdź, Panie Jezu!
    Pozdrowienia
    waldemar

    OdpowiedzUsuń
  2. Chrześcijanin powinien być cierpliwy,miłujący bliźniego,szanujący go, ale nie tolerancyjny, jeśli jest to jawne pogwałcenie nauki Jezusa Chrystusa.Jeśli chrześcijanie teraz zaakceptują homoseksualizm, to za chwilę w ramach miłości bliźniego będą akceptowali pedofilię,związki mieszane(np,sex grupowy?), a może nawet i zoofilię, czy też inną filię.Nie wiem, ile jeszcze razy Pan Bóg pogrozi ludziom, aby się opamiętali?

    OdpowiedzUsuń
  3. z jednej strony jest to straszne i obrzydliwe, a z drugiej - cóż - już w księgach Mojżeszowych Pan Bóg surowo zakazuje swojemu wybranemu ludowi wszelkich zboczonych praktyk seksualnych, więc problem istniał "od zawsze".
    Przykre jedynie, że w ostatnich latach trend homoseksualny zaczyna być popularyzowany i wręcz lansowany i jak widać po lekturze artykułu nawet przez "wierzących"

    OdpowiedzUsuń
  4. Widac ze nawet ludzie ktorzy mienia sie chrzescijanami,nie boja sie juz mowic o swoich zboczeniach publicznie.Jest to straszne,a zarazem oznacza ze Jezus wkrutce przyjdzie,bo naprawde widac jak grzech zalewa swiat,a takze kosciol..

    OdpowiedzUsuń
  5. J 8,1-11
    1 Jezus udał się na Górę Oliwną. 2 Rano znowu przybył na teren świątyni i cały lud zaczął się zbierać przy Nim. On usiadł i uczył ich. 3 Wtedy uczeni i faryzeusze przyprowadzili jakąś kobietę, przyłapaną na cudzołóstwie. Postawili ją pośrodku 4 i powiedzieli Mu: "Nauczycielu, ta kobieta została przyłapana na występku cudzołóstwa. 5 W Prawie Mojżesz kazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?" 6 Mówili to dla poddania Go próbie, by mieć coś do oskarżenia Go. Na to Jezus pochyliwszy się rysował palcem po ziemi. 7 Gdy nie przestawali Go pytać, wyprostował się i rzekł im: "Kto z was bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem". 8 I znowu pochyliwszy się, rysował po ziemi. 9 Gdy oni to usłyszeli, zaczęli jeden po drugim odchodzić, zaczynając od starszych. Został sam i ta kobieta, stojąca pośrodku. 10 Jezus wyprostował się i zapytał ją: "Kobieto, gdzie są? Żaden nie wydał na ciebie wyroku?" 11 Odpowiedziała: "Żaden, Panie". Jezus rzekł: "I ja na ciebie wyroku nie wydaję. Idź, a odtąd już nie grzesz".
    "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" Mt 7,1-3


    Nie bardzo rozumiem zamiłowanie autora bloga do wyciągania takich spraw, czyż chrześcijanin o każdej sprawie się ma wypowiadac publicznie? Skoro sam Bóg Ojciec dał człowiekowi wolną wolę, niechaj i autor bloga pozwoli nam wyciągac samodzielne wnioski i dokonywac wyborów w zgodzie z sumieniem. Jeśli Bogu nie uda się człowiekowi zwrócic uwagi na złe postępowanie, to i atorowi bloga z pewnością też nie...

    OdpowiedzUsuń
  6. do przedmówcy(vel. przedkomentującego) - Pan Bóg nie potępia grzeszników - co więcej daje im drogę wyjścia z grzechu. Jeśli jednak ktoś miesza Boże miłosierdzie ze świadomym pobłażaniem grzechowi to jest zupełnie co innego.
    i jeszcze ad.
    "Nie bardzo rozumiem zamiłowanie autora bloga do wyciągania takich spraw, czyż chrześcijanin o każdej sprawie się ma wypowiadac publicznie?"

    Skoro ludzie jak p. Knapp mogą wyrażać publicznie swoje chore poglądy to dlaczego wierzącym odbierasz prawo do ich opinii(z resztą nie ich, a raczej biblijnego spojrzenia na tą kwestię)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja z kolei nabieram przekonania, że swoista polaryzacja poglądów i praktyk będzie przebiegała również w Kościele. Ale jednocześnie ufam, że - właśnie na skutek podobnych do przedstawionych tu zdarzeń - Kościół Jezusa Chrystusa z odwagą podniesie głowę, będzie napełniał się Duchem Sw., głosząc Bożą miłość dla grzesznika i Bożą sprawiedliwość wobec grzechu.

    Moim - krok po kroku realizowanym - marzeniem dla Kościoła jest to, abyśmy byli znani nie z tego, PRZECIWKO czemu występujemy - ale z tego, ZA CZYM się opowiadamy. Ze Kościół jest ZA nowym początkiem dla grzesznego człowieka, ZA możliwością w Chrystusie porzucenia grzechów i przywar, ZA odnowieniem relacji z Bogiem i innymi ludźmi, ZA wymazaniem trudnej przeszłości dla pokutujących, ZA realizacją Bożego powołania przez każdego człowieka.

    Myślę, że taka właśnie biblijna wizja Kościoła pomoże nam klarownie połączyć pragnienie (również własnej) czystości moralnej z łkaniem na kolanach o upamiętanie tych, którzy tego potrzebują (również wśród chrześcijan).

    OdpowiedzUsuń
  8. Harry, chyba nie powinno się stawiać takich hipotez, ale zaryzykuję, żeby dobrze zrozumieć Twoją poprzednią wypowiedź. Stajesz dzisiaj przed Panią Knapp, ona mówi, że homoseksualizm jest ok i Biblia wcale nie mówi, że to grzech. Co jej powiesz?

    Odpowiedz na to hipotetyczne pytanie, jeśli uznasz to za stosowne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rafał, dzięki za pytanie, uważam, że nie ma w nim nic niestosownego.

    Postaram się wczuć w sytuację rozmowy z Jennifer, choć jak się pewnie domyślasz, strasznie trudno jest zrelacjonować osobom trzecim, co by się zrobiło w hipotetycznej sytuacji rozmowy z kimś, kogo się nie zna.

    Po namyśle, chyba postąpiłbym podobnie jak postępuję w moich innych rozmowach z homoseksualistami, kiedy pojawia się temat orientacji seksualnej. Chciałbym wskazać na to, że Bóg powołał wcześniej Jennifer do nowego, innego życia w społeczności z Nim. Ze jest to Bóg, który jest w stanie zaspokoić każdą, najgłębszą potrzebę człowieka. Ze możliwe jest życie pełnym życiem, kiedy jesteśmy posłuszni Jego przestrogom. Ta sama Biblia, która tak pięknie mówi o Bożej miłości wobec Jennifer, nazywa jednak homoseksualizm grzechem (myślę, że ona zna materiał biblijny na ten temat). Podobnie jak za każdy inny grzech, Jezus umarł za jej homoseksualizm na krzyżu, a drogą do odzyskania pełnej społeczności z Nim jest upamiętanie się i odwrócenie od świadomego grzeszenia.

    Myślę, że w rozmowie i w modlitwie (jeśli by się na nią zgodziła), podkreślałbym również Bożą łaskę i siłę do podjęcia decyzji o zerwaniu z homoseksualizmem.

    Chciałbym zrobić wszystko, aby atmosfera rozmowy i ton mojego głosu, zapewniły Jennifer o tym jak głęboko Bóg i ja troszczymy się o jej duszę, życie na ziemi i wieczne zbawienie. Chciałbym na takie spotkanie przyjść również z informacją, gdzie może się ona zwrócić po lokalną pomoc u organizacji chrześcijańskich, udzielających pomocy osobom szukającym wyzwolenia z homoseksualizmu.

    Jeśli byłoby to możliwe, chciałbym mieć możliwość pozostawania po spotkaniu w kontakcie mailowym z Jennifer, aby służyć jej zachętą i budować jej wiarę w kwestii przełomu w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Harry, zgadzam się z tym co napisałeś. Ja nigdy nie rozmawiałem jeszcze z osobą trwającą w takim grzechu, domyślam się, że Ty masz już takie doświadczenia.

    Jednak ja, przed poprowadzeniem rozmowy w sposób, jaki wskazałeś, zapytałbym Panią Knapp o Jezusa Chrystusa, tzn. o to, kim jest dla niej Jezus, kiedy narodziła się na nowo, kiedy weszła w Nowe Przymierze z Bogiem. Chętnie po prostu usłyszałbym świadectwo jej nowego narodzenia. Jeśli miało ono miejsce, wówczas zapewne chętnie by mi o tym opowiedziała.

    Dlaczego bym najpierw zadał te podstawowe pytania? Usprawiedliwianie swojego trwania w grzechu i negowanie Biblii w tym zakresie poddaje pod wątpliwość prawdziwość nawrócenia danej osoby. A wiemy doskonale, że nie każdy "wierzący" wszedł w przymierze z Bogiem przez wiarę w Jezusa.
    Jeśli po odpowiedziach Pani Knapp zauważyłbym, że nie jest ona narodzona na nowo, że jej deklaracje dotyczące wiary w Jezusa nijak się mają do rzeczywistości, wówczas zacząłbym głosić jej Dobrą Nowinę, po prostu.
    Jeśli natomiast okazałaby się prawdziwie dzieckiem Bożym, wówczas podjąłbym rozmowę podobną do tej, którą zaproponowałeś.

    Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że tylko Bóg wie, kto prawdziwie w uwierzył w Jezusa i stał się dzieckiem Bożym. On i tylko On zna serce każdego z nas. Jednak najgorsze, co można zrobić, to rozmawiać z osobą nienawróconą jak z prawdziwie wierzącą. Utwierdzamy ją bowiem w błędzie, w którym być może trwa od lat.

    W przypadku Pani Knapp być może zachodzi to pierwsze, na co wskazują złe owoce jej życia (grzech i trwanie w nim, usprawiedliwianie go i negowanie Biblii), lecz jak dla każdego grzesznika jest dla niej wówczas nadzieja. A nią jest Jezus Chrystus!

    Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy. Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega, a przecież słowo, które słyszycie, nie jest moim słowem, lecz Ojca, który mnie posłał. (Ew. Jana 14:23-24, Biblia Warszawska)

    OdpowiedzUsuń
  11. Harry, zgadzam się z tym co napisałeś. Ja nigdy nie rozmawiałem jeszcze z osobą trwającą w takim grzechu, domyślam się, że Ty masz już takie doświadczenia.

    Jednak ja, przed poprowadzeniem rozmowy w sposób, jaki wskazałeś, zapytałbym Panią Knapp o Jezusa Chrystusa, tzn. o to, kim jest dla niej Jezus, kiedy narodziła się na nowo, kiedy weszła w Nowe Przymierze z Bogiem. Chętnie po prostu usłyszałbym świadectwo jej nowego narodzenia. Jeśli miało ono miejsce, wówczas zapewne chętnie by mi o tym opowiedziała.

    Dlaczego bym najpierw zadał te podstawowe pytania? Usprawiedliwianie swojego trwania w grzechu i negowanie Biblii w tym zakresie poddaje pod wątpliwość prawdziwość nawrócenia danej osoby. A wiemy doskonale, że nie każdy "wierzący" wszedł w przymierze z Bogiem przez wiarę w Jezusa.
    Jeśli po odpowiedziach Pani Knapp zauważyłbym, że nie jest ona narodzona na nowo, że jej deklaracje dotyczące wiary w Jezusa nijak się mają do rzeczywistości, wówczas zacząłbym głosić jej Dobrą Nowinę, po prostu.
    Jeśli natomiast okazałaby się prawdziwie dzieckiem Bożym, wówczas podjąłbym rozmowę podobną do tej, którą zaproponowałeś.

    Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że tylko Bóg wie, kto prawdziwie w uwierzył w Jezusa i stał się dzieckiem Bożym. On i tylko On zna serce każdego z nas. Jednak najgorsze, co można zrobić, to rozmawiać z osobą nienawróconą jak z prawdziwie wierzącą. Utwierdzamy ją bowiem w błędzie, w którym być może trwa od lat.

    W przypadku Pani Knapp być może zachodzi to pierwsze, na co wskazują złe owoce jej życia (grzech i trwanie w nim, usprawiedliwianie go i negowanie Biblii), lecz jak dla każdego grzesznika jest dla niej wówczas nadzieja. A nią jest Jezus Chrystus!

    Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy. Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega, a przecież słowo, które słyszycie, nie jest moim słowem, lecz Ojca, który mnie posłał. (Ew. Jana 14:23-24, Biblia Warszawska)

    OdpowiedzUsuń
  12. -- Kochani jak długo bedziecie osądzać ? --

    Przyznała się do swojej orientacji,moż miała taka potrzebę...
    Nie sadzcie,abyście nie byli osadzeni!
    Nie popieram tego,ale opieram sie na Piśmie Świętym,Które jasno mówi : Nie sądzcie,abyście nie byli osadzeni !
    Ale wy jak zwykle,wolicie szukać zdzbła w oku swego brata,a belki w swoim oku nie dostrzegacie !!!
    Ona może jeszcze powrócić na dobrą drogę,czego jej życzę,a wy, skoro jesteście tacy super,z czego sie nawrócicie,skoro grzechów swoich w osądzeniu jej,nie dostrzegacie.... ?!

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy/a z godz. 00:16,

    Mogę mówić za siebie: codziennie zaglądam do swojego serca i osądzam samego siebie w świetle Słowa.

    Na tej podstawie uważam, że jest różnica w indywidualnym nieosądzaniu jedni drugich, o którym mówi Jezus, a koniecznością podjęcia kroków duszpasterskich czy wręcz dyscyplinarnych (w ramach lokalnej społeczności), o czym mówi w swoich listach Paweł i o czym rozmawialiśmy w ostatnim wątku z Rafałem.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Do anonimowego.

    Gdy spotkasz na swojej drodze obcą osobę, zanim się ona odezwie, mówisz do niej bracie / siostro, czy głosisz jej Ewangelię? A jeśli powie już kilka zdań na temat swojego życia i kim jest dla niej Jezus Chrystus, to Twoje podjęcie decyzji jak dalej poprowadzić tę rozmowę będzie już sądzeniem jej?

    Bardzo się cieszę, że Pani Knapp publicznie przyznała się o trwania w swoim grzechu. Wierzę, że Pan znajdzie odpowiednie osoby które z jego miłością będą umiały z nią o tym rozmawiać i sprowadzić na dobrą drogę, jeśli oczywiście kiedykolwiek na niej była, tego nie wiem...

    (19) Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, (20) niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów. (List Jakuba 5:19-20, Biblia Warszawska)

    Zastanawiam się, jak łatwo jest ludziom publicznym negować Pismo Święte (co zrobiła Pani Knapp), a jak tylko ktoś to zauważy, jak pastor Marian, czy choćby ja, to pada zawsze to samo - nie sądźcie....

    To nie my sądzimy, to robi Bóg w Swoim Słowie, którego niestety Pani Knapp nie przyjmuje...

    (9) Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, (10) ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. (1 list do Koryntian 6:9-10, Biblia Warszawska)

    Błogosławię tej Pani i w tym miejscu proszę Pana, aby pokazał jej gdzie jest i przyprowadził ją do siebie.

    Czy ja jestem super? Przez 30 lat mojego życia tak uważałem, ale Pan pokazał mi prawdę o mnie i okazał łaskę w maju 2008 r. Świadectwo mojego nowego narodzenia można przeczytać i posłuchać na mojej stronie www.kuzbawieniu.pl.
    Boleję nad tym, że moje ciało śmierci ciągle grzeszy, ale mam Arcykapłana Jezusa Chrystusa, który wstawia się za mną u Ojca. To on jest gwarantem mojego zbawienia. Chwała Mu za to!

    OdpowiedzUsuń
  15. ...Brawo kochani juz lepiej...
    Ale jeszcze jedno...

    "Jeśli nie staniecie sie jak dzieci,nie
    wejdziecie do Królestwa Niebieskiego "

    Jezus.

    Dzieci nie sa nafaszerwane mądrymi"książkami",plotami,
    namowami,dzieci nie wykluczają innych,ale uśmiechaja się do wszystkich i we wszystko wierzą,są odbiciem Boga na Ziemi...Płaczą gdy inni płaczą i tak samo się radują ,gdy widzą radość do okoła.Dopiero gdy dorastają,zaczynają
    przyjmować "ten świat",a świat jaki jest każdy wie...Każdy z nas jest grzeszny,ale każdy może na nowo stać się Dzieckiem Bożym,czego Wam i sobie życzę.
    Bóg nas do tego zacheca i nas do tego wzywa.

    Pokój Wam, bracvia i siostry w Panu naszym chrystusie Jezusie.
    Amen...!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie daj Bóg bysmy w tym sensie pozostawali dziećmi, żebyśmy w kwestii znajomości Słowa Bożego pozostawali na poziomie szkółki niedzielnej. Według Ciebie dorastanie niesie z sobą tylko nieuchronnie przyjmowanie tego świata? Ufność i otwartość musimy zachować, jednak mamy przykazanie, by wzrastać w wierze i doskonalić się w poznaniu Pana i Jego Słowa. A ono stawia przed nami określone wymagania.

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy napisał: "Jeśli nie staniecie sie jak dzieci,nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego"

    Muszę sprostować - w Biblii jest napisane tak:

    (3)...jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebios. (Ew. Mateusza 18:3, Biblia Warszawska)

    nie staniecie jak dzieci, z taką ufnością jak dzieci, a nie "nie staniecie się jak dzieci"

    Anonimowy napisał: "...Każdy z nas jest grzeszny,ale każdy może na nowo stać się Dzieckiem Bożym,czego Wam i sobie życzę."

    Muszę ponownie sprostować. Dzieckiem Bożym można zostać tylko raz, w chwili nowego narodzenia, narodzenia z Boga. W chwili naszych cielesnych narodzin jesteśmy stworzeniami Bożymi, nie dziećmi.

    (12) Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, (13) którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. (Ew. Jana 1:12, Biblia Warszawska)

    Gdy upadamy (grzeszymy) po nowym narodzeniu, robimy to jako dzieci Boże. Ja stałem się nim, jak już pisałem, w maju 2008 r. i nic nie oderwie mnie od miłości Bożej, nawet mój cielesny grzech.

    (38) Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, (39) ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (List do Rzymian 8:38-39, Biblia Warszawska)

    Nic też nie wyrwie mnie z rąk Jezusa!

    (37) Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz; (38) zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. (39) A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym. (40) A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. (Ew. Jana 6:37-40, Biblia Warszawska)

    OdpowiedzUsuń
  18. Terrific article! This is the kind of info that are supposed to be shared
    around the web. Shame on Google for no longer positioning this submit higher!
    Come on over and discuss with my site . Thank you =)
    My website :: how to make an app

    OdpowiedzUsuń
  19. Drodzy Braciszkowie!!! Pozwolę sobie zabrać krótki głos w tej sprawie.Myślę że brat Marian nie ocenia samej Jennifer Knap, ile zwraca uwagę na trendy,jakie mają miejsce w świecie publicznym a które kreują poglądy,że homoseksualizm to nic złego,że Pan Bóg kocha wszystkich ludzi i nam także każe ich kochać itd.Błąd w interpretacji Pisma Swiętego przez wielu tzw.tolerancyjnych chrześcijan polega na tym,że owszem Pan Bóg kocha grzesznika,nawet homoseksualistę ale nie kocha grzechu,który w nim mieszka.Ktoś kiedyś powiedział,że w niebie będzie bardzo dużo morderców,zboczeńców,złodziei i wszelkiej innej maści grzeszników!!!???,ale takich którzy się UPAMIETALI a jest to bardzo istotna sprawa ,która diametralnie zmienia sposób patrzenia na grzesznika nie trwać w tym więcej,odwrócić się od grzechu i pokutować,to jest właściwa postawa.Nie jest tak,że będziemy TRWAC w grzechu i publicznie nim afiszować a litościwy i miłosierny Pan Bóg dołoży nam jeszcze do tego życie wieczne.

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest świetny wpis. Pozwolę sobie powiedzieć nieskromnie, że mam takie same spostrzeżenia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń