28 listopada, 2011

Jak w porę wyczuć podstęp?

Jan Hus na Soborze w Konstancji
W dniu dzisiejszym parę zdań o podstępie. Prowokuje mnie do tego wspomnienie haniebnego uwięzienia czeskiego prekursora Reformacji – Jana Husa, do którego doszło 28 listopada 1414 roku w Konstancji.

 Zaproszony na Sobór w Konstancji, Hus ogólnie zdawał sobie sprawę z grożącego mu niebezpieczeństwa. Wiedział, że kwestionowanie przez niego boskiego pochodzenia władzy papieskiej przysporzyło mu licznych wrogów. Zgodził się jednak tam stawić, bowiem Zygmunt Luksemburski, król Węgier i Niemiec, listem żelaznym zagwarantował mu nietykalność.

 Jednakże na polecenie tegoż króla Jan Hus zaraz po dotarciu na miejsce został uwięziony i oskarżony jako heretyk. A co z listem żelaznym? Anulowano go, uznając, że heretykowi nie należą się żadne prawa i dla niepoznaki wyjaśniając, że list taki jest ważny jedynie wobec władzy świeckiej, a nie kościelnej.

 Okazało się, że król Zygmunt od samego początku był w zmowie z hierarchią kościelną, ażeby Husa podstępnie sprowadzić do Konstancji i zrobić z nim porządek. Los Czecha był przesądzony, ponieważ większość uczestników Soboru uważała go za niebezpiecznego heretyka. Zainscenizowany proces okazał się szytą grubymi nićmi fikcją. W jego wyniku, jak wiadomo, 6 lipca 1415 roku spalono Husa na stosie.

 W świetle Biblii to raczej antypapież Jan XXIII i król Zygmunt powinni ponieść śmierć. Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią [2Mo 21,14]. Jednakże od lat w niektórych środowiskach kościelnych nikt na poważnie do Biblii nie zagląda.

Jak widać, nie tylko swego czasu w Jerozolimie zebrali się arcykapłani i starsi ludu w pałacu arcykapłana, którego zwano Kajfasz i naradzali się, aby Jezusa podstępem pojmać i zabić [Mt 26,3–4]. W każdym środowisku można natknąć się na człowieka, który udaje wargami innego, lecz w sercu knuje podstęp; nie wierz mu, choć odzywa się miłym głosem, gdyż siedem obrzydliwości jest w jego sercu [Prz 26,24–25].

 Jest w podstępie coś niepokojącego, wręcz iście diabelskiego, jak u tajemniczego króla z księgi Daniela, o którym jest napisane, że działając podstępnie dzięki mądrości, będzie miał powodzenie; będzie pyszny w sercu i wielu zniszczy niespodzianie [Dn 8,25].

Z zachowania człowieka podstępnego możesz wnioskować, że nic ci nie grozi, że jesteś szanowany, a nawet lubiany przez niego. Tymczasem jednak gardzi on tobą i z zimną krwią wprowadza cię w jakąś zasadzkę. Okropne, ale to prawda. Sam parę razy nie rozpoznałem w porę podstępu i znam jego gorzki smak.

 Prawdziwi chrześcijanie nigdy niczego nie knują. Są szczerzy i czytelni. Nie posługują się żadnymi pochlebstwami, a gdy zauważą coś niezgodnego ze Słowem Bożym, to od razu jasno o tym mówią. Albowiem kazanie nasze nie wywodzi się z błędu ani z nieczystych pobudek i nie kryje w sobie podstępu, lecz jak zostaliśmy przez Boga uznani za godnych, aby nam została powierzona ewangelia, tak mówimy, nie aby się podobać ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca [1Ts 2,3–4].

Skąd możemy wiedzieć, czy przypadkiem nie stajemy się obiektem postępu? Potrzeba tu daru rozpoznawania duchów. Taką zdolność miał Jezus. Nie dał się omamić miłymi słowami: Nauczycielu, wiemy, że dobrze mówisz i nauczasz, i nie masz względu na osobę, lecz zgodnie z prawdą drogi Bożej nauczasz. Czy godzi się nam płacić podatek cesarzowi, czy nie? Lecz On, przejrzawszy ich podstęp, rzekł do nich... [Łk 20,21–23].

 Jan Hus najwidoczniej zagapił się duchowo i podstępu w porę nie rozpoznał. Dał się wrobić, bo zaufał "żelaznym listom" króla. A ty? Czy nie zdarzają ci się podobne błędy położenia ufności w człowieku, tylko dlatego, że posługuje się on gładkim językiem albo posiada silną pozycję społeczną? Niestety, dość często za czymś takim może kryć się jakiś rodzaj podstępu...

Potrzeba nam codziennie chodzić w społeczności z Duchem Świętym, a wtedy człowieka z podstępnym sercem będziemy – jak Jezus – rozpoznawać na kilometr.

2 komentarze:

  1. Podobnym przykładem do Husa jest William Tyndale. Został on podstępnie zdradzony przez kogoś, kto kreował się na jego przyjaciela.

    "W roku 1535 Tyndale został zdradzony przez swego współrodaka, Henry Phillipsa, który udawał
    przyjaciela, a w końcu spowodował jego uwięzienie w zamku Vilvorde w pobliżu Brukseli. Przez 500 dni Tyndale był więziony w chłodnym, ciemnym i wilgotnym lochu, skąd w dniu 6 października 1536 roku wyprowadzono go na stos. Zanim jednak został spalony, uduszono go, aby nie mógł juŜ nic wygłosić ze stosu. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Panie, otwórz oczy króla Anglii.”
    źródło - http://www.bsm.org.pl/files/pdf/www%20Tyndale%20nr%2043.pdf

    Zastanawiam się czy Hus faktycznie zagapił się duchowo, czy też całkowicie zaufał Bogu? Był przecież ostrzegany przez prawdziwych przyjaciół o możliwym podstępie.

    Jedno jest pewne, i Hus i Tyndale zostali wspaniale użyci przez Pana do Bożych celów, a dla nas dzisiaj są bohaterami wiary.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe ale jednak pan nam wyraźnie mówi w 10 przykazaniach by nie zabijać. Także naprawdę nie wiem co mam myśleć. Mamy być milosierni a jednak taki tekst mówi zupełnie co innego.

    OdpowiedzUsuń