10 stycznia, 2012

Siła "Zdrowego rozsądku"

Strona tytułowa "Zdrowego rozsądku"
wydanego 10 stycznia 1776 roku
Przenieśmy się dziś na chwilę do osiemnastowiecznej Ameryki Północnej. Kolonizowany przez Brytyjczyków ogromny kontynent – niczym dojrzały wrzód – nabrzmiał napięciem politycznym i problemami społecznymi do tego stopnia, że rozlew krwi był już nieunikniony. Pytanie brzmiało: W którą stronę przechylą się losy Amerykanów?

 W 1774 roku pojawił się w Filadelfii angielski pisarz i myśliciel, Thomas Paine. 10 stycznia 1776 roku opublikował on pamflet polityczny pt. Zdrowy rozsądek (ang. Common Sense), adresowany do mieszkańców kolonii brytyjskich w Ameryce Północnej. Nawoływał w nim do stworzenia w miejsce dotychczasowych kolonii - niepodległego państwa.

 Oto fragment tego utworu: „Wy, co kochacie ludzkość! Wy co sprzeciwiacie się nie tylko tyranii ale i tyranom – wystąpcie! Każdy skrawek Starego Świata zaznaje ucisku. Na całym globie wolność jest prześladowana, niczym zwierzyna łowna. Azja czy Afryka dawno już ją wypleniły. Idea wolności jest obca Europie, a Anglia pragnie wygnać ją na banicję. O, przyjmijcie więc tego zbiega i przygotujmy azyl dla całej ludzkości.”

 Paine wezwał Brytyjczyków, ażeby – w imię zdrowego rozsądku – zgodzili się na niepodległość Stanów. Argumentował, że mała wyspa, czyli Wielka Brytania, nie powinna rządzić całym kontynentem.

 Broszura w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy rozeszła się po kraju i zrobiła swoje! "Zdrowy rozsądek" trafił do szerokiej publiczności, zainspirował ją i ukierunkował nadchodzące przemiany. Dziś uznaje się go za pierwszy utwór z serii tych, które poprowadziły Stany Zjednoczone do niepodległości.

 W rocznicę opublikowania " Zdrowego rozsądku" pomyślmy: Gdy sprawy utkną w martwym punkcie, gdy zachodzi niebezpieczeństwo, że pójdą w złą stronę, gdy narastające napięcie zaczyna grozić niekontrolowanym wybuchem emocji – jakże ważne jest, żeby pojawił się ktoś, kto powie coś mądrego, co zmieni atmosferę i skieruje serca w dobrą stronę. Słowo wypowiedziane we właściwym czasie jest jak złote jabłko na srebrnych czaszach [Prz 25,11].

Biblia przybliża wiele takich sytuacji. Zmartwienie w sercu człowieka przygnębia go, lecz słowo dobre znowu go rozwesela [Prz 12,25]. Słowa Eliasza miały zwrócić serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom [Ml 3,24]. Najdobitniej zaś ta myśl odnosi się bezpośrednio do Słowa Bożego. Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem. Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni. Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie. Zamiast głogu wyrośnie cyprys, zamiast pokrzywy wyrośnie mirt. I będzie to dla Pana chlubą, znakiem wiecznym, który nie zniszczeje [Iz 55,11–13].

 Rozmyślam dziś o tym, jak wiele można zmienić dobrym i mądrym słowem. Jest to narzędzie o wiele skuteczniejsze niż oręż wojenny. Cycero powiedział: Czyż jest coś wspanialszego, jak siłą wymowy utrzymać tłum ludzki na wodzy, przyciągać ku sobie umysły, naginać wolę lub odwracać od złego? 

Dobre słowa mogą skierować w dobrą stronę losy całego świata. Przede wszystkim zaś mogą odmienić najbliższego słuchacza. Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają [Ef 4,29].

 Modlę się, by Bóg nie tylko wypełniał moje usta dobrym i mądrym słowem, ale też uzdolnił mnie do wypowiadania go we właściwym miejscu i czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz