30 sierpnia, 2012

Ojciec czeka

Dziś pora, aby pomyśleć o osobach zaginionych. Pobudza do tego Międzynarodowy Dzień Pamięci Osób Zaginionych (ang. International Day of the Disappeared) zainicjowany i ustalony na 30 sierpnia przez organizację pozarządową FEDEFAM z Kostaryki. Chodzi o zwrócenie uwagi społeczeństwa na los osób, które w tajemniczy sposób nagle zniknęły i mimo podjętych poszukiwań nie można ustalić miejsca ich pobytu.

 Każdego roku polska policja rejestruje zaginięcie około 15 tysięcy osób. Jedna trzecia z tej liczby, to dzieci. Głównymi przyczynami zaginięć są nieszczęśliwe wypadki, niezdolność radzenia sobie z codziennymi problemami, choroby psychiczne i fizyczne oraz przestępstwa. Pół biedy, gdy zaginiecie następuje w wyniku świadomej decyzji człowieka postanawiającego zniknąć z życia i uciec od swoich. Wtedy cierpią jedynie osoby przez niego porzucone.

 Niestety, tu i ówdzie występuje również zjawisko tzw. wymuszonych zaginięć, żeby nie powiedzieć porwań. Głównie służą one do uciszania dysydentów i eliminowania przeciwników politycznych. Czasem stają się środkiem represji w prześladowaniach etnicznych i religijnych. Ludzie przez wymuszone zaginięcie wyjęci spod ochrony prawnej, bywają torturowani, a nawet zabijani przez swoich oprawców. Cierpią wówczas obydwie strony, tym bardziej, że żadna z nich nie ma możliwości kontaktu.

 Próbuję wejść w skórę człowieka poszukującego zaginionej, bliskiej mu osoby. Jakież musi to być przykre, gdy po natrafieniu na jej ślad i nawiązaniu kontaktu, dowiaduje się on, że zaginiona osoba wcale nie chce do niego powrócić. - Niepotrzebnie mnie szukałeś. Nie chcę już być z tobą, ani utrzymywać z tobą jakichkolwiek kontaktów. Takie słowa, to nóż w serce!

 Bóg, wiedząc że ludzie zostali w podstępny sposób oddzieleni od społeczności z Nim i zmuszeni do pełnienia woli szatana, posłał na świat Syna. Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło [Łk 19,10]. Każdego dnia do tysięcy zaginionych duchowo osób dociera dobra nowina o Jezusie Chrystusie. Dowiadują się, że mogą powrócić do społeczności z Bogiem. Niestety, tylko nieliczni przyjmują tę wiadomość z radością i z danej im możliwości korzystają. Większość woli pozostać z dala od Boga.

Dlaczego? Czyżby ludzie nie mający nadziei i bez Boga na świecie [Ef 2,12] mogli być w takim stanie naprawdę szczęśliwi? Nie. Rzecz w tym, że ich dusze zostały owładnięte przez Złego.  Dlatego w miejsce Chrystusa wciąż powinniśmy ich zapewniać o miłości Bożej i wzywać do powrotu w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli [2Tm 2,25-26].

 A Ty? Czy już powróciłeś i pojednałeś się z Bogiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz