15 grudnia, 2012

Miłość ważniejsza od wspólnego języka

W wielu polskich miastach istnieją ulice nazwane  jego imieniem, a niektórzy ludzie na całym świecie obchodzą dziś Dzień Ludwika Zamenhofa. Któż to taki? Jest on twórcą esperanto, czyli międzynarodowego języka  pomocniczego, który z racji swej neutralności i łatwości przyswajania miał stać się uniwersalnym środkiem komunikacji.

Narodzony w Białymstoku 15 grudnia 1859 roku (stąd data obchodów jego Dnia) Ludwik Zamenhof już w wieku 10 lat, pisząc dramat pt. Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach, dał wyraz swoim poglądom, że główną przyczyną nieporozumień i sporów między ludźmi jest bariera językowa. Stąd jego pomysł, aby stworzyć jeden wspólny język, którym mogliby komunikować się ludzie na całym świecie.

Pierwszą wersję języka esperanto opracował Zamenhof w wieku gimnazjalnym. Ujrzała ona światło dzienne w 1878 roku. Kolejne lata pracy zaowocowały w 1885 roku projektem końcowym języka znanego w dzisiejszej formie. Niestety, język esperanto, zyskując uznanie i zwolenników na całym świecie, nigdy międzynarodowym językiem użytkowym się nie stał.

Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które budowali ludzie. I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Przeto zstąpmy tam i pomieszajmy ich język, aby nikt nie rozumiał języka drugiego! I rozproszył ich Pan stamtąd po całej ziemi, i przestali budować miasto. Dlatego nazwano je Babel, bo tam pomieszał Pan język całej ziemi i rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi [1Mo 11,4-9].

Dziesięcioletni Ludwik Zamenhof, z  racji swojej narodowości dobrze znający biblijną opowieść o wieży Babel, chciał usunąć skutki grzesznych zapędów jej budowniczych. Myślał, że wystarczy dać ludziom łatwe i uniwersalne narzędzie komunikacji, a chętnie zaczną z niego korzystać i będą dążyć do jedności.  Niestety, pycha zatruwająca od czasów wieży Babel ludzkie serca jest o wiele głębszym problemem.

Trudności w komunikacji werbalnej można przezwyciężyć. Gdy dwoje ludzi, nawet z diametralnie różnych kultur, zakocha się w sobie nawzajem, wówczas bariera językowa nie jest w stanie zagrodzić im drogi do wzajemnego porozumienia i związku. Gdy zaś miłości w ludzkich relacjach zabraknie, to nawet mieszkający pod jednym dachem wieloletni małżonkowie tracą zdolność porozumienia.

Zamenhof stworzył język, który, niestety, nie zjednoczył ludzi i w tym sensie pozostał bezużyteczny. Bóg ustanowił lepszą drogę do jedności.  Ostatnie słowa Starego Przymiesza ogłaszają: Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana, i zwróci serca ojców ku synom, a serca synów ku ich ojcom, abym, gdy przyjdę, nie obłożył ziemi klątwą [Ml 3,23-24].

Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł [Rz 5,8]. Rozlana w ludzkich sercach miłość zbliża ludzi do siebie i prawdziwie jednoczy.

1 komentarz:

  1. Esperanto nigdy się szerzej nie przyjęło bo to był całkowicie sztuczny język. Dużo większe szanse miałby interligua który jest oparty w dużej mierze na już istniejących językach naturalnych i ma sporo nad nimi przewagi (spójna gramatyka, nezależność od akcentu, wykorzystuje wiele słów i rdzeni z języków naturalnych itp) Ale pewnie i tak zwycięży ludzkie lenistwo. NIkomu się nie będze chciało uczyć inngo języka jeśli go ktoś do tego nie musi. Więc pewnie nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń