04 sierpnia, 2013

Strasznie smutna rocznica

Pod Murem Płaczu, luty 2013
Dziś wspomnienie jednej z najsmutniejszych rocznic. 4 sierpnia 70 roku zburzona została - i to ponownie - świątynia w Jerozolimie. Budowla, która powstała ściśle według instrukcji samego Boga, miejsce, gdzie JHWH przez wieki objawiał swą obecność zostało potraktowane tak, jakby Wszechmogący nie miał z nim nic wspólnego. Najpierw w VII wieku przed Chrystusem zniszczona przez Babilończyków, odbudowana po powrocie z niewoli i później mozolnie przez prawie pół wieku przebudowywana za czasów Heroda, ostatecznie została zamieniona w luźne gruzowisko.

A gdy niektórzy mówili o świątyni, iż jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i klejnotami, rzekł: Przyjdą dni, kiedy z tego, co widzicie, nie pozostanie kamień na kamieniu, którego by nie rozwalono [Łk 21,5-6]. Tak prorokował Jezus mniej więcej czterdzieści lat przez zbliżającą się tragedią. Dziś ze świątyni w Jerozolimie pozostał jedynie złożony z tych kamieni fragment zwany Murem Zachodnim albo Ścianą Płaczu.

Jako chrześcijanin bardzo zamyślam się nad tym faktem. Niewątpliwie było to miejsce absolutnie wyjątkowe, wskazane, wybrane i nawiedzane przez Boga, a zostało przez Niego porzucone. Dlaczego? Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie byli posłani, ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom pusty wam zostanie [Łk 13, 34-35].

Zburzenie świątyni w Jerozolimie, to straszna przestroga. Niewiara i brak posłuszeństwa Bogu może doprowadzić do ruiny najwspanialsze miejsce oraz pogrzebać najbardziej duchowe przedsięwzięcia. Dlatego, żeś nie poznało czasu nawiedzenia swego - wyjaśnił Jezus przyczyny zbliżającego się upadku Jeruzalemu [Łk 19,44]. Brak należytej wrażliwości mieszkańców miasta na posłanie im Mesjasza zaowocował tak tragicznym końcem.

Nie jest więc tak, że rozpada się jedynie to, co od samego początku nie ma związku z Bogiem. Również rzeczy i sprawy mające na początku pieczęć i markę Bożą, jeżeli zabraknie w nich wiary i bojaźni Bożej, zostaną w końcu opuszczone przez Najwyższego i wystawione na pastwę wroga. I bynajmniej zburzona świątynia nie jest żadną oznaką fiaska Bożego. 4 sierpnia  A.D. 70. zbankrutowała religijność Żydów. Klęskę poniosła pobożność, która od lat - mimo licznych napomnień - przestała podążać za głosem żywego Boga.

Bóg jednak może któregoś dnia opuścić umiłowane miejsce i przestać wspierać wybranego człowieka? Niestety tak. Dlatego uniżam się dziś przez Bogiem i proszę: Mów do mnie, Panie, i stale napełniaj mnie Duchem Świętym, abym nigdy nie sprzeciwiał się Tobie i nie pozostawał obojętny na Twój głos, ażeby nie stało się ze mną tak, jak ze świątynią w Jerozolimie.

2 komentarze: