05 maja, 2015

Pokrzepiony

Projekt przeobrażania walącego się budynku gospodarczego w przestronną salę spotkań naszego zboru na Olszynce, obok codziennych trudów ciała, stwarza mi sporo okazji do uniesień ducha. Oczywiście, głównym źródłem tych uniesień jest społeczność z Panem Jezusem Chrystusem i wiara, że On jest z nami. Jednakże wiele powodów do radości w tych dniach – o dziwo – dostarczają mi też ludzie. Kogo mam na myśli?

Przede wszystkim bardzo pokrzepia mnie postawa członków Centrum Chrześcijańskiego NOWE ŻYCIE. Wielkie znaczenie ma dla mnie w tych dniach codzienna obecność na Olszynce kilku naszych braci, którzy od rana do wieczora nie tylko z zapałem oddają się tu fizycznej pracy, ale także planują, obmyślają i organizują realizację naszego projektu. Dodają mi otuchy również inni bracia, którzy wprawdzie nie mogą wziąć bezpośredniego udziału w pracy, ale okazują zainteresowanie, przynoszą do zboru swoje dziesięciny i przyczyniają się do postępów w adaptacji. Serce mi rośnie także na widok sióstr przygotowujących posiłki dla pracowników i utrzymujących czystość w pomieszczeniach dworu. Dziękuję wszystkim Wam, moi kochani towarzysze wiary, że jesteście ze mną.

Przychodzą mi dziś na myśl słowa z Listu do Filemona: Tak, bracie, życz mi, abym się tobą uradował w Panu; pokrzep me serce w Chrystusie [Flm 1,20]. Filemon mógł albo przychylić się do prośby apostoła, albo postąpić po swojemu. Apostoł Paweł ośmielił się liczyć na to, że zachowanie Filemona okaże się pokrzepiające. Nie każdego stać na takie postawy. Ale mnie, szczególnie w tych dniach, zdarzają się niemal same budujące przypadki. Na przykład, dwaj bracia pozostawili intratne stanowiska w stoczni, by na całego zająć się Olszynką. Jeden z  braci spoza naszego zboru nieodpłatnie zechciał być kierownikiem naszej budowy, drugi załatwił dźwig, a trzeci użyczył koparki. Następny zatroszczył się o sprawy BHP, a inny jeszcze wziął kilka dni wolnego z pracy i przyjechał rozbierać stary dach. Kilka kobiet podjęło się trudu wyżywienia przyjezdnych pracowników.

Wielkiego pokrzepienia serca doznaję także ze strony braci spoza Gdańska. Czterech przyjechało do pracy aż z Litwy. Zaraz po nich na plac budowy wkroczyło siedmiu wolontariuszy ze zborów bieszczadzkich. Wkrótce pojawi się kolejna, dziesięcioosobowa  grupa, w tym pięć osób z USA. Mam sygnał, że do pracy chce przyjechać grupa braci z Wilna, z Wisły, z Wałcza, z Niemiec i co najmniej kilka osób zgłaszających się indywidualnie. Pokrzepia mnie też bardzo pomoc finansowa. Są osoby, które regularnie zaczęły wpłacać ofiary na dzieło adaptacji Dworu Olszynka. Niektórych z nich nawet nie miałem okazji bliżej poznać osobiście. Także już kilka zborów wsparło nas finansowo. Np. zbór z Wejherowa, z Tczewa, obydwa gdańskie zbory baptystów, zbór z Chorzowa, zbór z Brzegu, a w miniony weekend zbór z Wisły w jednorazowej kolekcie zebrał dla nas ponad osiem tysięcy złotych! W różnych miejscach słyszę, że ludzie modlą się o nas, życzą nam dobrze i wspierają nas dobrym słowem. Czyż nie jest to pokrzepiające? Serdecznie dziękuję.

Wieloma osobami z bliska i z daleka uradowałem się w tych dniach na różne sposoby. Wdzięczny jestem za nich Panu Jezusowi Chrystusowi. A ja? Czy pokrzepiłem w tych dniach czyjeś serce? A Ty?

2 komentarze:

  1. Bracie Marianie! Dobrze, że masz(macie) wizję! Marian z Palowic mój brat, też miał wizję. Wielu uważało, że jest wariatem...A jednak, krok po kroku w Palowicach, dzięki Jego zaangażowaniu i służbie wielu braci i sióstr, wizje stają się rzeczywistością...
    P.S. Jutro przybywają do Palowic Bracia z USA, a moja żona Alinka przez 2 dni będzie im usługiwać w kuchni....A potem udają się do Was <3 Niech Ręka Pana będzie nad Wami i pan Bóg Wam błogosławi!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi Tadeuszu, Właśnie obraz Waszego zboru; rozmach działalności, optymizm, radosna atmosfera i zachęcający wpływ Waszego przełożonego, brata Mariana - to odegrało znaczącą rolę w procesie podejmowania i mojej decyzji. Dziękuję Bogu za Was :)

    OdpowiedzUsuń