09 października, 2009

Nie klient, a Jezus nasz Pan!

Jako że dziś Światowy Dzień Poczty, dwie myśli przychodzą mi do głowy.

 Myśl pierwsza: Poczta zajmuje się przesyłaniem rozmaitych wartości od nadawcy do odbiorcy. Dzięki jej istnieniu w dawnych czasach ludzie w ogóle mogli się komunikować na odległość, przesyłając sobie listy, a i dzisiaj wizyta listonosza w życiu wielu ludzi wciąż oznacza wyjątkową chwilę.

 Z powodu grzechu człowiek utracił więź ze Stwórcą i żył bez Boga na świecie. Bóg szukał jednak kontaktu z człowiekiem. Posłał Syna swego w postaci Jezusa z Nazaretu, ustanawiając Go jedynym pośrednikiem w swojej komunikacji z człowiekiem. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus [1Tm 2,5].

 Czy to się komuś podoba, czy nie, Jezus ma i do końca mieć będzie absolutną wyłączność na komunikację pomiędzy Bogiem a ludźmi. Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie [Jn 14,6]. W czasach łamania wszelkiego monopolu, tę prawdę trzeba szczególnie podkreślać. Nie ma różnych dróg prowadzących do Boga. Jest tylko jedna, a jest nią osobista wiara w Jezusa, albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni [Dz 4,12].

 Myśl druga: W instytucji świadczącej usługi dla ludności, takiej jak urząd pocztowy, z zasady priorytetem jest zadowolenie klienta. Pracownicy poczty są zobowiązani zrobić wszystko, co w ich mocy, aby osoba odwiedzająca placówkę pocztową nie wyszła z niej niezadowolona. Ubiór, zachowanie i słowa pracownika poczty są dostosowywane do klientów i w żaden sposób nie powinny być w sprzeczności z ich oczekiwaniami. Urzędnik poczty ma obowiązek podobać się klientowi.

 Status pracownika poczty poniekąd jest trochę podobny do położenia ucznia Jezusa zwiastującego ludziom ewangelię. Chrześcijanin także sam z siebie nie ma niczego, co mógłby ludziom zaoferować. Jako sługa Boży prezentuje i oferuje grzesznikom dobrą nowinę o Jezusie Chrystusie, czyli wartość, której nie jest dawcą, a jedynie jej przekazicielem.

 Jednak istnieje zasadnicza różnica w podejściu do kwestii, komu chrześcijanin ma się podobać. Lecz jak zostaliśmy przez Boga uznani za godnych, aby nam została powierzona ewangelia, tak mówimy, nie aby się podobać ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca [1Ts 2,4]. Niosąc ludziom od Boga dobrą nowinę o Jezusie, nie szukamy upodobania w oczach odbiorców, lecz przede wszystkim w oczach Zleceniodawcy naszej posługi.

Zbór to nie placówka pocztowa. Na poczcie zwykło się mawiać: Klient nasz pan. Prawdziwi słudzy Boży niezmiennie głoszą: Jezus nasz Pan!

2 komentarze:

  1. Witam Pastorze!
    Również gorąco pozdrawiam i dziekuję za codzienne trafne spostrzeżenia i myśli płynące z bloga :-) Tak musimy zawsze pamietac o tym komu mamy się podobac, Bogu czy ludziom, wierzę, ze większośc z nas nie będzie miała problemu z odpowiedzia na to pytanie! Jeszcze raz pozdrawiam! Z Panem !

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie sie z tym zgadzam,mimo że jestem katoliczka, ale Bog jest Jeden!!!,i zawsze co robie to pierwsze pytanie, czy Bogu to sie spodoba? nigdy nie myslalam co ludzie powiedza.Pozdrawiam.Krystyna:-))

    OdpowiedzUsuń