23 października, 2009

Czekam na Chrześcijanina

Osiemdziesiąt lat temu ewangelicznie wierzący Polacy trzymali w rękach i czytali pierwsze numery miesięcznika "Chrześcijanin". W słowie wstępnym czytali: "(...) To pisemko z pomocą Bożą poświęcamy świadectwu o Jezusie Chrystusie, jako jedynej nadziei naszej, a zarazem każdego człowieka. Na stronicach tegoż chcemy dowodzić, że w nikim innym i w niczem innym nadziei naszej pokładać nie możemy i nie powinniśmy, jeżeli nie chcemy doznać wielkiego, wiecznego zawodu. Chcemy również zachęcać wszystkich naszych czytelników do przyjęcia tej jedynej nadziei naszej, na której chcemy najzupełniej polegać i w sprawie wydawania tego świadectwa."

 Przez osiem kolejnych dekad wydawanie "Chrześcijanina" napotykało oczywiście na przeszkody, które czasowo zatrzymywały jego edycję. Trudności finansowe, ze zrozumiałych powodów II wojna światowa, czy też polityczny zakaz władz PRL, ale jak do tej pory nikomu nie udało się zgasić tej formy naszego zbiorowego świadectwa o Jezusie Chrystusie na stałe.

 Staram się żywić nadzieję, że tak będzie i tym razem. Niepokoję się, bo od początku 2009 roku nie ukazał się ani jeden numer "Chrześcijanina". A przecież nie mamy teraz ani wojny, ani politycznego zakazu, a i pieniędzy – jak zauważam – nie brakuje na rozmaite inne sprawy. Co faktycznie stanęło na przeszkodzie?

 Nie wiem dlaczego dotychczasowy zespół redakcyjny przestał pracować. Jedyne, co usłyszałem niedawno, to okraszoną potrójną owacją informację znanego człowieka, że pomimo pokładania w nim nadziei, "Chrześcijanin" nie będzie jednak dla niego priorytetową sprawą. Dostałem też mgliste zapewnienie, że nadal będę  mógł w przyszłości czytać "Chrześcijanina", ale wciąż nie mam jasności, kiedy to nastąpi.

Dobrej, budującej lektury w życiu wierzącego człowieka nie sposób przecenić. Apostoł Paweł wzywał Tymoteusza: pilnuj czytania, napominania, nauki [1Tm 4,13]. Sam też najwidoczniej domagał się stosownej dla siebie lektury: Płaszcz, który zostawiłem w Troadzie u Karposa, przynieś, gdy przyjdziesz, i księgi, zwłaszcza pergaminy [2Tm 4,13]. Czemu właśnie tej lektury pragnął? Mógłby sobie przecież tam, gdzie przebywał, kupić albo wypożyć jakieś inne, ciekawe pozycje. Najwidoczniej Paweł chciał znowu czytać to, co było mu bliskie.

Nie każda gazeta warta jest czytania. Miesięcznik "Chrześcijanin" był - poza Biblią - moją pierwszą lekturą, gdy w 1971 roku ewangelia dotarła do naszego domu. Chciałbym, aby nadal mógł być wręczany początkującym w wierze i stanowił dla nich życiowe świadectwo wiary w Jezusa Chrystusa.

Środowisko ludzi ewangelicznie wierzących w Polsce potrzebuje tego pisma. Moim zdaniem nie tyle potrzebujemy kolorowego magazynu pełnego nowinek graficznych, co raczej pisma pełnego rzeczowych artykułów, prezentujących biblijne stanowisko w sprawach nurtujących współczesnych chrześcijan.

 Dlatego czekam na "Chrześcijanina". Ktoś jeszcze?

4 komentarze:

  1. ...chyba nikt...
    powiedzmy sobie szczerze: ostatnimi czasy brakuje pisarzy, ktorzy mieliby, chcieliby i umieliby coś napisać, co wartobyłoby wydrukowac; więc i czytalnośc spadła - a jak spadła czytalnośc, to po co drukować . Kółko się zamyka

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Dziękuje Pastorze za Wspanialego Bloga, tak jak wielu chrześcijan oczekuje na nowe wydanie. Chcialbym aby "Chrześcijanin" ukazywal się jako miesięcznik.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ...zasmuciłem sie.., nie moge do końca zrozumieć..?
    Może sie myle, ale po przeczytaniu pożegnalnego artykułu z ostatniego wydanego numeru oraz powyższego bloga odnosze wrażenie że coś niedobrego dzieje sie w ukryciu...
    Może nie wszystcy zdajemy sobie sprawe jak poważną misje spełniał Chrześcijanin w kościele wogóle, a także jak duży wpływ wywierał na świat...
    Mógłbym opowiedzieć dziesiątki świadectw...
    Setki więźniów czytało go w Zakładach Karnych!
    Wielu ludzi życie sie zmieniło.
    Docierał do tych którzy z różnych powodów nie mogli dotrzeć do Biblijnie wierzących, a ci do nich.
    To nieważne że, może większość czytelników nie przyłączyła sie do KZ, to nie jest ważne dla Boga!
    Myśle że najważniejsze to, to iż brał czynny udział w świadectwie o Jezusie!
    Wiele dusz ludzkich było ubogaconych, systematycznie karmionych, czy one teraz są nie ważne?
    Czy mamy lepszy sposó dotarcia do nich?
    Spróbujmy dostrzec to duchowymi oczami..,

    ...a co do zamkniętego kółka, to czyżbyśmy tracili już wiare?
    ...myśle że pisać miałby kto i co, bo Duch Święty sie nie zmienił i (dzięki Bogu) inspiruje nadal... myśle że problem jest inny.
    Mam też odczucie że, decyzje o wydawaniu Chrześcijanina nie powinny być w gestii jednostek a warto by wsłuchać sie w głos całego kościoła...
    ...dostrzec potrzebujące dusze, popatrzeć na spieczoną ziemie...
    Ja bałbym sie ryzykować w wyznaczaniu ważnych i mniej ważnych piorytetów dla tych za których to nie ja ale mój Pan umarł.
    Osobiście życzę Chrześcijaninowi odważnych redaktorów pędzonych Duchem Świętym oraz zero cenzury w nadchodzącym Nowym 2010 roku.
    Pozdrawiam wszystkich w Panu!
    Heniek Krasiński

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz do artykułu sprzed dwóch lat:
    Bracie Pastorze, czy obecnie też Pastor czeka na nowe numery (to dobre słowo!) Chrześcijanina?

    OdpowiedzUsuń