24 października, 2009

Dzień Walki z Otyłością

Nikt chyba się nie łudzi, że tytułowy dzień wystarczy, aby w walce z otyłością przynieść jakieś widzialne efekty. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła jednak 24 października Dniem Walki z Otyłością, ażeby zwrócić uwagę na ten problem i poprzez zwiększenie świadomości społecznej, przeciwdziałać zwiększaniu się liczby osób zagrożonych nadwagą i otyłością.

Otyłość to patologiczne nagromadzenie tkanki tłuszczowej. Mamy z nią do czynienia, gdy tkanka tłuszczowa zaczyna stanowić więcej niż 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn, a 25% u kobiet. Kilka lat temu w Polsce otyłość występowała u ponad 20% zarówno mężczyzn jak i kobiet.

Najczęstszymi przyczynami powstawania otyłości są: przekarmianie, mała aktywność fizyczna, złe odżywianie, czynniki genetyczne lub przyjmowanie niektórych leków. Otyłość zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się cukrzycy, chorób układu krążenia i układu kostno-szkieletowego.

Trzy proste rady dla otyłych? Mniej jadać, zdrowo się odżywiać i dbać o regularną aktywność fizyczną [chociażby spacer]. W większości przypadków są to wystarczająco skuteczne sposoby walki z otyłością. Przy skłonnościach genetycznych lub chorobowych walka z nią jest oczywiście o wiele trudniejsza i wymaga konsultowania jej z lekarzem.

Otyłość nie jest zjawiskiem znanym wyłącznie w dobie współczesnego fast–food’u. Spotykamy ją już na kartach Starego Testamentu. W trzecim rozdziale Księgi Sędziów czytamy o królu moabskim Eglonie, który był tak otyły, że miecz, którym został ugodzony, w całości zniknął w tłuszczowych fałdach jego brzucha.

Jak ta sprawa wygląda w świetle Biblii? Wspomnieliśmy już, że główną przyczyną otyłości jest przebieranie miary w jedzeniu i piciu. Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą [Ga 5,19–21]. Co, jak co, ale grzech obżarstwa dość szybko staje się jawny, a zapowiedź jego duchowych konsekwencji powinna nas na dobre oprzytomnić. Nie ma żartów!

Są wśród dzisiejszych chrześcijan hedoniści, którzy rozkosze podniebienia przedkładają ponad rozkoszowanie się Panem, i o których językiem biblijnym można powiedzieć, że bogiem ich jest brzuch [Flp 3,19]. Ale na szczęście mamy też w swoich szeregach wielu napełnionych Duchem Świętym. Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość [Ga 5,22–23]. Wstrzemięźliwość to najlepszy, pochodzący od Ducha Świętego, sposób na walkę z otyłością. Bądźmy pełni Ducha!

6 komentarzy:

  1. oto paradoks dzisiejszych czasów w kręgach tzw. jedyno-zbawczych,prawdziwie wierzących chrześcijańskich: jak ktoś dużo je (dosadniej: żre) to nic wielkiego. Z uśmiechem traktujemy jego obżarstwo jako dobry apetyt. Smacznego, bracie - jedz, jeśli ci smakuje.

    A jak ktoś sięgnie po piwo, ba! whisky (o zgrozo), ba!! cygaro (o matko!!) to grzesznik na drodze do utraty zbawienia (o ile w ogóle ma prawo mienić się chrześcijaninem), bo może nigdy się nie nawrócił i już.
    Argumenty?
    Bo to szkodzi zdrowiu!!!!!!
    A jedzenie...??? Ależ nie, to jest pyszne, zdrowe i nie szkodzi zdrowiu. Kto tu mówi o obżarstwie.

    Warte przemyślenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. ŻYWIENIE RACJONALNE; wg: IRL KRAKÓW.
    Warto, jest wynik.

    Amanda RAICK, Oslo

    OdpowiedzUsuń
  3. Czego nie wolno, to nie wolno! Napisane, że grzechem obżarstwo i pijaństwo, to nie szukajmy tego, co pije - i nie potępiajmy, nie my jesteśmy od tego. Spójrzmy, każdy na siebie, żeby nie popełniać obu błędów, i żeby nie zboczyć z drogi, która prowadzi do zbawienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajcie Bracia i siostry w panu naszym Jezusie Chrystusie.
    Dawno sie tak nie uśmiałam,chodzi o trzeci komentarz anonima...:),Dobre!Idziemy sądzić naszych braci! A co,wkońcu należy sie im !!! (nasza pomoc :).Jezus mówi:nie sądżcie a nie będziecie osadzeni,no ale przecież pastor,mówi inaczej :
    ..." a ja wam mówię sądżcie,a byście nie byli osądzeni !!! ...
    ...Moje hasło :... miłój brata swgo,nie osądzaj żadnego !!! Bo miłość to klucz do nieba !
    Pozdrawiam tych co myślą jak ja i tych co myślą inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ktoś powinien tu troszkę pozamiatać...
    Może to właśnie ja...

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi anonimku który napisałeś : J.8 1-11,(...)Mt 7,1-2 Nawet przypuszczam kim jesteś :) Pozdrawiam Cie z serduszka.Szkoda,że wtedy Cie przy mnie nie było,lub za mało miałeś siły,wiary...by mnie obronić,przed ludżmi którzy mnie osądzili,a "sąd" był straszny i nie sprawiedliwy,a oni rzucali we mnie "kamieniami",byłam sama.i nikt mi nie pomógł, najblizszy przyjaciel,moja "szerpa",też się ode mnie odwrócił,zaparł się,nawet nie chciał ze mną rozmawiać...Nikt,nic mie chciał mi wyjaśniać,wytłumaczyć,dla czego ???A ja stałam i czekałam, na jeden drobny,najmniejszy gest z ich strony,odwrócili się ode mnie,tak jagby ktoś nagle zgasił światło.Nie mogłam już chodzić na grupy domowe,a nawet jak poszłam to wszyscy patrzyli na mnie jak na zło konieczne,tak,że było mi bardzo przykro i zrezygnowałam, sama.Spytałam sie wtedy pastora M.B.dlaczego oni mnie tak traktują?(odpowiedział,mniej wiecej coś w tym stylu):"bo oni cie tam nie chcą,",dodał jeszcze:"Skoro drzwi są zamkniete,po co wchodzić na siłę oknem?...Dla mnie był to szok, z którego do dziś nie mogę się otrząsnąć.Potem przyszły wakacje,jakiś obuz Chrześcijński,na który bardzo chciałam pojechać,pastor nie chciał abym jechała,czemu ..też mi nie mówił,ale ja byłam w takim dołku,że pojechałam i wiem,że to mi odrobinę pomogło.Wspólne czytanie pisma,modlenie się,wielbienie Jezusa,nagrywanie kazań na nie zbyt dobrym dyktafonie,to dodawało mi sił.Byłam szczęsliwa.Ale dalej nie mogłam zrozumieć co stało się z tymi ludzmi,braćmi z którymi wielbiłam Jezusa,śpiewałam i rozważałam Pismo Świete.Jadłam przy wspólnym stole,dzieliłam sie moim życiem.Bardzo ich polubiłam,przywrócili mi radość i chęc do życia.Gdy nagle niespodziewanie,ktoś wszystko zburzył.kto i co sie wtedy stało,do dziś nie wiem..? A mineły już od tamtego czasu,dni...miesiace a nawet lata...Lecz ja nie zapomniałam,może,Wy bracia z mojej grupy domowej,tak.Nie mogę zrozumieć,też tego,dlaczego ludzie wielbiacy Jezusa,zadali mi taki cioś ? Przecież Bóg jest miłością ?!!!Co z Wami ???! kto zatruł w tej czarnej godzinie wasze serca ???Potrzebowałam Was,a wyście mnie opuścili !...(eee..życie,ile jeszcze razy,wystawisz mnie na takie próby ?!)
    ...Co było ze mną dalej,gdy wróciłam z obozu dla Chrześcjan...Dalej szukałam odpowiedzi,ale dalej,wszyscy cicho sza...Nałozyli klapki na usta i uszy,a ja krążyłam pośród nich z nadzieją ,że coś sie zmieni,wyjaśni i znów na próżno..
    wkońcu się poddałam.Odeszłam choć bardzo chciałam zostać.Za bardzo bolało mnie ich pogardzanie moja osobą,to było ponad moje siły.
    Wróciłam do domu...Lecz wspomnienia tamtych dni, nie odeszły,łzy wciąż płyną.Zachorowałam na depresje na którą lecze się do dziś,strach i lęk.
    one zajeły wasze miejsce i czasami tylko jak jest mi bardzo ciężko,gdy wspominam jak bardzo
    byłam szczęśliwa,w śród was jak czułam się w śród was,jak w rodzinie,której nigdy nie miałam
    to z oczu płyną łzy i myślę sobie wtedy,że łzy są przecież darem Boga ...
    Pozdrawim Was kochani,bracia i siostry w Chrystusie,Panu naszym ,i wybaczcie mi,za moją szczerość. Nie opisałam tego,aby Was osądzić,pogrążyć.Nie,ale dlatego,aby wreszcie poznać prawde.Proszę jedynie o nią!
    Na koniec,nasówa mi się tekst piosenki Edyty Górniak.,"Niebo to my..."

    Czy ktoś mi odpowie,czemu tak się stało ?
    Tak czy owak,będę czekać.
    Jutro mam poważny zabieg,trochę się boje,kiedyś
    poprosiłabym was o modlitwe za mnie,dziś jest to
    niemozliwe,bo jak Pastor powiedział:Oni Cie już
    nie chcą...

    Nazywam się tu Sara.

    Sorrki za błędy.
    Mam Was w swoich wspomnieniach,modlitwach i sercu.Od serca dla serca,Niech Bóg Wam Wszystkim
    Błogosławi !

    OdpowiedzUsuń