13 stycznia, 2010

Podgryzione korzenie

Ponieważ z grubsza rzecz biorąc korzenie zachodniej cywilizacji tkwią w Biblii, należałoby się spodziewać biblijnych postaw i zachowań w praktyce życia jej przedstawicieli. Tymczasem sprawy się mają tak, jakby jakiś robak popodgryzał nam owe korzenie.

Prezydent Stanów Zjednoczonych złożył przysięgę na Biblię, a w swoich decyzjach nie kieruje się zasadami biblijnej moralności. Parę dni temu na ważne stanowisko państwowe mianował transseksualistę – mężczyznę, który uważa się za kobietę. Najważniejszy człowiek na świecie najwyraźniej uznał, że Mitchell może być Amandą, chociaż sam Stwórca wyznaczył i ustalił płeć człowieka w chwili jego poczęcia.

 Joel Osteen, pastor największego w Stanach megakościoła wyrósł w pastorskiej rodzinie i z Biblią dobrze jest obeznany, a jednak z jakiegoś powodu nie zawsze zważa na jej treść. Oto dziękował Bogu za nowo wybraną panią burmistrz miasta Houston, Annisę Parker, która jest jawną lesbijką. Wydawałoby się, biblijnie wierzący kaznodzieja, a wznosi publiczne dziękczynienie Bogu za to, że największym miastem Teksasu kierować będzie osoba praktykująca grzech, przeciwko któremu Bóg wyraźnie objawia swój gniew [zobacz Rz 1,18–32].

 Nie inaczej było z ludem Bożym Starego Testamentu. Izraelici mieli właściwe korzenie wiary, bo byli przecież potomkami Abrahama, ojca wszystkich wierzących w żywego Boga. Mocno się zresztą na to pochodzenie powoływali, a jednak Syn Boży wskazał, że praktycznie z Abrahamem i z Bogiem nie mają już nic wspólnego.

Odpowiadając, rzekli mu: Ojcem naszym jest Abraham. Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi Abrahama, spełniajcie uczynki Abrahama. Lecz teraz chcecie zabić mnie, człowieka, który wam mówił prawdę, którą usłyszałem od Boga: Abraham tego nie czynił. Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga. Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego [Jn 8,39–44].

 Mocne słowa usłyszeli Żydzi z ust Jezusa. Dlaczego? Ponieważ Syn Boży widział, że praktyka ich życia jest odcięta od korzeni prawdziwej wiary w żywego Boga. Wielu współczesnych chrześcijan znalazło się w takim samym stanie. Teoretycznie powołują się na Biblię, ale w codziennym życiu nie przejmują się jej treścią. Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły [Obj 3,1] - powiedziałby Jezus.

Wczoraj na spotkaniu grupy domowej rozmawiałem z przyjaciółmi o roli Pisma Świętego. Zgodnie stwierdziliśmy, że wierzymy i wyznajemy, że Biblia jest jedyną normą naszej wiary i życia. Tak wygląda teoria. Tak wczoraj z przekonaniem mówiłem, bo to są korzenie biblijnego chrześcijaństwa. A jak żyję dzisiaj? Czy moje postawy i czyny biorą się z Biblii i stale przez nią są weryfikowane?

Muszę uważać aby przypadkiem jakiś robak nie podgryzł mi tych wspaniałych korzeni, tak że Biblia praktycznie pełniłaby już tylko symboliczną rolę w moim życiu. Jakąż wtedy wartość miałyby moje starania o utrzymanie w zborach zdrowej nauki? Pragnę codziennie, aż do końca, z Biblii czerpać mądrość, motywację i wskazówki do życia. A Ty?

14 komentarzy:

  1. Tutaj więcej na temat pełnych poglądów na ten temat pastora Osteena: http://chrzescijanin24.pl/ze-wiata/news/1089-joel-osteen-modli-si-za-burmistrza-lesbijk.html

    Gdybym miał kiedykolwiek możliwość być poproszonym o publiczną modlitwę za kogoś z rządzących zrobiłbym to samo, co pastor Joel. Bez chwili zawahania.

    Mam wrażenie, że do mnie należy modlitwa, a nie osąd motywacji czy życia rządzących. Nie wyrywajmy Bogu z ręki prawa do osądzenia serc - on wie lepiej (ode mnie), co w nich się znajduje :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Osądzać serca - na pewno nie mamy prawa ani nawet tak naprawdę możliwości. Ale uczynki "są jawne" i nie mamy z kolei prawa ich nie zauważać i nie konfrontować z Biblią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jarku, ale czyż Biblia nie zaleca właśnie modlitwy za rządzących? Nawet moja postmodernistyczna natura nie wierzy, żeby w tamtych czasach, Ap. Pawłowi chodziło wyłącznie o tzw. "dobrych" wierzących :).

    Nie znam się może przesadnie na obyczajowości czasów starożytnych (np. Rzymu), ale kojarzę, że w tamtych czasach nieobce rządzącym (i ludowi) były niebiblijne orientacje seksualne. A Paweł na to: "módlcie się o nich"! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorzucę do tego, co już napisałem, że cel modlitwy o władców jest jasno wskazany: "Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi,
    za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy" [1Tm 2,1-4].
    Nigdzie nie czytałem w Biblii, że mamy dziękować za żyjących w grzechu przywódców. Jan Chrzciciel nie dziękował Bogu za Heroda żyjącego w niemoralnym związku, tylko w imię Boże go napominał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie, że "najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy od Jana Chrzciciela" (słowa Jezusa), więc i standardy przed nowotestamentowymi chrześcijanami wydaje się, że są wyższe (zdaniem Ap. Pawła).

    Myślę, że do "zbawienia i poznania prawdy" przez ludzi bardziej przyczynia się publiczna modlitwa (która nie musi równać się aprobacie stylu życia) niż odmówienie jej, kiedy się jest poproszonym o to pastorem. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że możemy się w naszych przekonaniach pięknie różnić :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety Joel Osteen lepsze numery wykręcał. Nie zapomnę do dzisiaj jak w jedym z wywiadów telewizyjnych nie chciał jasno powiedzieć że Jezus Chrystus jest jedyną drogą do Boga. Wręcz przeciwnie - dał politycznie poprawną odpowiedź, która nikogo nie uraziła. Szkoda że człowiek, który ma wpływ na myślenie wielu ludzi nie wykorzystuje tego w Boży sposób. Coż... prestiż, pieniądze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorzucę jeszcze trzy grosze :). Jak myślicie dlaczego np. na inaugurację Obamy nie zaproszono Dawida Wilkersona, który przecież też jest dobrze znany w Stanach? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo to Billy Graham wcześniej, a Rick Warren teraz jest "najbliżej" Białego Domu? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że komentarze "krążą" wokoło zastępczego tematu, a nie odnośnie przesłania jakiemu poświęcony jest felieton. Nominalne chrześcijaństwo (wiekszość tzw. świata chrześcijańskiego) ma niewiele wspólnego z Biblią, którą zdegradowano do poziomu mitologii. Niewielu chrześcijan odważy się dziś publicznie uznać cud stworzenia świata w ciągu sześciu dni, niewnielu tez publiczne uznaje normy życia ogłoszone przez Chrystusa w Kazaniu na górze, za obowiązujące dziś wierzących w Boga. Najlepiej to widać w kraju, który dotychczas uchodził za najbardziej chrześcijański, czyli w USA. Upadek moralny, jaki widać na codzień jest zatrważający. Kierunek polityki współczesnej administracji nie zapowiada nic dobrego. Oczywiście, wszystko odbywa się pod kontrolą Tego, który stworzył świat (w ciągu sześciu dni) i nadal wyznacza czas i granice zamieszkania narodów (DzAp 17:24-26).
    Pozdrawiam ze Stanów

    PS. uwagi osób komentujących to, co dzieje się w Stanach są niepełne, nie wystarczy znać kilka wypowiedzi, najczęściej z tłumaczeń zamieszczonych w polskiej prasie, do tego bardzo tendencyjnych. Lepiej wogóle się nie wypowiadać, niż powtarzać czyjeś głupstwa

    OdpowiedzUsuń
  10. A jak się ma werset z Rz 13,1-5 do Annisy Parker, której orientacja seksualna budzi odrazę u Boga? Skoro każda władza pochodzi od Boga, to może po coś Annisa została panią burmistrz? A może się mylę?
    Nie chcę tu pochwalać tego, co robi p.Parker, o nie! Ale jednak, czy nie wszystko, co się dzieje na świecie, czy to na politycznym, czy jakimkolwiek innym gruncie nie jest wolą Boga?
    Jendruś

    OdpowiedzUsuń
  11. Odnośnie wpisu autorstwa Anonimowego (z 13 stycznia)

    Jeśli dzieje się na świecie jakieś zło, to dzieje się z dopustu Boga, ale nie z upodobania Boga. Czasowe dopuszczenie zła wynika ze strategii Bożej, która ma na celu uzyskanie przez stworzenie wiecznej odporności na zło. Droga do wieczności nie mogła być ułożona inaczej, bo każdy inny wariant byłby dla stworzenia mniej korzystny. Konieczny był dopust zła, by się ono skompromitowało. By ostatecznie przegrało. I przegrało z Chrystusem, pokonane przez krzyż. Ale żeby porażka była spektakularna, zło musiało otrzymać atuty, fory. Dlatego na przykład pozwolono wprowadzić do grona apostołów człowieka o nieczystych intencjach. Dlatego też pozwolono upadłemu aniołowi kusić Jezusa, prześladować Go rękami ludzi, podburzyć cały niemal naród, by wybrał Barabasza, a także prowokować Jezusa do zejścia z krzyża przez obraźliwe zachowanie tłumu. Pozwolono więc złu na wszystko, co tylko mogło skłonić Jezusa do poczucia, że za taki naród i taką ludzkość umierać nie warto.

    By jednak zwycięstwo Chrystusa dopełnić, walkę z dopuszczonym złem musi stoczyć także Kościół, czego punktem kulminacyjnym będzie próba Antychrysta. Już teraz widać wstęp, bowiem władze są coraz bardziej wrogo nastawione do Chrystusa i Kościoła.

    Każda więc władza pochodzi od Boga, ale zwykle na zasadzie dopustu zła. Tak jak z dopustu zła władzę nad światem otrzymał odstępczy anioł. Sugerujesz, że skoro takie rzeczy są wolą Boga (bo dopuszczone), to wolno jest je popierać? W takim razie i Szatana można popierać? Ale czy wiesz, gdzie byś się znalazł, gdybyś na tej zasadzie poparł Judasza?

    Czy Bóg dopuścił zło po to, żebyśmy nabrali do niego odrazy, potępiali je i odrzucili, czy po to, żebyśmy je popierali? Czy po to pozwolił Judaszowi działać, żebyśmy wystrzegali się zdrady Chrystusa, czy żebyśmy zdradę Judasza naśladowali? Czy po to pozwolił grzesznym ludziom rządzić światem, żebyśmy ich popierali w ich złych zamiarach i działaniach, czy raczej żebyśmy modlili się o ich nawrócenie?

    OdpowiedzUsuń
  12. tak też uważam właśnie ;). że po to być może ta kobieta została wybrana, byśmy się modlili za nią, by mogła poznać prawdę, która przecież wyswabadza :). żeby się nawróciła i czyniła rzeczy miłe Panu - nie wiedziałem jednak jak skonfrontować to z władzą daną od Boga. kompromitacja zła, to dobry argument. i mam nadzieję, że będziemy mogli oglądać takie rzeczy w niedalekiej przyszłości - coraz częściej widzę wywiady z ludźmi z telewizji na przykład, którzy jasno mówią o wartościach opartych na Słowie Bożym i to jest budujące.

    myślałem, że z mojej wypowiedzi jasno wynikało, że NIE POPIERAM zła, tego co robi ta kobieta, bedę musiał chyba bardziej popracować nad sposobem wypowiadania się ;).

    zachęta dla mnie, ale myślę, że nie tylko dla mnie, by modlić się za władze, osoby znane, publiczne - gdyż mają przeogromy wpływ na ludzi.

    dziękuję za odpowiedź!

    Jendruś

    OdpowiedzUsuń
  13. Amen! Dzięki dla Anonimowego ("Jeśli na świecie dzieje się jakieś zło..."). Ubiegłeś mnie bracie i na pewno wyłożyłeś to jaśniej niż ja bym potrafił. Ostatnio doświadczam intensywnie, że dzieci Boże mogą chodzić naprawdę w jednym duchu i mówić jednym głosem. To daje olbrzymi pokój i radość. Chwała Bogu!

    OdpowiedzUsuń