20 listopada, 2010

Przykrość szczególnej dezorientacji

Każdemu zdarza się doświadczyć przykrości braku orientacji. Gdy znajdziemy się w obcym mieście lub nowym środowisku, miewamy kłopoty z komunikacją, na nowo nabieramy orientacji, kto jest nam życzliwy, a od kogo winniśmy się trzymać z daleka.

 Nigdy nie zapomnę własnej dezorientacji, gdy jako 15–letni chłopak ze wsi, dwa miesiące po rozpoczęciu nowego roku szkolnego, trafiłem do szkoły w Gdańsku. Wszystko było nowe; i miasto, i przedmioty szkolne, i środowisko rówieśnicze, a nawet wspólnota kościelna.

 Dość szybko rozeznałem się jednak w nowym otoczeniu. Trochę pocierpiałem, popełniłem kilka błędów, ale wiedziałem kim jestem i czego chcę, więc nie było tak źle. Po jakimś czasie nowe środowisko okazało się całkiem dobre, bo już nabrałem w nim orientacji.

 Gdzieś obok nas żyją jednak ludzie, którzy mimo zamieszkiwania przez całe lata w tym samym miejscu, przeżywają ustawiczny dramat kompletnej dezorientacji. Myślę o osobach borykających się z własną tożsamością płciową czyli tzw. transgenderach.

 Bycie osobą transpłciową to musi być przykrość. Grać cudzą rolę płciową w społeczeństwie, czuć się obco we własnym ciele lub wręcz go nienawidzić, lękać się nietolerancji i idącej za nią przemocy. Problemem stają się nawet pozornie banalne czynności: codzienna higiena, zakup ubrania, złożenie podpisu na liście obecności, zamówienie posiłku w barze, spotkanie ze znajomym używającym niechcianego imienia. Czasem boli własne odbicie w lustrze. Transgender nierzadko zrywa kontakty ze znajomymi i samotnie przeżywa swój dramat.

 20 listopada to Dzień Pamięci Osób Transpłciowych (ang. Transgender Day of Remembrance). Okazja do spokojnego przyjrzenia się sprawie, bez niepotrzebnej transfobii, bowiem brak zrozumienia tych osób i ich odrzucenie potęguje ich cierpienie i może skończyć się tragicznie. Świadczą o tym setki dramatycznych przypadków.

 Co na to Biblia? Czy możemy wyczytać z niej jakiekolwiek wezwanie do transfobii? Absolutnie nie. Owszem, czytamy: Kobieta nie będzie nosiła ubioru męskiego, a mężczyzna nie ubierze szaty kobiecej, gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni [5Mo 22,5] ale Słowo Boże równie ostro odnosi się do innych grzechów: Tych sześć rzeczy nienawidzi Pan, a tych siedem jest dla niego obrzydliwością: Butne oczy, kłamliwy język, ręce, które przelewają krew niewinną, serce, które knuje złe myśli, nogi, które śpieszą do złego, składanie fałszywego świadectwa, i sianie niezgody między braćmi [Prz 6,16].

Nie zauważyłem, żebyśmy jakoś szczególnie piętnowali powyższe zachowania. Dlaczego mielibyśmy inaczej postępować w stosunku do osób transgender? Myślę, że jako chrześcijanie koniecznie powinniśmy nie tylko mniej surowo patrzeć na ludzi borykających się z grzechem, ale wręcz okazać im więcej empatii, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz [Łk 6,35–36].

Jeżeli uważamy się za dzieci Boże, to pamiętajmy, że On miłuje grzeszników. Owszem, nienawidzi grzechu, który nas wyniszcza. Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł [Rz 5,8]. Nie naśmiewajmy się więc, nie róbmy przykrych uwag, gdy w naszym otoczeniu zauważymy kogoś borykającego się ze swoją płciowością.

Osoby transpłciowe mają aż nadto cierpienia i rozterki z powodu swojej wewnętrznej dezorientacji. Niechby chrześcijanie nie dokładali im kolejnych przykrości. W imię Boże okazujmy im miłość i w miarę możliwości podajmy rękę pomocy.

3 komentarze:

  1. Jakiś czas temu się nad tym zastanawiałam. I mam pytanie do Pastora - czy należy to zjawisko rozumieć jako grzech czy jako zaburzenie/chorobę? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, moja droga. - Może po części i jedno, i drugie..?

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam kiedys świadectwo pastora M.Tomczyńskiego .Podczas pobytu w USA zwiastował ewangelie kobiecie ,ktora byla tuz przed operacja zmiany plci.Modlili sie razem i ona oddala swoje zycie Jezusowi.Gdy po jakims dluzszym okresie wrocil w tamto miejsce ta kobieta do niego podeszla, by zaswiadczyc o przemianie jakiej dokonal Jezus.Bog ja uwolnil i sprawil ze poczula sie kobieta i pokochala byc kobieta :) Ja mysle ze to problem podobny do problemu homoseksualizmu -z jednego jak i drugiego Bog wybawia :)

    OdpowiedzUsuń